Tommi-84 wrote: Dzięki _ige_ za sprostowanie, ale jak to się ma do takiego przekaźnika, czym się kierować przy zakupie?
Jeżeli drugi aku będziesz miał gdzieś z tyłu bliżej wzmacniaczy i cały sprzęcior będzie podłączony do tylnego akumulatora, to głównym zadaniem takiego przekaźnika będzie:
1. Rozłączenie od siebie obu akumulatorów aby mieć kontrolę nad przednim aku i nie doprowadzić go do głębokiego rozładowania podczas dłuższego słuchania z wyłączonym silnikiem (przekaźnik sterujesz wówczas stacyjką zapłonu).
2. Połączenie obu akumulatorów przy uruchomionym silniku aby mógł się ten tylny również doładowywać. Także gdy będzie bardzo duże zapotrzebowanie na energię pobieraną przez sprzęt. Wówczas oba akumulatory trzeba ze sobą połączyć poprzez taki przekaźnik i oba będą dostarczać energii dla wzmacholi. Przekaźnik możesz sterować poprzez załączenie zapłonu lub możesz sobie również zamontować jakiś wyłącznik do sterowania ręcznego cewką tego przekaźnika.
Przy tych mocach które podałeś i w sumie niewielkim akumulatorze tylnym w grę wchodzi jedynie większy model przekaźnika SR200 gdyż podczas dużego poboru prądu będzie jednakowo duże zapotrzebowanie na prąd z obu akumulatorów. Przedni więc będzie również dostarczał dużych wartości prądów.
Mniejszy przekaźnik stosuje się jedynie w celu dopięcia tylnego aku do układu ładującego auta w przypadku gdy ten tylny jest akumulatorem większym i podstawowym dla muzyki i głownie z niego jest zasilana cała orkiestra. Przód natomiast służy wówczas praktycznie tylko do rozruchu auta i ten przedni pasuje na postoju odseparować od sprzetu aby nie został do końca wydojony.
Mniejszy przekaźnik SR80 stosuje się również w celu dołaczania do sprzętu (i również ładowania podczas jazdy) małych akumulatorów jedynie wspomagających system audio.
A przy okazji. Jeżeli nie będziesz pilnował aby akumulatory nie były często i długo głęboko rozładowywane (poniżej 10,5V), to szybko oba zarżniesz. I nie pomoże tu nawet aku z najwyższej półki. Różnica będzie tylko w czasie.
No i druga sprawa - akumulatorów Stinger NIE WOLNO ładować niestabilizowanymi ładowarkami czy zwykłymi prostownikami. Napięcie ładowania musi cały czas być utrzymywane w przedziale 14,4-14,8V i nigdy ani na chwilę nie może przekraczać 15,0V.
Należy stosować procesorowe ładowarki do akumulatorów AGM o ciągle kontrolowanym napięciu ładowania w okolicy 14.7V.
Z prądem ładowania nie ma już takich wymagań, gdyż większe modele akumulatorów Stinger mogą przyjąć bez szkody prąd ładowania o wartości nawet do 100A i wbrew temu co tu ktoś wcześniej napisał - nie eksplodują. Jest to jednak chociaż dopuszczalne, to raczej ekstremalne rozwiązanie. W praktyce dla sprawnego, bezpiecznego i zarazem najszybszego procesu ładowania akumulatorów Stinger, ładowarka powinna posiadać zakres obciążalności prądowej w zakresie od 1,05 do 1.1 razy pojemność ładowanego aku.
To wszystko jest w instrukcji i od tego jest uwarunkowana zasadność ewentualnych reklamacji. Każdy akumulator jest wówczas testowany dosyć zaawansowanym specjalistycznym sprzetem i na wydrukach ładnie widać jak był ładowany i elsploatowany).