Od niedawna mam problem, zawiozłem samochód do naprawy do zrobienia zawieszenia, podczas gdy był w warsztacie zadzwonił do mnie mechanik i mówi że muszę wymienić akumulator, zawiozłem 2 akumulator, jako że to Ford to mus było założyć nowe klemy, założyłem, dojechałem do domu patrze wyłączam, ale przed wyłączeniem zauważyłem że zaświeciła mi się kontrolka od ładowania, pojechałem na następny dzień samochodem do warsztatu i mówię że świeci mi się kontrolka ładowania, kazali wyjąć alternator, jako że to jakiś japoński to zawiozłem do innej firmy sam alternator to zrobienia, odebrałem następnego dna, w gwarancji wyszczególnione że wymiana szczotek, łożysk (130zł), zamontowałem do auta z powrotem, przeczyściłem wszystkie podkładki które wchodzą do instalacji od alternatora przez rozrusznik i do akumulatora, kilka odpaleń, napięcie jakie się utrzymuje w granicy 13,6V, zgasiłem, po skręcałem resztę osłonek i do domu, pod domem robię znowu test a tutaj na akku tylko 11V no i już nie kręci, dnia następnego wsiadam odpala od razu, przejechałem jakieś 10km, zgasiłem i potem znowu odpalam a tutaj tylko zgrzytnięcie z rozrusznika i nic, kontrolka na desce rozdzielczej się świeci, napięcie na akku ok.10V podczas prób odpalenia napięcie spada do 3V, teraz nie wiem czego się dalej czepić, przyjechałem pod dom na akku w samochodzie i drugim dopiętym na kablach dochodzi do napięcie do 12,3V jak zaczyna kręcić rozrusznik spada do 9-10V i odpala, ale brak ładowania, po jakiś czasie na chwilę wskoczy ładowanie i napięcie jest w granicy 13,5-13,6V. Co można jeszcze zrobić, czytałem na różnych forach że można podpiąć między "+" akku czyli tutaj ten sam "+" co jest na alternatorze przez żarówkę do wzbudnika i wtedy powinno zacząć ładować, zauważyłem też że kilka włączeń zapłonu nie wyzwoliło kontrolki ładowania (symbol z akumulatorem), jak się też doczytałem właśnie ta kontrolka wyzwala wzbudnik czyli jeśli ona się nie świeci to i nie wyzwoli wzbudnika i nie da ładowania, jeśli kontrolka się świeci na nakrętce do wzbudnika jest 1-1,5V. Nie wiem teraz czy wina leży po stronie alternatora że ma przywarcie i nie startuje co daje efekt 3-5V, czy jest to wina alternatora, czy jest to wina kontrolki od wzbudnika. Proszę o możliwie zrozumiałą odpowiedź, oraz proszę nie pisać żebym jechał do elektryka bo to już będzie ostateczność. Po prostu potrzebuje naprowadzenia na trop. Za wszystkie odpowiedzi serdeczne dzięki.
Miernik jakim to mierzyłem jest zwykły multimetr, napięcie mierzone cały czas na zaciskach w klemach. Alternator jaki tam pracuje jest to 12V 70A, akumulator 45Ah BOSH Silver, poprzednika nazwy nie pamiętam, coś na Exidens czy jakoś tak. Leży teraz w warsztacie.
Miernik jakim to mierzyłem jest zwykły multimetr, napięcie mierzone cały czas na zaciskach w klemach. Alternator jaki tam pracuje jest to 12V 70A, akumulator 45Ah BOSH Silver, poprzednika nazwy nie pamiętam, coś na Exidens czy jakoś tak. Leży teraz w warsztacie.