Jest sporo możliwości rozmagnesowania magnesu hamującego, ale pracownicy ZE przypisują to neodymom, bo łatwiej, bo jest zasługa i premia itd.
Ogólnie jest dziwna mentalność ludzi. Jak coś jest nie tak, oskarża się urzytkownika.
Prosty przykład.
Zadałem pytanie na elektrodzie i mój temat wylądował w koszu, dopiero gdy objechałem moderatora, powtórka tematu się ostała.
https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic1566990.html Najciekawsze jest to, że ZE dobrowolnie nie chciał oddać kasy za zawyżone rachunki. Klient stwierdził, że nie będzie dla paru tysięcy ciągał się po sądach z ZE.
Tym sposobem ZE wyłudził ok. 8000PLN.
Ukrywają połowę prawdy ponieważ producent na którego się powołują, dokument także przedstawiony na elektrodzie, w piśmie do firmy PAFAL producenta liczników przedstawia: przyłożenie silnego pola magnetycznego w sposób "odwrotnie bieguny" do biegunów magnesu do którego to pole przykładane, powoduje osłabienie magnesu. Drugie 50% to: przyłożenie zgodne nie powoduje uszkodzenia magnesu do którego to silne pole przykładane.
Ukrycie części prawdy przed sądem to odpowiedzialność karna, to fałszywe zeznania.
Ja bym tak daleko nie leciał.
1. Skoro laboratorium dokonało pomiarów indukcyjności magnesów i stwierdziło częściowe rozmagnesowanie to oznacza, że przyłożono silne pole magnetyczne w sposób działający na magnesy hamujące.
Dlatego jest 100% uznania na działanie klienta.
2. Działania przeciw klientowi zaczynają się od uchybu +20% (chociaż monterzy naciągają pomiary aby zmieścić się w +20% i otrzymać premię).
Dlatego +20% aby zdecydowanie wykluczyć inne przypadki uszkodzeń magnesów i błąd szacunkowych pomiarów u klienta w domu.
Przecież licznik z błędem pow. 3% już się nie nadaje do pomiarów a tu daje się aż +20%. ( te +3% nie jestem pewny i proszę o korektę jeśli błędnie napisałem z pamięci)
Dlatego uważam, że o ukrywaniem prawdy raczej mowy być nie może.
Labolatorium badające liczniki z całą pewnością ukrywa prawdę. W moim przypadku licznik był uszkodzony mechanicznie przez co źle zliczał TW i TN a protokół stwierdzał że był sprawny. Miałem ciekawy przypadek gdy liczniki kupowane w hurtowni jeden po drugim były uszkodzone w ten sam sposób że przestawały liczyć po lekkim przechyleniu. Ktoś dopuścił je do sprzedaży. Jak użytkownik uszkodzonego licznika ma udowodnić że labolatoria się "mylą" ?
Sadok.
Laboratorium powołuje się na producenta magnesów, stwierdzając że przyłożenie neodymu powoduje uszkodzenie magnesu hamującego w licz. indukcyjnym.
To trafia do Sądu.
A co stwierdza producent?
Gdy bieguny przyłożenia odwrotne od biegunów magnesu powoduje to uszkodzenie mag. ham., jego osłabienie.
Czyli laboratoria, mam takie dokumenty, pomijają część prawdy. ZE oddając sprawę do Sądu wiedzą o tym i nadal tą prawdę zatajają.
Art 233, paragraf 1 kodeksu karnego, przeczytaj.
Pytanie do moderatora.
Usunięto moją krótką odpowiedź dla vodiczki, żadnych przekleństw wyzwisk - wszystko grzeczne aż za słodkie, i prośbę do dwóch osób piszących na tej stronie. Dlaczego?
Pytanie do moderatora.
Usunięto moją krótką odpowiedź dla vodiczki, żadnych przekleństw wyzwisk - wszystko grzeczne aż za słodkie, i prośbę do dwóch osób piszących na tej stronie. Dlaczego?
Na tym forum nie będę tolerował takich postów/ kłótni!
Specjalizacja: Naprawy RTV-elektronika AGD i inne. Wykonamy każdą usługę elektroniczną.
Duże zaplecze magazynowe/sprzedaż, schematy.
Odpowiadam wyłącznie na forum!
_PREDATOR_
Dziękuję.
Bardzo proszę pilnować.
Wielokrotnie prosiłem, bezskutecznie.
Nie będę się odnosił. Wg moderatora: mam nie odpowiadać.
W wymazanej odpowiedzi napisałem coś co chcę powtórzyć.
To strona mająca służyć pomocą oskarżanym niesłusznie przez ZE o kradzież energii elektrycznej. ZEanty nie jest jej tematem szanowny panie x i panie y. Z drugiej strony, dziękuję za zainteresowanie, proszę się jednak ograniczyć i służyć. Pomocą innym.
Gdy bieguny przyłożenia odwrotne od biegunów magnesu powoduje to uszkodzenie mag. ham., jego osłabienie.
Czyli laboratoria, mam takie dokumenty, pomijają część prawdy. ZE oddając sprawę do Sądu wiedzą o tym i nadal tą prawdę zatajają.
Rozumiem tok myślenia ale proszę zauważyć, że omijasz logiczne wnioski.
Jeśli magnesy są rozmagnesowane to ktoś MUSIAŁ przyłożyć magnes w sposób działający na hamulce czyli we właściwej polaryzacji. Właściwej dla rozmagnesowania.
Zatem mamy warunki dla których twierdzenie, że każde przyłożenie magnesu jest prawdą.
1. Szacunkowy pomiar u odbiorcy +20%.
2. Laboratorium stwierdziło uchyb i częściowe rozmagnesowanie hamulców.
Rozumiem, że każde to każde i nie powinno być warunków ale Sąd może uznać to jako pomijalne w ustaleniu faktu npe i zresztą w mojej ocenie miałby rację.
Jeśli na rozprawie ktoś będzie twierdził, że każde przyłożenie powoduje wpływ to można spróbować użyć Art. 233 tylko proszę się zapoznać z budową licznika bo może się okazać, że magnesy hamujące są ustawione w taki sposób, że każde przyłożenie do obudowy będzie działać na jeden z nich.
Sadok.
Chociaż sam nieraz tłumaczę w sposób trudno zrozumiały, dziś trudno mi zrozumieć co Ty napisałeś.
Chodzi o to że nie każde przyłożenie magnesu powoduje utratę właściwości magnesów hamujących. W trójfazowych licznikach te dwa magnesy mają ustawione bieguny identycznie, nie przeciwnie.
I Sąd ma wyciągać wnioski na podstawie całości faktów, w tym na podstawie że przyłożenie biegunów neodymu zgodnie z biegunami magnesów hamujących nie powoduje utraty właściwości tych magnesów a przyłożenie w sposób odwrotny powoduje utratę tych właściwości.
ZE i część laboratoriów wprost przedstawia: każde przyłożenie neodymu powoduje utratę właściwości hamujących magnesów w liczniku indukcyjnym. Czyli przedstawia nieprawdę. Czytałeś art. 233 kk, znasz wymóg, zna go ZE.
I jak już wielokrotnie tutaj wskazywano, nie tylko neodym powoduje osłabienie magnesów hamujących w liczniku.
Czyli nie istnieje ktoś MUSIAŁ przyłożyć neodym dla osłabienia magnesów hamujących.
Legalizacja liczników to sprawdzanie osłabienia magnesów hamujących, ale nie tylko. Czyli ZE doskonale wiedzą że magnesy się osłabiają.
Jta kiedyś przedstawił jedna z możliwych przyczyn, zabrudzenie materiału podczas produkcji magnesu. To możliwość. Inna, to wstrząs mechaniczny, upadek licznika podczas montażu. Pracownik nie przyzna się że licznik upadł, jeśli pozostał cały zostanie zamontowany. Oczywiście, to też przypadek jeden na x tysiecy, ale istnieje.
Kolejne to zwarcia, impulsy elektromagnetyczne. Producent magnesów podawał na ile zwarć magnes odporny, na jakie wartości prądów.
Kolejny fakt, piorun. Laboratorium od którego dokument zamieściłem, potwierdza ten fakt.
Piorun cechuje się właściwościami zwarcia, jest jednak wielokrotnie potężniejszy.
Ciekawa sytuacja od roku 2000. Liczniki indukcyjne produkowane na napięcie 220V przechodzą na pracę na napięciu 230V. Prądy zwarcia się zwiększają ale nie przekraczają dopuszczalnej granicy na którą magnes odporny, przypuszczam. Wszystko się wydaje ok. Tylko pytanie na ile takich zwarć, o określonej maksymalnej wartości, odporny ten magnes. 1000? Przypuśćmy że ktoś lubi się "bawić" prądem, robi sobie co dzień zwarcie dla zabawy:). Po 3 latach ma już 1000 zwarć. Oczywiście, to chyba niemożliwe?
Więc inny niemożliwy przypadek, liczniki na korytarzu. Młodzi bawią się stukając w liczniki, szarpią próbując wyrwać, itp. Inny niemożliwy, ktoś zwatował sobie bezpiecznik, co tam będzie kupował. Od czasu do czasu zwarcie lub pada z przeciążenia gdy już smród bo instalacja w mieszkaniu tak nagrzana że przedziwnie "pachnie".
Mamy mnóstwo niemożliwości, niektóre się sumują i pomimo że w większości przypadków osłabienie magnesu to wina npe lub prób npe, są przypadki gdy powstaje osłabienie magnesów hamujących licznika z przyczyn "niemożliwych" i możliwych lecz nie zauważonych czy ukrytych (upadek licznika indukcyjnego, częściowe osłabienie przez możliwe, piękne określenie powyżej , "zniszczenie uporządkowania magnetycznych domen". Te domeny muszą być idealnie uporządkowane, nieporządek powoduje osłabienie. Nieporządkują też właśnie zwarcia o dużej wartości nawet na granicy wytrzymałości na zwarcia magnesów, obce silne pola magnetyczne o przeciwnych biegunach, wstrząsy, brud wewnątrz magnesu, temperatura powyżej 500 C, wyładowanie atmosferyczne, "starość".
Prośba do Jacek11.
W załączonym fragmencie mowa o trzech sposobach powodujących uszkodzenie magnesu.
Podaj dwa pozostałe. Tylko temperatura i silne obce pole magnetyczne przyłożone odwrotnie biegunami do biegunów tego magnesu?
Ciekawa sytuacja z tą starością. Było coś słychać ale oficjalnie przedstawiano, że magnesy Alnico praktycznie same z siebie niezniszczalne. Po raz pierwszy widzę potwierdzenie.
Przeliczenie 11,4 lat odnosi się do pracy przez 24 godz. na dobę. Czyli nie chodzi tylko o małe czy duże obciążenie lecz o non stop "istnienie" (podłączenie) licznika z napięciem w zwojach cewki napięciowej, np. na korytarzu.
Dodano po 21 [minuty]:
P.S.
marek ka
Nie wiem czym się zajmujesz, zajmowałeś w tej firmie gdzie link, ale masz rację.
Nie, nie spisywałem liczników strat, to był tzw "duży odbiór", pracowałem na małym, nn..
Nie będę więc pisał co mi mówiono bo nie mam dowodów.
Dodam tylko, jeśli pracujesz w firmie gdzie ww. liczniki, sprawdźcie sobie uchyb przekładników prądowych, dla liczników pół i pośrednich.
Ok, wiem że dużo słów "tworzę", dlatego przymusowa przerwa.
Dodano po 3 [minuty]:
P.S. ostatnie.
Oczywiście, U nie tylko w zwojach cewki .
"ale oficjalnie przedstawiano, że magnesy Alnico praktycznie same z siebie niezniszczalne" gdzie, bo z tego co widziałem to zawsze jest tylko sformułowanie:
"badania wykazują ble blle ble" ale nigdzie nie widziałem tych badań
Chociaż sam nieraz tłumaczę w sposób trudno zrozumiały, dziś trudno mi zrozumieć co Ty napisałeś.
Mówiąc o każdym przyłożeniu zakładasz każde przyłożenie. OK.
Ja mówię o przypadkach gdzie sprawa trafia do sądu a tam jest rozpatrywana nie każda sprawa tylko ta jedna.
Jest tam fakt uszkodzenia licznika poprzez częściowe rozmagnesowanie hamulców. Logiczne jest, że coś musiało się stać, że powstało to uszkodzenie.
W przypadku przyłożenia silnego pola elektromagnetycznego polaryzacja MUSIAŁA być w przeciwna ponieważ mamy fakt częściowego rozmagnesowania zmierzone przez akredytowane laboratorium.
Pismo, że nie każde przyłożenie powoduje ... nie ma tu zastosowania ponieważ sąd rozpatruje NPE w oparciu o przedstawione dowody i fakty.
Nikogo nie interesuje działanie z którego nic się nie dzieje a przykładanie neodymu w sposób nie działający na magnesy w obliczu faktu rozmagnesowania tym bardziej jest odrzucane.
Jeśli swą obronę opieramy na wykazywaniu innych możliwości uszkodzenia licznika to musimy ją udowodnić. Nie że coś mogło tylko że tak właśnie było.
Nie w sposób hipotetyczny tylko na zasadzie faktów.
np.
Większość liczników jest zamontowanych w pobliżu innych liczników (bloki mieszkalne).
Wykazując, że inne liczniki również posiadają uchyb możemy wskazywać, że to inne czynniki spowodowały uszkodzenie licznika a nie neodym.
Ale kogo stać na badanie liczników w okolicy w ciemno?
Sądu nie interesuje co mogło się stać tylko stan faktyczny.
Najbardziej prawdopodobne jest zastosowanie neodymu i tego się trzyma dopóki nie pojawią się inne okoliczności które przebiją prawdopodobieństwo stosowania neodymu.
Przykład 2. Starzenie/zabrudzenie/mikropęknięcia.
Aby tego dowieść należy wykonać takie badania, które to wykażą. Na koszt klienta bo to on będzie zlecał. Jak wygra to może dochodzić zwrotu. Ale kogo stać na badanie liczników w ciemno?
Gdzie się nie obrócisz pupa z tyłu.
Dlatego uważam, że wykazywanie innych przyczyn rozmagnesowania magnesów to strata czasu i energii.
Należy się skupić na innych aspektach sprawy ale o tym już napisałem wcześniej.
Jeśli w czasie trwania rozprawy wypłynie o tym, że każde przyłożenie ... i będzie podpis to można powołać gościa na świadka, zaprzysiąc i zapytać czy nadal twierdzi, że każde przyłożenie ....
Tu mamy podwójny nelson.
1. Jeśli odpowie twierdząco to z łatwością możemy wykazać, że nie każde przyłożenie powoduje osłabienie magnesu (nawet doświadczalnie możemy to wykazać)
2. Kolo odpowiada negatywnie.
W obu przypadkach pogrąża się i dyskredytuje w oczach sądu.
Dowiedziemy, że kolo się nie zna i nie powinien pracować na tym stanowisku a tym bardziej pisać opinie.
Nie zmienia faktu rozmagnesowania hamulców ani nie uzasadnia co było przyczyną. Nie ma związku z TYM jedynym licznikiem.
Jest to TYLKO jeden punkt dla pozwanego i nie przesądza całej sprawy.
Aby dowieść bałaganu, ignorancji i złej woli w ZE przed sądem potrzeba więcej.
Nawet jak to dowiedziemy, że maja bałagan i są niefachowi to nie zmieni to faktu uszkodzenia licznika i z automatu nas nie uniewinnia.
Należy wykazać, że Laboratorium jest niefachowe, posada niekompetentny personel zajmujący się TYM licznikiem a zatem badania wykonane przez nich są nierzetelne i nie mogą być brane pod uwagę.
W ten sposób wytrącasz jedyną broń. Niezależne badania.
Dlatego laboratoria mają procedury aby ustrzec się takich przypadków. Tak są pomyślane i zapisane aby uniemożliwić jakiekolwiek próby podważenia niefachowości i podejrzenia złej woli.
Lub wykazać, że otrzymaliśmy uszkodzony licznik lub kontrola u nas w mieszkaniu była nie zgodna z procedurami.
Licznika nie zabezpieczono (pasek magnetyczny naklejany na obudowę) przed działaniem neodymu po tym jak spakowano w folię security.
Ja na rozprawę patrzę jak na rozgrywkę.
Jeśli nie ma się mocnych argumentów ani sposobów na wytworzenie takowych to nie idzie się do sądu.
Witam,
WYGRAŁEM w Sądzie!!!
Oczywiście sprawa dotyczyła posądzenia mnie o NPE, którego się NIE dopuściłem - a zaczęło się o zgłoszenia do ZE zawyżania wskazań o ok. 25%.
Nie było łatwo. Sąd Rejonowy w Żyrardowie wydał dla mnie niekorzystny wyrok. Sposób prowadzenia całej sprawy przez SR to był jeden wielki skandal. Nie bez przyczyny o "tej" sędzi można przeczytać w prasie: Link W mojej sprawie powołano dwóch biegłych. Pierwszy wykluczył NPE. To jednak nie było po myśli ZE i Sądu i powołano drugiego biegłego wpisanego na listę biegłych o specjalizacji: Rekonstrukcja wypadków drogowych!!! Oczywiście drugi biegły stwierdził, że bez wątpienia przykładano magnes neodymowy.
Sąd Rejonowy wydał wyrok opierając się o opinię drugiego biegłego.
Co ciekawe Sąd Okręgowy (apelacja) stwierdził, że dowodu z drugiej opinii nie ma, ponieważ został przeprowadzony naruszając kpc i zmienił zaskarżony w apelacji wyrok.
Mój wcześniejszy post wraz z opiniami biegłych: Link
Jednocześnie dziękuję za rady na forum. Część tej wiedzy wykorzystałem.
Pozdrawiam, przede wszystkim niesłusznie oskarżonych o NPE.
Marcin
na to właśnie zwracam uwagę.
W opinii biegłego (pierwszego) jest jak byk:
"Pomiar indukcyjności magnetycznej w szczelinach magnesów hamujących licznika wykazał wartość: 263 mT, przy deklarowanej przez producenta licznika wartości 250-300 mT. Wartość indukcji jest zatem prawidłowa."
Jest to jednoznaczne, że nie mógł być stosowany magnes neodymowy ponieważ indukcyjność jest w normie.
ZE idzie za ciosem bo nie chodzi o prawdę tylko o przekonanie sądu do siebie i prawdopodobnie powołuje biegłego adhoc.
Po to jest II instancja aby badać czy w I instancji wszystko odbyło się zgodnie z prawem. (nie jest badany przypadek tylko czy Sąd działał zgodnie z prawem)
Ktoś z działu prawnego ZE dostałby po uszach jak wcześniej skierował sprawę do sądu bo uznał, że wygra a sprawa była przegrana.
Dostałby po uszach z pewnością jakby się wycofał w trakcie procesu a tak nie jego wina, że sprawa przegrana ( w sumie wygrana w I instancji).
Niczyja wina takie życie.
Wszyscy dostali nagrodę i premię za wykrycie NPE. Monter co wykrył, komisja zdejmująca licznik, dział obsługi klienta, dział prawny. Super jest całe ZE.
Zapewniam, że ZE nie poda nazwiska pracownika, który zakwalifikował ten przypadek jako NPE. Mi do tej pory nie chce podać, który to miszczu uznał, że było NPE.
Odpowiednie przygotowanie pozwanego do tematu i jego adwokata pozwoliło by drugiego biegłego wyeliminować w przed biegach. Jak?
Zakładam, że drugi biegły był powołany na świadka i stawił się na rozprawę
Można było poprosić sąd o zaprzysiężenie biegłego i okazałoby się czy to z listy gość. To po pierwsze.
Po drugie odpowiednie zadawanie pytań wykazało by, że koleś nie robił badań tylko leci z głowy. Dlaczego? Ponieważ musiałby wykazać, że indukcyjność nie mieści się w widełkach tolerancji bowiem niezależne laboratorium już zmierzyło tą indukcyjność i była ona w normie !!! Jeśli to nie przez osłabioną indukcyjność to co powoduje uchyb? Biegły (drugi) musiałby to wykazać. Może powiedzieć "bo tak" ale wówczas można zapytać o uzasadnienie. --- są to tylko moje spekulacje ale każda odpowiedź na nasze pytania dostarcza materiału dla II instancji.
Swoją drogą ciekawy jestem opinii drugiego biegłego.
BRAWO ZA WYTRWAŁOŚĆ
Aż sprawdziłem ile to u mnie laboratorium zmierzyło (oczywiście nie podaje jaka jest tolerancja ) 256mT
Ah nie pomyślałem o tym (tolerancja).
Miałbym już trzy dowody na próbę wyłudzenia nienależnego świadczenia.
1. Wiedzieli, że mają dwa różne protokoły z Laboratorium. Dwa różne o tym samym numerze i dacie.
2. Komisja nic nie stwierdziła.
3. Pomiary indukcyjności wskazują, że magnetyczność jest w normie.
Mimo to ZE nadal żąda pieniędzy wiedząc, że mają nic i sprawa zależy od stanu mojej wiedzy. Znamiona wystarczające? Nie wystarczające, ponieważ ZE natychmiast się wycofał z roszczeń jak tylko w korespondencji ujawniłem swoją linię obrony. Czyli przedstawiłem im moja analizę ich dokumentów.
Teraz to bym rozegrał lepiej jeszcze bardziej pogrążając ZE. No cóż całe życie nauka.
Przede wszystkim zapytał bym ich w liście czy znają tolerancję producenta na indukcyjność magnesów w szczelinie. Zakładam, że mają skoro laboratorium twierdzi, że jest "obniżona". Oraz zwrócił bym się o podanie tych tolerancji. I poczekał na odpowiedź.
Teraz to musztarda po obiedzie. Ale nie żałuję, ponieważ już mnie ta sprawa nie obciąża psychicznie.
Wiedza to klucz do wygrania z ZE.
Dodano po 4 [godziny] 53 [minuty]:
mar197 wrote:
a zaczęło się o zgłoszenia do ZE zawyżania wskazań o ok. 25%
możesz żądać korekty faktur do błędnego naliczania energii z tytułu niesprawnego licznika. To spora kwota może być. W moim przypadku jakieś 2800. Niestety ZE płaci wg własnych reguł. np mi zrobili korektę ok 2lata wstecz. Później na moje powołanie się na termin przedawnienia dla ZE do 10lat zapłacili za kolejne ~2lata. i zostało im jeszcze ~2lata.
Jak widać przepisy i rozporządzenia swoją drogą a życie swoją.
Dodano po 20 [minuty]:
Zobaczcie jak Mistrz ds. Legalizacji fajnie to ujął:
" Licznik sprawdzono pod względem metrologicznym i stwierdzono, że błędy sprawdzanego licznika przekraczają granice błędów dopuszczalnych dla liczników ... Maksymalna wartość indukcji magnetycznej w szczelinie magnesu stałego sprawdzanego licznika, zmierzona miernikiem hallotronowym RX-21b nr ... wynosi 256mT. Podobne wartości błędów, jednakowe dodatnie znaki wielkości mierzonych we wszystkich sprawdzanych punktach pomiarowych oraz zaniżona wartość indukcji magnetycznej w magnesie wykazują, że w sprawdzanym liczniku został uszkodzony (rozmagnesowany) magnes stały licznika". źródło: protokół ze sprawdzenia mojego licznika.
Punkty pomiarowe to nie jakieś fizyczne miejsca w liczniku tylko stan obciążenia badanego licznika.
I uwaga "zaniżona wartość" to wyrażenie klucz. Dlaczego nie użyto "wartość poza zakresem tolerancji" ? Bo nie jest poza zakresem jest tylko zaniżona. Zaniżona od czego? Ano na przykład zaniżona od ich wewnętrznych statystycznych wyników.
Takie ujęcie pozwala na wykaraskanie się Mistrza ds. Legalizacji w sądzie. Nie skłamał. Są zaniżone? Są.
Że w tolerancji , oj tam, oj tam. Nikt nie mówił o tolerancji.
Dodano po 30 [minuty]:
Dodam że sprawdziłem typ licznika. W opinii biegłego u kolegi mar197 mowa jest o A52c mój jest A52. Może są inne tolerancje? Jak ktoś wie to proszę o odpowiedź.
Witam
Czy istotny dla pozwanego byłby zarzut w którym pozwany wykazuje, że w pozwie są błędy formalne (niezgodność dat, adres -ulica prawidłowa lecz miasto inne itp)
na podstawie których można twierdzić, iż pozew jest szymlem co może świadczyć, że powód (ZE) traktuje pozwanego (klienta) przedmiotowo.
Skoro z wykazanych błędów wynika, że powód ma jeden wzór pozwu dla różnych przecież przypadków, to nie analizuje on tych przypadków podmiotowo lecz przedmiotowo.
Chodzi mi o to, czy takie traktowanie nie narusza jakiś przepisów/prawa.
To, że jest jeden wzór pozwu nie ma związku z ustaleniem czy pozwany jest odpowiedzialny za NPE.
Nie wiem czy sąd może przyjąć pozew z błędami formalnymi. To raczej z prawnikiem musisz załatwić.
Jaki kto ma mieć stosunek do kogoś nie leży w gestii prawa a raczej dobrych obyczajów.
Nie można nakazać prawem aby ktoś lubił/nie lubił/lekceważył/szanował kogoś innego dlatego nie będzie to podlegać prawnym ocenom.
W moim przypadku Laboratorium pomiarowe dostarczyło mi dwa różne protokoły z badań o tym samym numerze i dacie.
Wykazałem, że osoby podpisane na nim poświadczyły nieprawdę w potwierdzeniu daty badania, numeru worka security oraz numeru protokołu.
Oto odpowiedź jaką udzielili URE a oni mnie:
"a) doszło do oczywistej omyłki pisarskiej zawartej w treści drugiego protokołu badania licznika, który został oznaczony błędną datą ...., podczas gdy w rzeczywistości badanie przeprowadzono dnia ....
b) doszło do oczywistej omyłki pisarskiej w oznaczeniu numeru protokołu - ....., podczas gdy winien on otrzymać dodatkowe oznaczenie ....
c) doszło do oczywistej omyłki pisarskiej w treści worka security ujawnionego w pkt. III protokołu, wpisano ...., podczas gdy w rzeczywistości był to worek o numerze ...."
A teraz wisienka
"Ponadto, ZE oświadczył, że " z chwilą podejmowania decyzji o wystawieniu noty obciążeniowej OSD dysponował pełnymi wynikami przeprowadzonego badania laboratoryjnego, przeprowadzonego zarówno pod kątem metrologii jak również indukcji magnetycznej licznika. Niemniej ZE przyznaje, iż wskutek omyłki pracownika do odbiorcy został wysłany wraz z notą obciążeniową wyłącznie wynik badania przeprowadzonego pod kątem metrologii. Niezwłocznie po otrzymaniu pisma odbiorcy w przedmiotowej sprawie, został wysłany pełny wynik przeprowadzonego badania.""
Między moim pierwszy odwołaniem (z pierwszym protokołem) a ich pismem z drugim protokołem mija 13 dni. (daty utworzenia pism).
To jest "niezwłocznie". To następne słowo klucz a może wytrych nawet.
np. niezwłocznie jak tylko wystąpiły okoliczności, które pozwoliły na wysłanie zredagowanie i wysłanie dokumentu.
Prawda, że ładnie?
Między datą pierwszego protokołu a datą noty jest 13 dni.
Wychodzi na to, że lab. jednego dnia zrobił badania bez pomiarów indukcyjności. Na drugi dzień sobie przypomniał i bezinteresownie zrobił badania z indukcyjnością i wysłał dwa protokoły jednocześnie. Może wraz z ze stertą innych.
Takie było tłumaczenie przed URE ale przed sądem nie chcieli tego pokazywać i roszczenia wycofali.
W sądzie chętnie zapytałbym jak należy rozumieć użyty wyraz "oczywistość" i jak to zastosować do faktu. Podobnie "niezwłocznie".
Jacek1l wrote:
Skoro z wykazanych błędów wynika, że powód ma jeden wzór pozwu dla różnych przecież przypadków, to nie analizuje on tych przypadków podmiotowo lecz przedmiotowo.
Jak widzisz na moim przykładzie odpowiedź ZE będzie podobna "doszło do oczywistej pomyłki pisarskiej" ponadto w niemal każdym piśmie maja "poddano wnikliwej analizie".
Jeśli sprawa zaszła już tak daleko to ich prawnicy uważają sprawę za możliwą wygraną. (choć czasami się mylą)
Najważniejsze w ich tłumaczeniu jest "ZE oświadczył" (tak napisał urzędnik URE i sam ZE mógł nie użyć formuły oświadczenia) generuje to konieczność przedstawienia dowodów, że było inaczej niż jest w oświadczeniu.
Rozumiesz zatem, że na Twoje zwrócenie uwagi mogą wykonać manewr "oświadczamy, że to pomyłka" i aby to zbić będziesz musiał mieć dowód na celowe działanie.
Do URE musieli coś napisać "rozmydlającego" ale w sądzie to by nie przeszło.
W przypadku moich rodziców:
- Błąd wskazań rzędu niecałych 10%, w opinii biegłego wynik starzeniowy
- błędy w pozwie, ale jak nic istotnego to nie ma co zarzucać i przedłużać
- w opinii biegłego zapis który mówi, że ekspertyza niekompletna, nie zapisano jakie ustawienie było na śrubach regulacyjnych
- w protokole kontroli zapisano inne wartości zabezpieczenia aniżeli faktyczne, które ZE tłumaczy jako pomyłka która nie niweczy walorów dowodowych protokołu.
Witam, bardzo proszę o kontakt na PW osoby, które posiadają ekspertyzy, opinie biegłych czy badania: metrologiczne, mechanoskopijne albo indukcji magnesów hamujących, wykonane kiedykolwiek przez następujące podmioty: Biuro Wycen i Ekspertyz lub Marek Rabenda, lub Halina Dąbrowska, lub firmę Pozyton - wszyscy z Częstochowy !
Hejka, lata całe... wciąż walka z ZE czkawką mi się odbija. Nie chcę w to wnikać już głebiej, ale mam pytanie:
- otrzymałam jakiś czas temu ciekawą info z wodociągów...- mam radiowy wodomierz- z prośbą o zaprzestanie ingerowania w układ pomiarowy, w związku z wykrytym zaburzeniem elektromagnetycznym (?), które może wskazywac na próbę oddziaływania magnesem neodymowym!!!!!!
Wyobrażacie to sobie????
3 lata w sądzie walki o jeden licznik - przypominam, że drugi był nieuszkodzony, prawie 15 tys. zł. wszystkich kosztów i teraz takie "coś"!
Po kontakcie z wodociągami i wizycie kontrolerów okazało się, że wszystko jest u mnie OK, ale jakieś niezidentyfikowane pole elektromagnetyczne mogło zaburzyć pracę wodomierza stad standardowa procedura.
Pytanie do was: skąd takie pole? Czy budynek transformatorowy usytuowany około 2 m. od wodomierza, 4 m. od domu może mieć jakiś wpływ?
Trzy razy do roku zmieniają mi dekoder cyfrowy do telewizji - przestaje działać bez powodu. W domu mam problem z odbiorem telefonu komórkowego, w domu na przeciwko nie działają piloty do bram garażowych... czy to może się jakoś wiązać?
Prawdopodobnie programista mikrokontrolera (w liczniku) wykluczył zmienne pole np. 50Hz
np. zgłaszaj manipulację jeśli pole jest większe niż +-50mT i trwa dłużej niż 1s.
11Gs to 1,1 mT.
Zmierzyłem mały magnes neo średnica 10mm, grubość 3mm generuje max 260mT ale to przy powierzchni.
W zależności od odległości czujnika do obudowy wodomierza (plus grubość ścianki) można przeliczyć jak wielki potrzebny by był magnes aby zadziałał na czujnik.
Myślę, że transformator nie działa na czujnik no chyba, że opiłki żelaza zmierzają w kierunku budynku z transformatorem. W ostatnim filmie Indiana Jones to było dobrze pokazane.
To, że piloty nie działają nie ma znaczenia. Równie dobrze można powiedzieć, że jest ok, ponieważ odczyt radiowy wodomierza działa.
julka555 link do? pobrałem otworzyłem w notatniku++ oczom ukazał się plik surowymi wynikami badań plus zapis kompletnie nieczytelny.
Może jakaś podpowiedź?
Cieszę się, że żart się podobał.
Dodano po 1 [minuty]:
dondu Pan Tomasz Nowak z artykułu moim idolem jest.
cytat z artykułu
"Wciąż jednak kradzieży jest bardzo dużo. Straty firm z tego tytułu w ciągu roku mierzone są w miliardach złotych. - Kto za nie płaci? Oczywiście ci, którzy nie kradną, wpłacają rachunki na czas, a i tak co chwilę dostają informację o podwyżce, bo ktoś te starty musi choć w części pokryć – mówi oburzony Tomasz Nowak"
Ciekawe czy Pan Tadeusz (fikcyjny lub nie) ma dostęp do księgowości firm co to wykazują te straty i co to jest bardzo dużo? Może gdyby autorka artykułu przedstawiła stosunek "kradzieży" do zarobków personelu wyższego szczebla to pan Tomasz zmieniłby adres złości za "co chwilę dostają informację o podwyżce".
Jak widać artykuł można dowolnie formować wg upodobań.
Pola elektromagnetyczne w budynkach
ze stacjami transformatorowymi
KRZYSZTOF GRYZ, JOLANTA KARPOWICZ
Moja tolerancja na humor energetyczny zmalała już jakiś czas temu, niemniej dobrze wiedzieć, że ułańska fantazja na gruncie polskim jeszcze się trzyma...
julka555 no cóż, czasem dobrze jest trochę się pośmiać.
Co do artykułu:
"Ekspozycja na pole magnetyczne małej
częstotliwości w pomieszczeniach mieszkalnych
lub pracy, sąsiadujących z wyposażeniem elektroenergetycznym
(stacje transformatorowe,
rozbudowane instalacje zasilające niskiego napięcia)
nie przekracza dopuszczalnego poziomu
w odniesieniu do ogółu ludności (75 μT).
"
Proszę zwrócić uwagę na przedrostki jednostek użytych. Mikro jako 1 milionowa a mili jako 1 tysięczna.
To mamy:
75 mikrotesli to 0,75Gs
Jest to poza zakresem zadziałania czujnika czyli 2-3Gs.
Widzisz, rozmawiałam na ten temat z osobą z Wydziału Środowiska. Wbrew pozorom nie jest to kwestia obca urzędnikom i bardzo często zgłaszane są zastrzeżenia mieszkańców dotyczące lokacji transformatorów, stacji elektroenergetycznych etc.
A że trafiłam na niezwykle sympatycznego urzędnika, to poopowiadał mi dużo o wpływie w.w. na różne urządzenia, o sytuacjach, które często nie wydawały się być racjonalne itp. Są czasem zjawiska, których nie wyjaśnia w żaden sposób rozumowe wyjaśnienie "na papierze" tylko - doświadczenie. Przewaga empiryzmu.
Ja nie sama wpadłam na ten transformator tylko jeden z panów kontrolerów, a ja tylko zaczęłam sprawdzać co o tym wiadomo...
I tak, zgadzam się, czasem trzeba sie pośmiać i na codzień robię to często. Chyba jednak sam tytuł tego wątku nie nastraja mnie do żartów...
julka555 Wszystko zależy jak czuły zastosowano czujnik halla.
Wg mnie 3Gs jest za czuły i na miejscu konstruktora zastosowałbym dodatkowo weryfikację czasową.
Jeśli np. tego nie zrobiono to może łapać szumy magnetyczne.
Chodzi o to aby system wykrywał taki magnes, który ma wpływ na pomiar a nie jakikolwiek nawet te najmniejsze magnesiki.
Zresztą sprawa jest rozwiązana.
Jeśli to Cię męczy to możesz napisać do producenta zapytanie: jakie są zastosowane środki ochronne przed wyłapywaniem szumów magnetycznych jeśli jest zastosowany czujnik typu SM351LT lub o podobnej klasie dokładności.
Przy projektowaniu jakichkolwiek urządzeń elektronicznych zakłada się jakieś warunki pracy i stosuje takie podzespoły aby normalne warunki zewnętrzne zasadniczo nie wpływały na pracę urządzenia np. stosuje się ekrany.
Dodatkowo nie istnieją przepisy aby na podstawie zadziałania czujnika kogokolwiek oskarżać o manipulację i wg mojej oceny pismo skierowane do Ciebie jest sporym nadużyciem.
Dodano po 16 [minuty]:
Jeszcze jedna sprawa o której dopiero teraz pomyślałem.
W wodociągach i ZE są liczniki "zbiorcze" i można zliczając wszystkie podliczniki odbiorców określić wielkość braku.
Oczywiście w braki te będę wliczone wszystkie błędy pomiarowe liczników.
No, może nie tak, że męczy, ale próbuję odnaleźć źródło naprawdę wielu zdarzeń "magnetycznych" w moim domu. Nie znasz mojego wcześniejszego wątku, ale miałam dwa liczniki w domu obok siebie i tylko jeden był uszkodzony - jak się potem okazało poprzez stosowanie pola magnetycznego. Nie będę tutaj opisywać swojej niewinności - mieszkam tylko z małoletnią latoroślą - żadna z nas nie wiedziała, co to magnes neodymowy;-) kto normalny - kombinujący przykłada magnes do licznika, za który tak naprawdę nie płaci, bo dotyczy to wynajmowanego obiektu, a nie dba w tym zakresie o obniżenie własych rachunków?
Teraz ten wodomierz - czy to nie dziwny przypadek? Ok, sprawa rozwiązana, ale czy się nie powtórzy? Pierwsza kontrola przyjechała, gdy byłam w pracy - okazało się, że dostali sygnał o jakimś problemie. Ponieważ wodomierz mam na zewnątrz domu, nawet o tym nie wiedziałam i dopiero pismo zatytułowane "Prośba o zaprzestanie ingerencji" (sic!) sprowokowała mnie do kontaktu z firmą wodociągową. Sam tekst już niefajny, ale chyba mając doświadczenia z licznikiem ee mam uzasadnione prawo do zdenerwowania i złości...
Dalej - notoryczne, samoczynne psucie się dekoderów i ruterów. Od początku roku miałam wymienione trzy. Średnio co dwa tygodnie muszę kontaktować się z dostawcą tv w celu ponownego ustawienia sygnału, bo się pogarsza i słabnie.
Prawie niemożliwe jest prowadzenie w moim domu rozmów przez telefon komórkowy, mimo, że to prawie centrum ogromnego miasta. Niezależnie od sieci. poza posesją jest już OK. Rozmowa brzmi jak Radio Wolna Europa.
Albo mam jakiegoś wybitnego pecha, albo jakieś pole magnetyczne wytwarzam ja.
Jedyne, czym próbowalam to sobie uzasadnić to bliskość tego transformatora. Nie jestem niestety umysłem ścisłym, stąd brak kokretnego zrozumienia wskaźników/pomiarów/norm etc.
Podsumowując, uważam, że coś jest nie tak.
Może różdżkarz byłby dobrym rozwiązaniem
julka555 Fakt, dziwne.
Pytanie kto za to płaci? Za te wszystkie urządzenia?
Powiem tak, kiedyś miałem taki samochód i zgłaszał mi błąd "sprawdź silnik". Rok bujałem się z mechanikami i żaden nie naprawił. Nie przeszkadzało mi w jeździe bo nie było innych objawów tylko kontrolka czasem się zapalała. Kombinacje niemożebne, propozycje wymiany obudowy pompy, wymiany zaworu kąta wyprzedzenia wtrysku, ustawianie rozrządu itp. Żaden. Kasy też wydałem sporo.
Pech, fatum, działanie sił para coś tam?
Nie. Tacy fachowcy. Sam musiałem zapoznać się z budową i zasadą działania. Okazało się, że jeden z mistrzów wymieniając uszczelniacz w pompie ustawił ją na oko i nie dokręcił dobrze śrub mocujących koło napędzające pompę wtryskową. Koło przesunęło się w skrajne położenie fasolek i zawór nie mógł wysterować pompy. Komputer zgłaszał błąd zaworu bo tylko to mógł zgłosić. Po ustawieniu koła na środku fasolek problem znikł.
Jak to Ty płacisz to zmień fachowców, producenta lub dostawcę. To temat raczej na inny wątek.
Za wszystko płacę samodzielnie. Dom jest mój, rachunki na mnie.
To nie jest kwestia dostawcy czy operatora sieci - gdy przyjeżdża ktoś do mnie z innej - jest to samo. W zapadłej dziurze rozmawiają bez problemów - u mnie charczenie i zrywanie połączeń. Gdyby chodziło wyłącznie o jedną rzecz uznałabym to za przypadek, ale zbyt dużo się tego nagromadza. To nie jest kwestia fachmana z warsztatu...
Nie wiem, czy można jakos sprawdzic pole magnetyczne w obrebie tego budynku z transformatorem. Czy kable nie wytwarzaja też jakiegoś pola magnetycznego, a przecież są wkopane w ziemię...?
Wciąż brak mi czasu, żeby tym się zająć. Może po prostu zgłoszę swoje uwagi do ZE i oni to zrobią... Nie wierzę w żadne "para" - raczej w błędy ludzkie, które potem przekładają się na kolejne błędy.
Nie wiem, czy można jakos sprawdzic pole magnetyczne w obrebie tego budynku z transformatorem
Można chodzić z komórką przy uchu wokół tego budynku i sprawdzić jakość połaczenia, jeżeli będzie dobra a w domu nadal nie to pozostaje wezwać egzorcystę Może Wolna Europa zmieni się w Radio Watykan.