Przeglądnąłem forum i jakoś nie bardzo trafia do mnie to co przeczytałem. Mam taki problem. Chcę zrobić prostownik rozruchowy. Wszystko fajnie, ale problem jest z transformatorem, który trzeba nawinąć.
Jakie powinien mieć wymiary rdzeń Kolejne pytanie dotyczy drutu, a mianowicie jakiego powinienem użyć ? Czy musi to być drut nawojowy, czy dałoby się go zastąpić zwykłym Jakiego drutu użyć, aby uzyskać 12V i około 200A
Witam!
Prostownik rozruchowy nie jest prostym urządzeniem, czają się w nim różne pułapki.
Podstawowa sprawa: musi być odpowiednio "sztywny", aby - gdy dołączony jest do instalacji samochodowej bez włączonego rozrusznika - nie spowodował przepalenia urządzeń, które są do tej instalacji podłączone (światła, moduł zapłonu, komputer pokładowy, radio, GPS ...), a po włączeniu rozrusznika pobierającego prąd kilkadziesiąt - lub stokilkadziesiąt amper - utrzymał napięcie na takim poziomie, żeby moduł zapłonowy wytworzył iskrę, a inne układy działały jeszcze prawidłowo. Z tego powodu kiedyś, gdy elektroniki w samochodzie jeszcze praktycznie nie było, a zapłon to był tylko przerywacz i cewka, taki prostownik mógł mieć dość prostą budowę, niemniej, musiał być budowany na odpowiednio dużą moc, a to oznacza rozmiary i ciężar!
Jeśli Twój samochód ma trochę więcej elektroniki (choćby regulację składu mieszanki z sondą lambda, lub immobilajzer), to użycie takiego prostownika może się skończyć poważną awarią! Popytaj w serwisach samochodowych!
Zamiast prostownika rozruchowego sugerował bym zapasowy akumulator, który by był stale utrzymywany w stanie gotowości niewielkim prostownikiem z ograniczeniem napięcia ładowania do 13,8V - wówczas akumulator jest w stanie "buforowym", jest stale naładowany, a nie gazuje.
A dla nawinięcia prostownika rozruchowego trzeba transformator o mocy ok. 2kW, uzwojenie na 200A wymaga PŁASKOWNIKA miedzianego o przekroju 40mm2. Oczywiście MUSI być w izolacji!
Sposób obliczania transformatorów jest "w kopalni wiedzy wszelkiej" Elektrody, np tu: http://www.elektroda.net/download/file478.html , albo tu: http://www.elektroda.net/download/file1103.html .
Nie wiem, co rozumiesz pod pojęciem "zwykły drut"?
Zamiast prostownika rozruchowego sugerował bym zapasowy akumulator, który by był stale utrzymywany w stanie gotowości niewielkim prostownikiem z ograniczeniem napięcia ładowania do 13,8V - wówczas akumulator jest w stanie "buforowym", jest stale naładowany, a nie gazuje.
Jedna z rozsądniejszych propozycji jakie udało mi się ostatnio przeczytać na tym forum.
Wracając do prostownika, kiedyś był produkowany bodajże prostownik o nazwie "Fus", bądź "Fos", nie pamiętam już w tej chwili. Napięcie było regulowane poprzez sterowany prostownik tyrystorowy, załączający pełne napięcie dopiero w momencie załączenia rozrusznika, czyli zminimalizowane było ryzyko wystąpienia przepięcia w instalacji pojazdu, chociaż z drugiej strony elektronika samochodowa wytrzymuje bez szkody dla siebie napięcia rzędu 17-19V przez krótki okres. Problemem jest że prąd z prostownika jest prądem pulsującym , co może powodować nawet niemożność uruchomienia silnika z powodu generowania przez w/w prostownik zakłóceń ogłupiających ECU i co za tym idzie brak imp. zapłonu i kluczowania wtryskiwaczy.
Witam
To mój pierwszy post na forum więc proszę o wyrozumiałość Zrobiłem sobie kiedyś taki prostownik rozruchowy od podstaw, używam go czasem w zimie do odpalenia ciągnika Ursus C330 jak trzeba dojazd odśnieżyć. Ale do odpalenia samochodu boje sie go używać bo nie wiem jak może elektronika na to zareagować chociaż napięcie na nim nie jest duże bo max 15V. Ciągnik po zapaleniu nawet nie włącza obwodu ładowania bo prądnica ma wyłącznik odśrodkowy i powyżej 1000obr/min zaczyna ładować, to zagrożenia jakichkolwiek uszkodzeń nie ma.
Trafo mojego prostownika ma moc ok. 2,5kW. Rdzeń to toroid o przekroju 60x90mm. Dość ciężko się blachy w kółko zwija ale się udało zacząłem od zewnątrz i zawijałem do środka. No i nie potrzebny jest wtedy żaden element konstrukcyjny do nawijania uzwojeń nawija się je bezpośrednio na rdzeniu. Rdzeń zabezpieczyłem taśmą izolacyjną bo miał dość ostre krawędzie żeby nie uszkadzały izolacji uzwojenia.
Do nawinięcia uzwojenia pierwotnego użyłem "zwykłego" drutu tzn. DY4mm², zrobiłem na nim 8 odczepów do regulacji napięcia. Przełącznik zrobiłem z dwóch wyłączników gwiazda/trójkąt zespawałem kwadratową oś i odpowiednio połączyłem warstwy tak aby przełączały z jednego na osiem różnych. Liczby zwojów już nie pamiętam ale coś ponad 200 plus 3 zwoje na każdy odczep. Dokładnie nie pamiętam bo potem kilka odwinąłem bo było za małe napięcie na wyjściu. Uzwojenie wtórne 12 zwojów nawinąłem linką LY25mm². Takich uzwojeń nawinąłem 2 i połączyłem równolegle (oczywiście zgodnie, bo jakby połączył przeciwsobnie to będzie 0V). Czyli razem 50mm².
Trafo toroidalne ma zdecydowanie większą sprawność niż zwykłe.
No i tradycyjnie mostek Gretza na 4 diodach 200A na solidnych radiatorach.
Zastanawiałem się jeszcze czy nie wykorzystać połączenia szeregowego tych uzwojeń do ładowania na 24V, ale nie znalazłem wyłącznika na dość duży prąd, można by to zrobić na zaciskach zwierając je odpowiednio parami, ale nie mam potrzeby używania 24V więc sobie odpuściłem.
No i najważniejsze testy:
W zależności od zakresu napięcie przy dość mocno rozładowanym akumulatorze (rozrusznik nie jest wstanie ruszyć wału) od 13,2V do 15,0V.
Włączam rozrusznik i napięcie spada do 9,4V na najniższym zakresie, 11,0V na najwyższym.
Nie wiem dokładnie jaką moc ma rozrusznik w takim ciągniku, ale pewnie ze 3kW, na tym prostowniku kręci zdecydowanie szybciej niż z dobrym akumulatorem.
Po około 30s. obracania wałem (zamknięty "gaz ręczny" żeby nie odpalił) radiatory delikatnie ciepłe. Sądzę że wcześniej padł by rozrusznik niż ten mój prostownik.
Co do używania prostownika rozruchowego w samochodzie na pewno nie wolno używać bez akumulatora w instalacji, tak samo jak odpinać aku podczas pracy silnika.
Ale czy bezpiecznie było by użyć np. na najniższym zakresie 13,2V gdy akumulator już nie może? Myślę że tak, ale się nie odważyłem testować na swoim samochodzie (pewnie jak by zaszła nagła potrzeba to bym go użył).
A może ma ktoś pomysł jak dorobić do prostownika układ, który szybko by go wyłączył w momencie podwyższania się napięcia po wyłączeniu rozrusznika?
Czekam na propozycje
kiedyś zrobiłem sobie taki prostownik rozruchowy, bez żadnych odczepów czy regulacji, na wyjściu ma ok 14V. odpalałem na tym zarówno stare jak i nowe pojazdy.
jako ze jest to do pracy dorywczej na uzwojenie wtórne można przyjąć gęstość prądu od 8-10A/mm2, czyli da 200A może być przekrój drutów ok 20-25mm2, napisałem drutów dlatego ze łatwiej jest to wykonać, nie musisz szukać konkretnego płaskownika wystarczy kilkanaście, kilkadziesiąt drutów nawojowych.
Zgadzam się całkowicie, że lepiej wykonać uzwojenie z kilku drutów i połączyć równolegle, niż mordować się z płaskownikiem. Dlatego uzwojenie wtórne swojego prostownika opisanego dwa piętra wyżej zrobiłem z dwóch linek po 25mm².
Przekonuje mnie też nieduże zmniejszenie przekroju przewodu uzwojenia wtórnego. Przewodu na wtórnym jest niewiele - góra 5m to i spadek napiecia nieduży. Ale otomeko nic nie piszesz o przekroju rdzenia oraz uzwojenia pierwotnego?
Zmniejszenie rdzenia to mniejsza moc trafo i przy słabym aku nikłe szanse na zapalenie zwłaszcza ciągnika, samochód może by sobie poradził zwłaszcza jak z silnikiem benzynowym.
Krzych112, który zaczął ten temat pisze o 200A przy 12V to daje 2,4kW, czyli rdzeń około 55cm² (przy założeniu 80% sprawności).
A z uzwojeniem pierwotnym też byłbym ostrożny, szybciej się nagrzeje a odprowadzanie ciepła dość utrudnione i może izolacja pójść z dymem.
Jeżeli chodzi o te odczepy to zrobiłem je tylko po to by można było wykorzystać ten prostownik również do ładowania, jeżeli urządzenie ma służyć tylko do rozruchu to faktycznie zbędne.
Jeżeli chodzi o odpalanie pojazdów to przy takim napięciu - po głębszych przemyśleniach dochodze do wniosku, że nic nie powinno się uszkodzić.
Nie zgadzam się natomiast z robokopem który napisał:
"Problemem jest że prąd z prostownika jest prądem pulsującym , co może powodować nawet niemożność uruchomienia silnika z powodu generowania przez w/w prostownik zakłóceń ogłupiających ECU i co za tym idzie brak imp. zapłonu i kluczowania wtryskiwaczy."
No chyba, że będzie odpalał samochód bez aku, ale o taką głupotę nikogo z użytkowników forum elektroda bym nie śmiał podejżewać A akumulator to przecież pojemność i problem pulsowania napięcia z głowy.
Obserwowaliśmy w pracy na oscyloskopie napięcie z prostownika podczas ładowania akumulatora (zwykły prostownik z mostkiem Gretza bez żadnej stabilizacji, aku 34Ah) to z tych "pulsów" zostaje 100 "pagórków" w sekundzie wysokości około 0,5V ponad prostą krechę wysokości 14V. (woltomierz pokazywał napięcie 14,2V)
Nie sądze by to przeszkadzało w pracy jakiegokolwiek układu w instalacji samochodowej.
Najlepiej wykonać taki prostownik sterowany stycznikiem przez włącznik na przewodzie który będziemy załączać już w momencie pracy rozrusznika i niezwłocznie wyłączać po odpaleniu, widziałem już fabryczne urządzenia wykonane w ten sposób. W takiej sytuacji niemożliwe jest uszkodzenie elektroniki, gdyż duży pobór prądu powoduje spadek napięcia takiego prostownika do bezpiecznej wartości
Za bardzo nie ufałbym swojemu refleksowi, że zdąże wyłączyć urządzenie pilotem na przewodzie.
Nawet zastanawia mnie czy jak by to zautomatyzował to stycznik byłby na tyle szybki, żeby odłączać nim obwód w momęcie wzrostu napięcia, może należałoby zaprojektować jakiś układ na triaku, czy innym ustrojstwie.
Dlatego obstawałbym za urządzeniem o napieciu maksymalnie 14V, a większej mocy, aby mu to napięcie nie leciało na łeb w momencie załączenia rozrusznika.