[quote="kloss72"]@gimak
Dziwne....Miałem wiele do czynienia z Polonezami na gazie i nawet ciężko z nimi czasem było w zimę po zgaszeniu na gazie ,a odpalaniu na Pb.Sam LPG lubię w autach lecz niestety -jest mróz i jest problem jak nie ma Pb.Wiesz ,że gaz rozprężając się...itp.itd.Trzymałeś go na zewnątrz i przy mrozach odpalał na LPG?Możesz coś więcej napisać o instalacji?Teraz będę gazował coś ,czego nie miałem okazji jeszcze -gaźnik w MB w124 elektronicznie sterowany.Niesławny Pierburg 2ee...
Była to instalacja Lavato I generacji, trochę inna niż w innych samochodach z gaźnikami dwugardzielowymi. Miała tylko jedną wspólną "śrubę". Po założeniu instalacji nie byłem nią zachwycony. Na wolnych obrotach żeby stabilnie chodził musiał mieć nadmiar gazu (lekko śmierdziało gazem na zewnątrz) i przy przejściu z wolnych obrotów na wyższe utykał. Gaziarz który instalację montował, stwierdził, że to jest objaw prawidłowy - mnie to nie przekonało. Zmiany jakie wprowadziłem sam. Odwróciłem mikser do góry nogami - wylot gazu był zgodny z kierunkiem przepływu zasysanego powietrza (odwrotnie niż założył instalator), to poprawiło pracę na wolnych obrotach mogłem i zmniejszyć ilość gazu, przestało śmierdzieć na zewnątrz. Na wężu z gazem do drugiej gardzieli założyłem zawór zwrotny, który przy szybkim naciśnięciu pedały gazu nie pozwalał na zubożenie mieszanki w I gardzieli powietrzem zaciągniętym (przez mikser) z obudowy filtra nad drugą gardzielą. Silnik zaczął pracować na gazie dokładnie tak jak na benzynie, ale bez pompy przyspieszającej (dodatkowa dawka benzyny). Średnie zużycie gazu (10.5-11.0 litra/100) ok. 21% większe niż benzyny. Uruchamianie silnika w zimie tylko na gazie. Zapomniałem, po włączeniu zapłonu gaz był podawany przez 5 sek, jeżeli w tym czasie nie został odpalony silnik gaz był odcinany (coś tak jakby ssanie). Nawet przy mrozach do 30st. odpalał za pierwszym razem (po kilku obrotach rozrusznika), wcześniej kilka razy włączałem i wyłączałem zapłon (bez kręcenia rozrusznikiem) dla podania większej ilości gazu (ssanie - to 5 sek). Początkowo silnik miał nawet 400 obr/min i pracował stabilnie. W miarę rozgrzewania się obroty wzrastały. Ruszałem samochodem dopiero jak wskaźnik temperatury ruszył z miejsca. W tym czasie zdążyłem usunąć śnieg z samochodu, oskrobać lód z szyb. Z ciekawości parę razy obserwowałem parownik przy odpalaniu przy dużych mrozach i nie zaobserwowałem żadnego jego oszronienia. Garażowanie - różnie, raz nocował w garażu, a kiedy indziej pod chmurką.
Dodam, praca silnika na benzynie bardzo dobra, na przeglądach rejestracyjnych zawartość CO w spalinach na benzynie: 0.2-0.22%, na gazie: 0.16-0.18%.
Od zainstalowania gazu i do czasu sprzedaży ok.100tys.km nie wymieniałem świec, przewodów WN, ani aparatu zapłonowego, natomiast regularnie przy przeglądach (co ok. 10tys.km) kontrolowałem stan filtra gazowego (dwa razy wymieniłem) i tak jak wcześniej napisałem po ok. 85tys.km wyczyściłem i wymieniłem membrany w parowniku. Zaraz po wymianie membran rozbierałem i składałem parownik kilka razy zanim uzyskałem stabilną pracę na wolnych obrotach. Chodziło o ułożenie się dźwigni i osiek na starych wyrobionych miejscach. Jak później rozmawiałem na ten temat z gaziarzem przy okazji zagazowania meganki (sekwencja) to potwierdził moje spostrzeżenia i stwierdził że lepiej wymienić parownik na nowy, parę złotych więcej kosztuje, ale jest spokój i gwarancja.
To wszystko, trochę tego dużo, ale chciałeś, aby coś więcej o tym napisać.
gimak