Witam.
Analizując budowę agregatów prądotwórczych nie zauważam w tym komplikacji.
Teoretycznie-prądnica kompletna np Sincro bardzo popularna w generatorach na rynku+silnik B&S. Prądnica ma wbudowany AVR i np 2 gniazda: 1x220V i 1x380V. Teoretycznie podkreślam, wystarczy wiec kupić nową prądnicę i nowy silnik. Skręcić to do kupy śrubami M8, nalać oleju do motoru oraz paliwa i odpalić? Silniki stosowane w agregatach same regulują obroty pod wpływem obciążenia. Prądnice pewnie też są sprawdzane. Dokładamy kawałek malowanej ramy i poduszki do stabilizacji kupione w byle sklepie motoryzacyjnym.
Pytanie do szanownych forumowiczów. Czy mój tok rozumowania jest prawidłowy? Bo jeśli tak to można na kupnie agregatu zaoszczędzić w ten sposób ze 2 tysiączki złotych.
Czy też jest coś czego nie brałem pod uwagę, czego nie napisałem i co dyskwalifikuje możliwość budowy agregatu prądotwórczego w warunkach zupełnej amatorszczyzny.
Analizując budowę agregatów prądotwórczych nie zauważam w tym komplikacji.
Teoretycznie-prądnica kompletna np Sincro bardzo popularna w generatorach na rynku+silnik B&S. Prądnica ma wbudowany AVR i np 2 gniazda: 1x220V i 1x380V. Teoretycznie podkreślam, wystarczy wiec kupić nową prądnicę i nowy silnik. Skręcić to do kupy śrubami M8, nalać oleju do motoru oraz paliwa i odpalić? Silniki stosowane w agregatach same regulują obroty pod wpływem obciążenia. Prądnice pewnie też są sprawdzane. Dokładamy kawałek malowanej ramy i poduszki do stabilizacji kupione w byle sklepie motoryzacyjnym.
Pytanie do szanownych forumowiczów. Czy mój tok rozumowania jest prawidłowy? Bo jeśli tak to można na kupnie agregatu zaoszczędzić w ten sposób ze 2 tysiączki złotych.
Czy też jest coś czego nie brałem pod uwagę, czego nie napisałem i co dyskwalifikuje możliwość budowy agregatu prądotwórczego w warunkach zupełnej amatorszczyzny.