No i długo się nie pogrzałem. Wszystko było w jak najlepszym porządku. Ogrzewanie włączało się elegancko, po kilku minutach grzało aż miło. Podjechałem pod rozładunek, a że -18stopni 5km przed włączyłem dewasto. Poszedłem spać do kurnika, aż tu nagle słysze, że silnk pracuje ciszej, pomyślałem, że syf który w nim tam się mielił to już wspomnienie i że będzie tylko lepiej. Aż tu nagle silnik stanął. Szybko zeskoczyłem na dół, słychać było nadal cykającą pompkę paliwa. Pokrętło ustawiłem na 0stopni i wyłączyłem całkowicie, tak że pompka zamilkła. Zdjąłem osłonę z kratką od strony silniczka. Próbowałem palcem pokręcić, ale ciężko szło. Chyba silnik się zatarł. Teraz szok, na wiosne w grudniu się nie zapowiada, a grzać trzeba. Lepiej już te chociaż 400ml na godzinę poświęcić niż auto na chodzie trzymać.
Pytanie i wołanie o pomoc zarazem. Ile kosztuje taki silnik? Czy da się go jakoś tanio wymienić na śląsku? Z tego co wygooglałem jest serwis klimatyzacji i ogrzewań postojowych w Mikołowie, kolejny znalazłem w Skoczowie. Sam też pauzowałem kiedyś na terenie podobnego serwisu w okolicach Radomska. Jakie mogą to być koszty (silnik nowy/regenerowany z gwarancją + wymiana)? Bardzo proszę o pomoc.. Zimno troche..
Ewentualnie czy samemu można coś wskórać? Może szczotki się starły i dlatego nie rusza. Gdybam, bo nie mam zielonego pojęcia jak to przywrócić do życia..