Witam
Pewnego razu zasilacz poszedł z dymem i po wymianie popalonych elementów nie chce wystartować.
Jest to chyba dość standardowa konstrukcja czyli UC3843 + 4NK60 a na wyjściu TL431 + PC817B.
Napięcie na głównym kondensatorze ok 320V, na nodze 7(vcc) układu napięcie ok 8V (nie za mało ?).
Jest dziwna sytuacja bo przy podłączeniu zasilania zero reakcji ale po odłączniu po chwili pojawia się na wyjściu wymagane napięcie 5V i zanika. Tak jakby układ startował dopiero po odłączniu zasilania w trakcie rozładowywania konensatora głównego.
Czego to może być wina ? Wszystkie kondensatory i rezystory posprawdzane i są ok układ podmnieniany na inne i zero reakcji. Praktycznie nie sprawdzane było tylko trafo.
Może to wina tranzystora sterującego trafem bo oryginalnie był 4NK60 a wstawiony jest 4N60 ??
Pewnego razu zasilacz poszedł z dymem i po wymianie popalonych elementów nie chce wystartować.
Jest to chyba dość standardowa konstrukcja czyli UC3843 + 4NK60 a na wyjściu TL431 + PC817B.
Napięcie na głównym kondensatorze ok 320V, na nodze 7(vcc) układu napięcie ok 8V (nie za mało ?).
Jest dziwna sytuacja bo przy podłączeniu zasilania zero reakcji ale po odłączniu po chwili pojawia się na wyjściu wymagane napięcie 5V i zanika. Tak jakby układ startował dopiero po odłączniu zasilania w trakcie rozładowywania konensatora głównego.
Czego to może być wina ? Wszystkie kondensatory i rezystory posprawdzane i są ok układ podmnieniany na inne i zero reakcji. Praktycznie nie sprawdzane było tylko trafo.
Może to wina tranzystora sterującego trafem bo oryginalnie był 4NK60 a wstawiony jest 4N60 ??