Ma problem z łazienkowym podgrzewaczem wody:
VAILLANT atoMag mini PL 11-0/0 XI H zasilany bateriami.
Moduł: PV 101 DC 1,5 V, 12kV.
Aktualna sytuacja: baterie wymienione (prąd zwarcia po ok. 5,5 A, stare miały po 5A).
Iskrzy wg mnie dobrze, ale w ogóle chyba nie ma wypływu gazu, więc się nie ma co zapalić. Od zapałki też nie zapala.
Wyczyściłem 3 elektrody do białego, bo były od nowości (kilka lat) nie czyszczone.
Poiskrzy kilka sekund, wyłącza się iskrzenie i zapala się środkowa dioda LED i mruga na czerwono (symbol: brak płomienia).
Sprawdziłem 2 czujniki, oba sygnalizują "przejście" na mierniku Metex.
Nie wiem czy to ma jakieś znaczenie dla diagnozy, ale przed sprawdzeniem czujników i ruszaniem kablami itp. - mrugały wszystkie 3 LEDy po zakończeniu iskrzenia (symbole: płonień - brak płomienia - bateria), a nie jedna, środkowa LED jak teraz.
Cug jest dobry (wentylacja i odprowadzenie spalin) w łazience.
Na dzień przed zepsuciem się pieca, było bardzo mocne, za mocne grzanie się wody. A teraz w ogóle się nie zapala ogień.
Piec nie był na pewno czyszczony, myty, ani zespół gazowy, ani nagrzewnica od nowości. Tylko z wierzchu odkurzany.
Napiszcie proszę, czy to brak czyszczenia pieca jest powodem braku wypływu/zapalania gazu czy coś innego.
I jak czyścić?
Czy to brudny zespół gazowy czy też nagrzewnica, uszkodzony moduł?
Czy jakieś dysze przetkać?
Wezwij serwisanta-twój podgrzewacz już na niego zasłużył.
Powiedz proszę, a co takiego zrobi ten serwisant?
Od czego zacznie? Jaki jest algorytm postępowania?
Gdzie można znaleźć instrukcję serwisową?
Jest to jakaś typowa, konkretna usterka (mrugały 3 diody, teraz tylko jedna) np. zawieszony mikro-wyłącznik, uszkodzony moduł, zanieczyszczona dysza gazu, dziurawa membrana (o ile jest), uszkodzony czujnik.... itp. itd.
Czy serwisant tylko zdemontuje, umyje, przedmucha palnik, nagrzewnicę, sprawdzi/wyreguluje ciśnienie gazu, podegnie, wyczyści elektrody, postuka w mikro-wyłącznik lub w coś innego, podegnie styki...
Vide: https://www.elektroda.pl/rtvforum/files-rtvforum/dsc06739_1715.jpg
Czy jest w tym piecu możliwość wywołania kodów błędów na LEDach?
Szkoda, że Wam - Panowie serwisanci, fachowcom - mającym za sobą doświadczenie i niejedno szkolenie, tak trudno coś konkretnego nam laikom podpowiedzieć.
Jest wiele rzeczy, od których można by samemu zacząć, zanim się wezwie odpłatną pomoc.
Czytając wiele postów na forum, odniosłem wrażenie, że serwisy/serwisanci dbają o to, by nie zabrakło im roboty. Obym się mylił...
Napraw picyka gazowego nie jest prosta.A do tego dosc niebezpiczna. nie grzeb sam wezwij serwis.
1jdm - Ty też jesteś oddelegowany na forum z serwisu Vaillanta?
serwisant73 wrote:
Wezwij serwisanta-twój podgrzewacz już na niego zasłużył.
Panowie, ja wychodzę z założenia - porównam to z rozwiązywaniem problemów komputerowych: "Walka do końca, wszelkimi możliwymi sposobami, a nie od razu Format C:"
Tu macie przykład, jak się męczyłem (oczywiście z forumową pomocą) ze swoim piecem, ale w końcu dałem mu radę:
Mój problem jest taki, że nie może piecyk (Vaillant) osiągnąc wyższej temperatury niż 39 st. Gdybym chciał wzywac serwisanta co 2 miesiące (bo co tyle problem się pojawia) to miałbym na utrzymaniu gościa do końca życia piecyka. Wiem, że trzeba wyczyścic mechanizm gdzie jest membrana, ale jak go wyczyściłem to temp. podniosła się tylko o 2 st. Co robic? Pomocy...
Dodano po 2 [minuty]:
Jeszcze jedno, jest to Vaillant Atmomig mini 11-OGH.
I już po sprawie. Trochę wazeliny technicznej wystarczyło. Jak będą zainteresowani naprawą to przy następnym czyszczeniu umieszczę zdjęcia i szczegółowy sposób naprawy. Będzie to za około dwa miesiące.Tak na koniec to nie polecam (wręcz odradzam) zakup piecyków Vaillant. I już nawet nie chodzi o to że mechanizm zapycha się co dwa miesiące, ale o to że firma vaillant zlewa Klientów (Mnie), nie odpowiadając na zgłoszenie reklamacyjne. Jeżeli ktoś będzie chciał poczytać moje przejścia z tą firmą to opiszę.[
Do Damiana L. Dwa miesiące już minęły, więc może coś więcej nt. przeprowadzonych napraw i zabiegów konserwacyjnych. Mam ten sam piec i te same problemy i chętnie przeczytam o Twoich doświadczeniach z tym piecykiem.
Witam. Mam podobny problem z piecem. Jednak mój piec zapala bez problemu przy zdjetej obudowie a nawet zapala przy obudowie zalożonej ale lekko odciągniętej (ok. 1cm) Po dociśnięciu w pozycje w której powinna byc ma objaw taki ze słychac ze próbuje zapalic jednak nic sie nie zapala tylko miga czerwona dioda. Macie jakies propozycje w tym temacie.
Tyle razy ściągałem i zakladałem obudowę ruszając kablami ale tym razem odkurzylem trochę podoginalem konektorki na czujnikach i piec jak na razie działa. Dzieki za podpowiedź.
Chciałem dodać mój opis rozwiązania usterek elementu określanego jako 'zawór bezpieczeństwa' w instrukcji albo też 'serwo-motor' (tak nazywają to w hurtowni) w atoMag mini PL 11-0/0 XI generalnie chodzi o cześć o nazwie ESV-202-NG. W moim przypadku metryka podaje napięcie zasilania 1.5V,można spotkać się także z napięciem 1.2V. od tej pory dla wygody będę używał nazwy 'ESV'.
Postaram się opisać demontaż, możliwy sposób naprawy i możliwe usterki z którymi spotkałem się w przypadku tej części do tej pory (w sumie 3x). Pragnę jednak przestrzec tak jak to już robili wielokrotnie przedmówcy.
Otwarcie ESV niesie za sobą kilka konsekwencji:
--> utratę gwarancji podgrzewacza - zawsze;
--> w razie fajtłapowatej i nieumiejętnej naprawy i demontażu - możliwość nieszczelności , wycieku gazu i sprowadzenia na siebie i innych niebezpieczeństwa utraty życia i zdrowia
--> uszkodzenie podgrzewacza i konieczność wezwania serwisu Tak więc jeśli ktoś z Was, lub ktokolwiek czytający ma zamiar zabrać się za naprawę, najpierw radzę dobrze zastanowić się czy podoła zadaniu od początku do końca. Dodam, że nie bez przyczyny producent ESV nadaje urządzeniu numer seryjny i plombuje śruby - takie działanie przenosi odpowiedzialność za awarię na producenta i jest gwarancją jakości. W momencie zerwania plomb odpowiedzialność spada na Was.
Chciałem też podziękować za pionierskie działania użytkownikowi Dariusz Wójcik który pisał TUTAJ o jednej z możliwych usterek i jej rozwiązaniu oraz marcos_777 który zapalił mnie do zrobienia dokumentacji. Proszę też - w przypadku błędów lub niejasności kontaktować się przez PW.
Nie będę podawał tutaj oczywistych rzeczy, które znajdują się w instrukcji obsługi i instalacji, zakładam, że każdy kto zabiera się za demontaż podgrzewacza, bezwzględnie zapoznał się z instrukcją a także zna podstawowe zasady bezpieczeństwa dotyczące urządzeń gazowych. Przeczytaj najpierw całość a potem zabieraj się za demontaż.
A więc od początku.
DEMONTAŻ ESV Z PODGRZEWACZA Zakręcamy gaz i chwilowo uruchomiamy podgrzewacza 'bez gazu' (po to by odprowadzić pozostałości gazu do komina), zdejmujemy obudowę. Interesująca nas cześć ESV znajduje się w tylnej dolnej części podgrzewacza nad przyłączem wody ciepłej
Jedyna śruba mocująca ESV Znajduje się pomiędzy króćcem pomiarowym do kontroli ciśnienia gazu w palniku a samym ESV [zdjęcie powyżej]. W celu demontażu, po wykręceniu śruby mocującej w całości, odłączamy jedyny doprowadzony do ESV przewód (masa podawana jest przez obudowę), a następnie poruszając lekko w górę i w dół ESV, jednocześnie wyciągamy go w kierunku tylnej obudowy. Poniżej zdjęcie z wykręconą śrubą mocującą.
oraz widok przewodu wpiętego do obudowy ESV
Po demontażu ESV wygląda tak
DEMONTAŻ ESV
Demontaż rozpocząłem od wykręcenia 4 śrub łączących pokrywę i korpus ESV, następnie za pomocą blaszanej podkładki podważyłem pokrywę tak by oddzielić ją od uszczelki, poniżej widok ESV po zdjęciu pokrywy.
Plastikowa okrągłą prowadnica (po lewej) wprawiana jest w ruch obrotowy przez serwo- motor zamontowany pod nią. Profil prowadnicy powoduje unoszenie i opadanie koszyka z elektromagnesem (po prawej). I tak w momencie wykonywania obrotu koszyk podnosi się do góry chwytając magnesem płytkę umieszczona na iglicy zaworu następnie obniża się aż do momentu w którym iglica dotknie umieszczony pod koszykiem mikro przełącznik i wyłączy mechanizm serwo-motoru. Elektromagnes umieszczony w koszyku jest cały czas zasilany, do momentu zaniku na nim napięcia, następuje wtedy odłączenie płytki umieszczonej na iglicy i elektromagnesu co w konsekwencji blokuje przepływ gazu. Poniżej zdjęcie przedstawiające wnętrze obudowy oraz wewnętrzna stronę pokrywy ESV.
oraz film prezentujący części korpusu obudowy podczas działania
Spotkałem się do tej pory z trzema rodzajami usterek ESV:
--> uszkodzony elektromagnes - jak dla mnie sprawa beznadziejna - elektromagnes jak do tej pory - zawsze był przyklejony wewnątrz poruszającego się koszyka co skutecznie uniemożliwia naprawę, w grę wchodzi jedynie wymiana z innym modułem lub serwis wymieniający ESV
--> dokręcona plastikowa prowadnica na osi serwo-motoru - rozwiązanie podał Dariusz Wójcik w wymienionym wcześniej wątku, z tego co zauważyłem, w nowszych ESV producent zwrócił uwagę na ten problem i zastosował podkładkę pod prowadnicą co skutecznie zwiększyło dystans między obudową serwo-motoru zapobiegając jednocześnie dokręcaniu koła prowadnicy.
--> uszkodzone (pęknięte) koło zębate mechanizmu serwomotoru - problem objawia się losowym zacinaniem mechanizmu (każdorazowo brak zapłonu sygnalizowany jest miganiem czerwonej diody) i małym płomieniem palnika bez względu na ustawienie pokrętła mocy grzewczej w przypadku uzyskania zapłonu, a także powrotem do prawidłowego działania w przypadku 'opukania' ESV.
Poniżej kroki które podjąłem w celu rozwiązania trzeciego przypadku, przechodząc jednocześnie przez dwa wcześniejsze. Problem z elektromagnesem można wykryć bez konieczności rozkręcania ESV, dwa pozostałe niestety nie.
Demontaż koła prowadnicy zacząłem od odkręcenia nakrętki i zdjęcia cześć prowadnicy, następnie usunąłem uszczelkę i wyjąłem czepień koszyka elektromagnesu tak by możliwe było zdjęcie drugiej cześć prowadnicy kołowej. Poniżej zdjęcia.
Drugą cześć koła prowadnicy najlepiej odkręcić, pod prowadnicą na osi serwo-motoru znajduje się wymieniona wyżej podkładka
Prawidłowo złożone części koła prowadnicy wyglądają tak (niestety trochę niewyraźnie - ostrość w moim aparacie słabo spisuje się przy białym
Przed obróceniem korpusu obudowy zamontowałem z powrotem i zakleiłem koszyk elektromagnesu taśmą tak, by nie wypadł podczas podnoszenia.
Po tych operacjach zabrałem się za drugą stronę ESV, pod przykrywką przykręcona pojedynczą śrubą znajduje się mechanizm serwo-motoru. Po odkręceniu śruby najlepiej jest podważyć obudowę płaskim metalowym lub plastikowym przedmiotem w miejscu gdzie uszczelka łączy się z wyprowadzeniem odłączonego na początku przewodu. Daje to pewność,że nie uszkodzimy uszczelki ani nie wygniemy płytki obudowy.
Poniżej zdjęcia kolejno: po zdjęciu płytki obudowy, po zdjęciu uszczelki (uszczelkę należy zdejmować delikatnie tak by nie rozerwać jej w cieńszych miejscach, zwróćcie uwagę na skomplikowana elektronikę ) i ostatecznie po wyjęciu serwo-motoru (silnik wraz z mechanizmem plus widoczna naklejka z symbolem).
Zatrzymując się jeszcze przy silniku serwo, poszukałem po kilku stronach - okazało się że ten model popularny jest w niektórych urządzeniach DVD, w moim sklepie elektronicznym zamiennik można kupić już za 8 zł
Okazało się, że mechanizm serwo kręci się na prawdę w sposób losowy, blokując się w pewnych miejscach (wymaga lekkiego stuknięcia lub poruszenia kółkami). Silnik przy takiej okazji albo blokował się albo działał nie ruszając mechanizmu przekładni. Rozdzieliłem więc część mechanizmu zębatego od silnika. Okazało się, że pokazane na zdjęciu kółko zębate jest pęknięte (niestety pęknięcia nie widać tego na zdjęciu, dla porównania wielkości zapałka) stąd pojawiał się luz plastikowej części na osi silnika i blokowanie mechanizmu. Takie to małe ustrojstwo spowodowało też awarie całego ESV.
Teraz trochę inwencji. Ponieważ to małe ustrojstwo nie nadawało się do klejenia poszukałem zamiennika wśród zabawek dziecka napędzanych mechanizmem sprężynowym (żeby nie było - zabawki były zepsute ). I tak identyczny element udało mi się odciąć z elementu innej przekładni (wbrew pozorom łatwo trafić na coś takiego). Po skróceniu nowy element zamontowałem na osi silnika.
Następnie przy pomocy wazeliny technicznej nasmarowałem uzywajac zapałki, miejsce wyprowadzenia osi serwomechanizmu do korpusu obudowy wraz z gumową uszczelką.Zdaje sobie sprawę, że są lepsze smary do tego typu zastosowań, jednak biorąc pod uwagę małą prędkość obrotową i brak rozgrzewania się elementów w tym miejscu, taki smar wydał mi się najrozsądniejszy. Uszczelkę docisnąłem pęsetą tak by dokładnie przylegała i nie powodowała nadmiernego tarcia osi serwomechanizmu.
Po tych operacjach złożyłem ESV w odwrotnej kolejności opisanego demontażu, zwracając szczególna uwagę do dopasowania elementów a także - co ważne - uszczelek. Przed dokręceniem płyty z zaworem do korpusu obudowy (także po skręceniu) sprawdziłem działanie mechanizmu za pomocą baterii 1.5V (plus do jedynego wyprowadzenia przewodu , minus do dowolnego miejsca obudowy).
Istotna rzeczą jest konieczność lekkiego przyciśnięcia iglicy ESV przed testem, w takiej pozycji ESV pracuje będąc zamontowane w podgrzewaczu. Jeśli pozostawimy iglicę całkowicie 'wypuszczoną' elektromagnes nie przyciągnie płytki znajdującej się wewnątrz obudowy. Podobnie należy postępować w przypadku testowania elektromagnesu ZANIM rozkręci się ESV.
Po przykręceniu ESV do podgrzewacza odkręciłem zawór gazowy. Następnie za pomocą czujnika-testera gazowego sprawdziłem szczelność, że szczególnym uwzględnieniem zamontowanego ESV. Po chwilowym uruchomieniu podgrzewacza, ponownie sprawdziłem testerem okolice uszczelek ESV. Efekt pracy poniżej, w subiektywnej ocenie - działa bez zarzutu. Wcześniej naprawiany ESV z taką sama przypadłością działa bez usterek czwarty miesiąc.
Uff to na tyle - mam nadzieję że komuś ten opis choć trochę pomoże.
Przypominam , że kolor czerwony jest zastrzeżony dla moderatorów forum.
mod.serwisant73
Marcos_777 szczęka z wrażenia mi opadła.
Wcześniej grzebałem we wszystkim za wyjątkiem wyciągnięcia silnika z przekładnią z obudowy. Pewnie to jednak zębatka, bo raz działa, a raz nie?
jareeq pomogło)) znów można się myć w ciepłej wodzie. Po rozebraniu przekładni okazało się że najmniejsze ĸółko zębate osadzone na osi było luźne. Pomogło oczyszczenie ośki spirytusem oraz klej szybkoschnący w minimalnych ilościach.
to super, mnie próba klejenia nie wypaliła - obawiałem się ze jeśli nie użyje kleju który choć lekko się wżera - koło zębate zacznie się ponownie ślizgać po oście - kombinowałem z zębatką z zabawki na dobrą sprawę znajomy który naprawia piece powiedział mi, że niektórzy producenci montują zamiast taniego silniczka z przekładniami silnik krokowy , plus jest taki ze bez modyfikacji mamy wystarczająco duży moment nie potrzeba wtedy mechanizmu z przekładniami. ale domyślam się że rozwiązanie takie jest bardziej kosztowne w praktyce przy taśmowej produkcji koszt tego elektrozaworu w całości nie przekracza zapewne 3 euro.
@Ici
ten 'serwo motor' jest zrobiony z gorszych materiałów niż zabawkowe ferrari ze stacji shell-a, części nie są spasowane, ruszają się i wyrabiają, w większości przypadków jakie znam właśnie on zawodził
Zabawka czy nie to serwomotor otwiera dopływ gazu do urządzenia. Chętnych i ciekawych jak działa lub jak go naprawić odsyłam do zabawy zabawkami.
Serwomotor kosztuje 139,85 netto - czy to ma być cena bezpieczeństwa?
Trochę rozsądku w tym co można klientowi. Serwisant z długoletnią praktyką wie że takich elementów się nie naprawia , można się pobawić starym serwomotorem i go ponaprawiać hobbystycznie.
Wczoraj byłem u klienta który stwierdził, że sam by sobie naprawił bo już na pewnym forum przeczytał co i jak brakowało mu tylko części.....
Czyli nieszczęsnego serwozaworu.
Zapewne można i tak. Ale czy zastanowiliście się,że na 1000 osób które spróbują naprawy statystycznie jakiś procent wykona ją źle. I co wtedy?
Wymieniłem tych zaworów sporo i choć o tym pomyślałem nigdy nie naprawiam bo ja zostawiam ślad po naprawie w postaci rachunku który daje rok gwarancji .I dodatkowo wiadomo kto odpowiada w razie "W"
Nie my produkujemy podgrzewacze /Niemcy Słowacja/i te serwozawory /Chiny??/
Zatem nie do nas pretensje my odpowiadamy za usługę /naprawy czy też przeglądu/
Jak wyglądają urządzenia po DIY czyli zrób to sam wiemy my którzy naprawiamy tych urządzeń więcej niż tylko swój podgrzewacz i sąsiada .Czasem jest to zwykły horror.Polutowane nagrzewnice pomostkowane czujniki urządzenia nie czyszczone od zamontowania przez parę lat do pierwszej awarii bo stary "junkers" marki PG....
tak miał i było dobrze.
I co wg was miałby niby zrobić serwisant kleić zębatki u klienta czy szukać u niego zabawek do wycięcia nowej zębatki? Nie, już wiem w domu musi zregenerować i zapytać chce pan regenerowaną za 50% ceny bez gwarancji czy nową ?
Co odpowie klient normalny takiem raczej nienormalnemu serwisantowi.W 99% zechce nową Nową bo to jest gaz a ludzie boja sie gazu.I całe szczęście.
A wam życzę udanych napraw i ....módlcie się żeby tym co mu się naprawa nie uda nie był wasz sąsiad z dołu
kris ale to jest serwozawór tam się na ogól psuje zębatka której koszt www.zebatki.pl to około 80gr a ty kupujesz nowy pewnie z montażem u klienta to koszt 300zł i drugie pytanie jaką masz pewność że ten nowy długo pochodzi one się psują na potęgę moim zdaniem lepiej założyć zębatkę mosięzna i niech służy latami nisz bubel kupować orginalny
Koszt zębatki mosiężnej na zamówienie to ok 14zł. + przesyłka. Ja zamówiłem i pasuje idealnie.
Wymiary zębatki to:
M 0.3 (D-otwór)=1.0mm,(T)=1.0mm,(W)=3mm, 8 zębów, (wartość T spokojnie może być do 2mm)
Witam, wszystkich. Nie chce tworzyć nowego tematu z byle pierdołą ... możecie mi napisać do czego służy ta uszczelka ? Jestem po wymianie piecyka gazowego od razu po wymianie piecyk ciężko odpalał i serwisant usunął z niego tą część może i odpala mega szybko, ale ostatnio miałem bardzo niemiłą sytuacje piecyk sam zgasł i nagle usłyszałem tyrkotanie iskrownika a później smród gazu od razu zakręciłem ciepłą wodę żeby mi nic nie wybuchło ..... możecie mi napisać od czego jest ta część ??
Natychmiast zamknij zawór gazowy. To jest grzybek servo zaworu gazowego.
Popatrz na zdjęcia powyżej. Podgrzewacza absolutnie nie można w tym przypadku korzystać.
Wątpię aby to był autoryzowany serwisant.
Wezwij serwisanta-twój podgrzewacz już na niego zasłużył.
Prawdopodobnie zadziałał wyłącznik termiczny,który się nie kasuje i trzeba go wymienic.,,Serwisant" tylko czeka jak sęp na takie okazje!.Nie po to zakładamy konta na Elektrodzie żeby szukać serwisantów.Sam szukałem teraz schematu elektrycznego tego urządzenia i nie znalazłem w całej sieci!
W mojej opinii producent nie dopuszcza do publikacji takiego schematu.Jeśli przejdę na emeryturę i znajdę więcej czasu wolnego sam odwzoruję i opublikuję ten schemat właśnie dlatego ,że pazerność producentów przekracza zwykłą uczciwość ludzką a wszystkie tłumaczenia bezpieczeństwem użytkowania dotyczą osób, które nie znają elektroniki i automatyki.
Uff to na tyle - mam nadzieję że komuś ten opis choć trochę pomoże.
Dzieńdoberek, dzięki Brachu nad wyraz pomocne Twoje "dziełko", takie kółeczka zębate są w każdym zwykłym budziku elektronicznym za kilka złociszy. Pozdrawiam, Piotr1szy Nerwowy:)
Jareeq i Marcos_777 wielkie dzięki za pomocne informacje. Kqba, dzięki za linka - właśnie dokładnie takie kółko zębate pasuje idealnie. Mosiądz jest znacznie lepszy niż plastik, bo nie pęknie z upływem czasu.
W sytuacji pilnej potrzeby można oczywiście użyć zębatki plastikowej z zabawki, budzika, itp. Ważna jest jedynie średnica zewn. 3 mm, ilość zębów = 8, i otworek na oś silniczka 1 mm. W suwmiarce poniżej jest oryginalna pęknięta zębatka.
Idealnie ten otwór w zębatce powinien być nieco mniejszy niż średnica osi silnika, która wynosi dokładnie 1 mm. Szerokość zębatki nie powinna przekraczać 1,5 mm. Zębatki z allegro (ok. 30 zł + przesyłka) są zbyt długie, ok. 5 mm.
W mojej sytuacji podzwoniłem po sklepach modelarskich (Kraków) aż znalazłem miniaturowy silniczek do helikoptera za 24 zł. Na osi silniczka była zębatka z mosiądzu: 3 mm i 8 zębów. Ośka miała zaledwie 0,77 mm średnicy, więc dokupiłem na miejscu wiertła 0,9 i 1 mm aby rozwiercić środkowy otwór,
Zębatka wyglądała identycznie z pękniętym oryginałem,
Wiercenie małych otworów w tak małym przedmiocie nie jest łatwe i wymaga cierpliwości. Ja umocowałem wiertło w dużej wiertarce i właściwie ręcznie wkręcałem delikatnie mosiężną zębatkę na wiertło, najpierw 0,9 mm na wylot, a potem 1 mm z jednej i z drugiej strony. Zostawiłem trochę nieprzewierconego "środka" aby zębatka weszła na wcisk i się nie ślizgała na osi silniczka.
Praktyczna rada: Aby duży uchwyt wiertarki złapał i trzymał małe wiertło (np. 1 mm), należy nawinąć na gładką część wiertła - równo zwój przy zwoju - drut z miedzi 0,5 - 0,7 mm. W ten sposób jakby "pogrubiamy" średnicę do uchwytu o dodatkowy milimetr.
Po przymierzeniu nowej zębatki umocowanej na osi silnika do reszty mechanizmu przekładni okazało się, że nowa zębatka sięga za daleko w głąb i końcem ociera o sąsiadujące koło zębate w przekładni. Dlatego szerokość zębatki nie powinna przekraczać max. 1,5 mm.
Podłączyłem 1,5 V zasilanie do silniczka i wirującą zębatkę potraktowałem mini szlifierką na wysokich obrotach aż zębatka zrobiła się na tyle wąska, że przestała dotykać sąsiadujące koło.
Cieszy to, że tak zreperowany zawór szybko nie wysiądzie, a właściwie powinien przeżyć piecyk. Poniżej pokazuję oryginalną zębatkę osadzoną na wiertło 1 mm gdzie widoczne jest pęknięcie w plastiku pomiędzy zębami.
Jeszcze jedna ważna sprawa: Jeśli kuchenka niezależnie od dobrego (lub naprawionego) zaworu gazu zapala się i gaśnie przyczyną jest zaoksydowana (pokryta izolującym nagarem) elektroda czujnika zjonizowanego gazu nad płomieniem. Kiedy osadu na niej jest tyle, że nie "wyczuwa" jonizacji, to podaje fałszywą informację do układu sterowania, że piec nie zapalił gazu (mimo że faktycznie zapalił) i odcina zawór gazu po dwóch próbach. Chodzi o trzy "druty" osadzone w porcelanowych tulejkach sterczące nad palnikiem. Najlepiej odkręcić śrubę która je trzyma, Nic nie trzeba wyginać ani regulować aby nie narażać porcelanowej izolacji na pęknięcie. Dwa druty to iskrownik i nie ma potrzeby ich czyścić. Trzeci drut to czujnik zjonizowanego gazu w płomieniu i należy go wyczyścić - nożem, papierem ściernym, itp. Ja użyłem mini wiertarki wysokoobrotowej z wirującą szczotką stalową.