Witam wszystkich.
Mam samochód Toyota Yaris z 2004r. Z tyłu hamulce bębnowe (szczękowe czy jak tam kto je zwie). W tym tygodniu podjechałem na przegląd okresowy i na rolkach wyszło że tylne prawe koło mi prawie że nic nie hamuje. Troche mnie to zdziwiło bo auto ma przejechane (realny przebieg) niecałe 40 000 tys km. Na zużyte okładziny chyba jeszcze za wcześnie?? Czy możliwe jest żeby cylinderek się zapiekł tak jak np. w hamulcach tarczowych?
Moje pytanie brzmi: jak zdjąć bęben hamulcowy? Czy on zchodzi normalnie tak jak np. w fiacie brawa - tzn jest tylko nałożony na piastę i zejdzie mi jeśli go opukam młotkiem? Czy musze go odkręcić razem z piastą i tą pseudo półosią od zawieszenia? Czy zchodzi tak jak np w Fordzie Escorcie po odkręceniu śruby mocującej piastę na półosi??
Z góry dziękuje za poradę.
Ps auto ma ABS.
Mam samochód Toyota Yaris z 2004r. Z tyłu hamulce bębnowe (szczękowe czy jak tam kto je zwie). W tym tygodniu podjechałem na przegląd okresowy i na rolkach wyszło że tylne prawe koło mi prawie że nic nie hamuje. Troche mnie to zdziwiło bo auto ma przejechane (realny przebieg) niecałe 40 000 tys km. Na zużyte okładziny chyba jeszcze za wcześnie?? Czy możliwe jest żeby cylinderek się zapiekł tak jak np. w hamulcach tarczowych?
Moje pytanie brzmi: jak zdjąć bęben hamulcowy? Czy on zchodzi normalnie tak jak np. w fiacie brawa - tzn jest tylko nałożony na piastę i zejdzie mi jeśli go opukam młotkiem? Czy musze go odkręcić razem z piastą i tą pseudo półosią od zawieszenia? Czy zchodzi tak jak np w Fordzie Escorcie po odkręceniu śruby mocującej piastę na półosi??
Z góry dziękuje za poradę.
Ps auto ma ABS.