Dziś generalnie podczas jazdy zaczęły mi się świecić kontrolki - ABS, potem ASR, potem zaczęła migać kontrolka od płyny hamulcowego i tak na zmianę, jak im sie tylko podobało. Potem przestała działać klima i wszystko przygasło. Zaparkowałem i już rozrusznikiem nie mogłem ruszyć. Kaput. Okazało się, że padło ładowanie. Prawdopodobnie padł alternator, bo odpalił po podpięciu akumulatora kablami do drugiego auta i kontrolki funkcjonowały normalnie. Po wstępnych oględzinach u mechanika za pomocą miernika okazało sie, że nie ma ładowania.
Jest ktoś w stanie ocenić ile może kosztować naprawa? Podejrzewam, że padły diody w alternatorze, albo szczotki. Albo w ogóle cały alternator (oby tylko nie...) Dziwne tylko jest to, że nie paliła się w ogóle kontrolka od ładowania właśnie.Czyżby ją też szlag trafił?
Aha, pełne dane auta: 1.9TDI, 1999r., 110KM, AHF, 8L
Jest ktoś w stanie ocenić ile może kosztować naprawa? Podejrzewam, że padły diody w alternatorze, albo szczotki. Albo w ogóle cały alternator (oby tylko nie...) Dziwne tylko jest to, że nie paliła się w ogóle kontrolka od ładowania właśnie.Czyżby ją też szlag trafił?
Aha, pełne dane auta: 1.9TDI, 1999r., 110KM, AHF, 8L