Sorry jeżeli ktoś poczuł się urażony ale to co napisałem wziąłem z własnego doświadczenia. Kłotnie z kilkoma asystentami były na porządku dziennym o totalne podstawy bo nauczyli się 20 lat temu kawałka książki na pamięć i jak ktoś coś zrobił inaczej niż w tej książce stało to według nich miał źle.
Co do poznawczego charakteru takiego projektu to proponuje zbudować projekt na bramkach, więcej się pozna zasady działania uC, pytanie tylko po co?
Tym bardziej, że podpięcie pamięci zewnętrznej do '51 jest bardzo charakterystyczne i raczej w tej chwili ż*(rz*)adko praktykowane.
BTW to projekty teoretyczne to też chory wymysł (choć pewnie głównie z powodów ekonomicznych powstał). Na papierze działa wszystko, a co to za inżynier, który na papaierze zaprojektuje wszystko, tylko poskładać i uruchomić nie da rady.
Ja uważam, że projekt mógłby być bardzo prosty (choćby najprostszy A/C + najprostszy wyświetlacz, albo klawiaturka i kilka diod) ale poskładany i uruchomiony fizycznie i program napisany w asemblerze na dany procesor. Tu pewnie znowu wywołam dyskusję o tym, że asm może zniechęcać itd. itp. ale jak ktoś studiuje (ewentualnie uczy się w szkole technicznej o profilu elektronicznym) to powinien sobie zadać ten trud.
Ciekawe czy kucharzy też się uczy tego co napisali w książce, a na projekty proponuje przyniesienie gotowego żarcia z hipermarketu, podgrzanego w kuchence mikrofalowej? Też prościej przygotować...
* niepotrzebne skreślić