Elektroda.pl
Elektroda.pl
X
Please add exception to AdBlock for elektroda.pl.
If you watch the ads, you support portal and users.

Zasilacz impulsowy do zastosowań audio 250W - projekt

Qwet 16 Apr 2009 22:20 462244 1147
Automation24
  • Zasilacz impulsowy do zastosowań audio 250W - projekt

    Od dłuższego czasu miałem ochotę zbudować przetwornicę sieciową do zasilania wzmacniacza audio. Niestety, na forum jest niewiele takich projektów, a żaden nie spełniał moich wymagań. Postanowiłem wykonać taki zasilacz samodzielnie od podstaw.
    Zaprojektowanie, zbudowanie i przetestowanie zasilacza zajęło mi prawie miesiąc. Dzisiaj już przeprowadziłem ostatnie próby i testy wytrzymałości mocowej. Wszystkie testy zakończyły się powodzeniem, więc projekt uznałem za ukończony.

    Projekt jest też odpowiedzią na zarzut lenistwa, jaki postawił mi kolega michal.rogaczewski na początku tematu https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic1252127-0.html. Tym razem wykonałem całość samodzielnie, nie korzystając z żadnego gotowego projektu czy fragmentu zasilacza ATX. Zrobiłem nawet więcej niż michal.rogaczewski przy swojej przetwornicy do 2 x TDA7294, ponieważ narysowałem schemat elektryczny, przygotowałem projekty płytki do wydruku i sporządziłem pełen opis konstrukcji (patrz niżej). Przetwornica nie jest trudna i powinien sobie z nią poradzić każdy nawet mniej zaawansowany elektronik ;) Do uruchamiania nie jest konieczny nawet oscyloskop, niemniej jednak przydałby się. Projekt ten szczególnie dedykuję koledze kamilcomp, który niedawno prosił mnie o schemat zasilacza sieciowego opartego na TL494.

    Na początek podam wymagania jakie postawiłem sobie już na początku projektowania zasilacza. Po pierwsze i najważniejsze, ma posiadać zabezpieczenie przeciwzwarciowe. Przetwornice z tego projektu mam zamiar wykonywać znajomym na zamówienie, dlatego muszą być odporne na błędy takie jak odwrotne podłączenie wzmacniacza. Kolejnym wymaganiem, tutaj już konkretnie do mojego wzmacniacza, musi osiągać moc ciągłą 250W. Przetwornica będzie zasilała wzmacniacze takie jak mostek 2 x TDA7294, jeden kanał N-MOSFET AVT2762 i podobne. Przetwornica powinna również posiadać dodatkowe napięcie wyjściowe +/-9..12V o niewielkiej wydajności prądowej, które będzie służyło do zasilania przedwzmacniacza, ewentualnych wentylatorów itp. Przetwornica nie musi być wyposażona w korektory współczynnika mocy PFC ani stabilizację napięcia wyjściowego, ponieważ w każdym przypadku będzie zasilała wzmacniacz audio.


    OGÓLNIE O PRZETWORNICY

    Przetwornica wykonana według tego schematu:
    Zasilacz impulsowy do zastosowań audio 250W - projekt


    Wzór płytki w formacie graficznym:
    Zasilacz impulsowy do zastosowań audio 250W - projekt
    Wymiary płytki to 150x100mm.


    Schemat montażowy w formacie graficznym:
    Zasilacz impulsowy do zastosowań audio 250W - projekt


    Przetwornica składa się z kilku podstawowych modułów obecnych w większości firmowych SMPS, takich jak zasilacz ATX. Na zasilaniu 230Vac został umieszczony bezpiecznik, termistor i filtr sieciowy składający się z C21, R21 i L5. Dalej mostek prostujący D26-D29 i kondensatory wejściowe przetwornicy C18 i C19, oraz tranzystory mocy Q8 i Q9 przełączające napięcie na transformatorze. Tranzystory mocy sterowane są za pośrednictwem dodatkowego transformatora T2 przez jeden z najpopularniejszych kontrolerów PWM - TL494 (KA7500). Szeregowo z uzwojeniem pierwotnym dołączony jest przekładnik prądowy T3 do mierzenia mocy wyjściowej. Transformator T1 posiada dwa dzielone uzwojenia wtórne. Jedno z nich generuje napięcie 2x35V, drugie 2x12V. Na każdym z uzwojeń umieszczone są szybkie diody D14-D17 oraz D22-D25, które w sumie tworzą 2 mostki Graetza. Za mostkami są jeszcze dławiki wyjściowe i kondensatory filtrujące napięcie.


    UKŁAD MODELOWY

    Przedstawiam zdjęcia gotowego zasilacza:
    Zasilacz impulsowy do zastosowań audio 250W - projekt Zasilacz impulsowy do zastosowań audio 250W - projekt Zasilacz impulsowy do zastosowań audio 250W - projekt Zasilacz impulsowy do zastosowań audio 250W - projekt
    Zasilacz impulsowy do zastosowań audio 250W - projekt Zasilacz impulsowy do zastosowań audio 250W - projekt Zasilacz impulsowy do zastosowań audio 250W - projekt Zasilacz impulsowy do zastosowań audio 250W - projekt Zasilacz impulsowy do zastosowań audio 250W - projekt Zasilacz impulsowy do zastosowań audio 250W - projekt Zasilacz impulsowy do zastosowań audio 250W - projekt Zasilacz impulsowy do zastosowań audio 250W - projekt


    Własny układ wykonałem do zasilania dwóch wzmacniaczy TDA7294. Transformator nawinąłem na rdzeniu z zasilacza ATX, bardzo zbliżonym wymiarami do ETD29, z trochę większym przekrojem okna. Ilości zwojów podane są na schemacie. Napięcia wyjściowe wynoszą odpowiednio +/-34V oraz +/-10,5V. Na początku testów na linii +/-34V umieściłem kondensatory 470uF, a dławiki wyjściowe zastosowałem 6,8uH/14A:
    Zasilacz impulsowy do zastosowań audio 250W - projekt

    Po obciążeniu linii +/-34V obciążeniem rezystancyjnym 14Ω napięcie spada do +/-31V. Jest to dość dobry wynik jak na tak mały rdzeń ferrytowy. Po 5 minutach nagrzały się diody D22-D25, transformator główny i mosfety. Są to temperatury rzędu 50*C, a więc jeszcze bezpieczne. Po podłączeniu dwóch kanałów TDA7294 i pełnym ich wysterowaniu, napięcie spadło do +/-30V. Elementy przetwornicy nagrzały się podobnie jak przy obciążeniu rezystancyjnym. Ostateczny układ wyposażony jest w kondensatory wyjściowe 2200uF i dławiki 22uH/14A. Spadki napięcia są troszkę większe niż w przypadku 6,8uH (do +/-30V), jednak ich zastosowanie wyraźnie zmniejszyło grzanie się mosfetów, bowiem po kilku minutach testowaniu na mocy około 250W mosfety nagrzały się zaledwie do 40*C.

    Napięcie wyjściowe pod obciążeniem obu wyjść żaróweczkami, moc 20W:
    Zasilacz impulsowy do zastosowań audio 250W - projekt



    Dalsza część postu zawiera bardzo długi i szczegółowy opis urządzenia oraz sposobu jego wykonania. Powinni go przeczytać wszyscy ci, którzy mają ochotę zbudować ten układ.


    ZASADA DZIAŁANIA ZASILACZA

    Napięcie 230Vac jest prostowane przez mostek Graetza z diód D26-D29. Kondensatory wejściowe C18 i C19 są ładowane do napięcia wspólnego 320V, a ponieważ przetwornica pracuje w układzie półmostkowym, dzielą je na połowę, co daje 160V na kondensator. Napięcie to jest dodatkowo symetryzowane przez rezystory R16 i R17. Dzięki temu podziałowi możliwe jest podłączenie transformatora T1 tak, jak głośnik do jednego kanału wzmacniacza. Wtedy potencjał pomiędzy kondensatorami traktuje się jako masę i podłącza się jeden koniec uzwojenia pierwotnego, a na drugi koniec podaje się raz napięcie +160V, raz -160V. Przełączanie napięć na uzwojeniu pierwotnym transformatora T1 jest realizowane przez na przemian otwierające się tranzystory mocy N-MOSFET Q8 i Q9.
    Szeregowo z uzwojeniem pierwotnym transformatora umieszczony jest kondensator sprzęgający C10 i pierwotne uzwojenie przekładnika prądowego T3. Kondensator sprzęgający nie jest konieczny do funkcjonowania układu, ale pełni bardzo ważną rolę - zabezpiecza przed niesymetrycznym poborem prądu z kondensatorów wejściowych, a co za tym idzie przed naładowaniem jednego z nich do napięcia ponad 200V. Przekładnik prądowy T3, również umieszczony szeregowo z uzwojeniem pierwotnym, spełnia rolę zabezpieczenia przeciwzwarciowego. Przekładnik prądowy zapewnia izolację galwaniczną i pozwala mierzyć wartość prądu pomniejszonego z dokładnością do swojej przekładni. Jego zadaniem jest informowanie sterownika o wartości prądu płynącego przez uzwojenie pierwotne T1. Przy pełnym obciążeniu przetwornicy na uzwojeniu pierwotnym przekładnika prądowego odłoży się niewielkie napięcie, około 100mV.
    Równolegle z uzwojeniem pierwotnym transformatora głównego znajduje się tzw. układ gasikowy, który tworzą C13 i R18. Tłumi on oscylacje napięcia wzbudzane w momencie przełączenia tranzystorów mocy. Nie są one niebezpieczne dla mosfetów, ponieważ ich zintegrowane diody skutecznie zabezpieczają przed przepięciami na drenach. Jednak oscylacje napięcia mogą negatywnie odbijać się na sprawności przetwornicy, dlatego ważne jest ich eliminowanie.
    Tranzystorami mocy MOSFET nie da się sterować bezpośrednio ze sterownika, ze względu na zmieniający się potencjał źródła górnego tranzystora. Tranzystory są sterowane za pośrednictwem specjalnego transformatora sterującego T2. Jest to zwyczajny transformator impulsowy, pracujący w trybie pełnomostkowym push-pull, otwierając na przemian tranzystory mocy. Transformator sterujący T2 posiada na wejściu zestaw elementów kontrolujących napięcie na uzwojeniach, które oprócz generowania napięcia dyktowanego przez sterownik, zabezpieczają przed powstaniem napięcia rozmagnesowania rdzenia. Niekontrolowane napięcie rozmagnesowania nie dość, że utrzymywałoby otwarty tranzystor mocy, to jeszcze mogłoby spowodować przebicie jego bramki, z powodu jej bardzo małej upływności. Elementami bezpośrednio odpowiedzialnymi za eliminowanie napięcia rozmagnesowania są diody D7 i D9, oraz tranzystory Q3 i Q5. W czasie martwym, gdy oba mosfety są zamknięte, prąd płynie przez D7 i Q5 (lub D9 i Q3) i utrzymuje napięcie rozmagnesowania na poziomie około 1,4V. Takie napięcie jest bezpieczne i nie jest w stanie otworzyć tranzystora mocy. Pomiędzy uzwojeniami wtórnymi transformatora sterującego a bramkami mosfetów znajdują się dodatkowe bufory. Zastosowałem je w tamtym miejscu, aby ograniczyć rolę transformatora sterującego do ładowania bramek. Bramki są ładowane przez diody D18, D19 i D20, D21, natomiast w momencie gdy napięcie na transformatorze zanika, bramki rozładowywane są przez dodatkowe tranzystory Q6 i Q7.
    Wykres napięcia na bramkach mosfetów:
    Zasilacz impulsowy do zastosowań audio 250W - projekt

    Na oscylogramie dokładnie widać "schodek", jest to moment gdy rdzeń przestaje być rozmagnesowywany przez diody D7 i D8 (D6 i D9) i zaczyna być magnesowany w stronę przeciwną przez tranzystory Q3 i Q4 (Q2 i Q5). W fazie rozmagnesowywania rdzenia T2 napięcie na bramce dochodzi do 18V, natomiast w fazie magnesowania spada do około 14V.
    Dlaczego nie zastosowałem któregoś ze sterowników IR? Przede wszystkim transformator sterujący jest pewniejszy, bardziej przewidywalny. Sterowniki IR są bardzo kapryśne i wrażliwe na błędy. Poza tym mam niemiłe doświadczenia z tymi scalakami.

    Na uzwojeniach wtórnych transformatora głównego T1 generowane jest napięcie przemienne, więc konieczne jest jego prostowanie. Rolę prostownika pełnią szybkie diody prostownicze w układzie Graetza, generujące napięcie symetryczne. Za diodami znajdują się dławiki wyjściowe - ich obecność wpływa na sprawność przetwornicy, tłumią szpilki prądu ładowania kondensatorów wyjściowych w momencie włączania jednego z tranzystorów mocy. Na końcu znajdują się kondensatory wyjściowe z rezystorami wstępnego obciążenia, które zapobiegają "pełznięciu" napięcia do zbyt dużych wartości.


    STEROWNIK

    Sterownik jest sercem przetwornicy, więc chciałbym opisać go dokładniej. W mojej przetwornicy zastosowałem sterownik TL494 i zadałem częstotliwość pracy taką samą jak w zasilaczach ATX, czyli 30kHz. Przetwornica nie posiada stabilizacji napięcia wyjściowego, więc sterownik pracuje ciągle z maksymalnym współczynnikiem wypełnienia impulsów, który wynosi 85%. Sterownik wyposażony jest w układ soft-startu składający się z elementów C5 i R7. Po uruchomieniu przetwornicy układ zapewnia łagodne zwiększanie współczynnika wypełnienia poczynając od 0%, eliminując w ten sposób udar prądowy ładowania kondensatorów wyjściowych. Z układem soft-startu częściowo powiązany jest też układ zabezpieczenia tranzystorów mocy przed bardzo niebezpiecznym zjawiskiem pół-otwarcia. TL494 może pracować od 7-8V, a takie napięcie zasilania bufora transformatora sterującego T2 powoduje powstawanie na bramkach napięć rzędu 3V. Takie nie do końca otwarte tranzystory będą zatrzymywać dziesiątki woltów, co spowoduje na ich złączach ogromne straty mocy i istnieje duże prawdopodobieństwo przekroczenia granicy SOAR. Aby temu zapobiec, wykonałem zabezpieczenie przed zbyt dużym spadkiem napięcia zasilania. Składa się ono z dzielnika rezystorowego R4 i R5, oraz tranzystora Q1. Po spadku napięcia do wartości 14..15V, tranzystor Q1 rozładowuje kondensator soft-startu, zmniejszając w ten sposób wypełnienie do 0%.
    Kolejną funkcją jaką pełni sterownik jest zabezpieczanie przetwornicy przed zwarciem. Informację o prądzie uzwojenia pierwotnego sterownik uzyskuje za pośrednictwem przekładnika prądowego T3. Prąd uzwojenia wtórnego T3 przepływa przez rezystor R9, na którym odkłada się niewielkie napięcie. Informacja o napięciu na R9 poprzez potencjometr PR1 trafia do wzmacniacza błędu TL494 i jest na bieżąco porównywana z napięciem dzielnika rezystorowego R1 i R2. Jeśli sterownik wyczuje na potencjometrze PR1 napięcie wyższe niż 1,6V, zamyka tranzystory zanim przekroczą granicę SOAR i "zatrzaskuje się" poprzez D1 i R3. Tranzystory mocy pozostają zamknięte do momentu ponownego uruchomienia przetwornicy. Niestety, zabezpieczenie to działa poprawnie tylko na linii +/-35V. Linia +/-12V jest dużo słabsza i w razie zwarcia może nie popłynąć na tyle duży prąd, aby sterownik potraktował go jako zwarcie.
    Zasilanie sterownika stanowi beztransformatorowy zasilacz wykorzystujący impedancję kondensatorów. Dwa kondensatory C20 i C24 pobierając z sieci moc bierną, a w związku z tym wywołując przepływ prądu, ładują kondensator filtujący C1 przez prostownik D10-D13. Dioda zenera DZ1 zabezpiecza przed zbyt dużym przyrostem napięcia na C1 i stabilizuje je na 18V.


    TRANSFORMATORY

    Od jakości i wykonania transformatora impulsowego zależy sprawność całej przetwornicy oraz spadki napięcia wyjściowego. Jednak transformator spełnia funkcję nie tylko transformacji energii elektrycznej, ale także zapewnia izolację galwaniczną od sieci 230Vac, a więc ma duży wpływ na bezpieczeństwo użytkownika. Opiszę tutaj krok po kroku jak prawidłowo wykonać taki transformator.
    Po pierwsze, należy mieć rdzeń ferrytowy. Rdzeń nie może posiadać szczeliny powietrznej, jego połówki muszą do siebie idealnie przylegać. Oczywiście rdzeń musi posiadać karkas, inaczej jego nawinięcie będzie niemożliwe. Teoretycznie można tutaj zastosować rdzeń toroidalny, ale wykonanie dobrej izolacji międzyuzwojeniowej oraz nawinięcie kilkudziesięciu zwojów będzie dość kłopotliwe. Rdzenie ferrytowe sprzedaje na allegro moderator działu Zasilanie układów elektronicznych.
    Link do wyszukiwarki allegro (nie do aukcji):
    http://allegro.pl/search.php?sg=0&string=ferrytowy
    Do opisywanej przetwornicy polecam rdzeń ETD34, w ostateczności ETD29 ale wtedy maksymalna moc ciągła będzie wynosiła najwyżej 150-200W. Rdzenie razem z przesyłką trochę kosztują, dlatego najlepszym wyjściem będzie załatwienie sobie uszkodzonego zasilacza ATX. Na allegro uszkodzone zasilacze kosztują grosze ;) a znacznie obniżą koszt budowy naszej przetwornicy ze względu na to, że poza wszystkimi potrzebnymi transformatorami zawierają wiele przydatnych elementów, m.in. filtr sieciowy, kondensatory, diody, a czasem nawet TL494 (KA7500).
    Transformatory należy delikatnie wylutować z płytki zasilacza ATX, najlepiej lutownicą grzałkową. Po wylutowaniu nie wolno próbować rozmontowywać transformatora, ponieważ pęknie rdzeń. Należy transformator włożyć do garnka z wodą i zagotować. Po 5 minutach gotowania trzeba delikanie wyjąć rdzeń z garnka i delikatnie przez szmatkę chwycić połówki rdzenia, koniecznie w miejscach wzmocnienia i lekko przekręcając odciągać je od siebie. Jeśli nie chcą się odkleić, nie wolno ciągnąć na siłę - pęknięty rdzeń do niczego się już nie nada! Trzeba włożyć rdzeń spowrotem do garnka i pogotować przez kolejne 5 minut. W jednym garnku można gotować kilka transformatorów :) więc warto od razu rozkleić dwa pozostałe rdzenie.
    Proces nawijania transformatora głównego należy zacząć od policzenia ilości zwojów oraz drutów które będziemy nawijać na karkas. Ze względu na stałą częstotliwość pracy i założoną z góry dopuszczalną indukcją maksymalną 250mT, ilość zwojów uzwojenia pierwotnego zależy tylko i wyłącznie od pola przekroju poprzecznego kolumny głównej rdzenia ferrytowego. Indukcja maksymalna jest ograniczona do 250mT ze względu na pracę w półmostku - tutaj łatwo o niesymetrię magnesowania.
    Wzór na obliczanie ilości zwojów:
    n = 53 / Qr,
    gdzie n to liczba zwojów uzwojenia pierwotnego, a Qr to pole przekroju poprzecznego kolumny głównej rdzenia podane w cm^2. Tak więc dla rdzenia o przekroju kolumny 0,5cm^2 trzeba będzie nawinąć 106 zwojów, a dla rdzenia o przekroju 1,5cm^2 już tylko 35 zwojów. Trzeba pamiętać że nie wolno nawijać połówek zwojów - zawsze zaokrąglamy do jedności w górę. Nic nie szkodzi nawet nawinięcie większej ilości zwojów, ale niepotrzebnie rośnie wtedy rezystancja uzwojenia i robi się ciaśniej na karkasie :) Obliczanie ilości zwojów uzwojeń wtórnych przebiega tak samo jak dla każdego innego transformatora - stosunek napięcia wyjściowego do wejściowego jest dokładnie równy stosunkowi ilości zwojów uzwojenia wtórnego do ilości zwojów uzwojenia pierwotnego. W układzie modelowym uzwojenia wtórne zostały policzone na +/-35V i +/-11V. Następnym krokiem jest obliczenie grubości drutów uzwojeń. Najważniejszą sprawą którą należy wziąć pod uwagę podczas obliczania grubości drutów jest konieczność wypełnienia drutem całego okna rdzenia - od tego zależy sprzężenie magnetyczne uzwojeń transformatora, a więc też spadki napięcia wyjściowego. Nie będę się rozpisywał na temat obliczania grubości warstw drutu czy przekroju drutu, ponieważ każdy z nas chodził do gimnazjum i zna podstawy geometrii ;) Powiem tyle, że sumaryczny przekrój wszystkich drutów przechodzących przez okno rdzenia powinien wynosić około 40-50% przekroju poprzecznego okna rdzenia (okno rdzenia - miejsce w którym drut przechodzi przez rdzeń). Jeśli nawijamy transformator po raz pierwszy, powinniśmy się trzymać bliżej tego 40% :) W obliczeniach należy uwzględnić też wartości prądów płynących przez przekrój drutów uzwojenia. Zwykle przyjmuje się gęstość prądu 5A/mm2 i tej wartości nie powinniśmy przekraczać, a stosowanie niższych gęstości prądu jest jak najbardziej wskazane ;) W układzie modelowym prąd po stronie pierwotnej wynosi 220W/140V=1,6A, więc przekrój drutu wystarczy 0,32mm^2, z tego wynika że jego grubość powinna być 0,6mm. Po stronie wtórnej popłynie prąd 220W/54V=4,1A, z tego wynika przekrój 0,82mm i grubość drutu 1mm. W obu przypadkach uwzględniłem maksymalne spadki napięcia pod obciążeniem. Należy też pamiętać, że ze względu na występujący w transformatorach impulsowych efekt naskórkowości, grubość drutu jest ograniczona częstotliwością pracy - w naszym przypadku dla 30kHz maksymalna grubość drutu wynosi 0,8..0,9mm. Zamiast drutu o grubości 1mm lepiej zastosować dwa cieńsze druty ;) Po obliczeniu ilości zwojów i drutów należy sprawdzić, czy szacunkowe wypełnienie okna miedzią wynosi te 40-50% - jeśli tak to przystępujemy do nawijania.
    Uzwojenie pierwotne transformatora należy rozplanować na dwie części. Pierwszą część uzwojenia pierwotnego (w układzie modelowym 35 zwojów) nawijamy jako pierwszą, na pusty karkas. Trzeba koniecznie zapisać kierunek nawijania uzwojenia na karkas - druga część uzwojenia musi być nawijana w tą samą stronę. Po nawinięciu pierwszej części uzwojenia należy przylutować jego drugi koniec do przejściowego, skróconego pinu nie wchodzącego w płytkę. Następnie należy położyć 3-4 warstwy taśmy izolacyjnej na uzwojenie i nawinąć całe uzwojenie wtórne bifilarnie - oznacza to sposób nawinięcia polegający na poprowadzeniu obu części uzwojenia jednocześnie obok siebie, nawijając równolegle, ale ostatecznie łącząc szeregowo. Taki sposób nawijania nie jest konieczny, ale poprawia symetrię uzwojeń. Kolejne uzwojenie wtórne dla napięcia +/-12V można nawinąć bezpośrednio na uzwojenie +/-35V, w miejscach gdzie uchowało się troszeczkę wolnej przestrzeni, po czym zaizolować dokładnie całość 3-4 warstwami taśmy izolacyjnej. Oczywiście trzeba również zaizolować miejsca wyprowadzenia końcówek uzwojeń do pinów karkasu. Jako ostatnie uzwojenie należy nawinąć drugą część uzwojenia pierwotnego, koniecznie w tą samą stronę co poprzednie. Po nawinięciu można zaizolować ostatnie uzwojenie, ale nie trzeba.
    Kiedy uzwojenia są gotowe, należy złożyć połówki rdzenia. Nie będą się trzymać, ale nie wolno ich sklejać żadnym klejem, ponieważ tworzyłoby to szczelinę "klejową" w obwodzie magnetycznym. Najlepszym i sprawdzonym przeze mnie rozwiązaniem jest połączenie taśmy izolacyjnej z klejem typu kropelka. Rdzeń od zewnątrz owijamy kilka razy taśmą izolacyjną dość mocno naciągając. Po nawinięciu naciąganej warstwy trzeba nawinąć ze 2 warstwy taśmy nawijanej normalnie, bez naciągania. Po nawinięciu wszystkich warstw trzeba skroić taśmę przy rdzeniu żeby nie odstawała i oblać całość klejem, zwłaszcza miejsce gdzie kończy się taśma i punkty złączenia kształtek rdzenia.

    Transformator sterujący wykonuje się tak jak każdy inny transformator impulsowy. Jako rdzeń możemy zastosować mały EE/EI pochodzący z zasilaczy ATX. Można też kupić rdzeń toroidalny na allegro, do tego celu polecam TN-13 lub TN-16. Ilość zwojów zależy jak zawsze od przekroju kolumny środkowej rdzenia, a w przypadku rdzeni toroidalnych od przekroju obwodu rdzenia. Wzór:
    n = 8 / Qr,
    gdzie n to liczba zwojów uzwojenia pierwotnego, a Qr to pole przekroju poprzecznego obwodu rdzenia podane w cm^2. Uzwojenia wtórne powinny być nawinięte taką samą ilością zwojów co pierwotne, dopuszczalne są tylko niewielkie odchylenia. Ale już bezwzględnie oba uzwojenia wtórne muszą być nawinięte taką samą ilością zwojów.
    Ponieważ transformator będzie sterował tylko jedną parą mosfetów, grubość drutu nie jest istotna, jego minimalna grubość to poniżej 0,1mm :) Oczywiście stosujemy taki jaki mamy pod ręką, ja dałem 0,3mm. Nawijać należy kolejno pierwszą połowę uzwojenia pierwotnego - warstwa izolacji - pierwsze uzwojenie wtórne - warstwa izolacji - drugie uzwojenie wtórne - warstwa izolacji - druga połowa uzwojenia pierwotnego. Bardzo ważny jest tutaj kierunek nawijania uzwojeń - mosfety muszą być włączane na przemian, nie oba jednocześnie. Po nawinięciu uzwojeń łączymy rdzeń tak samo jak w poprzednim transformatorze.

    Przekładnik prądowy wykonuje się bardzo podobnie. Ilości zwojów są tutaj bardziej dowolne, w zasadzie ilość zwojów uzwojenia wtórnego wystarczy taka:
    n = 4 / Qr,
    gdzie n to liczba zwojów uzwojenia wtórnego, a Qr to pole przekroju poprzecznego obwodu rdzenia podane w cm^2. Ale ponieważ prądy tego uzwojenia są bardzo małe, lepiej zawsze stosować większe ilości zwojów. Ważniejsze jest natomiast zachowanie odpowiedniego stosunku ilości zwojów obu uzwojeń. Jeśli zdecydujemy się na zmianę tego stosunku, będziemy musieli skorygować wartość rezystora R9.
    Oto wzór na obliczanie R9 w zależności od ilości zwojów:
    R9 = (0,9Ω * n2) / n1,
    gdzie n2 to ilość zwojów uzwojenia wtórnego, n1 to ilość zwojów uzwojenia pierwotnego. Wraz ze zmianą R9 trzeba też odpowiednio zmienić C7. Przekładnik prądowy łatwiej nawinąć na rdzeniu toroidalnym, polecam TN-13 lub TN-16. Jednak można wykonać przekładnik na rdzeniu kształtkowym. Jeśli nawijamy przekładnik na rdzeniu toroidalnym, jako pierwsze należy nawinąć uzwojenie wtórne dużą ilością zwojów. Potem taśma izolacyjna, a na końcu uzwojenie pierwotne grubym drutem 0,6..0,8mm.


    OPIS ELEMENTÓW

    Wszystkie nietypowe elementy niedostępne w sklepach elektronicznych można znaleźć w zasilaczu ATX, dlatego warto załatwić sobie takie uszkodzone zasilacze. Na zasilaniu 230Vac znajduje się termistor. Można go kupić w TME.PL, albo wydłubać z zasilacza ATX.
    Dławik L5 i kondensatory C20, C21, C24 również można znaleźć w zasilaczach ATX lub zakupić w TME.PL.
    Diody D26-D29 teoretycznie wystarczą na napięcie przebicia 400V, ale obecność żywej sieci wymaga napięć przebicia trochę wyższych, przynajmniej 600-800V. Gotowy prostownik można znaleźć w zasilaczu ATX. To samo diody mostka Graetza do zasilania sterownika - również wypadałoby zastosować przynajmniej na 600V. Mogą być to tanie i popularne 1N4007 lub podobne.
    Dioda zenera ograniczająca napięcie zasilania sterownika powinna wytrzymać moc strat 0,5-0,7W, więc jej moc znamionowa powinna wynosić 1W lub więcej.
    Kondensatory C18 i C19 można zastosować innej pojemności, ale raczej nie mniejszej niż 220uF. Pojemności większej niż 470uF też nie wypada stosować do tej mocy, ze względu na niepotrzebnie zwiększony udar prądowy przy włączaniu przetwornicy do sieci oraz większe wymiary - mogą po prostu nie pasować. Kondensatory C18 i C19 można kupić w TME.PL, występują także w każdym zasilaczu ATX.
    Tranzystory mocy Q8 i Q9 to bardzo popularne IRF840, dostępne w większości sklepów elektronicznych po trzy czterdzieści sztuka. W zasadzie można tutaj zastosować inne mosfety na 500-600V, ale wiąże się to ze zmianą rezystorów bramkowych R12 i R13. Aktualnie zastosowane 75Ω zapewniają czas otwarcia/zamknięcia bramki w okolicach 1us. Ewentualnie można je zastąpić też 68ohm, albo 82ohm.
    Bufory przed bramkami mosfetów i kontrolujące transformator sterujący wykonałem na tranzystorach BD135/136. Można tutaj zastosować każde inne tranzystory o napięciu przebicia powyżej 30-40V i układem wyprowadzeń B-C-E, takie jak BC639/BC640 albo 2SC945/2SA1015. Te ostatnie można wydłubać z zasilaczy ATX, monitorów itp. Bardzo ważnym elementem przetwornicy jest kondensator C10. Musi to być kondensator polipropylenowy MKP, metalizowany lub podwójnie metalizowany, przystosowany do przepływu dużych prądów impulsowych. Taki kondensator znajduje się w zasilaczach ATX i wygląda tak:
    Zasilacz impulsowy do zastosowań audio 250W - projekt

    Niestety, czasem to właśnie on jest przyczyną awarii zasilacza, więc trzeba go dokładnie obejrzeć czy nie jest przyczerniony i sprawdzić miernikiem.
    Układ gasikowy składający się z C13 i R18 należy dobierać przy pomocy oscyloskopu, oglądając wykresy napięcia na uzwojeniu transformatora. Jeśli nie posiadamy oscyloskopu, należy zastosować domyślny układ gasikowy podany na schemacie. W przypadku gdy wykorzystujemy transformator z zasilacza ATX można też wykorzystać układ gasikowy służący do tłumienia oscylacji na tym właśnie transformatorze.
    Diody D22-D25 prostujące napięcie +/-35V zastosowałem połączone równolegle pary UF5408, ale lepszym rozwiązaniem byłoby użycie pojedynczych diód BY500/600, które mają mniejsze napięcia przewodzenia i większy prąd znamionowy. Diody te w miarę możliwości należy wlutować na długich wyprowadzeniach - polepszy to ich chłodzenie.
    Dławiki L3 i L4 można nawinąć na toroidalnych rdzeniach proszkowych pochodzących z zasilaczy ATX - charakteryzują się one przeważającym kolorem żółtym i pomalowaną na biało ścianką. Wystarczą rdzenie o średnicy 23mm, po 15-20 zwojów na każdym z nich. Testy wykazały jednak, że nie są one konieczne - przetwornica bez dławików działa i osiąga swoją moc, ale tranzystory, diody i kondensator C10 bardziej się grzeją na skutek przepływu prądów impulsowych. Dławiki L3 i L4 odciążają cały układ, poprawiają sprawność przetwornicy i zmniejszają jej awaryjność.
    Kondensatory wyjściowe C14 i C15 ze względu na ich dużą pojemność nie muszą być na 105*C, oczywiście nie zaszkodzi takich dać ;) Dodatkowo bezpośrednio na płytce końcówki mocy trzeba dać jeszcze 2x470..1000uF.
    Diody D14-D17 prostujące +/-12V mają duży wpływ na wydajność prądową tej linii. Jeśli ta linia będzie zasilała oprócz przedwzmacniacza jeszcze wentylatory, dodatkowy wzmacniacz słuchawkowy i np. analizator widma, należy zastosować diody przynajmniej 1A i dać dławiki L1 i L2 na odpowiednie prądy. Jeśli jednak linia +/-12V będzie zasilała tylko przedwzmacniacz który bierze ca. 10-80mA, można bez obaw zastosować nawet 1N4148 ;) Dławiki L1 i L2 właściwie nie są konieczne, ale ich obecność poprawia filtrację zakłóceń pochodzących z sieci energetycznej. W ostateczności, gdy pobierany prąd jest niewielki (<200mA), można w ich miejsce zastosować rezystory 4,7ohm.
    Ograniczniki narastania napięcia R22 i R23 nie muszą być zastosowane takie jakie podałem na schemacie. Można zastosować większe rezystory o mniejszej mocy i sprawdzić czy napięcie nie "pełźnie". Jeśli ciągle przyrasta, trzeba zastosować mniejsze rezystory o większej mocy. Rezystory te mogą składać się z połączonych szeregowo lub równolegle odpowiednich rezystorów mniejszej mocy, tak aby otrzymać jeden rezystor o mocy większej i odpowiedniej rezystancji.


    URUCHAMIANIE

    Po wytrawieniu płytki należy rozpocząć montaż elementów poczynając od najmniejszych kończąc na największych. Należy wlutować wszystkie elementy oprócz dławika L5. Po ukończeniu montażu i sprawdzeniu płytki na okoliczność występowania zimnych lutów, należy ustawić potencjometr PR1 w skrajnym lewym położeniu i podłączyć napięcie sieciowe do złącza 230Vac INPUT. Na kondensatorze C1 powinno się pojawić napięcie 18V. Jeśli napięcie zatrzymuje się na około 14V, oznacza to kłopot z wysterowaniem transformatora sterującego lub tranzystorów mocy, czyli zwarcie w torze izolująco-sterującym. Posiadacze oscyloskopu mogą sprawdzić napięcia na bramkach tranzystorów. Jeśli sterownik pracuje prawidłowo, można przystąpić do sprawdzenia poprawności przełączania mosfetów. Należy przygotować zasilacz o napięciu wyjściowym 12V z podłączoną szeregowo żarówką na 12V. Zasilacz należy podłączyć przez żarówkę do punktów lutowniczych zaznaczonych na czerwono:
    Zasilacz impulsowy do zastosowań audio 250W - projekt

    Po włączeniu zasilacza 12V i zasilania sterownika, na linii +/-35V powinno pojawić się napięcie około +/-2V. Taki stan rzeczy oznacza, że tranzystory są sterowane prawidłowo, na przemian. Gdyby żarówka przy zasilaczu 12V się zaświeciła, a na wyjściu nie pojawiło się żadne napięcie, oznaczałoby to, że oba tranzystory mocy otwierane są jednocześnie. W takim wypadku należy wylutować transformator sterujący i zamienić wyprowadzenia jednego z uzwojeń wtórnych transformatora sterującego. Należy wlutować transformator spowrotem i ponowić próbę z zasilaczem 12V i żarówką.
    Jeśli próba się powiedzie i na wyjściu otrzymamy +/-2V, możemy odłączyć zasilacz z żarówką i wlutować dławik L5. Od tego momentu uruchamianie przetwornicy na żywej sieci 230Vac należy przeprowadzać przez żarówkę 230V / 60W, podobnie w przypadku zasilacza 12V. Po podłączeniu do sieci, żarówka powinna krótko błysnąć i od razu całkowicie zgasnąć. Na wyjściu powinny pojawić się napięcia +/-35 i +/-12V (lub inne, zależnie od stosunku ilości zwojów na transformatorze). Można na próbę obciążać je niewielką mocą, ale wówczas spadnie napięcie zasilania przetwornicy, a żarówka na wejściu zacznie się żarzyć. Po tej próbie pozostaje nam tylko włączyć przetwornicę bezpośrednio do sieci, a do linii +/-35V podłączyć na przykład grzałkę do wody o rezystancji około 15-20ohm w celu sprawdzenia mocy. Należy wyregulować PR1 tak, żeby przetwornica nie wyłączała się po obciążeniu grzałką. Gdy przetwornica zacznie nagrzewać wodę, można sprawdzić spadki napięcia na linii +/-35V i obliczyć moc wyjściową. Do sprawdzenia wytrzymałości mocowej przetwornicy wystarczy 5-10 minutowy test na grzałce 15ohm. W tym czasie wszystkie elementy przetwornicy zdążą się nagrzać do swojej temperatury znamionowej. Warto zmierzyć temperaturę radiatora mosfetów, nie powinna przekraczać 50-60*C w temperaturze otoczenia 25*C. Na koniec trzeba obciążyć przetwornicę w pełni wysterowanym wzmacniaczem i ustawić potencjometr PR1 jak najbardziej w lewą stronę, ale tak aby przetwornica się nie wyłączała.


    UWAGI KOŃCOWE

    Przetwornica została zaprojektowana aby spełniała kilka moich wymagań, ale można ją dostosować do swoich potrzeb. Projektując płytkę chciałem żeby była jak najbardziej uniwersalna, żeby nadawała się do montażu różnego rodzaju elementów. Przewidziałem różne odległości wyprowadzeń i wymiary elementów. Po prostu podczas wiercenia otworów w wytrawionej płytce należy sprawdzić dokładnie rozstaw wyprowadzeń poszczególnych elementów które mamy zamiar montować. Niestety nie udało mi się wykonać płytki uniwersalnej dla wszystkich rodzajów karkasów. O ile liczbę pinów da się zmienić i dopasować otwory na płytce do odległości między rzędami pinów, to rozstaw pinów po stronie wtórnej musi być dokładnie taki, jak na płytce. Z tego powodu wykonałem trzy projekty płytek, każdy do innego rozstawu pinów. Standardowe rozstawy pinów karkasów to 3,75mm i 5mm, ale w wielu zasilaczach ATX stosuje się też nietypowy rozstaw 4mm.
    Umiejscowienie transformatora i kondensatorów przy mosfetach pozwala zamontować dość duży radiator mosfetów na całej długości płytki. Po odpowiednim zagięciu wyprowadzeń mosfetów jest możliwy ich montaż do metalowej obudowy. Należy w takim przypadku odizolować od obudowy każdy z mosfetów odpowiedio grubą podkładką mikową oraz specjalną podkładką pod śrubę. Zwiększenie radiatora pozwala na zwiększenie mocy przetwornicy teoretycznie do 300-400W, a nawet 500W. Konieczne jest wówczas zastosowanie transformatora na rdzeniu ETD39. Do tego wymagana jest zmiana kondensatorów C18 i C19 na 470uF, C10 na 1,5..2,2uF (pamiętaj o rastrze na płytce) oraz zastosowanie 8 sztuk diód BY500.
    Przetwornicę można uprościć usuwając zabezpieczenie przeciwzwarciowe. W takim razie zamiast uzwojenia pierwotnego przekładnika prądowego T3 trzeba wlutować zworę, pin 15 sterownika zlutować na płytce z pinem 14, pin 16 zlutować na płytce z pinem 1 i pominąć wlutowanie elementów R1, R2, R3, R6, R9, PR1, D1, D2, D3, D4, D5, C4 i C7. Modyfikację tą można nazwać swego rodzaju okaleczeniem albo wręcz kastracją przetwornicy, ponieważ będzie ona bardzo wrażliwa na przeciążenia i mniej bezpieczna. Jest to opcja dla osób leniwych, lub tych którzy z jakichś powodów nie chcą zabezpieczenia przeciwzwarciowego w swoim układzie.


    KOSZTY

    Przedstawiam kosztorys na podstawie cen w TME.PL:
    - Laminat miedziany ------------------------------- 4.50zł
    - Bezpiecznik 5A 250Vac z obudową ----------- 1.40zł
    - Złącza 230Vac, +/-35V, +/-12V ---------------- 2.80zł
    - Termistor rozruchowy NTC --------------------- 1.50zł
    - Kondensatory poliestrowe C20, C21, C24 --- 2.10zł
    - Filtr przeciwzakłóceniowy L5 ------------------- 4.40zł
    - Prostownik sieci D26-D29 ---------------------- 1.00zł
    - Prostownik sieci D10-D13 ---------------------- 0.40zł
    - Kondensatory wejściowe C18, C19 ---------- 8.00zł
    - Tranzystory Q1-Q7 ------------------------------ 2.60zł
    - Tranzystory mocy Q8, Q9 ---------------------- 5.30zł
    - Kondensator wysokoprądowy MKP C10 ----- 3.60zł
    - Diody szybkie D14-D17 ------------------------- 0.50zł
    - Diody szybkie BY500 D22-D25 ---------------- 2.00zł
    - Dławiki L1, L2 ------------------------------------ 4.00zł
    - Dławiki L3, L4 ----------------------------------- 13.00zł
    - Kondensatory małe C1, C5, C11, C12 ------- 0.80zł
    - Kondensatory wyjściowe C14, C15 ---------- 5.00zł
    - Dioda zenera 18V 1,3W ------------------------ 0.20zł
    - Potencjometr montażowy 5k ------------------ 0.60zł
    - Diody 1N4148 ------------------------------------ 0.80zł
    - Rezystory mocy R9, R18, R22, R23 ---------- 0.70zł
    - Rezystory pozostałe 0,25W ------------------- 0.60zł
    - Kondensatory pozostałe, ceramiczne -------- 0.50zł
    - Rdzeń z karkasem ETD34 T1 ----------------- 31.90zł
    - Rdzenie toroidalne TN13 do T2 i T3 ---------- 8.80zł

    Ogółem: 107zł.
    Część elementów nie jest dostępna detalicznie, trzeba kupić kilka sztuk naraz. Ale nie jest to problem, ponieważ nadwyżka zostanie przez Was szybko wykorzystana ;)

    Zestaw ETD34 na allegro to koszt w granicach 10-15zł. TN13 również można kupić za grosze ;) Jeszcze raz polecam załatwienie sobie uszkodzonych zasilaczy komputerowych, można na przykład kupić zasilacze na allegro, zwykle sprzedaje się 5 zasilaczy za 10zł. Pozwoli to zaoszczędzić na drogich częściach, przede wszystkim transformatory, dławiki, kondensatory i cała masa drobnych części. Dzięki temu koszt całości ograniczy się do 40..50zł + zasilacz ATX.

    W TME.PL cena tradycyjnego zasilacza 250W opartego o transformator sieciowy zawarłaby się w granicach 120-150zł. Nie dość, że zasilacz impulsowy jest z zasady lepszy od zwykłego, to jeszcze jest od niego tańszy :) Jedyną wada zasilacza impulsowego jest czasochłonność. Jego wykonanie będzie nas kosztowało o wiele więcej pracy niż zamontowanie mostka i kondensatorów do gotowego trafa. Ale przecież o to właśnie chodzi w sztuce DIY, zrobić samodzielnie coś wyjątkowego, coś czego nie mają inni ;) A satysfakcja ze zbudowania nowoczesnego zasilacza impulsowego jest bezcenna :)


    Poniżej załączam skalibrowane do formatu A4 wzory płytki oraz schemat montażowy elementów w wersji standardowej i bez zabezpieczenia przeciwzwarciowego.

    /edit
    Dodaję wzór płytki przystosowanej do montażu rdzenia ETD39

    /edit
    Dodaję wzór płytki przystosowanej do montażu rdzenia ETD34 z pionowym karkasem


    Tylko pogratulować tak przygotowanego opisu i dokumentacji!
    Wszystkie inne konstrukcje powinny być prezentowane podobnie, gdyż tylko wtedy wygląda to profesjonalnie.
    Androot

    Cool? Ranking DIY
    About Author
    Qwet
    Level 33  
    Offline 
    Has specialization in: przetwornice dc/dc, amatorskie konstrukcje
    Qwet wrote 2411 posts with rating 165, helped 137 times. Live in city Białe Błota. Been with us since 2008 year.
  • Automation24
  • #2
    ZonX
    Level 22  
    Projekt opisany rewelacyjnie, gratuluje samozaparcia :)

    Nasuwa się pytanie - jak wygląda sprawa z brumem/ przydźwiękiem w głośnikach? i czy przetwornica podczas pracy nie wydaje pisków itp?

    ------------

    Czy zamiast diod prostowniczych nie wygodniej byłoby zamontować mostki o odpowiedniej mocy?

    Poprawiłem
    /Faces/
  • #3
    Qwet
    Level 33  
    Przetwornica nie posiada stabilizacji napięcia, a więc pracuje z jednolitą ustaloną z góry częstotliwością 30kHz, bez żadnych niższych składowych wynikających ze wzbudzania oscylacji w obwodach sprzężenia zwrotnego stabilizacji. Przetwornice impulsowe mają tą zaletę w stosunku do zasilaczy transformatorowych, że nie powodują najmniejszego przydźwięku sieciowego w głośnikach, nawet przy bardzo wrażliwym wzmacniaczu. Między innymi z tego właśnie powodu coraz więcej firm produkujących dobry sprzęt audio zaczyna stosować zasilacze impulsowe ;)
  • #4
    KJ
    Level 31  
    No nie powiem jeden z nielicznych projektów diy które powaliły mnie na kolana tak wykonaniem jak i pomysłem. Opis po prostu cudny :) Gratuluje wykonania ładnego kawałka dobrej roboty. Zanosi się że zbuduję ten zasilacz na potrzeby mojego przyszłego wzmacniacza jest po prostu świetny ;) Czy można prosić wzory płytek w formie edytowalnej ? :) Czy można zastosować tranzystory IRFPE40 zamiast IRF840 bo tych mam akurat nadmiar a IRF840 nie mam wcale ;)
  • #5
    markovip
    Level 34  
    Qwet, widzę że pod presją kolegów zmobilizowałeś się, jestem pod wrażeniem.
    Powiedz, trzeba by dużo zmian aby przerobić go na 1600W?

    Zostaje mi tylko pogratulować ;)
  • #6
    mr.chrumps
    Level 11  
    Gratulacje !
    Projekt świetny, opis rewelacyjny.
    Dokładnie tak powinny wyglądać projekty w tym dziale. Z racji tego że zalega u mnie kilka rdzeni, sam wykonam podobny zasilacz wg. Twojego przepisu.
    Pytanie:
    Czy Próbowałeś może robić zasilacz na układach serii TOP?
  • #7
    MichalKl
    Level 16  
    Witam
    W końcu ciekawy projekt!

    Sterowanie T2 można zrobić w push-pull, więc odpadłyby dwa tranzystory.
    Testy prowadziłem nawet z wykorzystaniem tranzystorów zawartych w tl494-więc odpadłyby 4 tranzystory :) (ale w układzie testowym moc nie przekraczała 20W).
    To było tylko wprowadzenie do ważniejszej sprawy: nawinięcie bifilarnie wtórnych uzwojeń T2 daje dużo lepsze efekty. W moim układzie tranzystory mocy zrobiły się chłodne (nie wiem czy wyeliminowało to szpilki czy też poprawiło symetrię - nie mam oscyloskopu).

    TL494 daje się "odpalić" jak uc384x,tzn: rezystor z 320V na nóżkę 12 a z niej kondensator 100uF do masy. Minimalny prąd ładujący kondensator umożliwiający start układu wynosił około 6ma. Oczywiście musi być uzwojenie pomocnicze, dioda->dławik(u mnie około 100uH)->kondensator przy nodze 12. W przypadku zwarcia na wtórnym, układ ładnie się wyłączał. :)

    Tak wiem, rozwiązań może być wiele. Chodziło mi tylko o nawijanie bifilarne uzwojeń wtórnych T2 (w końcu jest ich nie wiele i na rdzeniu z AT(X-a)) da się to zrobić bez problemu, a można zaoszczędzić sobie klnięcia :D



    Bardzo fajne wykonanie i opis. Byle więcej takich na elektrodzie.
  • Automation24
  • #8
    shadow0013
    Level 34  
    Gratulacje - porządny opis na elektrodzie to rzadkość - może rozpocząłeś na elektrodzie nową erę projektów porządnie opisanych (nie zbyłeś współbiesiadników jak wymieniony przez Ciebie kolega), projektowi też nic nie brakuje - ale może by się dało poprawić stabilizację napięcia wyjściowego w zasilaczach jakoś sobie z tym radzą - nie znam się na przetwornicach stąd te pytanie, ew. napisz co mogło by poprawić stabilizację (dał palec to rękę chcą odgryźć, no cóż wszystkim nie dogodzisz).
  • #9
    -RoMan-
    Level 42  
    Wprowadzenie stabilizacji napięcia, to konieczność nawinięcia dławika sprzężonego na wyjściu - żeby napięcia były współbieżne. Ale to jeszcze najmniejszy z problemów - prawdziwym wyzwaniem byłaby kompensacja zasilacza, żeby nie dostawał "czkawki" i nie zaczął hałasować. "Czkawka" powodowałaby zaniki napięć pomocniczych (+/- 12V) a skwierczącego zasilacza w sprzęcie audio raczej nikt sobie nie życzy.
  • #10
    skaktus
    Level 37  
    A jak z grzaniem się konstrukcji ? Czy taki mały radiator wystarcza ? Jak z resztą elementów - cewki itp ?
  • #11
    Dioda3
    Level 13  
    W związku z tematem, mam pytanie do szanownych elektrodowiczow, czy w profesjonalnych konstrukcjach często spotyka się zasilacze impulsowe w końcowych elementach toru audio? Bo teoria wskazuje, że niemożliwe jest pozbycie się brumów w zasilaczach tego typu, ze względu na rozwinięcie Fouriera. Pozdrawiam.
  • #12
    -RoMan-
    Level 42  
    Zasilacze impulsowe są powszechnie stosowane w profesjonalnym sprzęcie estradowym.

    Co do teorii brumów - mam nadzieję, że tutaj o audiovoodoo nie będziemy rozmawiać.
  • #13
    Qwet
    Level 33  
    -> KJ
    Oczywiście można zastosować IRFPE40, ale dadzą one gorsze wyniki. W ich przypadku jako R12 i R13 trzeba zastosować 22-33Ω, ponieważ mają one większe pojemności bramek. Ze względu na większą rezystancję włączonego drenu i mimo lepszej Rthjc, tranzystory IRFPE40 będą potrzebowały większego radiatora aby osiągnąć tą samą moc co IRF840.
    To są tranzystory do prac przy napięciach zasilania w okolicach 500-600V lub właśnie 300V ale w układzie flyback / jednotranzystorowy forward. W tym zasilaczu występuje tylko 300V, więc ich stosowanie trochę się nie opłaca. Oczywiście całość będzie działać, ale moc i sprawność będzie trochę mniejsza niż w przypadku IRF840.

    -> markovip
    Do 1600W potrzeba rdzenia ETD59, który zajmie połowę płytki :(

    -> mr.chrumps
    Nie znam układów tej serii, nigdy nie miałem z nimi styczności.

    -> MichalKl
    Sterowanie T2 jest wykonane w topologii push-pull, inaczej nie byłoby możliwości sterowania dwoma tranzystorami. Domyślam się, że chodzi ci o dzielone uzwojenie i sterowanie kluczami z tranzystorów wewnętrznych TL494. Takie rozwiązanie nie byłoby dobre, ponieważ nie ma możliwości kontroli napięcia rozmagnesowania rdzenia w czasie martwym. Diody równolegle z tranzystorami pozwolą ci zwracać energię do kondensatora blokującego zasilanie, ale to nadal będzie powodowało powstawanie dużego napięcia rozmagnesowania na uzwojeniach. Taki układ z dodatkowymi tranzystorami 2SC945 stosuje się w zasilaczach ATX, ale tam w czasie martwym oba klucze są otwarte, co skutecznie blokuje powstawanie napięcia rozmagnesowania.

    Układ zrobiłem tak, aby działał bardzo stabilnie i pewnie. Dodatkowo chciałem ograniczyć ilość uzwojeń, aby sporządzenie transformatorów było jak najłatwiejsze, ponieważ nie każdy poradziłby sobie z wielouzwojeniowym transformatorem. Nawijanie uzwojeń wtórnych T2 bifilarnie nie jest konieczne. Drobna niesymetria napięć na tych uzwojeniach nie jest w stanie zagrozić stabilności pracy przetwornicy, ponieważ napięcie na bramce otwartego tranzystora jest o 10V wyższe niż minimalne napięcie otwarcia drenu. Gdyby napięcia na bramkach obu mosfetów w czasie otwarcia różniły się o 1-2V, nic takiego by się nie stało ;)

    A co do zasilania sterownika, w moim układzie bierze prawie 30mA. W przypadku zasilania z +320V wymagałoby to zastosowania rezystora 10W i wytracania 9W mocy. Po prostu się nie opłaca, zwłaszcza że sterownik jest już odizolowany od kondensatorów wejściowych. Znacznie opłacalniej ze względu na sprawność przetwornicy jest wprowadzić do sieci trochę pojemnościowej mocy biernej. Jest ona obecna w każdym zasilaczu ATX w postaci filtra sieciowego, więc w niczym nie przeszkadza ;)

    -> shadow0013
    Przeczytaj co napisał RoMan. Stabilizacja napiecia wyjściowego bardzo mocno komplikuje układ. Potrzebny jest duży, sprzężony dławik wyjściowy, a dobranie przyzwoitej kompensacji przy tak nieregularnym obciążeniu jest prawie niemożliwe - stabilizacja będzie wariować.
    Stabilność napięcia w opisywanym urządzeniu jest i tak lepsza od stabilności napięcia transformatorów sieciowych. Po co komplikować układ? ;)

    -> skaktus
    W pierwszym poście podałem temperatury radiatora. Taki jak jest całkowicie wystarcza do mocy 250W ;)
    Z pozostałych elementów diody UF5408 grzeją się dość mocno (60*C), dławiki mniej ale też, nieznacznie uzwojenia transformatora głównego (nie rdzeń), termistor się grzeje i jeszcze C10 troszeczkę się nagrzewa. Reszta elementów w miarę chłodna ;)
  • #14
    dwpl
    Level 23  
    Qwet wrote:
    -> (...) Stabilność napięcia w opisywanym urządzeniu jest i tak lepsza od stabilności napięcia transformatorów sieciowych. Po co komplikować układ? (...)


    Stabilność w niestabilizowanym SMPS jest uwarunkowana pojemnością po stronie pierwotnej C18, C19 i wtórnej C14, C15. Zarówno w tym zasilaczu jak i w typowym niestabilizowanym zasilaczu (50Hz) na wyjściu występują tętnienia 100Hz i kolejne harmoniczne. Jednakże należy zauważyć, że dla poprawnie zaprojektowanego wzmacniacza mocy (z odpowiednio wysokim PSRR) nie stanowi to żadnego problemu.

    Cena całości i trud włożony w zaprojektowanie, zmontowanie i uruchomienie wskazuje, iż zasilacz ten ma znaczenie dydaktyczne. Z tego też powodu większość amatorów wzmacniaczy mocy nadal będzie konstruować zasilacze oparte o transformator sieciowy 50Hz.
  • #15
    -RoMan-
    Level 42  
    Co do zasilania z +320V - gdyby zamiast TL494 zastosować TL594 - możnaby skorzystać z zabezpieczenia undervoltage i możliwości startu "z próbkowaniem" - wtedy nie potrzeba dużego prądu do startu przetwornicy - energia do startu czerpana byłaby z kondensatora a po starcie z dodatkowego uzwojenia. Ale TL594 jest trudniej dostępny :(
    Innym wyjściem jest zastosowanie układu startu ze stabilizatorem LR8 - ale również on nie jest łatwo dostępny i tani :(

    Osobiście nie ryzykowałbym układu zasilania z kondensatorem - w tej sytuacji skorzystałbym jednak z małego transformatora (mam maleństwa 12V 0.08VA) i dodatkowego uzwojenia na transformatorze głównym.

    Co do mocy 1.6 kW - tu warto już zastosować układ pracujący w trybie prądowym i pełny mostek. Choćby tylko w celu zabezpieczenia łagodnego startu oraz przeciwzwarciowego - to już duże prądy.

    Układy TOP to klasyczne flybacki zazwyczaj. Moc bodaj do 250W max.
  • #16
    MichalKl
    Level 16  
    Quote:

    Sterowanie T2 jest wykonane w topologii push-pull, inaczej nie byłoby możliwości sterowania dwoma tranzystorami. Domyślam się, że chodzi ci o dzielone uzwojenie i sterowanie kluczami z tranzystorów wewnętrznych TL494.


    Mi to wygląda na full-bridge. Chodziło mi o dzielone uzwojenie (tak jak w ATX)- potocznie zwane jako push-pull (gdzie drugą gałąź mostka tworzą właśnie te uzwojenia). Cyba, że jestem w błędzie...
    O napięciu rozmagnesowania i "otwartymi kluczami na raz" muszę poczytać - człowiek uczy się całe życie.

    Ja się posunąłem dalej: transformator sterujący był podłączony do wewnętrznych tranzystorów tl494 :). Ale to było w formie ciekawostki i moc przetwornicy nie przekraczała 20W.

    Quote:

    A co do zasilania sterownika, w moim układzie bierze prawie 30mA. W przypadku zasilania z +320V wymagałoby to zastosowania rezystora 10W


    Eh, nie zrozumieliśmy się. Jest tam wyraźnie napisane, że wymagane jest uzwojenie pomocnicze. Rezystor służy tylko do naładowania kondensatora i wystartowania układu, resztę przejmuję na siebie właśnie to uzwojenie pomocnicze :). Zaleta takiego rozwiązania jest min. ochrona przeciwzwarciowa (przeciążeniowa). Mi coś takiego działało ładnie, choć wiem, że niektóre osoby wypowiadają się źle na temat takiego zabezpieczenia.
  • #17
    Qwet
    Level 33  
    Mylisz pojęcia. Układ push-pull to taki, w którym rdzeń transformatora magnesowany jest w obie strony. Nie ma znaczenia czy to mostek czy półmostek, w obu przypadkach zachodzi magnesowanie obustronne, a więc push-pull.
    U mnie jest to układ push-pull pełnomostkowy z jednym uzwojeniem, a ty proponujesz układ push-pull pełnomostkowy z uzwojeniem podzielonym na klucze. Twój układ nie będzie działał poprawnie właśnie ze względu na napięcie rozmagnesowania rdzenia w czasie martwym, które będzie załączać drugi tranzystor wcześniej niż chce tego sterownik. Innymi słowy, od razu w momencie rozpoczęcia zamykania jednego z mosfetów napięcie rozmagnesowania wymusi rozpoczęcie otwierania drugiego z mosfetów. Może to spowodować przepływ prądów zwarciowych przez oba tranzystory naraz... No i niekontrolowany wzrost wypełnienia do wartości bliskich 100% :( Jestem ciekaw jak to u ciebie działało. Jeśli możesz, wyślij mi proszę schemat twojego układu na PW ;)

    No tak, teraz doczytałem - dodatkowe uzwojenie zasilające układ scalony. Nie rozumiem tylko w jaki sposób zrealizowałeś na tym zabezpieczenie przeciwzwarciowe.


    -> dwpl
    Stabilność napięcia w zasilaczu impulsowym zależy od jakości wykonania transformatora impulsowego bardziej niż od pojemności kondensatorów. W zasilaczach z transformatorem sieciowym elementem ograniczającym prąd ładowania kondensatorów wyjściowych jest rezystancja uzwojeń transformatora. Trafo wykorzystuje swoją rezystację do ładowania kondensatorów dłuższymi impulsami i mniejszych wartościach. W przypadku zasilaczy impulsowych kondensatory wejściowe są ładowane za każdym szczytem sinusa do wartości jego amplitudy, krótkimi impulsami bardzo dużego prądu, natomiast kondensatory wyjściowe ładowane są prądem ciągłym, delikatnie falującym w rytm ładowań kondensatorów wejściowych . Elementem ograniczającym stabilność napięcia wyjściowego oraz przenoszenie pulsacji 100Hz jest tu sprzężenie magnetyczne między uzwojeniami. Im lepsze sprzężenie tym mniejsze spadki napięcia, ale również gorsza filtracja od przydźwięku sieci.

    Niemniej, w przypadku nawet niestabilizowanego zasilacza impulsowego przydźwięk sieciowy jest znacznie mniejszy niż na transformatorze sieciowym.
  • #18
    DjDaniel11
    Level 27  
    Nie no, Qwet pokazałeś tym razem najlepszą klasę. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jest do najlepsza przetwornica do audio na tym forum, wykonana przez osobę dobrze znającą się na swoim rzemiośle :)
    Opis naprawdę wyczerpujący i dokładny. Również niezłe fotki.
    Teraz mam jeszcze pytanie. Czy przy uzyskaniu mocy 1kW, inne tranzystory mocy, dławiki, diody i rdzeń, mógłby zostać ten sterownik. Pytam z czystej ciekawości.
    Masz zamiar teraz robić przetwornicę o większej mocy? Powiedzmy niech będzie ten symboliczny 1kW.
  • #19
    Qwet
    Level 33  
    Na zaprojektowanie porządnej przetwornicy o mocy 1kW potrzebowałbym przynajmniej 2 miesięcy. Postaram się wykonać projekt takiej przetwornicy jeszcze w tym roku bo widzę duże zainteresowanie tego typu konstrukcjami ;)

    Z prezentowanej przetwornicy po wspomnianych przez ciebie modyfikacjach da się wyciągać najwyżej 400-500W. Do większych mocy trzeba już przerabiać płytkę. Trzeba zrobić miejsce między innymi na duży transformator, kondensatory wejciowe, wyjściowe, sprzęgający MKP i podobne duże elementy.
  • #20
    Ptolek
    Level 36  
    No, bardzo fajny zasilaczyk, dobra robota. Aż się nie chce wierzyć w te 40 stopni na radiatorze (czym mierzyłeś?).
    Z racji braku stabilizacji, dałbym liniowe stabilizatory na wyjściu zasilającym przedwzmacniacz (+-12V). Tak zresztą zrobiłem w moim nieudanym zasilaczu na IR2153.
    Pierwszy raz spotykam się z pojęciem "napięcie rozmagnesowywania", prosiłbym o wyjaśnienie :).
    Qwet wrote:
    W przypadku zasilaczy impulsowych kondensatory wejściowe są ładowane za każdym szczytem sinusa do wartości jego amplitudy, krótkimi impulsami bardzo dużego prądu, natomiast kondensatory wyjściowe ładowane są prądem ciągłym, delikatnie falującym w rytm ładowań kondensatorów wejściowych .

    Z tym bym się nie zgodził, tętnienia będą takie same jak w klasycznym zasilaczu sieciowym. Dokładniej mówiąc, będą takie same, gdy pojemność kondensatorów po stronie wtórnej zasilacza klasycznego, będzie równa pojemności kondensatorów po stronie wtórnej zasilacza impulsowego bez stabilizacji + przetransformowana na stronę wtórną pojemność kondensatorów wejściowych.
    Czy ja też o czymś zapomniałem?
  • #21
    krzych.b
    Level 13  
    Qwet wrote:

    U mnie jest to układ push-pull pełnomostkowy z jednym uzwojeniem, a ty proponujesz układ push-pull pełnomostkowy z uzwojeniem podzielonym na klucze.


    Przede wszystkim szacunek za piękny opis i przemyślaną konstrukcję.
    Chciałbym jednak powiedzieć, że przedstawiony układ jest półmostkowy, a pełnomostkowy, tam gdzie tu jest dzielnik kondensatorowy, miałby dwa tranzystory. Tak dla potomnych, żeby teoria była zgodna z rzeczywistością...
  • #22
    Qwet
    Level 33  
    Część pomiędzy kondensatorami wejściowymi a wyjściowymi działa jak filtr dolnoprzepustowy - pulsacje powstające na kondensatorach wejściowych są tłumione przez niedoskonałe sprzężenie magnetyczne między pierwotnym a wtórnym uzwojeniem. Przenoszenie energii jest ciągłe, nie ma momentu gdy kondensatory wyjściowe nie są ładowane, jedynie zmienia się intensywność ich ładowania. W przypadku zasilaczy standardowych kondensatory są raz na 10ms doładowywane, a przez większość czasu rozładowywane. Występują tam znacznie większe pulsacje napięcia.

    Temperaturę na radiatorze mosfetów mierzyłem miernikiem uniwersalnym z pomiarem temperatury z wykorzystaniem termopary. Końcówkę pomiarową włożyłem do trzeciej dziurki w radiatorze, temperatura zmierzona była w miarę zgodna z rzeczywistością. Temperatura otoczenia około 20*C, a radiatora 40*C właśnie. Te 40*C wyczuwałem w palcach jako już dość ciepłe, jeszcze nie gorące ale też nie letnie. Trudno mi określać to słowami :)
  • #23
    Qwet
    Level 33  
    -> krzych.b
    Nie jesteś w temacie. Przeczytaj dokładnie o czym mowa ;)

    Dodano po 12 [minuty]:

    -> Ptolek
    Zapomniałem napisać o napięciu rozmagnesowania. Wiadomo, że każdy transformator to również cewka indukcyjna, podczas pracy będzie się ładował i rozładowywał. Po naładowaniu go do jakiegoś tam nawet niewielkiego prądu i wyłączeniu napięcia magnesującego (zamknięciu jednego z BD135) transformator będzie wymuszał na swoich uzwojeniach napięcie dążące do podtrzymania przepływu prądu w którymś z uzwojeń. Zjawisko to jest bardzo groźne, ponieważ po nagłym przerwaniu przepływu prądu, na uzwojeniach transformatora wyindukuje się bardzo wysokie napięcie, które może uszkodzić półprzewodniki. Stosując diody 1N4148 w sterowniku trafa sterującego zredukowałem napięcie rozmagnesowania rdzenia do wartości około 1,5V. W czasie martwym prąd indukcyjny transformatora sterującego płynie swobodnie przez uzwojenie pierwotne, diodę i BD136, więc prawie nie odkłada się napięcie rozmagnesowania ;) Dopiero gdy sterownik poda impuls stanu wysokiego na jednym z emiterów i zostanie zamknięty jeden z tranzystorów BD136, powstanie napięcie rozmagnesowywania. Prąd rozmagnesowania płynie wtedy przez same diody 1N4148. Po około 1/3 czasu trwania impulsu napięcie rozmagnesowania zamienia się w napięcie magnesowania za sprawą tranzystorów sterujących trafem ;) Widać to na oscylogramie w pierwszym poście.
  • #24
    Ptolek
    Level 36  
    Qwet wrote:

    Zapomniałem napisać o napięciu rozmagnesowania. (...)

    Aaaa, czyli chodziło o napięcie samoindukcji? Ogólnie jak to działa to ja rozumiem, ale terminologia ma spore znaczenie (choć największe znaczenie ma jakość konstrukcji).
    Dalej nie jestem przekonany, że tętnienia są znacznie mniejsze w zasilaczu impulsowym, przecież amplituda napięcia na wyjściu transformatora zmienia się w takt napięcia na kondensatorach po stronie pierwotnej. Coś w rodzaju modulacji amplitudowej przebiegu prostokątnego, na wyjściu mamy demodulację, nośna to kilkadziesiąt kHz.
    I kiedy ta amplituda jest mniejsza, to kondensatory nie są ładowane (przecież przekładnia się nie zwiększa nagle), może byłoby tak w przetwornicach zaporowych.
  • #25
    -RoMan-
    Level 42  
    MichalKl wrote:
    Eh, nie zrozumieliśmy się. Jest tam wyraźnie napisane, że wymagane jest uzwojenie pomocnicze. Rezystor służy tylko do naładowania kondensatora i wystartowania układu, resztę przejmuję na siebie właśnie to uzwojenie pomocnicze :). Zaleta takiego rozwiązania jest min. ochrona przeciwzwarciowa (przeciążeniowa). Mi coś takiego działało ładnie, choć wiem, że niektóre osoby wypowiadają się źle na temat takiego zabezpieczenia.


    TL494 nie ma blokady undervoltage, wymaganej do poprawnej pracy w tym trybie - potrzebny byłby TL594, który różni się od TL494 właśnie posiadaniem tego układu.
  • #26
    DjDaniel11
    Level 27  
    Polecasz diody BY500-600. Jednak w drugim temacie, powiedziałeś, że BY550-600 są za wolne. Patrząc np. do TME to zarówno BY500 jak i BY550 mają podane, prąd 5A, a czas przełączania 200ns. Jakby przy tej przetwornicy zastosować szybsze diody, to czy czasem nie powinno to zredukować trochę ich grzania?
  • #27
    -RoMan-
    Level 42  
    Sprawa diod BY500 i BY550 była wyjaśniana w innym wątku. Po co do niej wracasz?

    Masz tu PDFy:
    http://pdf.elenota.pl/pdf/Vishay/by500.pdf
    http://pdfdata.datasheetsite.com/web/22769/BY550.pdf
    i znajdź na pierwszych stronach podstawową różnicę pomiędzy nimi.
  • #28
    DjDaniel11
    Level 27  
    Dzięki RoMan. Wróciłem d tego ponieważ nie mogłem znaleźć wątku o którym wspominasz. Jakbyś mógł podesłać mi na priva link. Z góry dzięki, i przepraszam za "zamieszanie".
  • #29
    MichalKl
    Level 16  
    Quote:

    TL494 nie ma blokady undervoltage, wymaganej do poprawnej pracy w tym trybie - potrzebny byłby TL594, który różni się od TL494 właśnie posiadaniem tego układu.


    Też tak myślałem. Przeglądałem sobie noty katalogowe TL494 i trafiłem kiedyś na http://pdf.elenota.pl/pdf/ON_Semiconductor/tl494-d.pdf
    Na stronie 5 jest tam komparator napięcia zasilania, zupełnie jak w TL594. Albo jest to ewidentny błąd, albo jakaś nowsza wersja układu. Niemniej jednak postanowiłem to przetestować (przy 30V) i okazało się, że układ ładnie wystartował! :) Testowane również przy 320V.


    Quote:

    Aaaa, czyli chodziło o napięcie samoindukcji?


    Tak też myślałem.



    Quote:

    Mylisz pojęcia. Układ push-pull to taki, w którym rdzeń transformatora magnesowany jest w obie strony. Nie ma znaczenia czy to mostek czy półmostek, w obu przypadkach zachodzi magnesowanie obustronne, a więc push-pull.


    Tak to wiem. Kwestia nazewnictwa - mój błąd. Na hasło push-pull najczęściej daję się znaleźć układy z dzielonym transformatorem, natomiast na hasło ful-bridge wyskakuję z czterema tranzystorami.


    Quote:

    Twój układ nie będzie działał poprawnie właśnie ze względu na napięcie rozmagnesowania rdzenia w czasie martwym, które będzie załączać drugi tranzystor wcześniej niż chce tego sterownik.


    No widzisz, czyli jestem w czepku urodzony :). Jak już powiedziałem, u mnie ruszyło.
    Będę wiedział na przyszłość - dzięki.
    Część schematu podeślę jutro-sprawdzisz a ja się nauczę czegoś :).
    Nawiasem mówiąc widziałem kilka schematów w podobnej konfiguracji, ale bez tych diod (również postaram się je wysłać).
  • #30
    -RoMan-
    Level 42  
    -> MichalKl

    To, że układ wystartował raz o niczym nie świadczy. Do poprawnego działania układu startowego z zabezpieczeniem konieczne jest istnienie blokady undervoltage - żeby nie dochodzi przy przeciążeniu (nie zwarciu!) do sytuacji niepełnego wysterowywania tranzystorów kluczujących.
    Dlatego właśnie powstała wersja z blokadą - TL594.

    Podany link (usuń kropkę z końca linka!) prowadzi do PDFa ONSemi a nie TI - autora układu. Być może ONSemi produkuje układ z blokadą, choć 4.9V to trochę za mało do poprawnego wysterowywania MOSFETów.