nonoone wrote: A może są osoby które używały płyty gazowej a później zmieniły ją na indukcyjną (bez zmiany miejsca zamieszkania), i mogły by wypowiedzieć się o kosztach?
Ja się mogę wypowiedzieć.
Stan rodzinny 2+1. Codzienne gotowanie obiadu plus inne rzeczy.
Wcześniej kuchenka gazowa - rachunek za prąd 110pln co drugi miesiąc.
Teraz indukcja Mastercook IDE64Z S - rachunek 294 co drugi miesiąc.
W skali miesiąca wzrost o 92pln. Na ten wzrost ma tez wpływ doposażenia kuchni w zmywarkę, mikrofalówkęa także duży TV (i jeszcze drugi, wcześniej tylko jeden 21"), które chodzi kilka godzin dziennie.
Nigdy ani ja, ani żona nie wrócilibyśmy do gazu: głównie ze względu na wygodę i estetykę indukcji.
Dodam jeszcze, że na poprzednim mieszkaniu mieliśmy wodę ogrzewana piecykiem gazowym. Rachunek miesięczny za gaz był na poziomie 60-70pln. W tym mieszkaniu mamy wodę ogrzewaną przez PEC i miesięcznie spółdzielnia kasuje nas 38pln. Więc wychodzi, że gotowanie na gazie wychodziło nas ok. 30pln
Co do obliczeń:
Quote: założenia:
- kWh energii - koszt 0.50 (sprzedaż + dystrybucja)
-moc płyty 6800W
-czas używania płyty dziennie - 1.5 godziny(zakładamy że ten czas odpowiada 2 godzinom pracy kuchenki gazowej)
To daje:
Ilość zużytej energii miesięcznie: (około) 50 kWh
Koszt miesięczny (samej energii bez opłat stałych): 25zł
Koszt roczny (samej energii bez opłat stałych): 300zł
to nijak mają się do rzeczywistości. Wcześniej po zakupie też robiłem kilka "eksperymentów". Np. takich:
A. Czas zagotowania wody. Pola w indukcji mają różną moc w zależności od wielkości pola. Wybrałem te, które ma 2,2kWh - bo o takiej mocy mam czajnik bezprzewodowy. Czas zagotowania wody był identyczny (jak pamiętam różnica była na poziomie 5 sekund nie pamiętam na czego korzyść więc pomijalne)
B. Moc zużywana. W tym celu zastosowałem taki elektroniczny gadget, który wkłada się do gniazdka, a do niego podłącza urządzenie i można na wyświetlaczu odczytywać chwilowe zużycie mocy, całkowite zużycie mocy, napięcie itp.
Moja indukcja Mastercook model IDE64Z S na mocy 6 (w skali od 1 do 12 plus BOOST) zużywała moc 480Watów i na tym ustawieniu garnek z dwoma litrami wody - miał podtrzymane wrzenie. Gdy dałem na 5 to wrzenie ustawało.
Więc raczej bez sensu liczyć, że przez 1,5godziny założonego gotowania zużywa się 1.5 x 6,8kWh = 10,2kWh.
Używam już rok (na początku na 230V, od grudnia mam tzw. 3 fazy (choć kuchenka korzysta tylko z dwóch) i z cała odpowiedzialnością mogę stwierdzić:
1. polecam
2. nie ma się co w ogóle obawiać kosztów energii (może trochę wzrośnie, ale czy kilkadziesiąt (50) zotych miesięcznie robi różnicę - nie warto oszczędzać by dalej męczyć się z gazem:D)
Dużą oszczędność dają też timery. Np. codzienne gotowanie kartofli: po zagotowaniu włączamy moc 6-kę i timer 25 minut. A nie jak sami pilnujmy, albo zapomnimy i kartofelki gotowały się 40 albo i więcej minut. Pomnóżmy to razy 365 dni. Tak samo gotowanie: zupy, jajek (na twardo: ustawiam 8 minut i ani minuty więcej nie marnuję energii) itp inne gdzie można skorzystać z timera.
Jednak uczciwie należy dodać: indukcji nie kupuje się dla oszczędności. Mnie "kaprys" indukcji kosztował 5500,00
Płyta indukcyjna: 2400
Robota elektryka: 1450
Opłata do Vattenafal co wzrost mocy: 1200
Grubaśny kabel z kuchni do skrzynki w przedpokoju: 250 (plus własna robota)
Wtyk na trzy fazy, rynienki itp: jakieś 200pln
plus może jezscze o czymś zapomniałem.
A mogło się skończyć na płycie gazowej za 400pln
I jeszcze jak już tak piszę o własnych doświadczeniach. Płyta spokojnie chodziła na 230V. Wbrew temu co można poczytać w różnych miejscach - nie miała większych ograniczeń (ale to zależy od modelu). tzn. można było gotować na wszystkich 4 polach, ale z ograniczoną mocą. Jak dobrze pamiętam to można było na wszystkich na 10-ce gotować. Jak podniosło się na jednym do 12, to drugie zmniejszało się na 6. Podnoszenie mocy na jednym zmniejszało na drugim. Włączając maxymalnie 4 pola z max możliwą mocą - kuchanka wg. tamtego urządzonka brała 4kWh. Ale szczerze poza imprezamai to rzadko korzysta się z pełnej mocy.
I można by tak działać, ale - nie tylko samą indukcją człowiek żyje. Na całe mieszkanie miałem 4,4kWh. A gdzie inne urządzenia? Była impreza to co chwilę korki wywalało. Wg. Vattenfala na liczniku dwufazowym można maksymalnie 5,4kWh.
Decyzja o sile była zresztą zaraz po kupnie mieszkania. Miałem dość obrazków z rodzinnego mieszkania i co chwilę teksty: "Tato nie właczaj teraz pralki bo piekarnik idzi a chcę wodę w czajniku zagotować: hihih itp.
Na wigilii (13 osób) byl test instalacji: nasza indukacja wszystkie 4 pola, do tego taka przenośna, w piekarniku ryba, zmywarka na szybki bardzo gorący program plus czajnik na kawę hehe i żaden korek nie wywalił.
EDIT.
I jeszcze mi się przypomniało coś co kiedyś przeczytałem. Było to na etapie szukania zmywarki. Siedzenie dziesiątki godzin w necie, szukanie... czytanie... Nie potrafię iść i kupić coś "z marszu" zanim nie obczytam na maxa tematu. I najczęściej wynajdywana na forach dyskusja - podobnie jak tu - sprowadzała się do obliczeń czy zmywarkę opłaca sie czy nie?
I ktoś napisał (co mi się bardzo podobało), że taka dyskusja, przeliczanie ile wody, płynu ręcznie, kiedy się zwróci zakup itd. to nie ma całkowicie sensu. Bo cel zakupu zmywarki to nie oszczędności, a luksus niezmywania ręcznego - a jak każdy luksus* - musi kosztować. Proste i prawdziwe.
* - wiem, że to JUŻ żaden luksus, no może "luksus" w cudzysłowie. Ale chodzi o sens: aby nie liczyć oszczędności, bo to do nieczego nie prowadzi, a ewentualne malutkie oszczędności niegdy nie pokryją kosztu zakupu.
Chce ktoś tanio gotować, zmywać - musi pozostać przy gazie/zmywaniu ręcznym. Wygoda albo oszczędność: to jest na przeciwnych biegunach wyboru.