Witam ponownie:)
Dziękuje za wszystkie porady, jeszcze niestety nie miałem czasu sie zająć swoim samochodem tak na poważnie, ale już wiem w przybliżeniu za co sie zaczepić.
A w ostatnim czasie sporo sie działo. Któregoś dnia wsiadam do swojego poloneza, silnik był zimny, przekręcam kluczyk i .... i nic, brak jakiejkolwiek reakcji poza przygasającymi lampkami. Jak ja go wtedy zrugałem, zacząłem stukać kluczem w rozrusznik. Sukces, odpalił i o dziwo po tym palił już zarówno na zimnym jak i na gorącym silniku, bezproblemowo. Niestety ta sielanka nie trwała długo. Gdzieś po miesiącu znowu zaczęło dziać sie to samo, poczyściłem dokładnie przewód masowy, tzn końcówkę i pomogło
Ale też tylko na jakiś czas. W tym tygodniu po długiej jeździe znów coś sie tak zapiekło w nim, że nie chciał odpalić nawet na zimnym silniku. Nie pomogło stukanie w rozrusznik, pchanie na biegu też nie, tzn nie udało mi sie go samemu tak popchnąć, żeby poruszyć wał. Nie pomogły prośby ani groźby. Dopiero kiedy stukając kluczem w rozrusznik, klucz mi sie omsknął i trafił chyba gdzieś tam gdzie idą te przewody do rozrusznika. Zrobiło sie chyba jakieś spięcie bo wirnik zawirował i wtedy dopiero zaczął sie uruchamiać normalnie.
0