Witam.
Mam problem z moją astrą (1.8 90KM). Mianowicie nie da się jeździć na benzynie. Na gazie wszystko ok. Wchodzę rano do garażu i już nastawiam się na długie grzanie silnika bo wiem, że na benzynie nie wyjadę nawet z garażu. Od rana wiadomo silnik zimny odpalam ... kręci, kręci aż złapie, wtedy wchodzi na 500-600 obrotów i po 2 sekundach gaśnie. Normą już jest, że najwcześniej nie zgaśnie przy 3-4 próbie odpalenia. Jak już chodzi to bardzo nierówno. Na przykład trzyma (powinna trzymać koło 1000 obrotów) jakieś 700-750 obrotów przegazuje mu wtedy jest przez chwile normalnie, a po chwili przydusi sie i znów wejdzie na te 700 obr. Co jakiś czas polepsza mu się i złapie nawet 1200-1300 obr. I tak faluje sobie przez jakieś 10 minut aż silnik sie nagrzeje do koło 70-80 stopni. Wtedy da się przynajmniej wyjechać w miarę normalnie z garażu chociaż podczas jazdy też czuć takie przerywanie (dławienie przy przyspieszaniu). Zauważyłem jeszcze taką rzecz, że jak silnik jest jeszcze zimny, gdy wcisnę pedał gazu silnik wchodzi na jakieś 2 tys. obr. po czym (gdy pedał jest cały czas wciśnięty) zaczyna spadać z obrotów i nawet może zgasnąć jeśli nie puszczę pedału.
Zaczęło się to od czasu gdy byłem bardzo ubogi w benzynę i zaraz po odpaleniu przełączałem na gaz wtedy silnik praktycznie cały czas chodził tylko na gazie i od tamtej pory mam takie problemy.
Jeśli ktoś ma jakieś propozycje co może być powodem takiego zachowania samochodu to byłbym bardzo wdzięczny za pomoc.
Z góry dziękuję i pozdrawiam Karol.
Mam problem z moją astrą (1.8 90KM). Mianowicie nie da się jeździć na benzynie. Na gazie wszystko ok. Wchodzę rano do garażu i już nastawiam się na długie grzanie silnika bo wiem, że na benzynie nie wyjadę nawet z garażu. Od rana wiadomo silnik zimny odpalam ... kręci, kręci aż złapie, wtedy wchodzi na 500-600 obrotów i po 2 sekundach gaśnie. Normą już jest, że najwcześniej nie zgaśnie przy 3-4 próbie odpalenia. Jak już chodzi to bardzo nierówno. Na przykład trzyma (powinna trzymać koło 1000 obrotów) jakieś 700-750 obrotów przegazuje mu wtedy jest przez chwile normalnie, a po chwili przydusi sie i znów wejdzie na te 700 obr. Co jakiś czas polepsza mu się i złapie nawet 1200-1300 obr. I tak faluje sobie przez jakieś 10 minut aż silnik sie nagrzeje do koło 70-80 stopni. Wtedy da się przynajmniej wyjechać w miarę normalnie z garażu chociaż podczas jazdy też czuć takie przerywanie (dławienie przy przyspieszaniu). Zauważyłem jeszcze taką rzecz, że jak silnik jest jeszcze zimny, gdy wcisnę pedał gazu silnik wchodzi na jakieś 2 tys. obr. po czym (gdy pedał jest cały czas wciśnięty) zaczyna spadać z obrotów i nawet może zgasnąć jeśli nie puszczę pedału.
Zaczęło się to od czasu gdy byłem bardzo ubogi w benzynę i zaraz po odpaleniu przełączałem na gaz wtedy silnik praktycznie cały czas chodził tylko na gazie i od tamtej pory mam takie problemy.
Jeśli ktoś ma jakieś propozycje co może być powodem takiego zachowania samochodu to byłbym bardzo wdzięczny za pomoc.
Z góry dziękuję i pozdrawiam Karol.