Witam. Miałem wczoraj bardzo nie miłą przygodę. Zdarzyło mi się to po raz pierwszy i mam nadzieję, że ostatni. Podczas rozpędzania się na 3 biegu, zahaczając już o czerwone pole omyłkowo wbiłem dwójkę zamiast czwórki. Przeliczając później prędkości na danym przełożeniu względem obrotów oszacowałem skok na coś pomiędzy 8200 a 8400 obr/min. Całość trwała dosłownie ułamek sekundy i natychmiast wcisnąłem sprzęgło ale w oczach mignął mi zamknięty obrotomierz na 8000. Silnik po za iście hondowskim vtec'owym "wryym" nie wykazał innych objawów. Pasek nie przeskoczył, tym bardziej się nie zerwał. Mocy nie ubyło, żadnych niepokojących stuków i nowych odgłosów. Silnik nie zarzygany olejem, uszczelniacze trzymają (zresztą wszystkie niedawno wymieniane). Sam silnik to 4E-FE 1332cc uchodzący za bezkolizyjny po zerwaniu rozrządu(bo przy przekręceniu jest ryzyko kontaktu tłoków z zaworami - właśnie jak przy zerwaniu rozrządu) i choć przejechane ma prawie 300 tys. km cały czas zalany Castrolem Edge 5 W30 tuż poniżej górnej kreski bez nadmiarowych popitek.
Zasadnicze pytanie jest takie: czy miałem więcej szczęścia niż rozumu czy jednak mogło się coś stać o czym mogę nie wiedzieć?
Zasadnicze pytanie jest takie: czy miałem więcej szczęścia niż rozumu czy jednak mogło się coś stać o czym mogę nie wiedzieć?