APG wrote:
pod koniec ładowania przez krótszy lub dłuższy czas jest przeładowany (w tym czasie gazuje i traci wodę z elektrolitu, której w większości dzisiejszych bezobsługowych akumulatorów nie da się uzupełnić).
Nie rozumiem jednej rzeczy. W jaki sposób akumulator pod koniec ładowania jest przeładowywany skoro po osiągnięciu 14,5V a więc napięcia prostownika, prąd powinien być bliski zeru (chyba że jak napisał kolega mamy wysłużony akumulator). Czy to oznacza, że ładowanie go o te 2,5V ponad 12V to przeładowywanie, które jest szkodliwe dla akumulatora?
Nie wiem co kolega nie rozumie.
Treść pierwszego akapitu odnosi się do stałoprądowego ładowania akumulatora, kiedy akumulator już ma dość, ale musi łykać prąd dopóki go od cycka nie odłączą i w tym czasie gazuje (woda z elektrolitu jest rozkładana na tlen i wodór).
Przy ładowaniu stałoprądowym jest utrzymywany stały prąd ładowania, ale aby to zrealizować sukcesywnie podnoszone jest napięcie jakim jest ładowany akumulator i to napięcie pod koniec ładowania jest dużo większe niż 14.5V.
Większość prostowników (tych prostszych) do ładownia akumulatorów dla realizacji ładowania zbliżonego do stałoprądowego ma napięcie dużo wyższe niż te 14.5V. Napięcie 14.9V, które kolega podał to jest napięcie średnie napięcia pulsującego, a napięcie szczytowe-maksymalne (nie chce mi się w tej chwili tego liczyć i nie mam pod ręką kondensatora żeby zmierzyć) będzie ponad 20V, a więc dużo więcej niż 14.5V.
Ja używam prostownika własnej roboty - trafo 120VA z napięciem wyjściowym 12V~, dawniej 1 dioda 10A, a obecnie mostek 10A i amperomierz. Przy takim prostowniku napięcie średnie = 10.8V, maksymalne-szczytowe = 17.1V. Też jest wyższe od 14.5V, ale tylko w szczytach i prąd jaki jest "tłoczony" do akumulatora w tym czasie jest minimalny pokrywający prąd samorozładowania, a więc nie powodujący gazowania.
Czas ładowania takim prostownikiem jest na pewno dłuższy niż standardowym, ja mam czas, a dla akumulatora jest to zdrowsze.
Nie wiem czy o to chodziło.