Jest pomysł na eko-samochód.
Prace nad ekologicznym autem trwają na świecie od 100 lat. Bez powodzenia.
Jednak Polak potrafi....
Link Jeśli urządzenie, o którym mowa w powyższym artykule faktycznie działa, to myśle że przepadnie tak jak i wynalazek Tesli. I dalej szejki będą z nas zdzierać kasę za paliwo.
To fantastyczne! Aż tak totalna nieznajomość fizyki i głęboka wiara w cuda, ot co ...
Energię grawitacji zamienia na prąd elektrownia wodna. Przepływ 1m3 wody w ciagu 1 sekundy przy różnicy poziomów 1m niesie energię 9810 watosekund, czyli 2,725 watogodziny.
Jak wielka masa ma dawać napęd w tym samochodzie, spadając z jakiej wysokości i w jakim czasie?
Oczywiście tą "spadajacą masę" trzeba najpierw podnieść, by ją umieścić na wyższym (energetycznie) poziomie.
Jeżeli masa nie będzie się poruszać, to nie będzie dawać energii. Tak więc "wieczny" napęd jest możliwy tylko jako "pasażer na gapę": samochód postawiony (na stałe, na kołkach!) na równiku, przebywa drogę 40 000 km w ciagu doby, nie zużywając paliwa.
Magazynowanie energii grawitacyjnej jest mało oszczędne gabarytowo, co łatwo zobaczyć gołym okiem: zegar mechaniczny z ciężarkami zużywa tyle samo energii, co zegar nakręcany, ale sprężyna jako magazyn energii ma mniejszą objętość, niż ruchome ciężarki. A bateryjka o objętości, którą przedtem zajmowała sprężyna, dostarcza energii zegarowi przez 100 razy dłuższy czas.
Urząd Patentowy nie bada, czy wynalazek będzie działać, lub czy jest zgodny z prawami fizyki.
Urząd Patentowy bada, czy idea zawarta w opisie patentowym była już gdzieś przez kogokolwiek gdziekolwiek ujawniona. Jeśli nie - to udziela patentu, czyli potwierdza prawo pierwszeństwa dla komercyjnego wykorzystania pomysłu.
Jeśli wpadnie mi do głowy pomysł, żeby opatentować latającą miotłę turbo, plecioną z sitowia w warkoczyki podwójnie karbowane, a UP nie znajdzie takiego pomysłu we wszelkich dostępnych mu źródłach, to będę właścicielem nowego patentu na latającą miotłę, i wcale nie muszę pokazać działąjącego modelu.
A frajer, który zainwestuje forsę w niedziałajacy wynalazek nie ma prawa do jakichkolwiek pretensji do UP, który tylko za to odpowiada, że nie znalazł przeciwstawień, że ktoś inny może być autorem tego pomysłu.
Niewykluczone że działa przecież grawitacja to energia, kiedyś ludzie też nie umieli wody wykorzystać do wytwarzania energii (hydro elektrownie) i w końcu się nauczyli. Tylko trudności patentowe w Polsce umieją dobić wszystko. A szkoda bo USA ma tyle pieniędzy min. przez to ze patent uzyskuje się "od reki".
Sobota !
Co ty piszesz o trudnościach patentowych? Przecież w linku powyżej masz numer już udzielonego patentu, więc o co chodzi? Chcesz, żeby fakt udzielenia patentu spowodował, że Perpetuum Mobile zacznie działać?
Tu Cię musze rozczarować: ani opatentowanie czegokolwiek, ani modlitwy, ani uroczyste słowo honoru nie spowodują zmian w prawach fizyki. A cały opis tego patentu, to niestety BEŁKOT.
Jeśli jesteś przekonany, że jest inaczej - to nie szukaj zmowy szejków naftowych, tylko skontaktuj sie z tym WIELKIM wynalazcą i zainwestuj! Też będziesz miał forsę "od ręki" (ale niestety, nie "do ręki"...).
Na temat trudności patentowych pisałem ogólnie że są kłopoty nie mówię o tym przypadku. Jak bym dał odstęp czy coś innego było by to bardziej czytelne.
W tym przypadku mówię że być moze jest to możliwe, a w fizyce już była raz rewolucja (kwanty).
W tym przypadku mówię że być moze jest to możliwe, a w fizyce już była raz rewolucja (kwanty).
Ale zauważ, że ta rewolucja nie obaliła mechaniki klasycznej w tym sensie, żeby już do niczego się nie nadawała. W szkołach można jej uczyć, do codziennych sytuacji można ją bez problemu stosować. Trzeba tylko pamiętać, że to jest tylko uproszczenie (takie jakim jest też zapewne mechanika kwantowa, tylko że w tym wypadku nie wiemy jeszcze CZEGO jest ona uproszczeniem ) i w pewnych wypadkach będzie dawała absurdalne wyniki.
Z kolei większość projektów typu perpetuum mobile wymagałaby takich zmian w fizyce, że od jutra fizykę newtonowską można by właściwie wyrzucić do śmieci bo wszystko by nagle ni z tego ni z owego powinno by zacząć działać na zupełnie innych prawach. Nie dziw się, że ludziom coś nie chce się w to wierzyć
Po pierwsze, kłóci się to z zasadą zachowania energii. Po drugie, spójrzmy praktycznie: gdyby ten wynalazek naprawdę miał sens, autor leżał by już 2m pod ziemią zabity przez pijaczka podpuszczonego przez kogokolwiek mającego związek z przemysłem naftowym. Że o szejkach już nie wspomnę. Lub odwrotnie, firmy motoryzacyjne biłyby się o prawa do wynalazku, gdyż żadna, ale to żadna, nie chciałaby przegapić takiej rewolucji. Nie wspominając już o tym, że wynalazek pewnie zostałby odkryty w którymś z laboratoriów, kraje inwestują miliony lub miliardy dolarów na badania nad rewolucyjnymi technologiami, nie sądzę, że zwykły człowiek byłby w stanie wyprzedzić najnowocześniejszy sprzęt, ciężkie pieniądze i armie naukowców z najwyższymi kompetencjami.
EDIT: swoją drogą, podobna dyskusja była już na Ś.P. myzlabie. Jakiś (wybaczcie określenie) czubek, chwalił się wykonaniem silnika Adamsa, jeśli dobrze pamiętam, czy innej maszynki mającej >100% sprawności; przyparty do muru jakoś nie przedstawił dowodów...
Nie wiem jakim cudem UP przyznał patent choćby tymczasowy. Wynalazek wg opisu to klasyczne perpetuum mobile. Urządnicy UP maja obowiązek sprawdzania wynalazku na okoliczność zgodności z prawami fizyki i coś takiego powinno być odrzucone już w zgłoszeniu. Nb. bardzo mi się podoba fotografia "działającego" prototypu (widziałem gdzieś funkcjonalistyczne rzeźby które gorzej wyglądały), który zapewne wskutek "niedoskonałości" zatrzymuje się samoczynnie po jakimś czasie...
Po pierwsze, kłóci się to z zasadą zachowania energii. Po drugie, spójrzmy praktycznie: gdyby ten wynalazek naprawdę miał sens, autor leżał by już 2m pod ziemią zabity przez pijaczka podpuszczonego przez kogokolwiek mającego związek z przemysłem naftowym. Że o szejkach już nie wspomnę. Lub odwrotnie, firmy motoryzacyjne biłyby się o prawa do wynalazku, gdyż żadna, ale to żadna, nie chciałaby przegapić takiej rewolucji. Nie wspominając już o tym, że wynalazek pewnie zostałby odkryty w którymś z laboratoriów, kraje inwestują miliony lub miliardy dolarów na badania nad rewolucyjnymi technologiami, nie sądzę, że zwykły człowiek byłby w stanie wyprzedzić najnowocześniejszy sprzęt, ciężkie pieniądze i armie naukowców z najwyższymi kompetencjami.
Bawią mnie takie komentarze. Możesz inwestować miliardy dolarów na badania, ale najpierw jest potrzebny pomysł, na który możesz wpaść i ty. Przemysł motoryzacyjny na razie nie musi kombinować z takimi technologiami. Nie zauważyłeś że wszystko co mogłoby być proste jest komplikowane. Skomplikowana technologia napędza rynek, a proste rzeczy są wyśmiewane, żeby komuś przypadkiem nie przyszło do głowy ich wprowadzanie. Proste rzeczy są łatwe w naprawie, mniej awaryjne lub wcale, a tu nie o to chodzi. Największy biznes jest na serwisie. Silniki spalinowe choć są tak nowoczesne, to opierają się na technologii z tamtego wieku. Ich duże skomplikowanie jest wręcz atutem z biznesowego punktu widzenia. I chociaż są inne rodzaje silników, które mogłyby je zastąpić, bo są zacznie sprawniejsze i ekonomiczniejsze, to mają niestety poważne wady: mogą spalać każdy rodzaj paliwa (b. duża wada), są bardzo proste w konstrukcji (tani serwis), przez swą prostotę zbyt wolno się zużywają (b. duża wada).
Naukowcy w wielkich instytutach, w które pompuje się miliardy dolarów, dostają kasę za technologie, które sfinansują te miliardy. Potem mamy takie kwiatki jak cdromy które startują od prędkości x1 do xxx, a po nich powtórka z rozrywki z cdr, następnie dvd, dvdr itp.
Chociaż ludzie są bardziej wyedukowani niż 100 lat temu to podejście się nic nie zmieniło. Kiedyś też wyśmiewano ludzi za ich pomysły, a teraz my śmiejemy się z głupoty ich prześmiewców. Później będą się śmiać z nas.
Link do filmiku z demonstracją eksperymentu. Prosty układ można samemu zbudować i się przekonać, że zasada o której pisze p. Wójtowicz poprostu działa.
Nie Tesli, tylko Schraubergera jeśli już.
Wynalazek na filmie nic nowego nie wnosi. Wirowanie zbiorników z wodą powoduje zmianę gęstości cieczy, przez co pływakom brakuje siły wyporu (pod warunkiem że są na uwięzi). Podobnie można opatentować fakt, że w herbacie podczas mieszania cukier zbiera sie pośrodku wiru (mała gestość) a nie przy ściankach (wysoka gęstość wody). Co więcej, żeby utonęły wystarczy nacisnąć pokrywy zbiorników (ugną się zwiększając ciśnienie i gęstość wody - gęstość sztywnych pływaków się nie zmieni i utoną)
Co do hydrodynamiki - możliwe, że wykorzystanie kohezji i odpowiednich przepływów w rurach potrafi zmienić sprawnośc układu z 60 do 90%. Eliminacja niekorzystnych zjawisk podczas przepływu dałaby odkrywcy Nobla (zmniejszenie strat w przepływach wodociągów, wyciszenie wentylacji, wentyatorów i srub okrętowych). Nie jest to jednak prosta rzecz, bo takie zjawiska opisywane są równaniami różniczkowymi, a niewielu z czytających wie jak je rozwiązywać. Prostsze są symulacje komputerowe, ale są praco- i energochłonne.
Istnieją informacje mówiące o możliwości uzyskania ujemnych oporów przepływu (woda płynie sama), jednak te które znam opisują "efekty uboczne" np. schłodzenie układu (czyli pobiera ciepło, wytwarza przepływ). Żadne więc łamanie zasady zachwania energii.
Co do odkryć wielkich labolatoriów nie przesadzajmy - one raczej ujednolicają i systemetyzują odkrycia. Newton nie potrzebował labolatorium żeby zapytać "czemu jabłko spada?". Długie lata żaden uniwersytet nie pytał "skąd jabłko wie, że Ziemia go przyciąga?".
PS Mam w domu samochód o napędzie grawitacyjnym. Tylko wpychanie go spowrotem na górke jakoś zniechęca mnie do codziennego jego wykorzystania.
To jakaś kpina. Jaką sprawność to "coś"posiada??????a pamiętacie super przekładnie.Tam też miała być wysoka sprawność . Tylko że okazało się że to było oszustwo. Sorki ale trabant napędzany sprężyną ( jak zegarek)nakręcaną przez wiatrak na garażu jest bardziej sensowny.
Po pierwsze, kłóci się to z zasadą zachowania energii. Po drugie, spójrzmy praktycznie: gdyby ten wynalazek naprawdę miał sens, autor leżał by już 2m pod ziemią zabity przez pijaczka podpuszczonego przez kogokolwiek mającego związek z przemysłem naftowym. Że o szejkach już nie wspomnę. Lub odwrotnie, firmy motoryzacyjne biłyby się o prawa do wynalazku, gdyż żadna, ale to żadna, nie chciałaby przegapić takiej rewolucji. Nie wspominając już o tym, że wynalazek pewnie zostałby odkryty w którymś z laboratoriów, kraje inwestują miliony lub miliardy dolarów na badania nad rewolucyjnymi technologiami, nie sądzę, że zwykły człowiek byłby w stanie wyprzedzić najnowocześniejszy sprzęt, ciężkie pieniądze i armie naukowców z najwyższymi kompetencjami.
Bawią mnie takie komentarze. Możesz inwestować miliardy dolarów na badania, ale najpierw jest potrzebny pomysł, na który możesz wpaść i ty. Przemysł motoryzacyjny na razie nie musi kombinować z takimi technologiami. Nie zauważyłeś że wszystko co mogłoby być proste jest komplikowane. Skomplikowana technologia napędza rynek, a proste rzeczy są wyśmiewane, żeby komuś przypadkiem nie przyszło do głowy ich wprowadzanie. Proste rzeczy są łatwe w naprawie, mniej awaryjne lub wcale, a tu nie o to chodzi. Największy biznes jest na serwisie. Silniki spalinowe choć są tak nowoczesne, to opierają się na technologii z tamtego wieku. Ich duże skomplikowanie jest wręcz atutem z biznesowego punktu widzenia. I chociaż są inne rodzaje silników, które mogłyby je zastąpić, bo są zacznie sprawniejsze i ekonomiczniejsze, to mają niestety poważne wady: mogą spalać każdy rodzaj paliwa (b. duża wada), są bardzo proste w konstrukcji (tani serwis), przez swą prostotę zbyt wolno się zużywają (b. duża wada).
Naukowcy w wielkich instytutach, w które pompuje się miliardy dolarów, dostają kasę za technologie, które sfinansują te miliardy. Potem mamy takie kwiatki jak cdromy które startują od prędkości x1 do xxx, a po nich powtórka z rozrywki z cdr, następnie dvd, dvdr itp.
Chociaż ludzie są bardziej wyedukowani niż 100 lat temu to podejście się nic nie zmieniło. Kiedyś też wyśmiewano ludzi za ich pomysły, a teraz my śmiejemy się z głupoty ich prześmiewców. Później będą się śmiać z nas.
Link do filmiku z demonstracją eksperymentu. Prosty układ można samemu zbudować i się przekonać, że zasada o której pisze p. Wójtowicz poprostu działa.
Newton etc...
Zupełnie, jakby oprócz laboratoriów nie byli sobie zwykli domowi konstruktorzy...
Taaaak, oczywiście, on też do nich należy.
To dlaczego ŻADNA z firm tego nie stosuje? Co do wielkich koncernów można by polemizować, ale istnieją mniejsze firmy, które i tak dałyby miliony dolarów, żeby tylko zaistnieć. Nie uwierzę, że żadna z "nieglobalnych", albo nawet "lokalnych" firm i tak dysponująca ogromnymi pieniędzmi nie wykorzystała by tego. Tym bardziej, że podobno istnieje patent i działające kopie. Bez obrazy, ale to jest żałosne. Nic, żadna siła, nie powstrzyma ludzkiej chęci zysku. Z całą pewnością byłyby armie ludzi chcących wykorzystać patent, tym bardziej, że jest on "prosty", tak, że nawet zwykli ludzie mogą go opracować/stworzyć. Sama idea przeczy logice, brak wykorzystania na jakąkolwiek skalę jest po prostu dowodem.
Jedyne logiczne wytłumaczenie: to nie istnieje. Ot, tyle.
Nie chcę dalej dyskutować, bo to zaczyna sprowadzać się do debaty na jeden z tematów-rzek...
Kolega raczył nie zauważyć, że tylko pojedyncze z tych wyśmiewanych pomysłów było przełomowymi odkryciami. Mówimy o skali dwóch tysiącleci. Większość była po prostu tego warta...
Tak było, jest i będzie
Sorki, pisząc tytuł tematu miałem wpisać grawitacyjny, jednak chciałbym ten pantent zobaczyć w jakim kolwiek pojeździe, oczywiście działający nie tylko zamontowany. Po tym artykule przyszedł mi na myśl wynalazek Tesli zamontowany w aucie z silnikiem elektrycznym który czerpał energie ze skrzynki którą tam zamontował. Wynalazek też jest opatentowany i albo ściśle utajniony, albo coś przekombinowany, albo tak zkomplikowany że jak do tej pory nikt przez tyle lat nie próbował czegoś pdobnego wymyślić. A stolarz teraz powinien przedstawić swój wynalazek działający w praktyce, niezależnie od tego czy przeczy to zdrowemu rozsądkowi i prawom fizyki.
To dlaczego ŻADNA z firm tego nie stosuje? Co do wielkich koncernów można by polemizować, ale istnieją mniejsze firmy, które i tak dałyby miliony dolarów, żeby tylko zaistnieć. Nie uwierzę, że żadna z "nieglobalnych", albo nawet "lokalnych" firm i tak dysponująca ogromnymi pieniędzmi nie wykorzystała by tego. Tym bardziej, że podobno istnieje patent i działające kopie. Bez obrazy, ale to jest żałosne. Nic, żadna siła, nie powstrzyma ludzkiej chęci zysku.
Właśnie ta siła powstrzymuje ludzi od wprowadzania takich projektów w życie.
Frog_Qmak wrote:
Z całą pewnością byłyby armie ludzi chcących wykorzystać patent, tym bardziej, że jest on "prosty", tak, że nawet zwykli ludzie mogą go opracować/stworzyć. Sama idea przeczy logice, brak wykorzystania na jakąkolwiek skalę jest po prostu dowodem.
Jedyne logiczne wytłumaczenie: to nie istnieje. Ot, tyle.
Nie chcę dalej dyskutować, bo to zaczyna sprowadzać się do debaty na jeden z tematów-rzek...
Wprowadzenie czegoś rewolucyjnego wymaga nie lada siły przebicia ($). Po co wprowadzać nową technologię, skoro na starej można zarobić więcej?
Frog_Qmak wrote:
Kolega raczył nie zauważyć, że tylko pojedyncze z tych wyśmiewanych pomysłów było przełomowymi odkryciami. Mówimy o skali dwóch tysiącleci. Większość była po prostu tego warta...
Tak było, jest i będzie
Tych pojedynczych pomysłów na przestrzeni dwóch tysiącleci jest całkiem sporo.
Niestety chęć zysku i panowania nad sytuacją powoduje to, że długo trzeba czekać na wielkie przełomy. Poczytaj np. co się stało z notatkami Tesli i jego laboratorium zaraz po śmierci. Jeśli chodzi o zachowania ludzi na przestrzeni tysiącleci, to w tej kwestii nic się nie zmieniło. Ten ma władzę i pieniądze, kto wie więcej niż reszta społeczeństwa.
Mniejsze, nieglobalne firmy, ale i tak dysponujące ogromnymi funduszami nie mają siły przebicia na konwencjonalnym rynku, dałyby wszystko. Pierwsze dwa argumenty są bezzasadne. A co dopiero wielkie koncerny. Kupić patent, dobrze go bronić i tyle...
NIe wspominając już o tym, że wynalazek wygląda na prosty, więc nie trzeba by było dziesiątek laboratoriów.
I o Chińczykach, którzy z pewnością by się podjęli, nie zważając na nic.
Relatywnie niewiele pomysłów na tysiące, dziesiątki tysięcy bzdur...i całe epoki... to daje dość małą gęstość, nieprawdaż? Ale to tak na marginesie.
Dalsza dyskusja jest bezcelowa, kto racjonalnie myśli, sam dojdzie do odpowiednich wniosków. Brak poważnych dowodów, międzynarodowych badań/uznania czegoś za słuszne przynajmniej przez część respektowanych badaczy [nawet, jeśli byliby kontrowersyjni, ale osiągnęli coś w życiu] sprawia, że poruszamy się w sferze domniemań, lub bajek.
Urządzenie jest znane z tego, że jest znane. Ale to za mało, by działało. Brak niezależnych ekspertyz, a jedynie dyskusje zaangażowanych obrońców i kilka filmików/zdjęć o wątpliwej wartości naukowej, o możliwości oszustwa już nie wspominając, brak niezbitych dowodów działania i urządzeń, a jedynie kilka zabawek i armia ludzi, gotowych bronić idei dyskryminuje to jako fakt istniejący.
Dalsza dyskusja jest bezcelowa, kto racjonalnie myśli, sam dojdzie do odpowiednich wniosków. Brak poważnych dowodów, międzynarodowych badań/uznania czegoś za słuszne przynajmniej przez część respektowanych badaczy [nawet, jeśli byliby kontrowersyjni, ale osiągnęli coś w życiu] sprawia, że poruszamy się w sferze domniemań, lub bajek.
Jeśli coś działa (mówię ogólnie), "to brak poważnych dowodów, międzynarodowych badań/uznania czegoś za słuszne przynajmniej przez część respektowanych badaczy" nie zmienia tego faktu. Mamy wiele takich ciekawych przypadków w życiu.
Fakt, dalsza dyskusja jest bezcelowa. Ja nie bronię tego wynalazku, zasady etc. Zwracam tylko uwagę na to, że naukowiec "nigdy nie mówi nigdy" . Nie można od razu negować wszystkiego co inne i nie pasuje to mojego czy ogólnie słusznego paradygmatu.
Co to jest racjonalne myślenie? Takie, które opiera się na znanych faktach i prawdopodobnych założeniach. Z faktami się nie dyskutuje, ale założenia się zmieniają.
Jak już wiemy z historii owe prawdopodobne założenia były i są zaciekle bronione przez konserwatywne środowisko, które na nich oparło swą karierę i pieniądze. Wywrócenie tego wszystkiego powoduje, że autorytety spadają z piedestałów. Kto się tego dopuszcza jest wyśmiewany i ignorowany, wiec odważnych jest niewielu.
Wynalazek bardzo oryginalny. Nie wiem dlaczego ta cała kłótnia. Opis trochę "bełkotyczny", ale da się zrozumieć o co chodzi.
Według mnie ta maszyna raz wprawiona w ruch nie będzie działać bez przerwy z jednego prostego powodu. Energia potrzeba do nadania odpowiedniej prędkości obrotowej zbiorników z wodą w celu zatopienia pływaków, na pewno musi być większa niż uzyskana na skutek wyporu tych pływaków po zmniejszeniu prędkości obrotowej (lub w spoczynku maszyny).
Widziałem kilka lat temu, projekt podobnego (być może tego) wynalazku. Sądzę po opisie i wypowiedziach wynalazcy bo nie wyświetla się schemat. Wszyscy odpowiadali że urządzenie nie może działać bo jest sprzeczne z zasadą zachowania energii - tylko że w opisie zawarto informację że konstruktor nie do końca rozumie zasady działania. Schemat dotyczył zjawisk które tu występują a nie opisu matematycznego. Zjawiskiem które wynikało z zasady zachowania energii a nie było uwzględnione w wynalazku była fala dźwiękowa. Urządzenie pracowałoby - gdyby nie zjawisko fali dzwiękowej (właśnie przy prędkości dzwięku miało wystąpić wyprodukowanie dodatkowej energii), zmieniające skokowo ciśnienie i prędkość.
Nie znalazłem działającego linku do schematu więc nie mogę ocenić czy to ten sam wynalazek.
Dużo czasu minęło.
Ciekawe, czy ktoś pomierzył energię potrzebną do ciągłego kręcenia maszyną lub rozkręcania i energię uzyskaną z ruchu pływaków.
Czyli jaka jest sprawność tego wspaniałego pomysłu uzupełniającego PRAWO ARCHIMEDESA.