Może to trochę nie na tamet, ale opowiem coć dla młodzieży.
Miałem kiedyś taki sam problem, tzn. jak zelektryfikować gitarę akustyczną.
A było to, drogie dziatki, dawno temu, bo w roku 1983.
Raczej dla eksperymentu wykonałem przetwornik do gitary samodzielnie.
Znalazłem dwa magnesy w kształcie walców z dziurą w srodku, przymocowałem je do tekturowej płytki (sic! ale miałem wtedy 15 lat)
i nawinąłem wkoło kilkadziesiąt (może kilkaset) zwojów ze starej cewki od elektromagnesu.
Umocowałem gniazdo din, podłączyłem do radia (chyba to już był Amator 3B) i w głośnikach usłyszałem dźwięk gitary.
Była to moja pierwsza konstrukcja elektroniczna.
Potem po wielokrotnych wyprawach do sklepu muzycznego w mieście wojewódzkim udało mi się nabyć gitarę jazzową, bez elektryki z tzw. efkami.
Mam ją do dziś! Jakiś czas potem dokupiłem przetwornik do gitary ale akustycznej, był tak skonstruowany, że pasował w otwór akustycznej. Założyłem go do mojej dżezówy i grałem na tym przez 2 lub 3 lata.
Do tego dorobiłem sobie fuzza na wzmacniaczu operacyjnym 7741. Jego obudowę stamowiła zgrabna , prostokątna ... mydelniczka.
Takie to były czasy drogie dzieci.
A teraz poważnie odpowiadając koledze tarkan1.
Moi przedmówcy właściwie wszystko napisali.
Moim zdaniem nie ma sensu przeróbka z przetwornikami od elektrycznej.
Jeśli chodzi o wzmocnienie sygnału gitary akustycznej, najprostszy sposób, to mikrofon piezoelektryczny. Przykleja się go woskiem pszczelim, aby nie niszczyć pudła, w okolicy mostka.
Inne rozwiązanie to mała dziurka w ścianie bocznej, gzie montuje się mikrofonik.
Jeśli chodzi o ostrzejsze granie, to również polecam zakup jakiejś taniej gitary. Patrzyłem teraz na Allegro. Najtańsza nowa gitara to 289 zł!!!
A do 400 zł można nabyć całkiem fajną. Potem można się pobawić w podrasowanie elektroniki, wymianę przetworników itp.
Czasem w komisach można spotkać polską gitarę Aster za grosze.
Trzeba wymienić przetworniki, dać dobre struny (polecam D'Addario - 30 zł komplet) i brzmi to całkiem "nieźle".