
Kilka lat temu kolega przytargał mi do domu zepsuty wzmacniacz manufaktury Schmidt (nikt ze znajomych nie słyszał o tej manufakturze, ale taki napis widniał na wzmacniaczu). Wzmacniacz miał nieoryginalne trafo wyjściowe zaadaptowane z jakiegoś wzmacniacza radiowęzłowego oraz tak wypalone podstawki octalowe, że rozsypały się przy próbie ich odkręcenia. Wzmacniacz miał też kilka elementów nowych, co świadczyło o próbie jego przebudowy (dopiero teraz wyszło na jaw, że prawdopodobnie ktoś chciał przerobić wzmacniacz z końcówki na 2x6V6PP na 2xEL34PP). Nie chciało mi się go naprawiać, więc odkupiłem go od kumpla za 200PLN. Tak przeleżał ten wzmacniacz kilka lat zapomniany, aż innemu kumplowi potrzebny był wzmacniacz na próby. Wyciągnąłem więc Schmidta aby sprawdzić, czy da się go naprawić. Właśnie wtedy okazało się, że trafo zasilające daje tylko 225VAC i jest za rachityczne jak dla 2xEL34PP. Trafo wyjściowe także miało jakieś dziwne przekładnie, wiec już myślałem, że będą z tego nici, ale całkiem niedawno udało mi się kupić na allegro (50PLN + koszty wysyłki) porządne trafo zasilające pasujące do wzmacniacza na 2xEL34PP, a gdzieś w czeluściach własnej kanciapy odnalazłem trafo wyjściowe, które kilka lat temu nawinął mi jeden gość na podstawie projektu z Elektroniki Praktycznej. To, że sam projekt zawiera błąd dowiedziałem się kilka lat później jak bliżej zapoznałem się z teorią dotyczącą transformatorów wyjściowych. Trafo te zapewnia Raa=3k dla głośnika 8Ω i Raa=6k dla głośnika 4Ω, a jak wiadomo Raa powinno być takie samo dla różnych oporności. Nie pominę też faktu, że „producent” wykonał ten transformator na zardzewiałym rdzeniu typu M. Ponieważ wspomniany transformator wyjściowy ma dzielone uzwojenie anodowe (2x350VAC w stanie bez obciążenia przy 235V w sieci) oraz aż dwa uzwojenia żarzeniowe (oba z odczepami na 4V i 6,3V) wpadłem na pomysł wykorzystania prostownika lampowego (początkowo miała być to AZ4 i wyciąłem nawet pod podstawkę bocznostykową otwór w chassis, ale ostatecznie zastosowałem trochę mocniejszą 5C3S zbijając na rezystorach napięcie żarzenia z 6,3V na 5V) wraz z równoległym prostownikiem krzemowym z możliwością wyboru jak w Mesie DR. Samą podstawkę octalową dla 5C3S musiałem wpuścić głębiej w chassis (jest zamontowana na dystansach) bo lampa jest tak duża, że nie można było jej wsadzić przy zamontowanym chassis w obudowie. Wybór prostownika następuje przełącznikiem na panelu tylnym. Końcówka, wraz z częścią zasilacza pochodzi z Elektroniki Praktycznej, ale inwerter pochodzi już z Orange’a AD15 skonfigurowany na użycie lamp 6N2P czy ECC85 (jeszcze się nie zdecydowałem). Preamp to nieśmiertelny Soldano Atomic z kilkoma modyfikacjami. Kondensatory międzystopniowe 10nF zamiast 22nF, booster drugiego stopnia w postaci Ck=1uF dołączanego włącznikiem w potencjometrze „Gain” oraz brak kondensatora 470pF bajpasującego rezystor 1M za drugim stopniem. Inny jest też dzielnik przed potencjometrem master. Zamiast 470k/150k jest 470k/1M, nie wspominając o kompletnie innych filtrach zasilania. W preampie zamiast ECC83 siedzą rosyjskie 6N2P-EV. Układ ustawiania biasu jest kombinacją układu Marshalla z układem kolegi Piotra z forum Triody.
Z oryginalnego Schmidta zostało w końcu raczej niewiele:
- obudowa (dostała nowe obicie, a zewnętrzne krawędzie zostały zaokrąglone)
- chassis (blacha została od zewnątrz oczyszczona z rdzy i starej farby i pomalowana żaroodporną czarną farbą. Trzeba było wywiercić kilka nowych otworów pod przełączniki, potencjometry i podstawkę lampy prostowniczej. Nawierciłem także otwory wentylacyjne wokół otworów na podstawki)
- dwie ceramiczne podstawki noval (obróciłem je tylko o około 90°)
- potencjometr „gain” 1M/Log zintegrowany z włącznikiem (u mnie załącza booster drugiego stopnia) .
- gniazdo wyjściowe na głośniki
- gniazdo bezpiecznika (przerobiłem na kontrolkę zasilania bo nie preferuję gniazd bezpiecznikowych na panelu przednim, a otwór po nim był za duży aby go zakleić).
- włącznik zasilania (u mnie robi za Stand By, nie preferuję włączników sieciowych na panelu przednim)
- dwie lampy EL34 RFT (kupiłem je razem ze wzmacniaczem, choć oryginalnie na pewno w nim nie siedziały)
Specjalnie do wzmacniacza zostały kupione 4 potencjometry (korektor + master), 2 PR-ki 10k (układ regulacji biasu), żółta dioda LED i jej oprawka (kontrolka stand by), dwa rezystory 1Ω/5W (do zbicia napięcia żarzenia lampy prostowniczej). Całą resztę znalazłem na warsztacie – pozostałości niewykorzystane przy innych projektach; darowizny czy demobil. Nie posiadam na razie schematu, nie robiłem kosztorysu, nie mam próbek i pewnie nie będę ich miał.







Cool? Ranking DIY