Samochód trafił do mnie po wymianie turbiny. Klient odebrał auto po wymianie z warsztatu i stwierdził że "nie jedzie" ( turbina z zmienną geometrią, po regenaracji) . Więc podmienili turbinę na następną regenerowaną- dalej nic. Mieli taką samą na placu więc podmieniali po kolei czujniki , przepływomierz i inne - nic. Auto trafiło do BOSCHA gdzie stwierdzili żę na 90% turbo. Gość który regeneruje turbiiny stwierdził żeby sie od niego odpier....., bo on nie ma zamiaru, wymieniać im co chwilę turbinę na inną. (trochę go rozumiem). Auto trafiło do mnie. Sprawdziłem dolot powietrz (czy coś zapchane...)- nic. Sprawdziłem wydech - drożny. Posprawdzałem jeszcze raz parametry, podmieniałem też czujniki - nic. Po mojemu też turbina, ale chyba nie do końca. Ale do sedna. Auto jak się go odpali i zarasz ruszy z miejsca to do zmiany biegu 1 na 2 i czasem z 2 na 3 jedzie normalnie. Nagle przestaje reagować naa pedał gazu i jak się go potrzymie na wdeptanym pedale to po kilkudziesięciu sek. zaświeci CHECK i odzyskuje moc. Komputer łapie " braak powietrza w układzie dolotowym" i rejestruje ciśnienie doładowania naa poziomie około 1200mbar , żądanego ma 2100mbar. Jeździ potem w trybie awaryjnym ale ma normalnego kopa ( nie ma tylko dołu) . Jak wypnę czzujnik ciśnienia doładowania to od odpalenia świeci CHECK ale samochód jeżdzi normalnie w trybie awaryjnym . Więc chyba nie jest to turbina bo by dalej nie jeździło . Tymbardziej że robiłem test z turbiną spiętą na stałe na max doładowanie i problem dalej występował. Wygląda mi to chyba na jakiś problem komputera wtrysku ( chyba nie chce podawać dawki paliwa , a jak złapie błeda to już wszystkie odczyty z czujników ma gdzieć i jedzie na mapie awaaryjnej) . Co o tym sądzicie. Spotkał już ktoś coś takiego 
