Witam!
Proszę obejrzeć załącznik! Jest tam prosty zasilacz regulowany. Więcej nic nie piszę bo długimi wypowiedziami obniżam poziom Forum a wiadomo, że tu wystarczy coś pokazać i jak najmniej się wypowiadać. Zalety tego zasilacza to nadspodziewanie znakomite parametry i 100% poprawna praca. Poniżej są opisane wady tego zasilacza.
Ważne informacje dla tych, którzy chcą sobie zbudować ten zasilacz laboratoryjny - ostrzegam, to urządzenie ma poważne wady które mogą wykluczyć sens jego budowy:
1. Jest to stabilizator jednokanałowy! Porządny zasilacz laboratoryjny ma zazwyczaj kilka niezależnych kanałów (z możliwością pracy wspólnej).
2. Jest to stabilizator liniowy. Grzeje się podczas pracy z obciążeniem. Ilość mocy traconej zależy od naszej megalomani - im większy prąd i napięcie - tym większa tracona moc! Potrzebny zdrowy rozsądek i umiejętność pohamowania ambicji zrobienia zasilacza na jak najwyższe parametry napięcia i prądu. Przyda się też umiejętność skutecznego odprowadzania ciepła.
3. To rozwiązanie jest jednym z wielu tysięcy rozwiązań dostępnych w Internecie, a szczególnie na Elektrodzie. Żadna reklama ani zachwalanie tego czy innego rozwiązania nie powinno być kryterium do podjęcia decyzji o wyborze konkretnego rozwiązania. Po to każdy ma własny rozum i niech samodzielnie oceni szanse wykonania konkretnego rozwiązania w oparciu o własne doświadczenie i posiadane zaplecze pomiarowe i materiałowe.
4. Prostota rozwiązań jest fajna ale do czasu - "apetyt rośnie w miarę jedzenia" - jak zrobimy wersję podstawową to aż kusi żeby go rozbudować o szereg fajnych i przydatnych "wynalazków" - termoregulator wentylatora, automatycznego przełącznika odczepów transformatora, potencjometrów cyfrowych sterowanych enkoderem, zespołu wyświetlaczy parametrów pracy: prądu, napięcia, mocy, ładunku [Ah], temperatury, zabezpieczeń termicznych, przed odwrotną polaryzacją, miękkiego startu, sygnalizacji stanu pracy ( stabilizacja napięcia/stabilizacja prądu/stabilizacja temperatury/stabilizacja mocy itp.), załączenie/wyłącznie napięć na wyjściach, sygnalizacja akustyczna, pamięć nastaw itp.
5, Każdy tego typu zasilacz ma transformator - oznacza to możliwość porażenia prądem elektrycznym - zalecana maksymalna ostrożność i staranne izolowanie obwodów związanych z uzwojeniem pierwotnym transformatora.
Te uwagi powyżej dotyczą praktycznie każdego zasilacza! Proszę o rozwagę i zapoznanie się z "konkurencyjnymi" rozwiązaniami -wystarczy wyszukać wszystkie tematy z hasłem: "zasilacz laboratoryjny". "Zasilacz warsztatowy", "zasilacz regulowany".
Pozdrawiam!
Bartłomiej Okoński
Proszę obejrzeć załącznik! Jest tam prosty zasilacz regulowany. Więcej nic nie piszę bo długimi wypowiedziami obniżam poziom Forum a wiadomo, że tu wystarczy coś pokazać i jak najmniej się wypowiadać. Zalety tego zasilacza to nadspodziewanie znakomite parametry i 100% poprawna praca. Poniżej są opisane wady tego zasilacza.

Ważne informacje dla tych, którzy chcą sobie zbudować ten zasilacz laboratoryjny - ostrzegam, to urządzenie ma poważne wady które mogą wykluczyć sens jego budowy:
1. Jest to stabilizator jednokanałowy! Porządny zasilacz laboratoryjny ma zazwyczaj kilka niezależnych kanałów (z możliwością pracy wspólnej).
2. Jest to stabilizator liniowy. Grzeje się podczas pracy z obciążeniem. Ilość mocy traconej zależy od naszej megalomani - im większy prąd i napięcie - tym większa tracona moc! Potrzebny zdrowy rozsądek i umiejętność pohamowania ambicji zrobienia zasilacza na jak najwyższe parametry napięcia i prądu. Przyda się też umiejętność skutecznego odprowadzania ciepła.
3. To rozwiązanie jest jednym z wielu tysięcy rozwiązań dostępnych w Internecie, a szczególnie na Elektrodzie. Żadna reklama ani zachwalanie tego czy innego rozwiązania nie powinno być kryterium do podjęcia decyzji o wyborze konkretnego rozwiązania. Po to każdy ma własny rozum i niech samodzielnie oceni szanse wykonania konkretnego rozwiązania w oparciu o własne doświadczenie i posiadane zaplecze pomiarowe i materiałowe.
4. Prostota rozwiązań jest fajna ale do czasu - "apetyt rośnie w miarę jedzenia" - jak zrobimy wersję podstawową to aż kusi żeby go rozbudować o szereg fajnych i przydatnych "wynalazków" - termoregulator wentylatora, automatycznego przełącznika odczepów transformatora, potencjometrów cyfrowych sterowanych enkoderem, zespołu wyświetlaczy parametrów pracy: prądu, napięcia, mocy, ładunku [Ah], temperatury, zabezpieczeń termicznych, przed odwrotną polaryzacją, miękkiego startu, sygnalizacji stanu pracy ( stabilizacja napięcia/stabilizacja prądu/stabilizacja temperatury/stabilizacja mocy itp.), załączenie/wyłącznie napięć na wyjściach, sygnalizacja akustyczna, pamięć nastaw itp.
5, Każdy tego typu zasilacz ma transformator - oznacza to możliwość porażenia prądem elektrycznym - zalecana maksymalna ostrożność i staranne izolowanie obwodów związanych z uzwojeniem pierwotnym transformatora.
Te uwagi powyżej dotyczą praktycznie każdego zasilacza! Proszę o rozwagę i zapoznanie się z "konkurencyjnymi" rozwiązaniami -wystarczy wyszukać wszystkie tematy z hasłem: "zasilacz laboratoryjny". "Zasilacz warsztatowy", "zasilacz regulowany".
Pozdrawiam!
Bartłomiej Okoński
Cool? Ranking DIY