Wiem że trochę off-topic... ale "wśród swoich" będzie łatwiej znaleźć rozsądne argumenty.
Chcę kupić nowy samochód:
- produkcja po 2000r. (argument KONIECZNY)
- diesel, albo benzynowiec który łatwo można zagazować
- jeśli kompakt to kombi, w klasie C może być hatchback/sedan
- niedrogi w eksploatacji
- bezpieczny i praktyczny a nie "rajdowy", świrowanie mam za sobą
- w miare dynamiczny, żeby się dało wyprzedzić
- już nie niemiecki raczej
- do 20tys zł.
Czemu upieram się żeby był młody a nie "trwały"?
Miałem już tzw. "dobre i trwałe" auta i to co się nauczyłem się to że w u nas takie auto oznacza"
- nie ma abs
- nie ma klimatyzacji
- nie ma wspomagania
- nie ma elektrycznych szyb
- nie ma esp
- nie ma nic extra
= CZYLI NIE MA CO SIĘ PSUĆ


("po Polsku" wyposażone: VW, Toyota, Honda, Audi, BMW, Mercedes)
Poza tym w aucie starym, nawet i Audi, to każda guma i rurka parcieje i pęka.... Bo to dobre i bezawaryjne auto BYŁO kiedyś. 20 lat temu... A ja chcę żeby było TERAZ. Wiem z autopsji że legendy są dobre do opowieści a nie do używania ich na codzień. Stare auto jest też mniej bezpieczne. Zarówno nadwozie jak i elektronika się rozwija. Poziom bezpieczeństwa, komfortu, kultura pracy silnika też inne..
Stodoła na kołach tzn. cenione w Polsce auto w wersji "golec" potrafiło mi się nie psuć ale ten sam model dobrze wypasiony tej samej marki psuł się co chwila "a to silniczek ten a to tamten". Jak ma się psuć czujnik deszczu jak go nie ma ???
Chciałbym żeby to było auto dobrze zabezpieczone przed korozją(!!!), w którym awarie uniemożliwiające dalszą jazdę nie są częste bo drobne awarie mogą poczekać.
Nie chcę opinii "czytałem że". Ja też czytałem, google.pl znam!!! Super jak by się wypowiedzieli ludzie którzy mieli to i tamto auto i mogli porównać, że to było lepsze jak tamto bo....
Myślałem o:
- Focus I z ostatnich lat produkcji (czy naprawdę gniją czy to urban legend)
- Mondeo
- Peugeot 307
- Megane II w kombi
- Laguna II (naprawdę tak się psuje czy tylko pierwszy rok produkcji ??)
- solidnego "niemca" ani "japońca" w tej cenie nie kupię chyba że cofanego o 200tys km albo zdjętego z latarni, 2 razy. Zresztą "niemca" mam to po co zmieniać na to samo. Z czystej ciekawości coś innego, młodszego chciałbym sprawdzić...
Czy "nie kupuj auta na F" ma dziś jakikolwiek sens czy to są legendy z lat 70-80? Przecież globalizacja i wszyscy razem robią auta (np. Ford niby bee na F a dzieli technologię z Volvo co niby taki miód).
Chcę kupić nowy samochód:
- produkcja po 2000r. (argument KONIECZNY)
- diesel, albo benzynowiec który łatwo można zagazować
- jeśli kompakt to kombi, w klasie C może być hatchback/sedan
- niedrogi w eksploatacji
- bezpieczny i praktyczny a nie "rajdowy", świrowanie mam za sobą
- w miare dynamiczny, żeby się dało wyprzedzić
- już nie niemiecki raczej
- do 20tys zł.
Czemu upieram się żeby był młody a nie "trwały"?
Miałem już tzw. "dobre i trwałe" auta i to co się nauczyłem się to że w u nas takie auto oznacza"
- nie ma abs
- nie ma klimatyzacji
- nie ma wspomagania
- nie ma elektrycznych szyb
- nie ma esp
- nie ma nic extra
= CZYLI NIE MA CO SIĘ PSUĆ




Poza tym w aucie starym, nawet i Audi, to każda guma i rurka parcieje i pęka.... Bo to dobre i bezawaryjne auto BYŁO kiedyś. 20 lat temu... A ja chcę żeby było TERAZ. Wiem z autopsji że legendy są dobre do opowieści a nie do używania ich na codzień. Stare auto jest też mniej bezpieczne. Zarówno nadwozie jak i elektronika się rozwija. Poziom bezpieczeństwa, komfortu, kultura pracy silnika też inne..
Stodoła na kołach tzn. cenione w Polsce auto w wersji "golec" potrafiło mi się nie psuć ale ten sam model dobrze wypasiony tej samej marki psuł się co chwila "a to silniczek ten a to tamten". Jak ma się psuć czujnik deszczu jak go nie ma ???
Chciałbym żeby to było auto dobrze zabezpieczone przed korozją(!!!), w którym awarie uniemożliwiające dalszą jazdę nie są częste bo drobne awarie mogą poczekać.
Nie chcę opinii "czytałem że". Ja też czytałem, google.pl znam!!! Super jak by się wypowiedzieli ludzie którzy mieli to i tamto auto i mogli porównać, że to było lepsze jak tamto bo....
Myślałem o:
- Focus I z ostatnich lat produkcji (czy naprawdę gniją czy to urban legend)
- Mondeo
- Peugeot 307
- Megane II w kombi
- Laguna II (naprawdę tak się psuje czy tylko pierwszy rok produkcji ??)
- solidnego "niemca" ani "japońca" w tej cenie nie kupię chyba że cofanego o 200tys km albo zdjętego z latarni, 2 razy. Zresztą "niemca" mam to po co zmieniać na to samo. Z czystej ciekawości coś innego, młodszego chciałbym sprawdzić...
Czy "nie kupuj auta na F" ma dziś jakikolwiek sens czy to są legendy z lat 70-80? Przecież globalizacja i wszyscy razem robią auta (np. Ford niby bee na F a dzieli technologię z Volvo co niby taki miód).