Witam serdecznie. Mam pewną zagwozdkę i nie bardzo wiem gdzie ręce włożyć.
Auto po odpaleniu kopci na jasno przez kilka chwil. Podczas normalnej jazdy po mieście wszystko jest ok, do momentu aż postoję troszkę dłużej na luzie, bez obciążenia. Auto zaczyna delikatnie, rytmicznie, prychać, jakby z jednego cylindra i równocześnie z rury wydechowej wydobywa się mały "bączek" - na oko między białym a niebieskim. W gardło raczej nie drapie.
Auto ma zregenerowane wtryskiwacze jakies 3-4tys km temu, nowe świece żarowe. Odpala bez najmniejszego problemu. Spalanie oleju to mniej więcej 100-200ml / 1000km, uzależnione raczej od stylu jazdy.
Cóż to może być. Kompresja ucieka gdzieś? Ale czy gdyby kompresji nie było na tym jednym garze, to czy by tak ochoczo samochód odpalał przy ujemnych temperaturach?
Do komory dostaje się olej silnikowy? Jeśli tak to którędy? Skoro "prycha" na jednym garze, pewnie jakiś uszczelniacz? Bo gdyby to turbina pluła, to raczej byłoby to odczuwalne "na wszystkich cylindrach".
Płyn chłodniczy nie ucieka, w zbiorniczku po rozgrzaniu przybywa płynu o jakies max 5mm, nie bombluje.
Auto jeśli traci przy tym wszystkim moc, to bardzo nieznacznie - subiektywnie nie odczuwam żadnej różnicy w przyśpieszeniu, czy elastyczności.
Auto po odpaleniu kopci na jasno przez kilka chwil. Podczas normalnej jazdy po mieście wszystko jest ok, do momentu aż postoję troszkę dłużej na luzie, bez obciążenia. Auto zaczyna delikatnie, rytmicznie, prychać, jakby z jednego cylindra i równocześnie z rury wydechowej wydobywa się mały "bączek" - na oko między białym a niebieskim. W gardło raczej nie drapie.
Auto ma zregenerowane wtryskiwacze jakies 3-4tys km temu, nowe świece żarowe. Odpala bez najmniejszego problemu. Spalanie oleju to mniej więcej 100-200ml / 1000km, uzależnione raczej od stylu jazdy.
Cóż to może być. Kompresja ucieka gdzieś? Ale czy gdyby kompresji nie było na tym jednym garze, to czy by tak ochoczo samochód odpalał przy ujemnych temperaturach?
Do komory dostaje się olej silnikowy? Jeśli tak to którędy? Skoro "prycha" na jednym garze, pewnie jakiś uszczelniacz? Bo gdyby to turbina pluła, to raczej byłoby to odczuwalne "na wszystkich cylindrach".
Płyn chłodniczy nie ucieka, w zbiorniczku po rozgrzaniu przybywa płynu o jakies max 5mm, nie bombluje.
Auto jeśli traci przy tym wszystkim moc, to bardzo nieznacznie - subiektywnie nie odczuwam żadnej różnicy w przyśpieszeniu, czy elastyczności.