Mam otoż taki problem. W domu wszystkie lampy sufitowe zabezpieczone mam jednym bezpiecznikiem. Przekładalem podwójny włącznik lampy w pokoju w inne miejsce i przy podłączeniu zwarłem faze do zera. Bezpiecznik wywaliło, wiec podłączyłem tak, jak to powinno bylo być zrobione wcześniej i włączyłem bezpiecznik. Wszystko pieknie działało, aż do czasu... Gdzieś po poł h lampa w pokoju zaczela mi szybko migać, po czym wyłączyła się, a razem z nią przestało działać cale oświetlenie mieszkania oraz elektryczny przepływowy podgrzewacz wody (miga kontrolka grzania przy puszczeniu wody, nie mam instrukcji, ale intuicja mi mowi ze brak jednej fazy). W jednym pokoju gdy aktualnie włącze światło to zamrugnie sobie i na tym koniec. Zwykle żarówki nie świeca
Współdomownicy nie pomogą tylko sapią "ja nie jestem baletnicą więc nie tańczę".
Może ktoś wie na czym polegać może mój problem?
Fotka przedstawia zdjecie mojej skrzynki:
Od góry pojedyńcze bezpieczniki takich obwodow jak gniazdka w pokoju, kuchni, łazienki i ostatni po prawej to własnie oświetlenie.
Na srodkowym rzędzie jest pierwszy podgrzewacz wody z łazienki (potrójny bezpiecznik)
Kolejny to podgrzewacz z kuchni, który rownież akualnie nie działa (przed awaria działał, również potrójny bezpiecznik)
Trzeci to bezpiecznik od pieca elektrycznego w kuchni ktory DZIALA.
Na samym dole wyłącznik główny i wyłącznik różnicowo prądowy.


Współdomownicy nie pomogą tylko sapią "ja nie jestem baletnicą więc nie tańczę".
Może ktoś wie na czym polegać może mój problem?
Fotka przedstawia zdjecie mojej skrzynki:
Od góry pojedyńcze bezpieczniki takich obwodow jak gniazdka w pokoju, kuchni, łazienki i ostatni po prawej to własnie oświetlenie.
Na srodkowym rzędzie jest pierwszy podgrzewacz wody z łazienki (potrójny bezpiecznik)
Kolejny to podgrzewacz z kuchni, który rownież akualnie nie działa (przed awaria działał, również potrójny bezpiecznik)
Trzeci to bezpiecznik od pieca elektrycznego w kuchni ktory DZIALA.
Na samym dole wyłącznik główny i wyłącznik różnicowo prądowy.
