Witam.
W trakcie jazdy zapaliła mi się bursztynowa lampka kontrolna układu
elektronicznego sterowania silnikiem. Poczułem spadek mocy i "szarpnięcia" (tak jak by się paliwo skończyło). Na biegu jałowym wszedł już w 1500 obr./min. Doczytałem się w instrukcji, że:
--------------------------------------------------------------------------
"W przypadku poważnego uszkodzenia systemu sterowania przechodzi on na
rezerwowy system sterowania. Urządzenie ECM przerywa wszystkie normalne
funkcje i przechodzi na proste analogowe sterowanie wtryskiem paliwa,
kontrolowane przez sieć rezystorów zawartych w module memcai. Skład
mieszanki jest ustalony na lambda 0,8...0,9, co pozwala uniknąć „wypadania"
zapłonów i utrzymać zdolność jazdy samochodu. Wyłącza się silnik
krokowy zaworu IACV, a prędkość obrotowa silnika na biegu jałowym ustala
się na 1000...2000 obr/min.
Przejście na rezerwowy system sterowania kierowca może poznać po
następujących objawach:
— zaświeca się lampka kontrolna na tablicy rozdzielczej i świeci nieprzerwanie;
— spada moc silnika o około 20%;
— zwiększa się prędkość obrotowa biegu jałowego do 1000...2000 obr/min;
— po wyłączeniu zapłonu kluczykiem silnik pracuje dalej przez krótki
okres."
--------------------------------------------------------------------------
Myślę sobie więc na parkingu ...fajnie ....pora teraz wydać pewnie tyle ile sam on kosztuje...
Zacząłem sprawdzać bezpieczniki - wszystkie sprawne i odpowiednie, powyjmowałem wszystkie kostki wraz z urządzeniem mikroprocesorowym - "przeszorowałem" pilniczkiem ich zaśniedziałe styki. Po zabiegu powciskałem wszystko na swoje miejsce, odpaliłem ...i stał się cud ...kontrolka silnika po chwili zgasła, obroty na jałowym stały się stabilne (około 900-950/min.). Moc powróciła. Przejechałem jakieś 2 kilometry, kilka garbów, dziur itp. ...i zacząłem odczuwać malutkie szarpnięcia, dodatkowo na drugim biegu i niskich obrotach dawało się we znaki że znów nie ma mocy (ale tylko w tym momencie). Średnio zniesmaczony zakończyłem jazdę na domowym parkingu.
Po godzinie uruchamiam silnik, patrzę, a lampka kontrolki silnika świeci mi się ciągiem i nie gaśnie ...i znów włączył się "system awaryjny". Mocno zirytowany, przywaliłem pięścią w puszkę z bezpiecznikami i kostkami - i wszystko wróciło do normy. W tym momencie zgłupiałem. Zacząłem się zastanawiać ...urządzenie mikroprocesorowe? (w instrukcji piszą, że raczej nic z silnikiem nie ma wspólnego) kostki - pompa paliwa i przekaźnik wtrysku? ...myślę ...i nic nie wymyśliłem.
Przecież komputer pokładowy który inicjuje "tryb awaryjny" znajduje się za schowkiem naprzeciw pasażera więc jaki ma to związek z tym, że po rąbnięciu pięścią w puchę z bezpiecznikami i kostkami wszystko wraca do normy.
Czy któraś z kostek czy nawet samo urządzenie mikroprocesorowe jest w stanie wydać polecenie komputerowi pracę w "trybie awaryjnym" ?
Serdecznie dziękuję za wszystkie pomysły/porady
W trakcie jazdy zapaliła mi się bursztynowa lampka kontrolna układu
elektronicznego sterowania silnikiem. Poczułem spadek mocy i "szarpnięcia" (tak jak by się paliwo skończyło). Na biegu jałowym wszedł już w 1500 obr./min. Doczytałem się w instrukcji, że:
--------------------------------------------------------------------------
"W przypadku poważnego uszkodzenia systemu sterowania przechodzi on na
rezerwowy system sterowania. Urządzenie ECM przerywa wszystkie normalne
funkcje i przechodzi na proste analogowe sterowanie wtryskiem paliwa,
kontrolowane przez sieć rezystorów zawartych w module memcai. Skład
mieszanki jest ustalony na lambda 0,8...0,9, co pozwala uniknąć „wypadania"
zapłonów i utrzymać zdolność jazdy samochodu. Wyłącza się silnik
krokowy zaworu IACV, a prędkość obrotowa silnika na biegu jałowym ustala
się na 1000...2000 obr/min.
Przejście na rezerwowy system sterowania kierowca może poznać po
następujących objawach:
— zaświeca się lampka kontrolna na tablicy rozdzielczej i świeci nieprzerwanie;
— spada moc silnika o około 20%;
— zwiększa się prędkość obrotowa biegu jałowego do 1000...2000 obr/min;
— po wyłączeniu zapłonu kluczykiem silnik pracuje dalej przez krótki
okres."
--------------------------------------------------------------------------
Myślę sobie więc na parkingu ...fajnie ....pora teraz wydać pewnie tyle ile sam on kosztuje...
Zacząłem sprawdzać bezpieczniki - wszystkie sprawne i odpowiednie, powyjmowałem wszystkie kostki wraz z urządzeniem mikroprocesorowym - "przeszorowałem" pilniczkiem ich zaśniedziałe styki. Po zabiegu powciskałem wszystko na swoje miejsce, odpaliłem ...i stał się cud ...kontrolka silnika po chwili zgasła, obroty na jałowym stały się stabilne (około 900-950/min.). Moc powróciła. Przejechałem jakieś 2 kilometry, kilka garbów, dziur itp. ...i zacząłem odczuwać malutkie szarpnięcia, dodatkowo na drugim biegu i niskich obrotach dawało się we znaki że znów nie ma mocy (ale tylko w tym momencie). Średnio zniesmaczony zakończyłem jazdę na domowym parkingu.
Po godzinie uruchamiam silnik, patrzę, a lampka kontrolki silnika świeci mi się ciągiem i nie gaśnie ...i znów włączył się "system awaryjny". Mocno zirytowany, przywaliłem pięścią w puszkę z bezpiecznikami i kostkami - i wszystko wróciło do normy. W tym momencie zgłupiałem. Zacząłem się zastanawiać ...urządzenie mikroprocesorowe? (w instrukcji piszą, że raczej nic z silnikiem nie ma wspólnego) kostki - pompa paliwa i przekaźnik wtrysku? ...myślę ...i nic nie wymyśliłem.
Przecież komputer pokładowy który inicjuje "tryb awaryjny" znajduje się za schowkiem naprzeciw pasażera więc jaki ma to związek z tym, że po rąbnięciu pięścią w puchę z bezpiecznikami i kostkami wszystko wraca do normy.
Czy któraś z kostek czy nawet samo urządzenie mikroprocesorowe jest w stanie wydać polecenie komputerowi pracę w "trybie awaryjnym" ?
Serdecznie dziękuję za wszystkie pomysły/porady