Witam.
CO:
Kuchenka gazowa AMICA-Comfort z elektrycznym piekarnikiem - nie mogę z nią dojść do ładu (a właściwie moi rodzice). Kuchenka ma już swoje lata (pewnie z 10) ale od początku były z nią kłopoty. Ma regulator (termostat) ze skalą na pokrętle:
Wyłączona --- 50...350 --- górna grzałka --- dolna grzałka
Grzałki są pod sufitem piekarnika i pod blachą na dole. Czujka termostatu pod sufitem.
OPIS:
Problemem jest to, że pieczone ciasta wychodzą bez żadnego schematu: raz wyjdzie dobrze, innym razem przepala, innym razem mamy węgielki. Przewaga to pieczywa do wywalenia. Może z 1 na 20 wyjdzie prawidłowo. Były już różniste kombinacje z tym robione (cegły szamotowe, obkłądanie blachą aluminiową) etc. Efekt? Za każdym pieczeniem inny.
Kupiłem w LIDL'u termometr taki do piekarników; na wskazówki. I zaczęło się próbowanie. I.... efekty są dziwaczne:
Pokrętło ustawione na 90°C, a grzeje tak (podaję włączanie i wyłączanie przy poszczególnych temperaturach na termometrze) :
0°-grzeje-80°-nie grzeje-95°-grzeje-135°-nie grzeje-145°-grzeje-170°-nie grzeje-174°-grzeje-175°-nie grzeje ....................stan stabilny przy 175°C.
I tak stoi włączając się i wyłączając przy 175°.
Czyli prawdopodobnie termostat do bani (od nowości uszkodzony?!). Tylko skąd takie zachowania jak podałem wyżej? Przy 80° wyłącza się grzanie (czyli dochodzi do ustawionych 90°?) a potem podgrzewa stopniowo do 175°?
Skąd moje pytanie? Bo nie chcę się pakować w nowy termostat jak powodem może być po prostu wadliwa konstrukcja piekarnika. Kupię nowy, wydam kasę i dalej może być to samo. Czy takie zachowanie wskazuje jednoznacznie na awarię termostatu?
PS: przepraszam za elaborat, ale chciałem to dokładnie opisać co i jak. Za pomoc dziękuję.
CO:
Kuchenka gazowa AMICA-Comfort z elektrycznym piekarnikiem - nie mogę z nią dojść do ładu (a właściwie moi rodzice). Kuchenka ma już swoje lata (pewnie z 10) ale od początku były z nią kłopoty. Ma regulator (termostat) ze skalą na pokrętle:
Wyłączona --- 50...350 --- górna grzałka --- dolna grzałka
Grzałki są pod sufitem piekarnika i pod blachą na dole. Czujka termostatu pod sufitem.
OPIS:
Problemem jest to, że pieczone ciasta wychodzą bez żadnego schematu: raz wyjdzie dobrze, innym razem przepala, innym razem mamy węgielki. Przewaga to pieczywa do wywalenia. Może z 1 na 20 wyjdzie prawidłowo. Były już różniste kombinacje z tym robione (cegły szamotowe, obkłądanie blachą aluminiową) etc. Efekt? Za każdym pieczeniem inny.
Kupiłem w LIDL'u termometr taki do piekarników; na wskazówki. I zaczęło się próbowanie. I.... efekty są dziwaczne:
Pokrętło ustawione na 90°C, a grzeje tak (podaję włączanie i wyłączanie przy poszczególnych temperaturach na termometrze) :
0°-grzeje-80°-nie grzeje-95°-grzeje-135°-nie grzeje-145°-grzeje-170°-nie grzeje-174°-grzeje-175°-nie grzeje ....................stan stabilny przy 175°C.
I tak stoi włączając się i wyłączając przy 175°.
Czyli prawdopodobnie termostat do bani (od nowości uszkodzony?!). Tylko skąd takie zachowania jak podałem wyżej? Przy 80° wyłącza się grzanie (czyli dochodzi do ustawionych 90°?) a potem podgrzewa stopniowo do 175°?
Skąd moje pytanie? Bo nie chcę się pakować w nowy termostat jak powodem może być po prostu wadliwa konstrukcja piekarnika. Kupię nowy, wydam kasę i dalej może być to samo. Czy takie zachowanie wskazuje jednoznacznie na awarię termostatu?
PS: przepraszam za elaborat, ale chciałem to dokładnie opisać co i jak. Za pomoc dziękuję.