Dwa tygodnie temu jechałem do Belgii w/w autem, na parkingu w połowie drogi zapalił mi się ABS i SERV, po zgaszeniu auta i ponownym odpaleniu wszystko dobrze. Kolejny parking i powtórka z rozrywki. Po 3 parkingu zabieg gaszenia i odpalania nie powiódł się i świeciły kontrolki cały czas.
Po powrocie do polski bez sprawnego ABS-u pojechałem na diagnostykę komputerową i tu nie stworzone rzeczy auto na podnośnikiu, zgaszonym silniku, stacyjka w pozycji zapłonu iiii wskazania komputera na uszkodzony lewy czujnik tylnego koła(OK) restart, wykasowanie błędów wskazań na temat uszkodzonego czujnika brak
a ABS nadal świeci i nie działa co dziwne komputer pokazuje że tym razem tylne prawe kolo kręci się z prędkością 57km/h
. Diagnosta mówi mi że to nie możliwe, no fakt. Jazdy próbne, kolejne kasowania błędów i nic cały czas to samo.
Wracam do domu rozbieram po kolei każde koło zaczynając od tylnego lewego w celu sprawdzenia tego czujnika który to niby na początku był zepsuty. Nic wszystko czyste nie zardzewiałe mimo to wycieram szmatką, WD/40 znowu szmatka, przy okazji kostkę przemywam WD. Tą czynność powtarzam z każdym kołem. Efekt: ABS po odpaleniu gaśnie
po wciśnięciu sprzęgła i ruszaniu ( do tyłu czy do przodu ) ABS ponownie się zapala.
PS. dodam że robiłem próbę z odłączeniem akum (nie pomaga) jak również moje jedno spostrzeżenie: jadę z prędkością 40 km/h wciskam hamulec (bez ABS) gaszę silnik ponownie odpalam samochód kluczykiem ABS gaśnie i już się nie zapala (działa) do momentu kolejnego zatrzymania do prędkości 0 km/h i ponownego ruszenia i znowu powtórka z brakiem ABS i świeceniem kontrolek.
Pomóżcie jeśli ktoś ma jakieś pomysły to proszę pisać to co umiałem to zrobiłem jeśli nic nie zdziałam do poniedziałku to muszę oddać na warsztat gdzie na pewno skasują mnie jak diabli na co nie bardzo mnie stać. A z drugiej strony wożenie dwójki małych dzieci autem z nie sprawnymi bądź co bądź hamulcami nie jest wskazane.
Po powrocie do polski bez sprawnego ABS-u pojechałem na diagnostykę komputerową i tu nie stworzone rzeczy auto na podnośnikiu, zgaszonym silniku, stacyjka w pozycji zapłonu iiii wskazania komputera na uszkodzony lewy czujnik tylnego koła(OK) restart, wykasowanie błędów wskazań na temat uszkodzonego czujnika brak


Wracam do domu rozbieram po kolei każde koło zaczynając od tylnego lewego w celu sprawdzenia tego czujnika który to niby na początku był zepsuty. Nic wszystko czyste nie zardzewiałe mimo to wycieram szmatką, WD/40 znowu szmatka, przy okazji kostkę przemywam WD. Tą czynność powtarzam z każdym kołem. Efekt: ABS po odpaleniu gaśnie


PS. dodam że robiłem próbę z odłączeniem akum (nie pomaga) jak również moje jedno spostrzeżenie: jadę z prędkością 40 km/h wciskam hamulec (bez ABS) gaszę silnik ponownie odpalam samochód kluczykiem ABS gaśnie i już się nie zapala (działa) do momentu kolejnego zatrzymania do prędkości 0 km/h i ponownego ruszenia i znowu powtórka z brakiem ABS i świeceniem kontrolek.
Pomóżcie jeśli ktoś ma jakieś pomysły to proszę pisać to co umiałem to zrobiłem jeśli nic nie zdziałam do poniedziałku to muszę oddać na warsztat gdzie na pewno skasują mnie jak diabli na co nie bardzo mnie stać. A z drugiej strony wożenie dwójki małych dzieci autem z nie sprawnymi bądź co bądź hamulcami nie jest wskazane.