Witam. Energetyka zafundowała mnie i innym mieszkańcom mojej okolicy 21 dni bez zasilania. Nie będę się rozwodził jakie to stwarza problemy, gdyż każdy potrafi sobie to wyobrazić. A pytam Szanownych Forumowiczów,gdyż nikt z władz energetyki nie potrafił mi na takie pytanie odpowiedzieć.
Dziękuję za zainteresowanie.
......................................
Jeśli piszę w złym dziale proszę o przeniesienie do właściwego.
Szczerze współczuje, ja nie mogę sobie tego nawet wyobrazić i jeśli ktoś chce napisać " ludzie kiedyś co najwyżej o świeczce żyli" to powienien zamilczeć. Nie wiem jak z odszkodowaniami, ale w USA byłyby to ogromne sumy, ale w Polsce władza powie, że nie ma wpływu na nature
W niektórych krajach nie występują nawet elektrownie, a ludzie żyją - więc można przeżyć całe życie Podobnie było z 50 lat temu w tym kraju też nie każdy mógł mieć dostęp do energii elektrycznej.
Nie bardzo rozumiem, Kolego, określenie "w tym kraju". Czyżbyś miał go gdzieś? Zauważ, że również Twoje zachowanie wnosi cząstkę do ogólnej opinii o "tym kraju". I to również dzięki takim stwierdzeniom mamy taka opinię jaką mamy.
A odnośnie odszkodowania, to jeśli ktoś pracował w handlu, to zna klauzulę "force majeure". Zwalnia ona stronę od zobowiązań w przypadku zadziałania siły wyższej, niezależnej od woli strony, do czasu zakończenia takiego działania. I tak jest na całym świecie, a nie tylko "w tym kraju".
Więc proszę o więcej szacunku dla "tego kraju".
Wybacz, ale nie jestem takim patriotą jak ty. A wiesz dlaczego? Dlatego, że ciebie za kradzież worka cebuli osądzą, mimo że inni kradną miliony i do tego śmieją się nam w twarz.
Dodano po 5 [minuty]:
Masz rację, że moje zachowanie wnosi tą cząstkę. Ale ludzi takich jak ja jest mnóstwo, ludzi którzy i tak nic nie wskurają. Pójdę do urn i wybiorę kolejnego krętacza, który tylko czekał, żeby dostać się do "żłoba". A najbardziej żal mi ludzi pokroju mojego ojca...byli potrzebni tylko po to, żeby rozpieprzyć dawny ustrój, po to, żeby ktoś inny później nimi rządził
<zbychu80> nie zauważyłem abym został przeniesiony do krajów trzeciego świata, czy do co najmniej lat pięćdziesiątych ub wieku. Gdybym mieszkał w niecywilizowanym kraju, bez elektryczności, nie posiadałbym urządzeń zasilanych "z gniazdka" i cały park techniczny opierałbym na innych źródłach energii.
14 lat temu też była podobna awaria. 13 dni bez prądu. Rekompensata ze strony energetyków owszem była. Dwa tygodnie opóźnili termin płatności rachunku.
Teraz nawet nie liczę na zwrot kosztów wydanych na zapałki...
22 dni. Ten temat założyłem w dwugodzinnej przerwie w niedostarczaniu energii.
Zwalnia ona stronę od zobowiązań w przypadku zadziałania siły wyższej, niezależnej od woli strony, do czasu zakończenia takiego działania.
Jeżeli infrastruktura energetyczna ma 50 lat i sypie się przy byle wietrze, czy mrozie, to nie jest to siła wyższa! A na utrzymanie i modernizację tego zabytku każdy odbiorca płaci niezły haracz.
Szczerze współczuje, ja nie mogę sobie tego nawet wyobrazić i jeśli ktoś chce napisać " ludzie kiedyś co najwyżej o świeczce żyli" to powienien zamilczeć. Nie wiem jak z odszkodowaniami, ale w USA byłyby to ogromne sumy, ale w Polsce władza powie, że nie ma wpływu na nature
Przedstawiasz typowo roszczeniową postawę polaczka z epoki PRLu: "Waadzaa ma dać bo się należy!". Odszkodowanie od czego? A co jest napisane w umowie z zakładem energetycznym? Wszelkie regulacje dot. roszczeń są tam zapisane zapewne. Oczywiście, możesz chcieć mieć gwarantowane zasilanie cały czas - ale to oczywiście kosztuje - możesz wynająć generator. Ale nie masz prawa aby "waadzaa" zafundowała Ci coś takiego.
Połowa kosztów energi to koszt przesyłu.
Idzie to w kieszeń czyli na wypłaty i to sowite pracowników szczebla kierowniczego- wiem bo znam.
W mojej okolicy zmienili z 20km lini 15kV na nowe słupy i nowe liniki.
A już nie liczę ile set km nn zmienili na przewody izolowane.
Pozatym corocznie wymieniają spalone sodówki na słupach oświetlenia ulicznego.
I jak wezwiesz elektryków yo przyjeżdżają i robią co należy.
Człowieku czy ty widziłeś kiedyś sadź katastrofalną????
Na to jest tylko 1 rada- kup sobie agregat prądotwórczy - albo pożycz.
me_super, mam wrażenie, że żyjesz chyba w świecie fantazji. A może jesteś właśnie jednym z wielu, którym w korporacji zrobiono pranie mózgu. Wybacz, jeśli cię uraziłem, ale przedstawiłem mój punkt widzenia, a jak wiadomo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Miłej niedzieli życzę
Jeżeli miał tzw "prąd przemysłowy", czyli na prowadzenie działalności gospodarczej to energetyka powinna zapewnic mu zasilanie w okresie 48 godzin. Były w mojej miejscowości takie przypadki, że tych odbiorców podłączali do generatorów prądotwórczych.
Ale i tak nie wyobrażam sobie egzystencji w takim okresie (22 dni) bez elektryczności. Pal sześć telewizor czy inne audio, bez tego da się żyć, jakoś można obyć się bez oświetlenia, ale bez pralki, ogrzewania żyć niepodobna.
Ja żyję na wsi, ale u mnie nigdy przerwy dłuższej niż kilka godzin nie było. Pewnie dlatego, że żadna linia SN ani NN nie idzie przez las, ba - nawet przez krzaczki Co nie znaczy, że to łyse pole - tak się po prostu te linie ułożyły...
Co do pytania autora - czy da się żyć bez prądu?
Pewnie się da, tylko jak?
Ogrzewanie: kominek jest w większości domów, a prądu nie potrzebuje. Gorzej jak z płaszczem wodnym - ale można spuścić wodę. Do ogrzania domu wystarczy w zupełności, jak jest jeszcze DGP na poddasze to już całkiem wypas. Gorzej w starych domach - w salonie będzie upał, reszta pomieszczeń zimna. Jak dom jest sensownie izolowany, to nie ma problemu.
Problem jest też z gotowaniem, jeśli zwykle jest indukcja albo ceramika. Wtedy wystarczy butla turystyczna z palnikiem. Takie coś większość w domu ma, jak nie ma to nie jest to majątek kupić. Może się bardzo przydać.
Mycie naczyń jest możliwe bez zmywarki (tak! ).
Pranie też. Tylko w zimnej wodzie. Ewentualnie podgrzać na butli turystycznej.
Komfort mieszkania faktycznie mniejszy, ale przez pare dni na prawdę można przetrwać.
Post od telewizora nawet wskazany Żeby całkiem mózg nie zamienił się w wodę.
Z resztą jeśli sytuacja będzie się powtarzać, to znając życie większość ludzi kupi sobie małe agregaty prądotwórcze. Wtedy większość problemów znika. Może poza gotowaniem (tylko na gazie).
Gorzej z przemysłem i komunikacją - bez prądu to tragedia...
Do tej pory mowa była o braku prądu, ale miejscami.
Gdyby do pytania podejść bardziej ogólnie.... to na świecie pozbawionym od tak prądu zapanował by haos... Tragedia po prostu. Wszystko padłoby... Z resztą ciężko to przewidzieć.
A tak profilaktycznie powinno się np. możliwie jak najbardziej skablować linie. Tylko, że to drogie.
Poza tym kiedyś wykopali rów, puścili kabel i było "cacy", nikt się nie czepiał. Teraz natomiast każdy chciałby mieć prąd, ale nikt nie chciał by, żeby mu trawnik rozkopali, a zdobywanie pozwoleń trwa w nieskończoność, jak ktoś się nie zgodzi, to czasem trzeba by było omijać działki 5 km przewodu.
Witam. Energetyka zafundowała mnie i innym mieszkańcom mojej okolicy 21 dni bez zasilania. Nie będę się rozwodził jakie to stwarza problemy, gdyż każdy potrafi sobie to wyobrazić. A pytam Szanownych Forumowiczów,gdyż nikt z władz energetyki nie potrafił mi na takie pytanie odpowiedzieć.
Dziękuję za zainteresowanie.
O ile pamięć mnie nie myli to w prawie energetycznym jest napisane ze maksymalna przerwa w dostawie prądu bez powiadomienia odbiorcy to max 8h rocznie (słownie osiem godzin). Jeżeli ten czas jest przekroczony to możesz występować o odszkodowanie , negocjacje ceny za przesył itp.
W skrócie opiszę sytuację:
Po 6 godz. od awarii padło GSM.
12 godz. brak wody.
W dniu następnym brak chleba i ... świeczek w sklepach.
Po 3 dniach przywrócono zasilanie "ważniejszych"
Po 7 dniach mam wodę w kranie. (rozwożono wodę pitną)
...
Po 21 dniach wyjąłem pranie z pralki...i napisałem ten temat.
Najgorsze było to, że telefonicznie energetycy odpowiadali w pierwszym tygodniu "jutro będzie"
w drugim - "może jutro będzie", w trzecim "nie wiemy kiedy będzie"
Ktos pisal ze nie mozna domagac sie odszkodowania, alez mozna i mozna je wyegzekwowac jesli nie bezposrednio z ZE to poprzez sprawe sadowa zwlaszcza jesli to bedzie sprawa zalozona przez wszystkich poszkodowanych. Tak poszkodowanych bo ZE nie wywiazal sie z warunkow umowy dostawy energii.
Wszelkie straty z tym zwiazane , lacznie ze stratami zdrowotnymi w to wchodza.
To ze slupy popekaly itp. rzeczy to jest ewidentna winaZE bo za to biora pieniadze na konserwacje lini (wszystkich ) i jesli nie zrobili tego to ich wina ze wysiadly.
Takie mrozy to nie jest kleska zywiolowa zwlaszcza w Polsce gdzie jak pamietam nawet -35 bywalo i nic sie nie rozpadalo z tego powodu a nawet komunikacja dzialala jak nalezy.
Macie okazje dobrac sie do ZE i pociagnac ich do odpowiedzialnosci .
Zadac nawet odszkodowan za straty moralne !
Moze wreszcie jak zaplaca kilkadziesiat milionow to wezma sie za solidna robote a nie tylko za sciaganie pieniedzy.
Dodano po 2 [minuty]:
Zebrac sie razem i wspolnie wynajac prawnikow.
Dodano po 4 [minuty]:
retrofood wrote:
zbychu80 wrote:
Na odszkodowanie bym nie liczył. Nie w tym kraju.
Nie bardzo rozumiem, Kolego, określenie "w tym kraju". Czyżbyś miał go gdzieś? Zauważ, że również Twoje zachowanie wnosi cząstkę do ogólnej opinii o "tym kraju". I to również dzięki takim stwierdzeniom mamy taka opinię jaką mamy.
A odnośnie odszkodowania, to jeśli ktoś pracował w handlu, to zna klauzulę "force majeure". Zwalnia ona stronę od zobowiązań w przypadku zadziałania siły wyższej, niezależnej od woli strony, do czasu zakończenia takiego działania. I tak jest na całym świecie, a nie tylko "w tym kraju".
Więc proszę o więcej szacunku dla "tego kraju".
Co ty za bzdury pleciesz. Co maja sily natury do tego przypadku, nie zdziwilbym sie gdyby to zdarzylo sie w Anglii bo tu nie ma mrozow, albo w kraju jak RPA , ale w Polsce to juz zakrawa na bezczelnosc twierdzic ze to wina sil natury.
Dodano po 36 [minuty]:
luke-z wrote:
Szczerze współczuje, ja nie mogę sobie tego nawet wyobrazić i jeśli ktoś chce napisać " ludzie kiedyś co najwyżej o świeczce żyli" to powienien zamilczeć. Nie wiem jak z odszkodowaniami, ale w USA byłyby to ogromne sumy, ale w Polsce władza powie, że nie ma wpływu na nature
ZE to spolka akcyjna wiec wladza nie ma tu nic do powiedzenia tylko sedziowie.
Jesli robili redukcje sluzb technicznych aby zaoszczedzic dla akcjonariuszy w ZE to teraz musza poniesc konsekwencje swoich bledow.
Dodano po 3 [minuty]:
zbychu80 wrote:
W niektórych krajach nie występują nawet elektrownie, a ludzie żyją - więc można przeżyć całe życie Podobnie było z 50 lat temu w tym kraju też nie każdy mógł mieć dostęp do energii elektrycznej.
Na odszkodowanie bym nie liczył. Nie w tym kraju.
Jesli nie byloby elektryfikacji ludzie nie poniesliby takich strat i ponizenia, bo byliby zabezpieczeni uzywajac innych zrodel energii i ogrzewania.
Dodano po 3 [minuty]:
me_super wrote:
luke-z wrote:
Szczerze współczuje, ja nie mogę sobie tego nawet wyobrazić i jeśli ktoś chce napisać " ludzie kiedyś co najwyżej o świeczce żyli" to powienien zamilczeć. Nie wiem jak z odszkodowaniami, ale w USA byłyby to ogromne sumy, ale w Polsce władza powie, że nie ma wpływu na nature
Przedstawiasz typowo roszczeniową postawę polaczka z epoki PRLu: "Waadzaa ma dać bo się należy!". Odszkodowanie od czego? A co jest napisane w umowie z zakładem energetycznym? Wszelkie regulacje dot. roszczeń są tam zapisane zapewne. Oczywiście, możesz chcieć mieć gwarantowane zasilanie cały czas - ale to oczywiście kosztuje - możesz wynająć generator. Ale nie masz prawa aby "waadzaa" zafundowała Ci coś takiego.
Nastepny pie...y trzy po trzy wladza nie ma z tym nic wspolnego tylko ZE.
Dodano po 4 [minuty]:
romoo wrote:
I nie wierzę że tam nie było zakładów potrzebujących prąd.
Zawalisz termin i straty sa zajebi..... i kto ma sie pocić wtedy?
Siła wyższa nie.
I tu ZE ma obowiazek pokryc straty spowodowane postojem firm.
To jest biznes i nie ma zmiluj sie, jesli zawalisz z dostawa to powodujesz postoj wiec placisz kary na pokrycie kosztow.
U mnie były przerwy, ale trwały najwyżej kilka godzin. I tak codziennie po kilka godzin braku prądu. Grzeję gazem, więc jakby czyms zasilić piec, żeby automatyka i pompka ruszyły, to by się dało wytrzymać. Ratowałem się kominkiem, no i kupiłem w markecie żarówkę 12 V LED (zamiennik reflektora do tzw. "oczek" halogenowych). Droga, ale w przeliczeniu na poszczególne diodki wychodzi w miarę tanio i po podłączeniu do akumulatora od samochodu działa jak burza. Więc jak nie było prądu, to przypominałem sobie, jak wygląda książka do elektroniki.
Tak się zastanawiam, czy nie warto byłoby przed nastepna zima zrobic jakiejś przetwornicy 12 -> 220 V do zasilania kotła CO. Bo zasadniczo tylko tyle mnie "bije", może jeszcze lodówka raz na chwilę. Wystawiłbym samochód przed garaż, otworzył maskę, odpalił silnik i podpiąłbym sie do akumulatora z przetwornicą. Pociągnąłbym z godzinę, to fakt, pewnie bym zbiedniał o 2 litry paliwa, ale za to szpanowałbym na całą wieś prądem w chałupie, kiedy wszędzie ciemno. I ogrzałbym chatę centralnym, a nie musiałbym wywalac kasy na generator.
Tpl tak wogole to jesli masz mozliwosc wejscia w kregi ktore staraja sie cos z tym zrobic to powiedz im aby zalozyli konto pomocy poszkodowanym, a wielu bedzie chetnych wam pomoc , zwlaszcza w finansowaniu sprawy o odszkodowania.
Ja bede jednym z pierwszych do pomocy w finansowaniu prawnikow.
Dodano po 25 [minuty]:
Daj znac jak cos sie dowiesz.
Dodano po 24 [minuty]:
Tak szczerze mowiac to taka sprawa moze stac sie precedensem w Polskim sustemie i wplynie na kluczowe zmiany w traktowaniu obywateli przez rozne instytucje, a takze przez urzednikow panstwowych w gminach, powiatach i wojewodztwach, bo przeciez urzednik to zwyczajnie sluga obywateli a nie zaden "ninja"
Panowie troszkę się tu z wami nie zgodzę, widziałem na własne oczy jak wyglądała instalacja napowietrzna w tych warunkach, uwierzcie ZE nie wiele mogło z tym zrobić. Linki wisiały niżej niż podczas najgorętszych lat , widzieliście próbowali obić lód, to syzyfowa praca, połamane drzewa pozrywały linie , ZE wycina gałęzie ale nie całe drzewa mieli na to wpływ? No nie no chyba że będzie przepis że nie można sadzić drzew w okolicy linii .
Widziałem jak przy -30 stawiali słupy średniego i wysokiego napięcia na szczerym polu, i nie pracowali opieszale tak jak robotnicy przy autostradach.
Wg mnie wypadek losowy i już nie można tu mieć pretensji do obsługi, mówicie stare słupy itp , ale przecież ktoś się już wypowiedział z ZE te linie po prostu nie były przewidziane do tych warunków , nikt nie przewidział że tam się tyle lodu osadzi, no chyba że panowie to przewidzieli to trzeba było wcześniej o tym ZE poinformować.
Ale nie zmienia to faktu, że jakiś rabat upust odbiorcom się należy.
Wiadomo, że sytuacja nie jest miła dla odbiorców, Ale sprawa nie jest taka prosta aby w kilku słowach omówić. Jasne jak mało co, ze podobnie jak w wielu innych przypadkach nabywca systemów energetycznych głownie zamierza je wyeksploatować. Ot takie ekonomiczne podejście do zagadnienia. Inaczej unika kosztów konserwacji i modernizacja tak długo jak jest możliwe. Później sprzeda lub zmieni warunki dostawy energii. Stąd m. in. linie biegną w obszarach leśnych nieoczyszczanych, stacje i rozdzielnie wiekowe. Personelu utrzymywaniowego mało bo przecież najważniejsi spece od mieszania papierami i pomysłami. Ale tzw władze spółek i oczywiście właściciele mają się nieźle. I od drugiej strony.
Obejrzałem program UWAGA, gdzie redaktorzy z oburzeniem komentują sytuację, gdy jakiś ZE oczyścił teren pod linią. A teren to nowopowstały las, który miał być ponoć inwestycją na przyszłość. I będą się sądzić. Jest wiele sytuacji, kiedy właściciele terenów (często spadkobiercy) są ogromnie oburzeni, że nad ich ziemią przebiega linia energetyczna i oczekują zmian lub niebagatelnych odszkodowań.
Pewnie rozwiązaniem byłoby w takich sytuacjach uruchamianie lokalnie agregatów, ale to wzrost kosztów ogólnych i znów potrzebny personel techniczny. Ekonomiści tego nie przeboleją.
Swoją drogą właśnie dowiedzieliście się jak jesteśmy nieodporni na ewentualne działania wojenne, czy inne dywersje.
Szczerze powiedziawszy, to nie trzeba by było bomby jądrowej, żeby sparaliżować dzis kraj i rozłożyć go na łopatki. Nawet bez jednego trupa. Wystarczy zdetonować nad owym krajem sporą ilość bomb elektromagnetycznych (cewek rozrywanych przez kilo trotylu w momencie, kiedy płynie w nich maksymalny prąd zwarciowy z jakiegoś kondensatora. Zasadniczo daje to impuls elektromagnetyczny silniejszy od wybuchu jądrowego. I pali wszystko, co ma w sobie jakikolwiek kawałek cieńszego drutu, czy półprzewodnika. Komputery, elektronika, samochody, elektrownie - stoją. Nawet generatory awaryjne, jeśli są elektroniczne - staną, a podłączone do linii energetycznych - spłoną żywym ogniem, linie energetyczne robią za wielkie anteny.
W Kanadzie kiedyś była afera, jak w czasie burzy słonecznej pół kraju siadło i transformatory energetyczne się popaliły.
Mi kiedyś uderzenie pioruna w sieć energetyczną rozwaliło elektrycznie pół chałupy. Akurat padło w fazę, do której miałem przypięte sporo urządzeń...
zczerze powiedziawszy, to nie trzeba by było bomby jądrowej, żeby sparaliżować dzis kraj i rozłożyć go na łopatki. Nawet bez jednego trupa. Wystarczy zdetonować nad owym krajem sporą ilość bomb elektromagnetycznych (cewek rozrywanych przez kilo trotylu w momencie, kiedy płynie w nich maksymalny prąd zwarciowy z jakiegoś kondensatora. Zasadniczo daje to impuls elektromagnetyczny silniejszy od wybuchu jądrowego. I pali wszystko, co ma w sobie jakikolwiek kawałek cieńszego drutu, czy półprzewodnika. Komputery, elektronika, samochody, elektrownie - stoją.
Wypadałoby wiedzieć o czym się pisze, żeby uniknąć bzdur takich jak owe "palenie" po pierwsze technika lampowa stosowana nadal w zastosowaniach wojskowych jest bardzo odporna na skoki napięcia (nawet rzędu kilkudzięsięciu V). Po drugie opis nie jest do końca prawidłowy.
Działanie bomby rozpoczyna się poprzez przepływ impulsu prądu charakteryzującego się bardzo dużym natężeniem który uzyskuje się poprzez rozładowanie specjalnego układu określanego mianem generatora Marxxa' (w innych zastosowaniach mozna obejrzeć jego działanie np: w filmach o drabinie Jacoba na Youtube). Następnie impuls ten zasila uzwojenie wytwarzające bardzo silne pole magnetyczne, we wnętrzu owego uzwojenia umieszczona jest metalowa rura z materiałem wybuchowym. Ładunek jest detonowany w momencie kiedy uzyskana zostaje maksymalna wartość natężenia prądu i wskutek detonacji wytwarzana jest chmura gazów, tworząca falę uderzeniową. Strumień magnetyczny jest wypychany na zewnątrz poprzez uzwojenie co powoduje jego wzmocnienie, aby spotęgować efekt stosuje się układy dwustopniowe gdzie pierwszy generator zasila kolejny. W bombie elektromagnetycznej impuls elektromagnetyczny jest wytwarzany bezpośrednio przez wirkator (generator mikrofal charakteryzujący się zastosowaniem wirtualnej katody) i to w zasadzie w uproszczeniu tyle jeśli chodzi o budowę i zasadę działania.