Aby nieco przybliżyć temat, chciałbym na wstępie opisać "logikę" odczytywania płyt przez napęd z laserem.
W znamienitej większości przypadków wygląda to następująco:
Po załadowaniu na tackę (zamknięciu klapki czy wsunięcie w szczelinę "zasysarki") płyta jest układana na talerzyku napędu płyty, głowica laserowa dojeżdża do środka płyty, a soczewka próbuje zogniskować promień lasera na warstwie ogniskującej. Jeśli promień zostanie odbity od powierzchni zapisu na płycie następuje rozruch płyty i próba odczytu TOC (ścieżki wstępnej - t.zw. "rozbiegówki" na której są zapisane wszystkie istotne informacje o zawartości płyty). Po wczytaniu TOC'a na wyświetlaczu pokaże się ilość nagrań i (ewentualnie) czas całkowity płyty. Płyta zatrzymuje się (jeśli nie był wcześniej wciśnięty klawisz "PLAY"), a napis po kilku sekundach może zniknąć (zależy od wykonania i uwarunkowań programowych odtwarzacza). Płyta jak i odtwarzacz są gotowe do odczytu. Po naciśnięciu PLAY - płyta rozkręca się do prawidłowej szybkości (im nagranie bliżej środka płyty, tym szybkość wirowania większa), i rozpoczyna się odczytywanie zawartości wybranej ścieżki. Na wyświetlaczu pokazuje się numer ścieżki (od początku - środka- płyty) oraz ewentualnie czas - w zależności od możliwości programowych odtwarzacza i wybranej komendy, może to być czas od początku nagrania, do końca nagrania, lub do końca płyty. Istnieją również w niektórych modelach i inne możliwe do wywołania czasy - np. do końca ustawionego programu.
{Nieco inaczej, obszerniej, wyjaśnienie działania znajdą Koledzy pod adresem https://www.elektroda.pl/rtvforum/viewtopic.php?p=7976233#7976233.
Niby to samo, ale jakoś przystępniej (chyba) mi się napisało...}
Tak to mniej więcej wygląda w większości odtwarzaczy. A teraz możliwe (najczęstsze) niedomagania i standardowe "recepty" na ich uniknięcie:
(Dla uproszczenia skupię się na typowym mechanizmie z szufladą; w innych typach mechanizmu większość opisów się pokrywa.)
1. Płyta po załadowaniu na tackę wjeżdża, ale po chwili wyjeżdża z powrotem - Luźny pasek zamykania szufladki, lub brudny styk krańcowy informujący elektronikę o zamknięciu szuflady do końca. Recepta - wymienić pasek, nie zapominając o umyciu bieżni kółek pasowych, lub wymycie styków "krańcówki" (KONTAKT WL).
2. Płyta wjeżdża do końca, ale nie kręci się. Słychać (lub widać - można podejrzeć z boku) próby ogniskowania promienia. Po chwili albo CD wyrzuca płytę z szufladką, albo wypisuje komunikat w stylu BŁĘDNY DYSK< BRAK PŁYTY, lub podobny. Recepta - w pierwszej kolejności mycie soczewki kolimatora i przedmuchanie głowicy laserowej sprężonym powietrzem. Jeśli po tym zabiegu coś się zmieni - łatwiej wyciągnąć kolejne wnioski.
3. Płyta wjeżdża, kręci się , laser ogniskuje ścieżkę, ale brak wyświetlenia zawartości płyty. Po kilku próbach odczytu TOC'a płyta albo jest wysuwana z napędu, albo na wyświetlaczu pokazuje się stosowny komunikat. Recepta - wymienić laser na nowy.
4. Przed myciem nie czytał nic, po umyciu lokalizuje płytę i odczytuje zawartość płyty. Niestety nic ponadto - przy próbie odczytu wyskakuje stosowny komunikat. Recepta - wymienić laser na nowy.
5. Płyta jest odczytywana, ale w nagraniu występują przerwy, nagranie przeskakuje po kilka sekund do przodu lub do tyłu. Recepta - jeśli występuje to nawet na idealnie gładkich płytach - sprawdzić silnik przesuwu karetki, jego zębatkę (lubi czasem pęknąć) i czystość sanek - przy wyłączonym zasilaniu powinno się bez trudu dać przesunąć sanki z laserem ręcznie pokręcając zębatką. Nie może być wyczuwane żadne zacięcie! Ruch powinien być płynny.
Jeśli wada występuje na płytach "dotkniętych zębem czasu" - porysowanych, a przedtem z czytaniem takich płyt problemu nie było - sprawdzić luz poprzeczny na osi silnika napędu płyty - jeśli luzu nie wyczuje się: Wymienić laser na nowy.
6. Mimo nieporysowanej płyty odtwarzacz kręci nią w nieregularny sposób lub bardzo wolno (w porównaniu do normalnej pracy), płyta mimo wielu prób nie zostaje odczytana - sprawdzić kondycję silnika "spindle" (obracającego płytę) - zdarzała się w mojej praktyce cała seria mechanizmów (dotyczyło to tylko KSM 213 ) w których zastosowano silniki wyjątkowo podłej jakości. Dodatkowym objawem w "bumboxach" było przygasanie (!) diody sygnalizującej zasilanie. Niestety z racji na sposób mocowania talerzyka płyty możliwa była jedynie wymiana całej mechaniki.
UWAGI:
*Przy jakiejkolwiek usterce zaczynamy od umycia i "przedmuchania" głowicy lasera.
*W wypadku braku czytania nawet TOC'a lub trudnościami z ciągłym (bez przerwań) odczytywaniem ścieżki warto jest ręcznie przesunąć karetkę najdalej od osi płyty i "na pusto" zamknąć szufladę. Karetka powinna płynnie i bez problemu powrócić do położenia startowego (środka płyty). Jakiekolwiek szarpnięcia, czy zatrzymania, a nawet głośna praca silnika sugerują aby dokładniej przyjrzeć się silnikowi przesuwu karetki i jej całej przekładni napędowej.
*Mycie wykonujemy WYŁĄCZNIE przy pomocy specjalnych płynów do mycia optyki laserowej, nabierając kroplę płynu na wacik kosmetyczny do czyszczenia uszu (CZYSTY!) i okrężnym ruchem DELIKATNIE przemywamy powierzchnię soczewki. Po umyciu drugim końcem patyczka (suchym) zbieramy (DELIKATNIE) nadmiar płynu wraz z zanieczyszczeniami i osuszamy soczewkę. Optyka lasera jest w 99% wypadków wykonana z akrylu. Dodatkowo pokrywana warstwą przeciw odblaskową (zwiększającą ilość przepuszczanego światła nawet o 20%). Mycie takiej soczewki (kolimatora) czystym izopropanolem może się skończyć trwałym uszkodzeniem tejże. Do optyki odtwarzaczy CD, i płyt (też są z akrylu) stosowane powinny być specjalnie przygotowane ROZTWORY - o znacznie mniejszym stężeniu IPA i mające w składzie specjalny środek nabłyszczający (zapobiega zaciekom i plamom).
*Przedmuchując głowicę laserową (specjalne, CZYSTE powietrze w sprayu) staramy się zachować ostrożność - silny podmuch może wyrwać zawieszenie kolimatora (soczewki).
Polecam również zapoznanie się z tematem : https://www.elektroda.pl/rtvforum/viewtopic.php?p=8282997#8282997
Oraz (w szczególności) z tym postem:
https://www.elektroda.pl/rtvforum/viewtopic.php?p=12124680#12124680
*W wypadku jednoznacznego stwierdzenia uszkodzenia silnika "spindle" może się zdarzyć, że nie ma możliwości wymiany samego silnika (brak dostępu do osi silnika, lub brak możliwości odkręcenia i demontażu samego silnika). W takim wypadku nie ma co nawet próbować na siłę zdejmować talerzyk celem podmiany silnika (próby z natury kończą się uszkodzeniem talerzyka; Sam talerzyk przeważnie jest bardzo solidnie klejony z osią silnika). Czasem na niektóre niedomagania pomaga kropelka oliwy do maszyn precyzyjnych zakroplona strzykawką z cienką igłą bezpośrednio na panewkę (górną) silnika. Taką "naprawę" można stosować jedynie w wyjątkowych sytuacjach, ponieważ prędzej czy później kłopoty powrócą, a silnik i tak będzie trzeba wymienić. Jedyne rozsądne wyjście to wymiana mechaniki w całości.
* Gdy jednak nie ma innego wyjścia - np. mechanika nie jest dostępna z nowym silnikiem, talerzyk jest nie do zdobycia, lub inne krytyczne okoliczności - nie ma innego wyjścia i trzeba wymienić sam silnik - jest to możliwe. Co prawda trzeba się nieźle czasem napocić, ale da się zrobić.
UWAGA! - Proszę jednak dobrze ocenić swoje umiejętności i możliwości przed opisanym poniżej sposobem!
Po pierwsze należy zdjąć talerzyk z uszkodzonego silnika tak, aby go nie uszkodzić. W tym celu demontujemy z mechaniki wszystko co może nam w tym przeszkadzać - a więc;
główkę lasera, płytkę z elektroniką (o ile jest), amortyzatory gumowe, i dopiero tak przygotowawszy mechanikę można kombinować dalej. Jeśli mamy dostęp do ośki silnika (nie przeszkadza np. przedłużona tuleja talerzyka) łapiemy płaskoszczypami (mocno, ale nie za mocno!) za samą ośkę tuż pod talerzykiem:
Zdjęcia mają charakter jedynie poglądowy.
Teraz przyda się pomoc drugiej osoby, ponieważ musimy wybić oś silnika z talerzyka - nie próbować na siłę zdejmować talerzyka z ośki silnika - albo wyrwiemy ośkę z silnika, albo ją skrzywimy, albo (co najgorsze gdy nie mamy zapasowego talerzyka) możemy uszkodzić sam talerzyk - często jest to trwałe jego wykrzywienie; w związku z czym płyta będzie "falować" (jak scentrowane koło rowerowe) - nie do naprawienia - plastik raz odkształcony nie wróci nigdy do położenia pierwotnego (SPRAWDZONE!). Ośkę silnika wybijamy więc z talerzyka - trzymając za ośkę kombinerkami opartymi jak najbliżej silnika o jakąś krawędź. Oczywiście aby wybić oś musimy mieć młotek (niewielki) i coś o mniejszej średnicy od otworu w talerzyku. Takim "wybijakiem" dopiero możemy wybić ośkę.
Jeśli (w niektórych mechanikach jest to niemożliwe konstrukcyjnie) nie możemy złapać kombinerkami - musimy skonstruować przyrząd - coś w rodzaju "widelca" - płaskownik stalowy (grubości takiej, aby można było go wsunąć między mechanikę a talerzyk) ze szczeliną szerokości ok. 2,2 - 2,5 mm (ośka ma 2mm) - dalej postępujemy jak wyżej.
Po zdjęciu talerzyka mamy teraz dostęp do śrubek mocujących silnik spindle - odkręcamy je (zapamiętując wcześniej w jakim położeniu znajdowały się wyprowadzenia silnika!) - wymieniamy silnik i zakładamy (na wcisk) talerzyk. Tu znów musimy zapamiętać jaka była pierwotnie odległość od krawędzi talerzyka do płaszczyzny kolimatora (lub obudowy soczewki) lasera, aby nie wcisnąć zbyt głęboko, lub za mało - laser może nie czytać płyty, albo płyta będzie się haczyć o tackę.
Przy wciskaniu możemy pomóc sobie młotkiem; z wyczuciem stukając w dociśnięty do wystającej części talerzyka (tego "kominka") PROSTOPADLE do osi. Oczywiście silnik musi być podparty od dołu o jakieś drewienko - ostrożnie, żeby nie zniszczyć wyprowadzeń.
W zasadzie to już...
Jeśli mamy zapasowy silnik i talerzyk; możemy próbować rozwiązań bardziej destrukcyjnych - połamanie talerzyka lub wyrwanie ośki z silnika; ale to tylko w sytuacji naprawdę krytycznej. No i tylko wtedy, gdy mamy na pewno taki sam talerzyk na wymianę...
W wypadku zachowania starej mechaniki (sprawnej) a wymianie samej główki lasera:
Trzeba najpierw wyjąć uszkodzoną główkę.
Wydawało mi się to zbyt oczywiste, żeby zwracać uwagę na sposób jej wyjęcia, ale... życie (a raczej pewien Użytkownik) postanowiło inaczej...
Dlatego też pozwoliłem sobie dodać dwa zdjęcia najczęściej występujących systemów mocowania - dla KSS 213 i SFP 101.
W pierwszym wypadku pręt na którym ślizga się główka jest blokowany przez "ząbek" plastikowy, który należy delikatnie odgiąć (zgodnie z rysunkiem) a w drugim blokowany śrubką.
Oczywiście po wymianie główki musimy śrubkę dokręcić (plastikowy ząbek się zatrzaskuje samoistnie po wsunięciu pręta).
W KSS 213 aby swobodnie wyjąć główkę należy jeszcze (w niektórych mechanikach) zdjąć kółko zębate blokujące tę możliwość. W tym celu trzeba od spodu mechaniki ścisnąć rozdwojony koniec ośki tego kółka i je wyjąć z łożyska. Ścisnąć delikatnie, by nie uszkodzić (też mocowanie na zatrzask) najlepiej palcami (paznokciami).
*Kręcenie "czym popadnie" w większości wypadków kończy się uszkodzeniem lasera, lub całkowitym rozregulowaniem elektroniki sterującej - bez sprzętu i serwisowych procedur nie do odtworzenia jest stan pierwotny.
*Samo stwierdzenie "świecenia" lasera nie jest wyznacznikiem jego sprawności.
*Staramy się uważnie obserwować zachowania odtwarzacza - zwłaszcza porównanie z jego normalną pracą, a objawami uszkodzeń są pomocne przy lokalizacji usterki.
*Staramy się sprawdzić działanie odtwarzacza na płytach o różnym stopniu "zużycia"; dobrze mieć na podorędziu płytę w stanie "ideał" - dla porównania pracy odtwarzacza na różnych jakościowo płytach - to również pomaga ustalić przyczynę.
*Niektóre odtwarzacze posiadają czujnik podczerwieni (nadajnik i odbiornik) sprawdzający przy chowaniu tacki, czy spoczywa na niej płyta - jego uszkodzenie (najczęściej zabrudzenie) powoduje brak wykonywania dalszych "procedur startowych".
*Jeśli mimo wyczerpania wszystkich opisanych powyżej przyczyn usterek i sprawdzeniu opisanych podzespołów odtwarzacz dalej szwankuje - Czas aby założyć w odpowiednim dziale Forum temat z dokładnym opisem wszystkich czynności diagnostycznych i objawami uszkodzenia. (patrz również Regulamin p.11).
Przykład zworki w laserze KSS 213.
Zworkę powinno się zdjąć ("suchym" grotem dobrze nagrzanej lutownicy) dopiero PO PODŁĄCZENIU TAŚMY (łączącej głowicę z płytką elektroniki).
Taśma podłączona do płytki elektroniki, można zdejmować zworę...
I już po zdjęciu. Dodatkowo można (dla pewności) przemyć kroplą denaturatu, aby usunąć kalafonię:
Niektórzy producenci stosują w swoich laserach nietypowe rozwiązania zworek:
Jest to jak widać klamerka zwierająca ze sobą wszystkie piny taśmy (flexa). W wypadku takiego rozwiązania należy zdejmować klamerkę-zworkę uprzednio dotykając nią do masy elektroniki. Podobnie jak w każdym innym wypadku zworę zdejmujemy w ostatniej chwili.
A to "winowajca" kłopotów - tandetnej jakości silnik "spindle", bardzo szybko się zużywający i uniemożliwiający przez to poprawną pracę odtwarzacza (w większości wypadków był montowany w jednej z ostatnich serii KSS 213). Z reguły problemy występowały nie później niż po roku pracy odtwarzacza.
W odtwarzaczach ładowanych od góry (z "klapką") występuje niekiedy konieczność uruchomienia napędu przy otwartej klapce. W niektórych modelach możemy zobaczyć takie coś:
Jest to zamek klapki i jednocześnie czujnik jej zamknięcia. Można "oszukać odtwarzacz za pomocą np. patyczka kosmetycznego i uruchomić w ten sposób procedurę "czytania" płyty; dojazd karetki do środka płyty, ogniskowanie, próby zakręcenia płytą... Gdyby zaszła taka potrzeba można też uruchomić odtwarzacz z płytą; trzeba jedynie pamiętać, że bez docisku płyty do talerzyka silnik spindle może nie rozkręcić płyty do prawidłowych obrotów, a odczyt płyty będzie niemożliwy. W oryginale stosuje się dwa rozwiązania - docisk mechaniczny ("grzybek" dociskający płytę po zamknięciu klapki jest dociskany sprężyną do talerzyka napędowego), lub, bardziej obecnie rozpowszechniony docisk magnetyczny (w talerzyku jest krążek stalowy, a w grzybku magnes - po zamknięciu klapki krążek jest utrzymywany na talerzyku poprzez siłę przyciągania magnesu do stalowej wkładki talerzyka, poprzez płytę, co zapewnia jej mechaniczne połączenie z napędem. UWAGA- sam talerzyk nie jest w żaden inny sposób dociskany, można więc, dysponując "z odzysku" takim grzybkiem za symulować takie połączenie i uruchomić płytę:
Powyższe jest możliwe w napędach w których występuje grzybek. Innym rozwiązaniem trzymania płyty na talerzyku jest specjalna konstrukcja talerzyka:
Ma on zatrzaski z kulek dociskające płytę sprężynkami.
Tak jak wspomniałem - płyta się kreci, odtwarzacz czyta, mimo otwartej klapki. W napędach z takim typem trzymania płyty, trzeba zwrócić uwagę czy aby nie został sam talerzyk wciśnięty przy próbie zakładania płyty. Może się to zdarzyć jeśli był słabo klejony, lub (i) właściciel niezbyt delikatnie obchodził się ze sprzętem. Czasami może się też zdarzyć zdeformowanie talerzyka - jego płaszczyzna nie jest wtedy prostopadła do osi silnika i płyta będzie "podskakiwać" (coś jak scentrowane koło rowerowe). Łatwo to zaobserwować patrząc na krawędź obracającej się płyty z boku - powinna być nieruchoma. Jeśli nie jest - albo wina leży w zdeformowanym talerzyku, albo w luzach na osi silnika, albo w zgięciu ośki silnika; chociaż to ostatnie raczej mało prawdopodobne...
W takiej mechanice czujnik zamknięcia klapki jest z reguły umieszczony wewnątrz odtwarzacza, a jego uruchomienie następuje poprzez bolec wystający z klapki i zwierający po zamknięciu styki czujnika.
Coraz częściej zamiast amortyzacji na sprężynach (pisałem o tym wcześniej) stosuje się amortyzatory z gumy silikonowej - tu, dla odróżnienia ich twardości (sprężystości) taki przykład: celowo sztywniejsze amortyzatory mają inny kolor niż te bardziej podatne:
Obowiązuje zasada: jeśli konstruktor przewidział różne podatności zawieszeń- zawsze sztywniejsze zawieszenie jest bliżej osi obrotu płyty. W wypadku pomylenia amortyzatorów może się zdarzyć, że płyta będzie ocierała się o tackę, czy zabudowę wnęki na płytę, lub będzie cały napęd bardziej czuły na wstrząsy.
Mimo iż usterka o której za chwilę, nie należy do częstych, trzeba jeszcze wspomnieć o taśmie łączącej sam laser z płytką elektroniki. Tu najczęściej występuje uszkodzenie dzięki samemu użytkownikowi (niestety), a spowodowane jest niefrasobliwością przy rozłączaniu i ponownym łączeniu taśmy (flex'a). Objawiać może się to bardzo różnie od całkowitej "martwoty" lasera, po brak ogniskowania czy nawet świecenia diody laserowej. Najczęstszą przyczyną jest odklejenie od podłoża folii przewodzącej w końcówce flexa. Jedyna poprawna metoda na naprawę- to wymiana na taką samą taśmę i bardziej delikatne (czasem to jest trudne w wypadku ograniczonego dostępu do gniazd) wpinanie taśmy. Należy unikać załamywania taśmy; powinna być łagodnie wyprofilowana, bez załamań, co najczęściej zdarza się właśnie przy zbyt "siłowym" wpinaniu taśmy w gniazdo. Mówię tu o połączeniach ruchomych - gdzie z racji na ich ciągłą pracę występuje największe ryzyko uszkodzenia (przerwania połączenia). Taśmy można spotkać również i wewnątrz np. wieży do łączenia ze sobą poszczególnych modułów - tu ryzyko uszkodzenia mechanicznego występuje jedynie przy braku odpowiedniej precyzji przy łączeniu taśmy z gniazdem. Raz tylko w mojej praktyce spotkałem się z fabrycznym uszkodzeniem flexa - z tym, że powstało ono również dzięki złemu (zbyt "siłowemu" wpinaniu do gniazda. Uszkodzenia flexa są najbardziej "złośliwe" gdyż czasem ujawniają się po dość długim czasie od przyczyny usterki, jednak po pierwsze występują stosunkowo rzadko, a po drugie baczna obserwacja zachowania się np. karetki (przerwy w odtwarzaniu, zatrzymywanie odtwarzania, brak przesuwu karetki lub brak ogniskowania soczewki) pomaga w lokalizacji uszkodzenia.
Starszy model głowicy laserowej KSS210 posiadał zamiast gniazda do taśmy gniazda na łączówki wielo-pinowe na zwykłe przewody:
Z jednej strony - rozwiązanie bardziej niezawodne mechanicznie, ale z drugiej - przewody musiały być niezwykle elastyczne i poprowadzone w taki sposób, aby nie zahaczały się o na przykład elementy na płytce; co mogło utrudnić prawidłową jazdę karetki.
Może to banalne, ale niektóre gniazda do podłączenia taśm posiadają swoisty "zatrzask", który najpierw trzeba zwolnić:
a dopiero potem wyciągać/wpinać taśmę. Kilkukrotnie miałem właśnie uszkodzenia flexa wynikające zapewne z braku rozeznania (lub wyobraźni) użytkownika, który na siłę usiłował wcisnąć taśmę przy zatrzaśniętym gnieździe.
Dla porównania - jeszcze raz gniazdo taśmy w KSS 213; tu nie ma zatrzasku:
Jak przy każdej naprawie obowiązuje używanie logicznego myślenia - taka brutalna prawda...
Po Słowie;
Czyli kilka praktycznych uwag na przykładach:
Głowica SANYO - listwa zębata z napinaczem:
Likwiduje on luzy przesuwu karetki. Przy montażu głowicy należy pamiętać, aby przesunąć górną część listwy względem dolnej o ok.1-2 ząbki. Prowadzenie karetki będzie wtedy bardziej precyzyjne. Nie należy przesadzać! 2 ząbki to max. Przy większym napięciu sprężyny zwiększają się niepotrzebnie opory i efekt może być wręcz przeciwny.
I to samo, ale dla popularnej KSS 213...
A tym lepiej "nie kręcić"...
Jest to sławny potencjometr do regulacji prądu lasera. Jest on ustawiany FABRYCZNIE na optymalną wartość. "Kręcenie" może spowodować;
1/ Albo zbyt mały prąd lasera i zbyt słaba emisja, lub wręcz brak emisji światła laserowego (mimo, że laser będzie świecił; nie zostanie wyemitowane światło skupionej wiązki laserowej. Laser dla małych prądów zachowuje się podobnie jak zwykła dioda LED). Zbyt słaba wartość emisji - efekt : Laser "nie czyta".
2/ Albo prąd zbyt duży; co prawda w starszych laserach może poprawić sytuację, ale tylko na chwilę. Zbyt duży prąd powoduje bowiem drastyczne skrócenie żywotności (w starszych laserach i tak już małej), lub też zakłócić poprawną pracę foto-diod "czytających" odbity promień. Efekt - po pierwsze; skrócenie żywotności (czasem pomaga na godzinę, czasem na miesiąc), lub brak czytania, ewentualnie czytanie z "czkawką" - diody odbierające odbity sygnał nie są przystosowane do tak dużego wzrostu natężenia światła i układ ogniskujący (śledzący położenie wiązki lasera względem ścieżki) nie będzie potrafił prawidłowo określić swojego właściwego położenia.
UWAGA!
Zwiększenie prądu lasera można polecić jedynie jako sposób na potwierdzenie diagnozy co do konieczności wymiany głowicy laserowej. Jeśli małe zwiększenie prądu pozwoli odczytać płytę, której wcześniej laser "nie widział", lub miał z jej prawidłowym odczytaniem kłopoty - potwierdzi jedynie KONIECZNOŚĆ wymiany. Jak pisałem wyżej - prędzej czy później taki zabieg i tak skończy się na wymianie lasera; a po co robić to samo (demontaż sprzętu, często kłopotliwy dostęp do samej głowicy laserowej) dwa razy, mając w dodatku świadomość, że "nie znamy dnia, ani godziny"?
WAŻNE! - W wypadku konieczności wymiany mechaniki konieczne jest zastosowanie nowej z TAKIM SAMYM talerzykiem jak w starym egzemplarzu. Istnieje kilka NIEKOMPATYBILNYCH typów talerzyków - nie zawsze chcących poprawnie współpracować z istniejącym "grzybkiem" dociskającym płytę.
W razie gdy sam silnik "spindle" jest w starym mechanizmie sprawny, a konstruktor nie przewidział możliwości jego demontażu z chassis; lepiej jest przełożyć z nowej mechaniki wszystko poza nim. A więc silnik przesuwu karetki wraz z przekładniami i głowicę laserową (karetkę). Unikniemy w ten sposób ryzyka uszkodzenia talerzyka przy próbie jego zdjęcia (często kończącej się uszkodzeniem talerzyka, lub jego zwichrowaniem - ostatecznie to tylko plastik). Zdarza się, że jest możliwość swobodnego odkręcenia silnika ze starej mechaniki - w samym talerzyku jest otworek, a silnik jest mocowany nie w otworze, ale otwartej "fasolce" - w takim wypadku łatwiej oczywiście przełożyć sam silnik spindle do nowej mechaniki.
Przykład dla "wzrokowców" :
Samo rozpoznanie sprawności (bądź nie) silnika przeprowadza się następująco:
Musimy mieć zasilacz z regulacją napięcia i amperomierz (miliamperomierz). Silnik badany podłączamy przez miliamperomierz do zasilacza ustawionego na 2 V i obserwujemy prąd pobierany (silnik sam - bez żadnych mechanizmów!) - powinien wynosić do ok. 20 mA. Kilka razy zatrzymujemy silnik palcem sprawdzając czy prąd zatrzymanego silnika będzie mniej więcej równy (ok. 200 mA) i czy za każdym razem silnik ruszy bez kłopotów. Jeśli za każdym razem silnik będzie zachowywać się poprawnie, i prądy mierzone będą w normie - silnik jest sprawny. Jeśli prąd przekracza 20-23 mA - silnik do wymiany (można próbować czyścić komutator, ale to po pierwsze wymaga roznitowania silnika - możliwość uszkodzenia - a po drugie czasem się udaje... z akcentem na "czasem"...).
Sposób sprawdzenia sprawdza się również w wypadku silników "niskich" z mechanik typu VAM.
CIEKAWOSTKI
W niektórych odtwarzaczach producent wymyślił sposób na przedłużenie żywotności (a raczej na wydłużenie okresu do kolejnego mycia kolimatora).
Patent polega na zastosowaniu "klapki" zasłaniającej oczko kolimatora w momencie, gdy karetka znajduje się w pozycji "startowej".
Niestety, nie jest tak łatwo - w wypadku gdy klapka jest z łożyskiem na osłonie głowicy - wystarczy delikatnie zamienić samą osłonę głowicy (można zastosować w zasadzie każdy rodzaj KSS 213), ale z niewiadomych powodów wymyślono jeszcze inny patent; na pierwszy rzut oka wygląda bardzo podobnie, ale niestety - wymiana osłony głowicy nic nie da - łożyskowanie (i zarazem mocowanie) klapki jest na części chassis głowicy. Widać to lepiej na fotkach:
I wspomniany drugi rodzaj "klapki":
W większości wypadków można stosować głowice z klapkami zamiennie - należy jednak dokładnie sprawdzić, czy jakiś szczegół konstrukcyjny nie przeszkodzi w takiej zamianie.
I dla dociekliwych wyjaśnienie "WHO IS WHO" czyli co jest co:
Strzałki wskazują:
Czerwone - nabiegunniki cewek ogniskowania i śledzenia ścieżki
Żółte - cewki elektromagnesów ogniskowania i śledzenia ścieżki
Niebieska - soczewka/kolimator zawieszony na plastikowym pantografie dla zachowania prostopadłości względem promienia lasera
Biała - mocowanie osi "klapki" - widać wyraźnie, że jest ono powiązane z chassis głowicy.
Jeśli masz w swoim sprzęcie laser, którego nie jesteś w stanie rozpoznać (brak oznaczenia) może ten link pomoże - http://www.remcomplekt.ru/img_names.php?idn=15
Proszę jednak bardzo dokładnie porównywać wygląd swojej głowicy laserowej i tej na obrazku - czasem różnice są bardzo niewielkie, a wymiana na inny (nawet fizycznie pasujący) model może nie skończyć się powodzeniem; np. źle dobrany laser może mieć kłopoty z odczytem MP3. Linka należy więc używać w ostateczności; gdy inne metody (serwisówka) nie przyniosą rezultatu.
Prosty, ale w miarę skuteczny "domowy" sposób na określenie kondycji (jakości) lasera:
To w jakiej kondycji jest Wasz laser można w miarę szybko i dość dokładnie ocenić samodzielnie: Należy zaopatrzyć się w kilka wybranych płyt CD do tego celu.
1.Płyta "tłoczona" fabrycznie.
2.Płyta nagrywana CDR (prędkość wypalania niezbyt duża - najlepiej ok. 4-8x max)
3.Płyta porysowana - "zmatowiona" przez częste, niezbyt roztropne używanie, ale nie sprawiająca dotychczas problemów w sprawnym sprzęcie.
4.Płyta CDR nagrana w formacie MP3 - bez katalogów.
5.Płyta CDR nagrana w formacie MP3 - z katalogami.
Ostatnie dwie płyty tylko do odtwarzaczy obsługujących format MP3, ostatnia (z katalogami) tylko do odtwarzaczy z funkcją odczytu MP3 "skatalogowanych".
Załóżmy, ze mamy do sprawdzenia odtwarzacz CD czytający MP3 - Jeśli problemy (zacinanie się, przeskakiwanie, czy w skrajnych przypadkach brak całkowity odczytu) występują na płytach CDR MP3 z katalogami, ale bez nich odtwarzacz czyta w miarę stabilnie - początek problemu... Laser stracił część emisji, lub stan jego zakurzenia wyklucza prawidłowe skupienie wiązki odbijanej od płyty. Na początek umyć kolimator, przedmuchać powietrzem wnętrze; jeśli nie pomoże - wymiana będzie konieczna.
Taki laser (jak w przykładzie powyżej) nie powinien mieć problemów z pozostałymi płytami CDR i CD. Ogólnie - im gorszy laser tym większe problemy z odczytem płyt patrząc od góry listy w dół.
Po myciu powtarzamy procedurę testu i oceniamy o ile się poprawiła zdolność do prawidłowego odczytu. Jeśli poprawa jest "o oczko" w górę (patrząc na listę - w dół) - można uznać, że nie jest najgorzej. Jeśli poprawa wystąpiła, ale nieznaczna (na przykład: przed myciem nie czytał w ogóle, a po; czyta, ale się "jąka") wymiana jest nieunikniona - będzie od tej pory tylko gorzej...
Uwaga - w odtwarzaczu CD, nie mającym możliwości odtwarzania płyt w formacie MP3, po włożeniu takiej płyty odtwarzacz może pokazać nam zawartość TOC'a, a nawet uda się go uruchomić - licznik czasu pokaże, że płyta jest czytana, płyta się będzie kręcić, ale (co oczywiste) nie usłyszymy dźwięku. To normalne zjawisko - TOC zapisywany jest standardowo dla wszystkich płyt CD.
Oczywiście powyższa metoda jest czysto amatorska i nie należy na jej podstawie całkowicie dyskredytować głowicy laserowej. Może ona jedynie posłużyć (przy odrobinie wytrwałości) do bieżącego monitorowania stanu lasera i jego czystości.
Ponieważ problem dotyczy również w pewnym stopniu napędów DVD, pozwolę sobie na kilka spostrzeżeń.
Bardzo podobnie jak w odtwarzaczu CD, sprawa wygląda w napędach DVD. W większości napędów DVD jest istotna zmiana - możliwość pozycjonowania prostopadłości wiązki lasera względem płyty (co spowodowane jest koniecznością jeszcze większej precyzji w trakcie śledzenia ścieżki). Realizowane jest to w ten sposób, że pręt po którym jeździ karetka z laserem ma możliwość ustawienia pozycji względem płaszczyzny płyty za pomocą śrub. Ustawianie tego bez odpowiednich przyrządów jest wielce kłopotliwe; w związku z tym prościej i szybciej jest (o ile istnieje taka opcja) zakupić do ewentualnej wymiany całość - laser wraz z mechaniką. Jest to już ustawione fabrycznie, i nie ma potrzeby niczego regulować.
Kolejną zmianą w stosunku do CD jest zmienna moc lasera - po włożeniu płyty i jej odczytaniu (TOC) procesor jest informowany z jaką płytą ma do czynienia; jeśli to CD, czy CDR obroty płyty i moc lasera są ustawiane podobnie jak w typowym napędzie CD. Jeśli odczyta informację, że to DVD moc lasera zostaje zwiększona (co łatwo zauważyć, więc tym bardziej zalecam ostrożność przy "zaglądaniu" do "oczka"), a obroty płyty zostają zwiększone do typowej dla DVD wartości; co też jest do zauważenia.
Niektóre odtwarzacze DVD po załadowaniu płyty CD odczytują jej zawartość tak jak w napędach z pamięcią buforową; płyta szybciej wiruje, a nadwyżka informacji (w stosunku do wymaganej prędkości odczytu) jest przechowywana w buforze. Dzięki temu takie napędy są mniej wrażliwe na drobne zarysowania płyt, czy wstrząsy.
W miarę napływania powtarzających się zapytań dotyczących w/w zagadnienia - temat będzie uzupełniany o kolejne informacje.
Ostatnio namnożyło się informacji (w tym, tu - na Forum) o źle działających, czy też nie działających w ogóle, nowych, zakupionych ostatnio laserach.
Oto jeden z powodów:
Nie mówię, że ta "podróbka" nie działa - ten konkretnie egzemplarz wystartował bez żadnych problemów, jednak biorąc pod uwagę "drobne różnice" w zespole fotodiod, można się dowiedzieć czemu ten oryginalny laser potrafił pracować nawet 20 lat... No i czemu w co lepszych CD-Player'ach były z taką ochotą stosowane te KSS 240'tki...
BYŁY, gdyż SONY właśnie ostatnio zrezygnowała z ich produkcji i dystrybucji...Ten egzemplarz ze zdjęć jest "ostatnim Mohikaninem" chowanym na specjalną okazję...
No cóż, pozostaje nam jedynie pogodzić się z tym, że tak (do tej pory dbająca o klientów Firma) również zeszła na drogę popularności i jednorazowości... A kiedyś robili taki dobry sprzęt... ;(
Pozdrawiam - dj-MatyAS.
W znamienitej większości przypadków wygląda to następująco:
Po załadowaniu na tackę (zamknięciu klapki czy wsunięcie w szczelinę "zasysarki") płyta jest układana na talerzyku napędu płyty, głowica laserowa dojeżdża do środka płyty, a soczewka próbuje zogniskować promień lasera na warstwie ogniskującej. Jeśli promień zostanie odbity od powierzchni zapisu na płycie następuje rozruch płyty i próba odczytu TOC (ścieżki wstępnej - t.zw. "rozbiegówki" na której są zapisane wszystkie istotne informacje o zawartości płyty). Po wczytaniu TOC'a na wyświetlaczu pokaże się ilość nagrań i (ewentualnie) czas całkowity płyty. Płyta zatrzymuje się (jeśli nie był wcześniej wciśnięty klawisz "PLAY"), a napis po kilku sekundach może zniknąć (zależy od wykonania i uwarunkowań programowych odtwarzacza). Płyta jak i odtwarzacz są gotowe do odczytu. Po naciśnięciu PLAY - płyta rozkręca się do prawidłowej szybkości (im nagranie bliżej środka płyty, tym szybkość wirowania większa), i rozpoczyna się odczytywanie zawartości wybranej ścieżki. Na wyświetlaczu pokazuje się numer ścieżki (od początku - środka- płyty) oraz ewentualnie czas - w zależności od możliwości programowych odtwarzacza i wybranej komendy, może to być czas od początku nagrania, do końca nagrania, lub do końca płyty. Istnieją również w niektórych modelach i inne możliwe do wywołania czasy - np. do końca ustawionego programu.
{Nieco inaczej, obszerniej, wyjaśnienie działania znajdą Koledzy pod adresem https://www.elektroda.pl/rtvforum/viewtopic.php?p=7976233#7976233.
Niby to samo, ale jakoś przystępniej (chyba) mi się napisało...}
Tak to mniej więcej wygląda w większości odtwarzaczy. A teraz możliwe (najczęstsze) niedomagania i standardowe "recepty" na ich uniknięcie:
(Dla uproszczenia skupię się na typowym mechanizmie z szufladą; w innych typach mechanizmu większość opisów się pokrywa.)
1. Płyta po załadowaniu na tackę wjeżdża, ale po chwili wyjeżdża z powrotem - Luźny pasek zamykania szufladki, lub brudny styk krańcowy informujący elektronikę o zamknięciu szuflady do końca. Recepta - wymienić pasek, nie zapominając o umyciu bieżni kółek pasowych, lub wymycie styków "krańcówki" (KONTAKT WL).
2. Płyta wjeżdża do końca, ale nie kręci się. Słychać (lub widać - można podejrzeć z boku) próby ogniskowania promienia. Po chwili albo CD wyrzuca płytę z szufladką, albo wypisuje komunikat w stylu BŁĘDNY DYSK< BRAK PŁYTY, lub podobny. Recepta - w pierwszej kolejności mycie soczewki kolimatora i przedmuchanie głowicy laserowej sprężonym powietrzem. Jeśli po tym zabiegu coś się zmieni - łatwiej wyciągnąć kolejne wnioski.
3. Płyta wjeżdża, kręci się , laser ogniskuje ścieżkę, ale brak wyświetlenia zawartości płyty. Po kilku próbach odczytu TOC'a płyta albo jest wysuwana z napędu, albo na wyświetlaczu pokazuje się stosowny komunikat. Recepta - wymienić laser na nowy.
4. Przed myciem nie czytał nic, po umyciu lokalizuje płytę i odczytuje zawartość płyty. Niestety nic ponadto - przy próbie odczytu wyskakuje stosowny komunikat. Recepta - wymienić laser na nowy.
5. Płyta jest odczytywana, ale w nagraniu występują przerwy, nagranie przeskakuje po kilka sekund do przodu lub do tyłu. Recepta - jeśli występuje to nawet na idealnie gładkich płytach - sprawdzić silnik przesuwu karetki, jego zębatkę (lubi czasem pęknąć) i czystość sanek - przy wyłączonym zasilaniu powinno się bez trudu dać przesunąć sanki z laserem ręcznie pokręcając zębatką. Nie może być wyczuwane żadne zacięcie! Ruch powinien być płynny.
Jeśli wada występuje na płytach "dotkniętych zębem czasu" - porysowanych, a przedtem z czytaniem takich płyt problemu nie było - sprawdzić luz poprzeczny na osi silnika napędu płyty - jeśli luzu nie wyczuje się: Wymienić laser na nowy.
6. Mimo nieporysowanej płyty odtwarzacz kręci nią w nieregularny sposób lub bardzo wolno (w porównaniu do normalnej pracy), płyta mimo wielu prób nie zostaje odczytana - sprawdzić kondycję silnika "spindle" (obracającego płytę) - zdarzała się w mojej praktyce cała seria mechanizmów (dotyczyło to tylko KSM 213 ) w których zastosowano silniki wyjątkowo podłej jakości. Dodatkowym objawem w "bumboxach" było przygasanie (!) diody sygnalizującej zasilanie. Niestety z racji na sposób mocowania talerzyka płyty możliwa była jedynie wymiana całej mechaniki.
UWAGI:
*Przy jakiejkolwiek usterce zaczynamy od umycia i "przedmuchania" głowicy lasera.
*W wypadku braku czytania nawet TOC'a lub trudnościami z ciągłym (bez przerwań) odczytywaniem ścieżki warto jest ręcznie przesunąć karetkę najdalej od osi płyty i "na pusto" zamknąć szufladę. Karetka powinna płynnie i bez problemu powrócić do położenia startowego (środka płyty). Jakiekolwiek szarpnięcia, czy zatrzymania, a nawet głośna praca silnika sugerują aby dokładniej przyjrzeć się silnikowi przesuwu karetki i jej całej przekładni napędowej.
*Mycie wykonujemy WYŁĄCZNIE przy pomocy specjalnych płynów do mycia optyki laserowej, nabierając kroplę płynu na wacik kosmetyczny do czyszczenia uszu (CZYSTY!) i okrężnym ruchem DELIKATNIE przemywamy powierzchnię soczewki. Po umyciu drugim końcem patyczka (suchym) zbieramy (DELIKATNIE) nadmiar płynu wraz z zanieczyszczeniami i osuszamy soczewkę. Optyka lasera jest w 99% wypadków wykonana z akrylu. Dodatkowo pokrywana warstwą przeciw odblaskową (zwiększającą ilość przepuszczanego światła nawet o 20%). Mycie takiej soczewki (kolimatora) czystym izopropanolem może się skończyć trwałym uszkodzeniem tejże. Do optyki odtwarzaczy CD, i płyt (też są z akrylu) stosowane powinny być specjalnie przygotowane ROZTWORY - o znacznie mniejszym stężeniu IPA i mające w składzie specjalny środek nabłyszczający (zapobiega zaciekom i plamom).

*Przedmuchując głowicę laserową (specjalne, CZYSTE powietrze w sprayu) staramy się zachować ostrożność - silny podmuch może wyrwać zawieszenie kolimatora (soczewki).
Polecam również zapoznanie się z tematem : https://www.elektroda.pl/rtvforum/viewtopic.php?p=8282997#8282997
Oraz (w szczególności) z tym postem:
https://www.elektroda.pl/rtvforum/viewtopic.php?p=12124680#12124680
*W wypadku jednoznacznego stwierdzenia uszkodzenia silnika "spindle" może się zdarzyć, że nie ma możliwości wymiany samego silnika (brak dostępu do osi silnika, lub brak możliwości odkręcenia i demontażu samego silnika). W takim wypadku nie ma co nawet próbować na siłę zdejmować talerzyk celem podmiany silnika (próby z natury kończą się uszkodzeniem talerzyka; Sam talerzyk przeważnie jest bardzo solidnie klejony z osią silnika). Czasem na niektóre niedomagania pomaga kropelka oliwy do maszyn precyzyjnych zakroplona strzykawką z cienką igłą bezpośrednio na panewkę (górną) silnika. Taką "naprawę" można stosować jedynie w wyjątkowych sytuacjach, ponieważ prędzej czy później kłopoty powrócą, a silnik i tak będzie trzeba wymienić. Jedyne rozsądne wyjście to wymiana mechaniki w całości.
* Gdy jednak nie ma innego wyjścia - np. mechanika nie jest dostępna z nowym silnikiem, talerzyk jest nie do zdobycia, lub inne krytyczne okoliczności - nie ma innego wyjścia i trzeba wymienić sam silnik - jest to możliwe. Co prawda trzeba się nieźle czasem napocić, ale da się zrobić.
UWAGA! - Proszę jednak dobrze ocenić swoje umiejętności i możliwości przed opisanym poniżej sposobem!
Po pierwsze należy zdjąć talerzyk z uszkodzonego silnika tak, aby go nie uszkodzić. W tym celu demontujemy z mechaniki wszystko co może nam w tym przeszkadzać - a więc;
główkę lasera, płytkę z elektroniką (o ile jest), amortyzatory gumowe, i dopiero tak przygotowawszy mechanikę można kombinować dalej. Jeśli mamy dostęp do ośki silnika (nie przeszkadza np. przedłużona tuleja talerzyka) łapiemy płaskoszczypami (mocno, ale nie za mocno!) za samą ośkę tuż pod talerzykiem:



Zdjęcia mają charakter jedynie poglądowy.
Teraz przyda się pomoc drugiej osoby, ponieważ musimy wybić oś silnika z talerzyka - nie próbować na siłę zdejmować talerzyka z ośki silnika - albo wyrwiemy ośkę z silnika, albo ją skrzywimy, albo (co najgorsze gdy nie mamy zapasowego talerzyka) możemy uszkodzić sam talerzyk - często jest to trwałe jego wykrzywienie; w związku z czym płyta będzie "falować" (jak scentrowane koło rowerowe) - nie do naprawienia - plastik raz odkształcony nie wróci nigdy do położenia pierwotnego (SPRAWDZONE!). Ośkę silnika wybijamy więc z talerzyka - trzymając za ośkę kombinerkami opartymi jak najbliżej silnika o jakąś krawędź. Oczywiście aby wybić oś musimy mieć młotek (niewielki) i coś o mniejszej średnicy od otworu w talerzyku. Takim "wybijakiem" dopiero możemy wybić ośkę.
Jeśli (w niektórych mechanikach jest to niemożliwe konstrukcyjnie) nie możemy złapać kombinerkami - musimy skonstruować przyrząd - coś w rodzaju "widelca" - płaskownik stalowy (grubości takiej, aby można było go wsunąć między mechanikę a talerzyk) ze szczeliną szerokości ok. 2,2 - 2,5 mm (ośka ma 2mm) - dalej postępujemy jak wyżej.
Po zdjęciu talerzyka mamy teraz dostęp do śrubek mocujących silnik spindle - odkręcamy je (zapamiętując wcześniej w jakim położeniu znajdowały się wyprowadzenia silnika!) - wymieniamy silnik i zakładamy (na wcisk) talerzyk. Tu znów musimy zapamiętać jaka była pierwotnie odległość od krawędzi talerzyka do płaszczyzny kolimatora (lub obudowy soczewki) lasera, aby nie wcisnąć zbyt głęboko, lub za mało - laser może nie czytać płyty, albo płyta będzie się haczyć o tackę.
Przy wciskaniu możemy pomóc sobie młotkiem; z wyczuciem stukając w dociśnięty do wystającej części talerzyka (tego "kominka") PROSTOPADLE do osi. Oczywiście silnik musi być podparty od dołu o jakieś drewienko - ostrożnie, żeby nie zniszczyć wyprowadzeń.
W zasadzie to już...
Jeśli mamy zapasowy silnik i talerzyk; możemy próbować rozwiązań bardziej destrukcyjnych - połamanie talerzyka lub wyrwanie ośki z silnika; ale to tylko w sytuacji naprawdę krytycznej. No i tylko wtedy, gdy mamy na pewno taki sam talerzyk na wymianę...

W wypadku zachowania starej mechaniki (sprawnej) a wymianie samej główki lasera:


Wydawało mi się to zbyt oczywiste, żeby zwracać uwagę na sposób jej wyjęcia, ale... życie (a raczej pewien Użytkownik) postanowiło inaczej...
Dlatego też pozwoliłem sobie dodać dwa zdjęcia najczęściej występujących systemów mocowania - dla KSS 213 i SFP 101.
W pierwszym wypadku pręt na którym ślizga się główka jest blokowany przez "ząbek" plastikowy, który należy delikatnie odgiąć (zgodnie z rysunkiem) a w drugim blokowany śrubką.
Oczywiście po wymianie główki musimy śrubkę dokręcić (plastikowy ząbek się zatrzaskuje samoistnie po wsunięciu pręta).
W KSS 213 aby swobodnie wyjąć główkę należy jeszcze (w niektórych mechanikach) zdjąć kółko zębate blokujące tę możliwość. W tym celu trzeba od spodu mechaniki ścisnąć rozdwojony koniec ośki tego kółka i je wyjąć z łożyska. Ścisnąć delikatnie, by nie uszkodzić (też mocowanie na zatrzask) najlepiej palcami (paznokciami).
*Kręcenie "czym popadnie" w większości wypadków kończy się uszkodzeniem lasera, lub całkowitym rozregulowaniem elektroniki sterującej - bez sprzętu i serwisowych procedur nie do odtworzenia jest stan pierwotny.
*Samo stwierdzenie "świecenia" lasera nie jest wyznacznikiem jego sprawności.
*Staramy się uważnie obserwować zachowania odtwarzacza - zwłaszcza porównanie z jego normalną pracą, a objawami uszkodzeń są pomocne przy lokalizacji usterki.
*Staramy się sprawdzić działanie odtwarzacza na płytach o różnym stopniu "zużycia"; dobrze mieć na podorędziu płytę w stanie "ideał" - dla porównania pracy odtwarzacza na różnych jakościowo płytach - to również pomaga ustalić przyczynę.
*Niektóre odtwarzacze posiadają czujnik podczerwieni (nadajnik i odbiornik) sprawdzający przy chowaniu tacki, czy spoczywa na niej płyta - jego uszkodzenie (najczęściej zabrudzenie) powoduje brak wykonywania dalszych "procedur startowych".
*Jeśli mimo wyczerpania wszystkich opisanych powyżej przyczyn usterek i sprawdzeniu opisanych podzespołów odtwarzacz dalej szwankuje - Czas aby założyć w odpowiednim dziale Forum temat z dokładnym opisem wszystkich czynności diagnostycznych i objawami uszkodzenia. (patrz również Regulamin p.11).
Przykład zworki w laserze KSS 213.
Zworkę powinno się zdjąć ("suchym" grotem dobrze nagrzanej lutownicy) dopiero PO PODŁĄCZENIU TAŚMY (łączącej głowicę z płytką elektroniki).

Taśma podłączona do płytki elektroniki, można zdejmować zworę...

I już po zdjęciu. Dodatkowo można (dla pewności) przemyć kroplą denaturatu, aby usunąć kalafonię:

Niektórzy producenci stosują w swoich laserach nietypowe rozwiązania zworek:


Jest to jak widać klamerka zwierająca ze sobą wszystkie piny taśmy (flexa). W wypadku takiego rozwiązania należy zdejmować klamerkę-zworkę uprzednio dotykając nią do masy elektroniki. Podobnie jak w każdym innym wypadku zworę zdejmujemy w ostatniej chwili.
A to "winowajca" kłopotów - tandetnej jakości silnik "spindle", bardzo szybko się zużywający i uniemożliwiający przez to poprawną pracę odtwarzacza (w większości wypadków był montowany w jednej z ostatnich serii KSS 213). Z reguły problemy występowały nie później niż po roku pracy odtwarzacza.

W odtwarzaczach ładowanych od góry (z "klapką") występuje niekiedy konieczność uruchomienia napędu przy otwartej klapce. W niektórych modelach możemy zobaczyć takie coś:

Jest to zamek klapki i jednocześnie czujnik jej zamknięcia. Można "oszukać odtwarzacz za pomocą np. patyczka kosmetycznego i uruchomić w ten sposób procedurę "czytania" płyty; dojazd karetki do środka płyty, ogniskowanie, próby zakręcenia płytą... Gdyby zaszła taka potrzeba można też uruchomić odtwarzacz z płytą; trzeba jedynie pamiętać, że bez docisku płyty do talerzyka silnik spindle może nie rozkręcić płyty do prawidłowych obrotów, a odczyt płyty będzie niemożliwy. W oryginale stosuje się dwa rozwiązania - docisk mechaniczny ("grzybek" dociskający płytę po zamknięciu klapki jest dociskany sprężyną do talerzyka napędowego), lub, bardziej obecnie rozpowszechniony docisk magnetyczny (w talerzyku jest krążek stalowy, a w grzybku magnes - po zamknięciu klapki krążek jest utrzymywany na talerzyku poprzez siłę przyciągania magnesu do stalowej wkładki talerzyka, poprzez płytę, co zapewnia jej mechaniczne połączenie z napędem. UWAGA- sam talerzyk nie jest w żaden inny sposób dociskany, można więc, dysponując "z odzysku" takim grzybkiem za symulować takie połączenie i uruchomić płytę:

Powyższe jest możliwe w napędach w których występuje grzybek. Innym rozwiązaniem trzymania płyty na talerzyku jest specjalna konstrukcja talerzyka:

Ma on zatrzaski z kulek dociskające płytę sprężynkami.


Tak jak wspomniałem - płyta się kreci, odtwarzacz czyta, mimo otwartej klapki. W napędach z takim typem trzymania płyty, trzeba zwrócić uwagę czy aby nie został sam talerzyk wciśnięty przy próbie zakładania płyty. Może się to zdarzyć jeśli był słabo klejony, lub (i) właściciel niezbyt delikatnie obchodził się ze sprzętem. Czasami może się też zdarzyć zdeformowanie talerzyka - jego płaszczyzna nie jest wtedy prostopadła do osi silnika i płyta będzie "podskakiwać" (coś jak scentrowane koło rowerowe). Łatwo to zaobserwować patrząc na krawędź obracającej się płyty z boku - powinna być nieruchoma. Jeśli nie jest - albo wina leży w zdeformowanym talerzyku, albo w luzach na osi silnika, albo w zgięciu ośki silnika; chociaż to ostatnie raczej mało prawdopodobne...
W takiej mechanice czujnik zamknięcia klapki jest z reguły umieszczony wewnątrz odtwarzacza, a jego uruchomienie następuje poprzez bolec wystający z klapki i zwierający po zamknięciu styki czujnika.
Coraz częściej zamiast amortyzacji na sprężynach (pisałem o tym wcześniej) stosuje się amortyzatory z gumy silikonowej - tu, dla odróżnienia ich twardości (sprężystości) taki przykład: celowo sztywniejsze amortyzatory mają inny kolor niż te bardziej podatne:

Obowiązuje zasada: jeśli konstruktor przewidział różne podatności zawieszeń- zawsze sztywniejsze zawieszenie jest bliżej osi obrotu płyty. W wypadku pomylenia amortyzatorów może się zdarzyć, że płyta będzie ocierała się o tackę, czy zabudowę wnęki na płytę, lub będzie cały napęd bardziej czuły na wstrząsy.
Mimo iż usterka o której za chwilę, nie należy do częstych, trzeba jeszcze wspomnieć o taśmie łączącej sam laser z płytką elektroniki. Tu najczęściej występuje uszkodzenie dzięki samemu użytkownikowi (niestety), a spowodowane jest niefrasobliwością przy rozłączaniu i ponownym łączeniu taśmy (flex'a). Objawiać może się to bardzo różnie od całkowitej "martwoty" lasera, po brak ogniskowania czy nawet świecenia diody laserowej. Najczęstszą przyczyną jest odklejenie od podłoża folii przewodzącej w końcówce flexa. Jedyna poprawna metoda na naprawę- to wymiana na taką samą taśmę i bardziej delikatne (czasem to jest trudne w wypadku ograniczonego dostępu do gniazd) wpinanie taśmy. Należy unikać załamywania taśmy; powinna być łagodnie wyprofilowana, bez załamań, co najczęściej zdarza się właśnie przy zbyt "siłowym" wpinaniu taśmy w gniazdo. Mówię tu o połączeniach ruchomych - gdzie z racji na ich ciągłą pracę występuje największe ryzyko uszkodzenia (przerwania połączenia). Taśmy można spotkać również i wewnątrz np. wieży do łączenia ze sobą poszczególnych modułów - tu ryzyko uszkodzenia mechanicznego występuje jedynie przy braku odpowiedniej precyzji przy łączeniu taśmy z gniazdem. Raz tylko w mojej praktyce spotkałem się z fabrycznym uszkodzeniem flexa - z tym, że powstało ono również dzięki złemu (zbyt "siłowemu" wpinaniu do gniazda. Uszkodzenia flexa są najbardziej "złośliwe" gdyż czasem ujawniają się po dość długim czasie od przyczyny usterki, jednak po pierwsze występują stosunkowo rzadko, a po drugie baczna obserwacja zachowania się np. karetki (przerwy w odtwarzaniu, zatrzymywanie odtwarzania, brak przesuwu karetki lub brak ogniskowania soczewki) pomaga w lokalizacji uszkodzenia.
Starszy model głowicy laserowej KSS210 posiadał zamiast gniazda do taśmy gniazda na łączówki wielo-pinowe na zwykłe przewody:

Z jednej strony - rozwiązanie bardziej niezawodne mechanicznie, ale z drugiej - przewody musiały być niezwykle elastyczne i poprowadzone w taki sposób, aby nie zahaczały się o na przykład elementy na płytce; co mogło utrudnić prawidłową jazdę karetki.
Może to banalne, ale niektóre gniazda do podłączenia taśm posiadają swoisty "zatrzask", który najpierw trzeba zwolnić:


a dopiero potem wyciągać/wpinać taśmę. Kilkukrotnie miałem właśnie uszkodzenia flexa wynikające zapewne z braku rozeznania (lub wyobraźni) użytkownika, który na siłę usiłował wcisnąć taśmę przy zatrzaśniętym gnieździe.
Dla porównania - jeszcze raz gniazdo taśmy w KSS 213; tu nie ma zatrzasku:

Jak przy każdej naprawie obowiązuje używanie logicznego myślenia - taka brutalna prawda...
Po Słowie;
Czyli kilka praktycznych uwag na przykładach:
Głowica SANYO - listwa zębata z napinaczem:

Likwiduje on luzy przesuwu karetki. Przy montażu głowicy należy pamiętać, aby przesunąć górną część listwy względem dolnej o ok.1-2 ząbki. Prowadzenie karetki będzie wtedy bardziej precyzyjne. Nie należy przesadzać! 2 ząbki to max. Przy większym napięciu sprężyny zwiększają się niepotrzebnie opory i efekt może być wręcz przeciwny.


I to samo, ale dla popularnej KSS 213...


A tym lepiej "nie kręcić"...

Jest to sławny potencjometr do regulacji prądu lasera. Jest on ustawiany FABRYCZNIE na optymalną wartość. "Kręcenie" może spowodować;
1/ Albo zbyt mały prąd lasera i zbyt słaba emisja, lub wręcz brak emisji światła laserowego (mimo, że laser będzie świecił; nie zostanie wyemitowane światło skupionej wiązki laserowej. Laser dla małych prądów zachowuje się podobnie jak zwykła dioda LED). Zbyt słaba wartość emisji - efekt : Laser "nie czyta".
2/ Albo prąd zbyt duży; co prawda w starszych laserach może poprawić sytuację, ale tylko na chwilę. Zbyt duży prąd powoduje bowiem drastyczne skrócenie żywotności (w starszych laserach i tak już małej), lub też zakłócić poprawną pracę foto-diod "czytających" odbity promień. Efekt - po pierwsze; skrócenie żywotności (czasem pomaga na godzinę, czasem na miesiąc), lub brak czytania, ewentualnie czytanie z "czkawką" - diody odbierające odbity sygnał nie są przystosowane do tak dużego wzrostu natężenia światła i układ ogniskujący (śledzący położenie wiązki lasera względem ścieżki) nie będzie potrafił prawidłowo określić swojego właściwego położenia.
UWAGA!
Zwiększenie prądu lasera można polecić jedynie jako sposób na potwierdzenie diagnozy co do konieczności wymiany głowicy laserowej. Jeśli małe zwiększenie prądu pozwoli odczytać płytę, której wcześniej laser "nie widział", lub miał z jej prawidłowym odczytaniem kłopoty - potwierdzi jedynie KONIECZNOŚĆ wymiany. Jak pisałem wyżej - prędzej czy później taki zabieg i tak skończy się na wymianie lasera; a po co robić to samo (demontaż sprzętu, często kłopotliwy dostęp do samej głowicy laserowej) dwa razy, mając w dodatku świadomość, że "nie znamy dnia, ani godziny"?
WAŻNE! - W wypadku konieczności wymiany mechaniki konieczne jest zastosowanie nowej z TAKIM SAMYM talerzykiem jak w starym egzemplarzu. Istnieje kilka NIEKOMPATYBILNYCH typów talerzyków - nie zawsze chcących poprawnie współpracować z istniejącym "grzybkiem" dociskającym płytę.

W razie gdy sam silnik "spindle" jest w starym mechanizmie sprawny, a konstruktor nie przewidział możliwości jego demontażu z chassis; lepiej jest przełożyć z nowej mechaniki wszystko poza nim. A więc silnik przesuwu karetki wraz z przekładniami i głowicę laserową (karetkę). Unikniemy w ten sposób ryzyka uszkodzenia talerzyka przy próbie jego zdjęcia (często kończącej się uszkodzeniem talerzyka, lub jego zwichrowaniem - ostatecznie to tylko plastik). Zdarza się, że jest możliwość swobodnego odkręcenia silnika ze starej mechaniki - w samym talerzyku jest otworek, a silnik jest mocowany nie w otworze, ale otwartej "fasolce" - w takim wypadku łatwiej oczywiście przełożyć sam silnik spindle do nowej mechaniki.
Przykład dla "wzrokowców" :


Samo rozpoznanie sprawności (bądź nie) silnika przeprowadza się następująco:
Musimy mieć zasilacz z regulacją napięcia i amperomierz (miliamperomierz). Silnik badany podłączamy przez miliamperomierz do zasilacza ustawionego na 2 V i obserwujemy prąd pobierany (silnik sam - bez żadnych mechanizmów!) - powinien wynosić do ok. 20 mA. Kilka razy zatrzymujemy silnik palcem sprawdzając czy prąd zatrzymanego silnika będzie mniej więcej równy (ok. 200 mA) i czy za każdym razem silnik ruszy bez kłopotów. Jeśli za każdym razem silnik będzie zachowywać się poprawnie, i prądy mierzone będą w normie - silnik jest sprawny. Jeśli prąd przekracza 20-23 mA - silnik do wymiany (można próbować czyścić komutator, ale to po pierwsze wymaga roznitowania silnika - możliwość uszkodzenia - a po drugie czasem się udaje... z akcentem na "czasem"...).
Sposób sprawdzenia sprawdza się również w wypadku silników "niskich" z mechanik typu VAM.
CIEKAWOSTKI
W niektórych odtwarzaczach producent wymyślił sposób na przedłużenie żywotności (a raczej na wydłużenie okresu do kolejnego mycia kolimatora).
Patent polega na zastosowaniu "klapki" zasłaniającej oczko kolimatora w momencie, gdy karetka znajduje się w pozycji "startowej".
Niestety, nie jest tak łatwo - w wypadku gdy klapka jest z łożyskiem na osłonie głowicy - wystarczy delikatnie zamienić samą osłonę głowicy (można zastosować w zasadzie każdy rodzaj KSS 213), ale z niewiadomych powodów wymyślono jeszcze inny patent; na pierwszy rzut oka wygląda bardzo podobnie, ale niestety - wymiana osłony głowicy nic nie da - łożyskowanie (i zarazem mocowanie) klapki jest na części chassis głowicy. Widać to lepiej na fotkach:




I wspomniany drugi rodzaj "klapki":



W większości wypadków można stosować głowice z klapkami zamiennie - należy jednak dokładnie sprawdzić, czy jakiś szczegół konstrukcyjny nie przeszkodzi w takiej zamianie.
I dla dociekliwych wyjaśnienie "WHO IS WHO" czyli co jest co:

Strzałki wskazują:
Czerwone - nabiegunniki cewek ogniskowania i śledzenia ścieżki
Żółte - cewki elektromagnesów ogniskowania i śledzenia ścieżki
Niebieska - soczewka/kolimator zawieszony na plastikowym pantografie dla zachowania prostopadłości względem promienia lasera
Biała - mocowanie osi "klapki" - widać wyraźnie, że jest ono powiązane z chassis głowicy.
Jeśli masz w swoim sprzęcie laser, którego nie jesteś w stanie rozpoznać (brak oznaczenia) może ten link pomoże - http://www.remcomplekt.ru/img_names.php?idn=15
Proszę jednak bardzo dokładnie porównywać wygląd swojej głowicy laserowej i tej na obrazku - czasem różnice są bardzo niewielkie, a wymiana na inny (nawet fizycznie pasujący) model może nie skończyć się powodzeniem; np. źle dobrany laser może mieć kłopoty z odczytem MP3. Linka należy więc używać w ostateczności; gdy inne metody (serwisówka) nie przyniosą rezultatu.
Prosty, ale w miarę skuteczny "domowy" sposób na określenie kondycji (jakości) lasera:
To w jakiej kondycji jest Wasz laser można w miarę szybko i dość dokładnie ocenić samodzielnie: Należy zaopatrzyć się w kilka wybranych płyt CD do tego celu.
1.Płyta "tłoczona" fabrycznie.
2.Płyta nagrywana CDR (prędkość wypalania niezbyt duża - najlepiej ok. 4-8x max)
3.Płyta porysowana - "zmatowiona" przez częste, niezbyt roztropne używanie, ale nie sprawiająca dotychczas problemów w sprawnym sprzęcie.
4.Płyta CDR nagrana w formacie MP3 - bez katalogów.
5.Płyta CDR nagrana w formacie MP3 - z katalogami.
Ostatnie dwie płyty tylko do odtwarzaczy obsługujących format MP3, ostatnia (z katalogami) tylko do odtwarzaczy z funkcją odczytu MP3 "skatalogowanych".
Załóżmy, ze mamy do sprawdzenia odtwarzacz CD czytający MP3 - Jeśli problemy (zacinanie się, przeskakiwanie, czy w skrajnych przypadkach brak całkowity odczytu) występują na płytach CDR MP3 z katalogami, ale bez nich odtwarzacz czyta w miarę stabilnie - początek problemu... Laser stracił część emisji, lub stan jego zakurzenia wyklucza prawidłowe skupienie wiązki odbijanej od płyty. Na początek umyć kolimator, przedmuchać powietrzem wnętrze; jeśli nie pomoże - wymiana będzie konieczna.
Taki laser (jak w przykładzie powyżej) nie powinien mieć problemów z pozostałymi płytami CDR i CD. Ogólnie - im gorszy laser tym większe problemy z odczytem płyt patrząc od góry listy w dół.
Po myciu powtarzamy procedurę testu i oceniamy o ile się poprawiła zdolność do prawidłowego odczytu. Jeśli poprawa jest "o oczko" w górę (patrząc na listę - w dół) - można uznać, że nie jest najgorzej. Jeśli poprawa wystąpiła, ale nieznaczna (na przykład: przed myciem nie czytał w ogóle, a po; czyta, ale się "jąka") wymiana jest nieunikniona - będzie od tej pory tylko gorzej...
Uwaga - w odtwarzaczu CD, nie mającym możliwości odtwarzania płyt w formacie MP3, po włożeniu takiej płyty odtwarzacz może pokazać nam zawartość TOC'a, a nawet uda się go uruchomić - licznik czasu pokaże, że płyta jest czytana, płyta się będzie kręcić, ale (co oczywiste) nie usłyszymy dźwięku. To normalne zjawisko - TOC zapisywany jest standardowo dla wszystkich płyt CD.
Oczywiście powyższa metoda jest czysto amatorska i nie należy na jej podstawie całkowicie dyskredytować głowicy laserowej. Może ona jedynie posłużyć (przy odrobinie wytrwałości) do bieżącego monitorowania stanu lasera i jego czystości.
Ponieważ problem dotyczy również w pewnym stopniu napędów DVD, pozwolę sobie na kilka spostrzeżeń.
Bardzo podobnie jak w odtwarzaczu CD, sprawa wygląda w napędach DVD. W większości napędów DVD jest istotna zmiana - możliwość pozycjonowania prostopadłości wiązki lasera względem płyty (co spowodowane jest koniecznością jeszcze większej precyzji w trakcie śledzenia ścieżki). Realizowane jest to w ten sposób, że pręt po którym jeździ karetka z laserem ma możliwość ustawienia pozycji względem płaszczyzny płyty za pomocą śrub. Ustawianie tego bez odpowiednich przyrządów jest wielce kłopotliwe; w związku z tym prościej i szybciej jest (o ile istnieje taka opcja) zakupić do ewentualnej wymiany całość - laser wraz z mechaniką. Jest to już ustawione fabrycznie, i nie ma potrzeby niczego regulować.
Kolejną zmianą w stosunku do CD jest zmienna moc lasera - po włożeniu płyty i jej odczytaniu (TOC) procesor jest informowany z jaką płytą ma do czynienia; jeśli to CD, czy CDR obroty płyty i moc lasera są ustawiane podobnie jak w typowym napędzie CD. Jeśli odczyta informację, że to DVD moc lasera zostaje zwiększona (co łatwo zauważyć, więc tym bardziej zalecam ostrożność przy "zaglądaniu" do "oczka"), a obroty płyty zostają zwiększone do typowej dla DVD wartości; co też jest do zauważenia.
Niektóre odtwarzacze DVD po załadowaniu płyty CD odczytują jej zawartość tak jak w napędach z pamięcią buforową; płyta szybciej wiruje, a nadwyżka informacji (w stosunku do wymaganej prędkości odczytu) jest przechowywana w buforze. Dzięki temu takie napędy są mniej wrażliwe na drobne zarysowania płyt, czy wstrząsy.
W miarę napływania powtarzających się zapytań dotyczących w/w zagadnienia - temat będzie uzupełniany o kolejne informacje.
Ostatnio namnożyło się informacji (w tym, tu - na Forum) o źle działających, czy też nie działających w ogóle, nowych, zakupionych ostatnio laserach.
Oto jeden z powodów:





Nie mówię, że ta "podróbka" nie działa - ten konkretnie egzemplarz wystartował bez żadnych problemów, jednak biorąc pod uwagę "drobne różnice" w zespole fotodiod, można się dowiedzieć czemu ten oryginalny laser potrafił pracować nawet 20 lat... No i czemu w co lepszych CD-Player'ach były z taką ochotą stosowane te KSS 240'tki...
BYŁY, gdyż SONY właśnie ostatnio zrezygnowała z ich produkcji i dystrybucji...Ten egzemplarz ze zdjęć jest "ostatnim Mohikaninem" chowanym na specjalną okazję...

No cóż, pozostaje nam jedynie pogodzić się z tym, że tak (do tej pory dbająca o klientów Firma) również zeszła na drogę popularności i jednorazowości... A kiedyś robili taki dobry sprzęt... ;(
Pozdrawiam - dj-MatyAS.