Quote: No i teraz mam dylemat. Znalazłam kilka na allegro np. czerwone, zasilane 2 x AAA 5mW, ale nie chcę wyrządzić kotom krzywdę. Czy one nie zaszkodzą kotom, jeśli podczas takiej zabawy na moment zdarzy się (nieumyślnie oczywiście) zaświecić im w oczy? Koty są w tej zabawie bardzo ruchliwe i naprawdę ciężko jest to upilnować, choć oczywiście staram się jak mogę unikać świecenia im w oczy.
Przede wszystkim podchodź bardzo ostrożnie do pojawiających się tu rad w stylu wiem, że gdzieś dzwonią, tylko nie wiadomo w którym kościele. Po prostu bardzo duża niewiedza połączona z przekonaniem o czymś odwrotnym.
Bardzo dobrym przykładem jest propozycja, która się tu wcześniej pojawiła, żeby skorzystać z jakiejś szybki o odpowiednim kolorze, a potem "popatrzeć".
Rada z gatunku zabawy w rosyjską ruletkę, ale w końcu to nie oczy udzielającego takich idiotycznych rad. Jakby co, to nie on za to odpowiada.
Podstawą jest zawsze pomiar - na przykład na wypadek, gdy Chińczykowi drgnęła ręka i nieco inaczej ustawił potencjometr sterownika i laser z Allegro o mocy (wg etykiety) 1 mW miał faktycznie moc prawie 20 mW (z autopsji); lub na wypadek po prostu błędnego oznaczenia lasera przez firmę krzak.
Ad koty.
Wbrew pojawiających się banialukom, podstawą norm są badania wpływu promieniowania laserowego na człowieka, a w szczególności na jego oczy. Fizjologia i budowa oczu kota jest inna niż oczu człowieka, stąd i normy, gdyby takie istniały, byłyby inne. Dostępne w handlu na Zachodzie "kocie" lasery mają ztcw moc 1 mW, czasami 2 mW.
Pamiętaj tylko o jednym. Kot jest łowcą, który musi poczuć swoją zdobycz w łapach, w przeciwnym wypadku jest to dla niego łapanie powietrza, prowadzące do frustracji, a nawet agresji. Ja co jakiś czas kieruję laser na jakąś mruczusiową zabawkę, którą łapie rzucając się na kropkę wskaźnika. Wilk syty i owca cała.
Po prostu poszukaj więcej informacji na temat tego aspektu zabaw kotów z laserami.
Arrakis