Tomasz Pietrzak: Ten system działa wtedy, kiedy jest podana wartość ciśnienia w hektopaskalach, to znaczy jest ona odniesiona do poziomu morza, a nie do terenu. Ponieważ wszystkie mapy, baza danych do tego systemu TAWS jest zbudowana na odległościach pionowych od poziomu morza, nie od terenu, nie od wysokości lotniska, nad którym się znajduje.
Konrad Piasecki: Ten system tutaj działał? Oni byli ostrzegani przez ten system o tym, że ten teren się wypiętrza?
Tomasz Pietrzak: Ten system był zblokowany, prawdopodobnie zblokowany, ponieważ zarówno na samolotach typu Boeing czy też Airbus, czy też innych samolotach, które mają GWPS-y ,TAWS-y, jeżeli ciśnienie jest podawane QFE, nie należy go używać, ponieważ będzie błędne informacje przekazywał.
Konrad Piasecki: Czyli oni musieli wyłączyć ten system?
Tomasz Pietrzak: Nie wiem, czy wyłączyli czy nie. Po prostu wydaje mi się, że instrukcja, która mówi o tym urządzeniu - po prostu jest zakazane używanie tego urządzenie, kiedy jest ciśnienie QFE czyli wysokość względna od wysokości lotniska.
Konrad Piasecki: Czyli na tym lotnisku ono nie miało prawa działać?
Tomasz Pietrzak: Na tym lotnisku, zakładając, że było podane ciśnienie względne, czyli od wysokości lotniska, prawdopodobnie było zblokowane - czyli zgodnie z procedurą.
Kilka moich refleksji:
Tu-154 M-101. Ten samolot był najlepiej wyposażonym, jeśli chodzi o awionikę, ze wszystkich Tu-154, które latały i latają obecnie. Załoga, oprócz standardowego wyposażenia, miała również do dyspozycji radiowysokościomierz, wysokościomierz barometryczny, dwa odbiorniki GPS (Global Position System), automatyczny system ostrzegania o niebezpieczeństwie Zbyt blisko Ziemi. TAWS
http://www.heading.pata.pl/taws.htm
oraz ILS (Instrument Landing System) – umożliwiający automatyczne lądowanie,
Awionika najwyższych lotów piloci chwalili sobie ten samolot pomimo jego niewątpliwych mankamentów i, co naraz pilot otumaniał we mgle tak gęstej, że pomimo tylu przyrządów musieli zniżyć się nagle na wysokość ośmiu metrów, aby kołami zbadać obecność ziemi może jeszcze wzięli przykład z naszych dróg i w gęstej mgle wystawili głowy przez otwarte okna? Pomimo tylu przyrządów pilot nie wie, że leci na tak niskiej wysokości? Może się zatknąć jedna dwie rurki wysokościomierza barometrycznego, ale ten samolot miał kilka rurek rozmieszczonych w różnych miejscach samolotu. System Taws gdzieś już pisało może mieć z braku oszczędności lub niedbalstwa wgrane nieaktualne mapy terenu, a brzozy na podmokłym terenie rosną szybko. Global Position System też może się pomylić zawieść, mylnie podając pozycję. Jest jeszcze ILS niestety lotnisko, na którym tego tragicznego dnia lądowała „jedynka” nie było wyposażone w system lądowania kompatybilny z ILS samolotu, A wysokościomierz radarowy on też w tym momencie przekłamywał zamiast 6metrów pokazywał 60? Wyczytałem taką informację o nim, że samolot im bliżej jest ziemi tym wartości podawane przez niego są dokładniejsze a na wysokości lotu ośmiu metrów, na jakiej leciał samolot dokładność jego wskazań wzrasta do 0.5 metra, więc jak to jest z tymi przyrządami wszystkie zawiodły, piloci źle je ustawili, ignorowali sygnały dawane przez nie, wręcz wyłączyli wszystkie te urządzenia (Konrad Piasecki: Czyli oni musieli wyłączyć ten system?) Czy piloci byli najwyższej klasy samobójcami???? Trudno mi zrozumieć trzech członków załogi mając do dyspozycji awionikę porównywalną z gigantami nowoczesnego lotnictwa nie wie gdzie Się znajduje i na jakiej wysokości, przecież to nie był dziewiczy lot na nieznane lotnisko tylko przynajmniej z tego, co się zorientowałem kapitan lądował już na tym lotnisku kilka razy, więc wiedział o jego położeniu i ukształtowaniu terenu, podczas podchodzenia do lądowania i, że to nie Okęcie z oczyszczonym z drzew terenem przed pasem startowym. Podobno około 80%wypadków lotniczych jest spowodowane czynnikiem ludzkim, Ja zadaję sobie pytanie, czy trzech ludzi w tym samym czasie nie dostrzega czegoś niepokojącego? Mam na myśli te ostatnie kilkadziesiąt sekund gwałtownego tracenia wysokości, a potem bardzo niskiego lotu nad ziemią tuż przed wypadkiem. Zastanawia mnie ten moment, kiedy samolot gwałtownie w odległości około dwóch kilometrów od lotniska zaczyna zniżać swój lot. Może wystąpiło coś, co spowodowało zejście Tu-154 z prawidłowego kursu. Może hipoteza, że było to bliskie kolizyjne spotkanie z rosyjskim Ił-76 jest prawdziwa? Kilka postów wcześniej podano link z próbką matematycznego ujęcia tej gwałtownej zmiany wysokości.
http://tommy.lee.salon24.pl/176187,analiza-sy...tu-154-przed-pierwszym-kilometrem-od-lotniska Coraz więcej faktów wychodzi na światło publiczne okazuje się, że piloci nie otrzymali informacji o gęstej mgle panującej nad lotniskiem, myślę, że mgła była czynnikiem pośrednim, jaka była główna przyczyna czas pokaże najlepiej zrzucić winę na pilotów, bo oni się nie obronią tak jest w tym przypadku tak jest w wypadkach komunikacyjnych drogowych, jeżeli ginie kierowca wszyscy będą bronili siebie i swoich racji, producent samolotu, producenci awioniki, dowódcy, którzy wyszkolili pilotów prawda nawet procedury będą dobre a prawda jak zawsze leży gdzieś pośrodku. Można dorabiać spiskowe teorie, że podsunięto Polsce jak Litwinience polonowego cukiereczka sory polskiego cukierka tym wypadkiem itp. historie z dobijaniem ofiar wypadku przez służby specjalne. Jeżeli coś jest to internetowe forum nie rozwiąże tej zagadki zostanie tajemnica zamknięta na wiele lat tak to już w tej polskiej historii jest, wystarczy spojrzeć na tajemniczą do dzisiaj śmierć generała Sikorskiego utajnioną znowu na wiele lat. Być może będzie tak i z prezydentem Kaczyńskim, przypadkowy wypadek zbieg okoliczności, czy celowe działanie można snuć domysły. Pozdrawiam wszystkich tropicieli sensacji opieramy się na bardziej, lub mniej prawdziwych faktach, które nam podsuną a prawdziwe dowody leżą gdzieś teraz głęboko schowane w sekretnych sejfach oczywiście. A wypadek cóż może jak to często bywa w życiu po prostu samolot znalazł Się o niewłaściwej godzinie na niewłaściwym miejscu zabrakło odrobiny szczęścia? Tylko ten IŁ 78 zaprząta mi głowę wiadomo, że był wiadomo, że, chciał lądować, dlaczego znalazł się w tym samym czasie, co samolot prezydencki, dlaczego przyrządy zgłupiały pilotów mgła zaskoczyła? I tylko samolot był podobno sprawny. A pro po dla tych, co piszą o nim tylko bardzo źle to niech wiedzą macie rację to stary gruchot, ale ten gruchot z racji budowy silników i ich umieszczenia z tyłu samolotu a nie pod skrzydłami był samolotem bardzo paliwożernym, ale za to nie za bardzo chciał się po katastrofach zapalać gdyby to był któryś z tych super nowoczesnych busów raczej był by już w czasie tuż przed zderzeniem pochodnią a w miejscu wypadku byłoby wielkie ognisko sądząc po ilości posiadanego paliwa na pokładzie.
Do miłego to ostatnie słowa kapitana Arkadiusza Protasiuka do kontrolera Okęcia więc DO MIŁEGO I tym wszystkim, co razem z nim zginęli.