Wszechświat nie jest kulą w geometrycznym znaczeniu.
Zakrzywienie przestrzeni wynikajace z obecności masy (Wszechświata) powoduje taki efekt, że gdybyśmy umieścili układ współrzednych o wielkości porównywalnej do srednidnicy wszechświata, a osie układu wyznaczone były by przez wiązki światła (które porusza się po linii prostej), to końce każdej z osi były by w początku układu. Czyli z punktu widzenia jakiegoś innego, zewnętrznego układu odniesienia, zakreśliły by okręgi.
No niestety, ale zewnętrzego układu nie będzie, bo "zewnątrz" nie istnieje.
Tzn. gdybyś wystartował w jakimkolwiek kierunku to i tak punktem docelowym byłoby miejsce startu.
W trzech wymiarach jest to trudne do zaakceptowania, ale namiastkę tego masz w dwóch wymiarach, czyli właśnie w postaci tej kuli.
Można łatwo się przekonać, że wszystkie proste drogi na płaskiej (dwówymiarowej) powierzchni kuli (np. ziemskiej) prowadzą do punktu wyjścia.
No właśnie granic jako takich nie ma.
Trudo jest sobie wyobrazić przestrzeń trójwymiarową, jeśli w grę wchodzą jakieś jej przekształcenia matematyczne.
Wnioski, jakie tu przedstawiłem, wymagały od naukowców obliczeń w sześcio- a czasami w dziewięciowymiarowej przestrzeni.
Wyobraź sobie namalowanego ludzika na kartce papieru.
Najlepiej na papierowej kuli, średnica jej krzywizny jest wynikiem istnienia materi (kula posiada masę) .
Ludzik może się poruszać tylko po jednej płaszczyźnie (dwa wymiary:góra, dół). Jego wszechświat jest dwówymiarowy, nieskończony (bez krawędzi) i nie jest w stanie sobie wyobrazić, że poruszając się w jednym kierunku, powróci do punktu wyjścia.
Średnica jego wszechświata to średnica papierowej kuli na której żyje.
Średnica ta zwiększa się z prędkością światła (wynik Wielkiego Wybuchu).
Naukowcy, narysowani na tej papierowej kuli, są świadomi tego stanu i tłumaczą to innym mieszkańcom na przykładzie jednowymiarowych linii zakrzywionych w okręgi na któtych żyją jednowymiarowe Istoty-Kropki.
Wyobraź sobie teraz, że przestrzeń ma więcej wymiarów niż trzy (o wiele więcej) i zespolona jest z prostopadłą do niej przestrzenią zwaną UROJONĄ, gdzie największą dopuszczalną prędkością jest stan spoczynku, do której odwołują się zjawiska relatywistyczne, oraz te związane z układami prądu przemiennego.
Dziwne niepokojące uczucie, prawda?
Powróćmy do naszego ludzika z papierowej kuli.
Ludzik odkrył (jakimś dziwnym trafem), że jeśli jego ołówek porusza się z bardzo dużą predkością, zbliżoną do prędkości światła (C), to zaczyna on skracać swoją długość w kierunku tego ruchu(Szczególna Teoria Względności).
Wyobraź sobie, że jego ołówek tak naprawdę jest cieniem ołówka trójwymiarowego, a cień ołówka ty rzucasz na powierzchnię jego wszechświata.
Jeśli prędkość ołówka zbliża się do C, to tym bardziej ty obracasz go w kierunku źródła światła (dla ludzika w niepojetej zmysłami, urojonej przestrzeni prostopadłej), skracając jego cień.
Dla ludzika będzie to zjawisko relatywistyczne, dla ciebie tylko zabawa (jaja sobie z faceta robisz
).
Gdyby ktoś z ludzi widział czwarty wymiar przestrzenny, to pojęcie dotychczasowych odkryć fizycznych (głównie kosmologicznych) byłoby tak łatwo przyswajalne, jak nauka obsługi młotka.
Jeśli zrozumiesz, że przestrzeń i czas powstały w efekcie istnienia Wszechświata, to uświadomisz sobie, że pytania w stylu co było przed? są nie na miejscu. Bo bycie to przestrzeń i nierozerwalna z nią materia, a "przed" to czas-efekt uboczny istnienia materii.
Narazie tyle.
Pozdrawiam
pimpuk
p.s. zmiana postu polegała na poprawie ortografii, bo zaniżyłem poziom forum.
Zakrzywienie przestrzeni wynikajace z obecności masy (Wszechświata) powoduje taki efekt, że gdybyśmy umieścili układ współrzednych o wielkości porównywalnej do srednidnicy wszechświata, a osie układu wyznaczone były by przez wiązki światła (które porusza się po linii prostej), to końce każdej z osi były by w początku układu. Czyli z punktu widzenia jakiegoś innego, zewnętrznego układu odniesienia, zakreśliły by okręgi.
No niestety, ale zewnętrzego układu nie będzie, bo "zewnątrz" nie istnieje.
Tzn. gdybyś wystartował w jakimkolwiek kierunku to i tak punktem docelowym byłoby miejsce startu.
W trzech wymiarach jest to trudne do zaakceptowania, ale namiastkę tego masz w dwóch wymiarach, czyli właśnie w postaci tej kuli.
Można łatwo się przekonać, że wszystkie proste drogi na płaskiej (dwówymiarowej) powierzchni kuli (np. ziemskiej) prowadzą do punktu wyjścia.
kasprzyk wrote:nie można stwierdzić gdzie są jego granice - możliwe, że takich granic nie ma - właściwie jestem pewien że ich nie ma
No właśnie granic jako takich nie ma.
Trudo jest sobie wyobrazić przestrzeń trójwymiarową, jeśli w grę wchodzą jakieś jej przekształcenia matematyczne.
Wnioski, jakie tu przedstawiłem, wymagały od naukowców obliczeń w sześcio- a czasami w dziewięciowymiarowej przestrzeni.
Wyobraź sobie namalowanego ludzika na kartce papieru.
Najlepiej na papierowej kuli, średnica jej krzywizny jest wynikiem istnienia materi (kula posiada masę) .
Ludzik może się poruszać tylko po jednej płaszczyźnie (dwa wymiary:góra, dół). Jego wszechświat jest dwówymiarowy, nieskończony (bez krawędzi) i nie jest w stanie sobie wyobrazić, że poruszając się w jednym kierunku, powróci do punktu wyjścia.
Średnica jego wszechświata to średnica papierowej kuli na której żyje.
Średnica ta zwiększa się z prędkością światła (wynik Wielkiego Wybuchu).
Naukowcy, narysowani na tej papierowej kuli, są świadomi tego stanu i tłumaczą to innym mieszkańcom na przykładzie jednowymiarowych linii zakrzywionych w okręgi na któtych żyją jednowymiarowe Istoty-Kropki.
Wyobraź sobie teraz, że przestrzeń ma więcej wymiarów niż trzy (o wiele więcej) i zespolona jest z prostopadłą do niej przestrzenią zwaną UROJONĄ, gdzie największą dopuszczalną prędkością jest stan spoczynku, do której odwołują się zjawiska relatywistyczne, oraz te związane z układami prądu przemiennego.
Dziwne niepokojące uczucie, prawda?
Powróćmy do naszego ludzika z papierowej kuli.
Ludzik odkrył (jakimś dziwnym trafem), że jeśli jego ołówek porusza się z bardzo dużą predkością, zbliżoną do prędkości światła (C), to zaczyna on skracać swoją długość w kierunku tego ruchu(Szczególna Teoria Względności).
Wyobraź sobie, że jego ołówek tak naprawdę jest cieniem ołówka trójwymiarowego, a cień ołówka ty rzucasz na powierzchnię jego wszechświata.
Jeśli prędkość ołówka zbliża się do C, to tym bardziej ty obracasz go w kierunku źródła światła (dla ludzika w niepojetej zmysłami, urojonej przestrzeni prostopadłej), skracając jego cień.
Dla ludzika będzie to zjawisko relatywistyczne, dla ciebie tylko zabawa (jaja sobie z faceta robisz

Gdyby ktoś z ludzi widział czwarty wymiar przestrzenny, to pojęcie dotychczasowych odkryć fizycznych (głównie kosmologicznych) byłoby tak łatwo przyswajalne, jak nauka obsługi młotka.
Quote:
- a co było przed Wszechświatem ?
Jeśli zrozumiesz, że przestrzeń i czas powstały w efekcie istnienia Wszechświata, to uświadomisz sobie, że pytania w stylu co było przed? są nie na miejscu. Bo bycie to przestrzeń i nierozerwalna z nią materia, a "przed" to czas-efekt uboczny istnienia materii.
Narazie tyle.
Pozdrawiam
pimpuk
p.s. zmiana postu polegała na poprawie ortografii, bo zaniżyłem poziom forum.