Po wymianie świecy (wcześniejsza miała przebicie i iskra przeskakiwała gdzieś z boku) wydawało mi się że jest już okay.
Ale nie do końca. Jak wkręcam go na wyższe obroty dławi go i je traci. Tak jak by go zalewało (choć nie śmierdzi strasznie z rury paliwem) albo nie dostawał powietrza.
Regulacja śruby nastawne od mieszanki nic nie daje. W samym gaźniku obniżyłem iglice w dół o jeden ząbek ale to samo. Jak ruszę i chce mu dodać gazu to skuter się zabiera fajnie wejdzie na obroty i po 1,2 sekundach spada. Jestem w stanie przejechać kawałek ale nie mogę dodawać za wiele gazu (tak z ogromnym wyczuciem) ale po kilkuset metrach raczej nawet zgaśnie.
Motorek na dotarciu. Dodam iż świeca czarna jak murzyn.
Czy może jest winą iż przy wymianie dali mi złą świece i dlatego czy raczej coś z gaźnikiem.
Ale nie do końca. Jak wkręcam go na wyższe obroty dławi go i je traci. Tak jak by go zalewało (choć nie śmierdzi strasznie z rury paliwem) albo nie dostawał powietrza.
Regulacja śruby nastawne od mieszanki nic nie daje. W samym gaźniku obniżyłem iglice w dół o jeden ząbek ale to samo. Jak ruszę i chce mu dodać gazu to skuter się zabiera fajnie wejdzie na obroty i po 1,2 sekundach spada. Jestem w stanie przejechać kawałek ale nie mogę dodawać za wiele gazu (tak z ogromnym wyczuciem) ale po kilkuset metrach raczej nawet zgaśnie.
Motorek na dotarciu. Dodam iż świeca czarna jak murzyn.
Czy może jest winą iż przy wymianie dali mi złą świece i dlatego czy raczej coś z gaźnikiem.