Witam. Kupiłem działkę na terenie ogrodniczych ogródków działkowych. Działki generalnie służą do wszelkiej uprawy. Zimą mnie tam nie będzie, w sezonie letnim czasem będę tam nocować. Kalkulowałem sobie łączną moc urządzeń, które w ekstremalnej sytuacji mogą pracować razem. Kosiarka (ok. 700-1000V), czajnik (ok. 2000V), wiertarka (ok. 700 V), ładowanie telefonu, laptopa no i oczywiście światło w pokoju, kuchni, i na ganku; sporadycznie jakiś farelek na chłodną noc. Szczerzę mówiąc nie sądzę żeby wszystkie te urządzenia pracowały kiedykolwiek razem, ale wypisałem wszystkie. Mam już położony kabel 2,5 kwadrat 3-żyłowy. Długość kabla to około 110m. Niedawno sąsiedzi się do mnie grupowo zgłosili czy mogli by się podłączyć do mnie (bo nikt przez 25 lat w tym rejonie nie zrobił sobie prądu – wszystko bezprzewodowe – kosy, cepy itd. hehe J a ja sam kopałem 100metrowy rów bo nikt nie miał na tyle zapału). Szczerze mówiąc mam dylemat. Bardzo proszę o radę czy mógłby się do mnie ktoś podłączyć i ewentualnie jaki jest max prąd który może popłynąć przez kabel 2,5 kw. Jestem jeszcze ciekaw czy istnieje w świecie prądu zjawisko tego typu że kabel może wytrzymać krótkotrwałe przeciążenie (chodzi np o włączenie kilki czajników jednocześnie – to jest max 5 minut czy kilku kosiarek – około 1 godziny). Znam wzór z fizyki P=U*J, który dużo mówi ale chodzi mi o praktyczną, chłopską, prostą radę czy może się ktoś podłączyć czy absolutnie nie. Biorę pod uwagę możliwość dogadania się że np ja skoszę trawę teraz a sąsiad za godzinę – każdy jest człowiekiem J. W razie czego bezpiecznik też można wymienić jak pierdyknie (powiedzcie też jakie zabezpieczenie do tego kabla. Chodzi tylko o to żeby nie wywalało mi bezpiecznika co chwile. Po prostu mogę srogo ludzi skasować za ten rów 100 metrowy co go kopałem i zastanawiam się czy warto im pozwolić się podłączyć i zarobić na tym czy taki wspólny układ nie ma szans. Z góry dziękuję za pomoc.