Witam wszystkich,
Poniższe informacje proszę potraktować jako materiały do dyskusji.
Nie uważam się za specjalistę od systemów grzewczych, który osiągnął szczyty wtajemniczenia ale kotłownia działa w moim domu (po wielu testach i przeróbkach) od dwóch sezonów bez problemów i jestem z niej zadowolony.
Przestrzegam jednak przed ślepym kopiowaniem tego rozwiązania.
Każdy powinien budować system grzewczy z pełną świadomością i odpowiedzilnością.
W pracy zawodowej zajmuję się m.in. systemami sterowania i hydrauliką wtryskarek do metali lekkich. Moją ambicją było zbudowanie systemu grzewczego, który byłby jak najbardziej elstyczny i prawie całkowicie zautomatyzowany.
Schemat instalacji można zobaczyć tutaj:
Opis działania:
Głownym źródłem ciepła są dwa kotły: węglowy na groszek z podajnikiem (Buderus Funke Econo Mini 24kW) i gazowy (Vaillant VU PL 240 o mocy 24kW). Wybór kotłów nastepuje poprzez trójdrogowy zawór z siłownikiem elektrycznym. Sterowanie jest tak zrobione, że uniemożliwia odłączenie kotła węglowego jeśli temperatura przekracza w nim 45 st.C. Po przełączeniu systemu na kocioł gazowy, w kotle weglowym odcinane jest zasilanie (wentylator i podajnik węgla) co zapobiega jego niekontrowanemu rozpaleniu. Ponieważ całość działa w ukladzie zamknietym (z przeponowym naczyniem wzbiorczym), wyposażyłem kocioł weglowy w dwa dodatkowe zabezpieczenia: zawór bezpieczeństwa i zawór dpuszczający zimna wodę z sieci po przekroczeniu temperatury 95 st.C. Wiem, że nie jest to rozwiązanie w 100% zgodne z przepisami (powinna być zamontowana w kotle specjalna weżownica, której jednak Buderus Funke Econo nie ma). Wydaje mi się jednak, ze prawdopodobieństwo nadmiernego wzrostu temperatury w kotle, w którym pali się na raz garść wegla i po włączeniu dmuchawy przestaje się natychmiast palić, jest wyjątkowo mała. Musiałaby wystąpić wyjątkowo złośliwa awaria dwóch sytemów sterowania: wewnętrznego w kotle i nadrzednego zarządzającego całą kotłownią.
Dalej, ciepła woda z wybranego kotła trafia do magistrali, z której jest zasilany obwód: kaloryferów, ogrzewania podłogowego i wężownica w bojlerze.
Obwód kaloryferów przyłączony jest do magistrali za pomocą trójdrogowego zaworu mieszającego z siłownikiem i osobna pompą obiegową. Zadaniem zaworu jest utrzymanie temperatury w budynku na zadanym poziomie, niezaleznie od temperatury w magistrali (W czasie pracy kotła weglowego, ze względu na sprawność procesu i niebezpieczeństwo korozji niskotemperaturowej, utrzymywana jest temperatura ponad 60 st. C. Podobnie w czasie ładowania bojlera temperatura rośnie do wartości większej niż potrzeba w grzejnikach).
Podobnie jest przyłaczony obwód ogrzewania podłogowego. Tutaj także temperatura obiegu jest utrzymywana przez zawór mieszający.
Biojler podłączony jest przez zawór odcinający z siłownikiem i także posiada własna pompę. Zaczyna pracować w momencie kiedy temperatura w bojlerze spadnie poniżej zadanej a także w przypadku konieczności odbioru nadmiaru ciepła z układu (np. z obwodu kominka). Sygnał o zapotrzebowaniu na ciepło podawany jest także do sterowania kotłów: weglowego i gazowego (z tym mam jeszcze problem opisany tutaj:https://www.elektroda.pl/rtvforum/viewtopic.php?p=8629304#8629304) co powoduje zmianę nastaw temperatur zadanych.
Z powyższych obwodów schlodzona woda trafia do kolektora zimnej wody.
Przed powrotem do kotła trafia na dwa dobrze zaizolowane wymienniki płytowe: obwodu kominka i obwodu kolektorów słonecznych. Znajdujący się tam zawór trójdrogowy pozwala na ominięcie tych wymienników i ograniczenie strat ciepła w przypadku kiedy nie pracuje kominek i kolektory. Praktyka pokazała jednak, że zawór jest nie wykorzystany gdyż dostateczne sterowanie zapewniają pompy: obwodu kominka i obwodu solarów. Sterowanie tych pomp odbywa się z termostatów różnicowych (u mnie realizowanych programowo), które porównują temperaturę w kolektorach i wewnątrz wymiennika dymowego kominka z temperaturą na powrocie. Jesli różnica jest wyższa niż 10 stopni to dana pompa uruchamia się. Przy kominku jet jeszcze warunek, że temperatura musi być większa niż 50 st.C.(tez chodzi o krozję niskotemperaturową).
Przy zatrzymanej pompie woda grawitacyjnie nie cyrkuluje (obwody mam na jednym poziomie). Jesli jednak ktoś miałby kotłownie, kominek i solary na dużej różnicy poziomów to należałoby zastosować dwa zawory trójdrogowe, które odcinałyby dany wymiennik i nie dopuściły do ucieczki ciepła przez obwód wtórny.
Z wymienników wstępnie podgrzana woda trafia do wybranego kotła. Kocioł spala o tyle mniej węgla lub gazu o ile więcej ciepła dostanie z solarów lub kominka.
Ponieważ piec gazowy posiada własną pompę i stwarza dosyć duże opory, został zamontowany dodatkowy zawór zwrotny, który działa jak bypass.
Na piecu węglowym nie ma zaworu zwrotnego ale nie było takiej potrzeby. W momencie, kiedy się w nim nie pali może działać jak dodatkowy bufor ciepła. Jest dobrze zaizolowany i ma klapkę odcinającą w wentylatorze - nie ma przez niego przeywu powietrza z otoczenia do komina i dla tego straty ciepła są w nim minimalne.
Jeszcze jedno: wiem, że kolektor działałby bardziej skutecznie ze zbiornikiem na c.w.u. z dwiema wężownicami ale kupiłem wcześniej z jedną i wydaje mi się, ze różnica w cenie zakupu zwróciłaby mi się w zyskach na większej sprawności po x -latach.
Jeśli ktoś zauważył tu jakieś błędy lub ma propozycję ulepszeń to proszę pisać.
pozdrawiam i dziękuję za cierpliwość przy czytaniu tak długiego tekstu:
JM
Poniższe informacje proszę potraktować jako materiały do dyskusji.
Nie uważam się za specjalistę od systemów grzewczych, który osiągnął szczyty wtajemniczenia ale kotłownia działa w moim domu (po wielu testach i przeróbkach) od dwóch sezonów bez problemów i jestem z niej zadowolony.
Przestrzegam jednak przed ślepym kopiowaniem tego rozwiązania.
Każdy powinien budować system grzewczy z pełną świadomością i odpowiedzilnością.
W pracy zawodowej zajmuję się m.in. systemami sterowania i hydrauliką wtryskarek do metali lekkich. Moją ambicją było zbudowanie systemu grzewczego, który byłby jak najbardziej elstyczny i prawie całkowicie zautomatyzowany.
Schemat instalacji można zobaczyć tutaj:

Opis działania:
Głownym źródłem ciepła są dwa kotły: węglowy na groszek z podajnikiem (Buderus Funke Econo Mini 24kW) i gazowy (Vaillant VU PL 240 o mocy 24kW). Wybór kotłów nastepuje poprzez trójdrogowy zawór z siłownikiem elektrycznym. Sterowanie jest tak zrobione, że uniemożliwia odłączenie kotła węglowego jeśli temperatura przekracza w nim 45 st.C. Po przełączeniu systemu na kocioł gazowy, w kotle weglowym odcinane jest zasilanie (wentylator i podajnik węgla) co zapobiega jego niekontrowanemu rozpaleniu. Ponieważ całość działa w ukladzie zamknietym (z przeponowym naczyniem wzbiorczym), wyposażyłem kocioł weglowy w dwa dodatkowe zabezpieczenia: zawór bezpieczeństwa i zawór dpuszczający zimna wodę z sieci po przekroczeniu temperatury 95 st.C. Wiem, że nie jest to rozwiązanie w 100% zgodne z przepisami (powinna być zamontowana w kotle specjalna weżownica, której jednak Buderus Funke Econo nie ma). Wydaje mi się jednak, ze prawdopodobieństwo nadmiernego wzrostu temperatury w kotle, w którym pali się na raz garść wegla i po włączeniu dmuchawy przestaje się natychmiast palić, jest wyjątkowo mała. Musiałaby wystąpić wyjątkowo złośliwa awaria dwóch sytemów sterowania: wewnętrznego w kotle i nadrzednego zarządzającego całą kotłownią.
Dalej, ciepła woda z wybranego kotła trafia do magistrali, z której jest zasilany obwód: kaloryferów, ogrzewania podłogowego i wężownica w bojlerze.
Obwód kaloryferów przyłączony jest do magistrali za pomocą trójdrogowego zaworu mieszającego z siłownikiem i osobna pompą obiegową. Zadaniem zaworu jest utrzymanie temperatury w budynku na zadanym poziomie, niezaleznie od temperatury w magistrali (W czasie pracy kotła weglowego, ze względu na sprawność procesu i niebezpieczeństwo korozji niskotemperaturowej, utrzymywana jest temperatura ponad 60 st. C. Podobnie w czasie ładowania bojlera temperatura rośnie do wartości większej niż potrzeba w grzejnikach).
Podobnie jest przyłaczony obwód ogrzewania podłogowego. Tutaj także temperatura obiegu jest utrzymywana przez zawór mieszający.
Biojler podłączony jest przez zawór odcinający z siłownikiem i także posiada własna pompę. Zaczyna pracować w momencie kiedy temperatura w bojlerze spadnie poniżej zadanej a także w przypadku konieczności odbioru nadmiaru ciepła z układu (np. z obwodu kominka). Sygnał o zapotrzebowaniu na ciepło podawany jest także do sterowania kotłów: weglowego i gazowego (z tym mam jeszcze problem opisany tutaj:https://www.elektroda.pl/rtvforum/viewtopic.php?p=8629304#8629304) co powoduje zmianę nastaw temperatur zadanych.
Z powyższych obwodów schlodzona woda trafia do kolektora zimnej wody.
Przed powrotem do kotła trafia na dwa dobrze zaizolowane wymienniki płytowe: obwodu kominka i obwodu kolektorów słonecznych. Znajdujący się tam zawór trójdrogowy pozwala na ominięcie tych wymienników i ograniczenie strat ciepła w przypadku kiedy nie pracuje kominek i kolektory. Praktyka pokazała jednak, że zawór jest nie wykorzystany gdyż dostateczne sterowanie zapewniają pompy: obwodu kominka i obwodu solarów. Sterowanie tych pomp odbywa się z termostatów różnicowych (u mnie realizowanych programowo), które porównują temperaturę w kolektorach i wewnątrz wymiennika dymowego kominka z temperaturą na powrocie. Jesli różnica jest wyższa niż 10 stopni to dana pompa uruchamia się. Przy kominku jet jeszcze warunek, że temperatura musi być większa niż 50 st.C.(tez chodzi o krozję niskotemperaturową).
Przy zatrzymanej pompie woda grawitacyjnie nie cyrkuluje (obwody mam na jednym poziomie). Jesli jednak ktoś miałby kotłownie, kominek i solary na dużej różnicy poziomów to należałoby zastosować dwa zawory trójdrogowe, które odcinałyby dany wymiennik i nie dopuściły do ucieczki ciepła przez obwód wtórny.
Z wymienników wstępnie podgrzana woda trafia do wybranego kotła. Kocioł spala o tyle mniej węgla lub gazu o ile więcej ciepła dostanie z solarów lub kominka.
Ponieważ piec gazowy posiada własną pompę i stwarza dosyć duże opory, został zamontowany dodatkowy zawór zwrotny, który działa jak bypass.
Na piecu węglowym nie ma zaworu zwrotnego ale nie było takiej potrzeby. W momencie, kiedy się w nim nie pali może działać jak dodatkowy bufor ciepła. Jest dobrze zaizolowany i ma klapkę odcinającą w wentylatorze - nie ma przez niego przeywu powietrza z otoczenia do komina i dla tego straty ciepła są w nim minimalne.
Jeszcze jedno: wiem, że kolektor działałby bardziej skutecznie ze zbiornikiem na c.w.u. z dwiema wężownicami ale kupiłem wcześniej z jedną i wydaje mi się, ze różnica w cenie zakupu zwróciłaby mi się w zyskach na większej sprawności po x -latach.
Jeśli ktoś zauważył tu jakieś błędy lub ma propozycję ulepszeń to proszę pisać.
pozdrawiam i dziękuję za cierpliwość przy czytaniu tak długiego tekstu:
JM
Moderated By mirrzo:3.1.13. (10.9, 15) Zabronione jest publikowanie wpisów naruszających zasady pisowni języka polskiego, niedbałych i niezrozumiałych.