Witam serdecznie.
Mój problem polega na tym, że spada napięcie ładowania akumulatora gdy instalacja jest pod obciążeniem czyli włączone światła normalne i przeciwmgielne i właczony nawiew ciepłego powietrza i ładowanie spada do około 12.20 volta.
Ale zacznę od początku. Podczas powrotu z przedświątecznych zakupów staneliśmy na przejeździe kolejowym gdzie były opuszczone szlabany i podczas postoju wyłączyliśmy silnik i po tym już auto nie chciało zapalić. Jak się okazało akumulator był wyczerpany do zera.
Teraz szczegóły.
Fiat Seicento 900, akumulator bezobsługowy ma 2 lata i teraz miał pierwsze ładowanie prostownikiem po tym wyczerpaniu się do zera, cele sprawdzone i są pełne a napięcie po naładowaniu akumulatora wynosi około 12.94 volta, klemy przeczyszczone.
Pasek od alternatora wymieniany był latem.
Kontrolka od akumulatora zapala sie tylko podczas odpalania silnika po czym gaśnie i później podczas pracy silnika już się nie zapala ani nie mruga.
Gdy akumulator naładowany to odpala z pierwszego razu.
Gdy silnik pracuje bez obciążenia napięcie jakie daje alternator to około 14.40 volta zaraz po odpaleniu silnika, po czym podczas włączenia tylko świateł i samego ciepłego nawiewu, ładowanie spada do poziomu około 12.20 volta po czym po wyłączeniu świateł i ciepłego nadmuchu napięcie ładowania wraca do wartości 14.40 volt i wtedy słychać delikatne popiskiwanie paska ale alternator kręci.
I teraz pytanie co może być przyczyną takiego zachowywania się i gdzie należy szukać przyczyny i co sprawdzić?
Czy można to naprawić we własnym zakresie i co ewentualnie należałoby wymienić?
Dodam, że w sprawach elektryki samochodowej jestem zielony a z autem pod tym względem nigdy wcześniej nie było problemów.
Bardzo proszę o odpowiedź.
Pozdrawiam.
Mój problem polega na tym, że spada napięcie ładowania akumulatora gdy instalacja jest pod obciążeniem czyli włączone światła normalne i przeciwmgielne i właczony nawiew ciepłego powietrza i ładowanie spada do około 12.20 volta.
Ale zacznę od początku. Podczas powrotu z przedświątecznych zakupów staneliśmy na przejeździe kolejowym gdzie były opuszczone szlabany i podczas postoju wyłączyliśmy silnik i po tym już auto nie chciało zapalić. Jak się okazało akumulator był wyczerpany do zera.
Teraz szczegóły.
Fiat Seicento 900, akumulator bezobsługowy ma 2 lata i teraz miał pierwsze ładowanie prostownikiem po tym wyczerpaniu się do zera, cele sprawdzone i są pełne a napięcie po naładowaniu akumulatora wynosi około 12.94 volta, klemy przeczyszczone.
Pasek od alternatora wymieniany był latem.
Kontrolka od akumulatora zapala sie tylko podczas odpalania silnika po czym gaśnie i później podczas pracy silnika już się nie zapala ani nie mruga.
Gdy akumulator naładowany to odpala z pierwszego razu.
Gdy silnik pracuje bez obciążenia napięcie jakie daje alternator to około 14.40 volta zaraz po odpaleniu silnika, po czym podczas włączenia tylko świateł i samego ciepłego nawiewu, ładowanie spada do poziomu około 12.20 volta po czym po wyłączeniu świateł i ciepłego nadmuchu napięcie ładowania wraca do wartości 14.40 volt i wtedy słychać delikatne popiskiwanie paska ale alternator kręci.
I teraz pytanie co może być przyczyną takiego zachowywania się i gdzie należy szukać przyczyny i co sprawdzić?
Czy można to naprawić we własnym zakresie i co ewentualnie należałoby wymienić?
Dodam, że w sprawach elektryki samochodowej jestem zielony a z autem pod tym względem nigdy wcześniej nie było problemów.
Bardzo proszę o odpowiedź.
Pozdrawiam.