Słuchajcie wyskoczył mi nagle wydaje mi się że poważny problem. Mam maluszka z 91 pierwszego roku. Akumulator Centra Plus pochodzenia nieznanego, ilu letni nie mam pojęcia. Dopóki nie było mrozów nie było problemu, ale jak temperatury zeszły poniżej -11 wiadomo co się zaczęło. W poniedziałek pojechałem do pracy wróciłem bez problemu, odpalał za pierwszym razem. Wróciłem do domu był mróz wyciągnąłem aku i wziąłem do domu. Następnego dnia - wtorek wkładam aku, chce jechać do pracy. 1! nie odpalił 2! Nie odpalił 3! Coraz ciężej kręcił 4! Jeszcze gorzej! 5! prawie w ogóle nie zakręcił. Wyciągnąłem aku, zaniosłem do domu i pojechałem autobusem. W pracy od kolegi pożyczyłem prostownik. Następnego dnia, czyli dzisiaj w środę podłączyłem aku do ładowania. Od 10 do 15:30 go ładowałem. Na prostowniku pokazało się że naładowany na full. Wychodzę znowu wkręcam go i odpalam. 1! nie odpalił 2! nie odpalił 3! coraz ciężej no i tak samo jak w dniu poprzednim. Nie odpalił. No to próbujemy z popychu. Niestety ze względu na to że na ulicach wokół mnie wszędzie lód a nie asfalt koła się tylko blokowały, więc nie odpalił. Wyciągnąłem aku zaniosłem do domu i wieczorem po pracy podłączyłem go do ładowania znowu. Znowu był rozładowany. Na wyświetlaczu pojawiło się 10A. Poładował się z godzine i nagle zaczął jakoś dziwnie bzyczeć syczeć. Po 15 minutach zaczęło z niego wciekać z każdej możliwej szparki sporo takiego przezroczysteo płynu o lekko dziwnym zapachu. Dodam że rozrusznik miałem wymieniany miesiąc temu na nowy po pełnej regeneracji. Czy to że nie chciał teraz odpalać może być winą takiego stanu akumulatora? Czy może mam też coś z aparatem zapłonowym?