Rozumiem, że albo UPS, albo coś równoważnego - samo wyłączenie zasilania
to pół godziny czekania, aż się akumulator rozładuje, i na dodatek jest to sposób
na przyśpieszenie zużycia akumulatora - rozładowywanie bez potrzeby...
Rozumiem też, że w razie awarii resetatora można tę wtyczkę wyciągnąć.
I o ile dobrze rozumiem, chodzi o to, żeby zdalnie można było zresetować - na
przykład na chwilę wyłączając zasilanie; nie o automatyczny reset jak nie działa
(z takim resetem może być problem: coś nie działa z powodu innych elementów
sieci, a układ nie umie odróżnić, i resetuje w kółko - przerabiałem to).
Rozważałem dwie możliwości: ciągły sygnał potrzebny do zasilania urządzenia,
i sygnał po to, żeby zresetować; pierwsze wersja oznacza, że generator sygnału
musi mieć podtrzymanie z akumulatora, bo jak będzie przerwa w zasilaniu, to
UPS po drugiej stronie nic nie da - resetator i tak wyłączy urządzenie; pozostaje
więc wysyłanie sygnału reset. Co najwyżej taka możliwość: ten UPS nie koło tego
urządzenia, a tam, skąd chce się resetować, więc reset robi się klikając "Off"
na UPS-ie - o ile to jest UPS dający 230V~, a nie akumulator za zasilaczem,
na którym masz 13.2V, bo przesyłanie niskich napięć to większe straty.
Zakładam: generuje się sygnał po to, żeby zresetować urządzenie.
Wypadałoby to zrobić jakoś tak: bierzesz dwa rdzenie ferrytowe - mogą być
kubkowe, EI, EE, a nawet i toroidalne - trzeba tylko będzie dla konkretnych
rdzeni przeliczyć parametry cewek - po każdej stronie nawijasz uzwojenia
przewodami od zasilania w _przeciwne_ strony (i te uzwojenie muszą mieć
mało zwojów, bo robisz je przewodem w dobrej izolacji, np. na 500V, a taki
przewód trochę miejsca zajmuje), oraz dodatkowe uzwojenie odizolowane
od tych z przewodu zasilającego. W grubym przybliżeniu to by było coś takiego,
że po jednej stronie na to uzwojenie dajesz sygnał, po drugiej go odbierasz.
Na ozwojeniu po obu stronach masz dodatkowo 50Hz i harmoniczne - więc
trzeba będzie zrobić jakiś filtr, który tego nie przepuści, żeby nie zakłócało
działania tego, co do tych cewek podłączysz. Cewki trzeba by policzyć tak,
żeby prąd zasilania, jaki będzie przez nie płynął, nie powodował nasycenia;
powiedzmy ferryt o u=5000, obwód 5cm (to już będzie ciasnawo, ale można
tak policzyć), to odpowiada 0.01mm dla u=1, czyli 0.8A na indukcję 100mT;
to teraz pytanie, jaki prąd zasilania ma przez to płynąć (powinno być na
zasilaczu - prąd po stronie pierwotnej), jeśli np. 100mA, to można dać do 8
zwojów (czyli 2 razy po 4, bo 2 przewody), i może nawet się nie zmieszczą.
Impedancja charakterystyczna linii powinna być ze 200 omów, rdzeń powinien
mieć AL około 4000, więc indukcyjność 8*8*4000nH=256uH, wypadałoby użyć
częstotliwości około 150kHz - wtedy, jak linia nie będzie bardzo długa, uzyskasz
duża skuteczność przesyłania sygnału. Dajesz po jednej stronie generator, po
drugiej jakiś prymitywny odbiornik radiowy (na 2 tranzystorach: wzmacniacz
w.cz., detektor, wzmacniacz m.cz, przekaźnik), i masz przesyłanie resetu...
Pozostaje tylko dostroić i wyregulować czułość, żeby nie łapało zakłóceń.