Witam
Jednym z "tajemniczych" parametrów T-S w opisie głośników jest QTS
Natomiast gdy głosnik ulokujemy w obudowie( dla uproszczenia zakładamy obudowe zamkniętą"compact")
na podstawie tego wspólczynnika wylicza sie QTC.
Wylicza sie go jak F rezonansową głośnika w okreslonej objętości obudowy, lecz zamiast Fs, podstawia sie Qts.
Niekwestionowanymi autorytetami w opisywaniu parametrów głośników byli panowie: Thiele i Small.
Od ich nazwisk zresztą wzięła sie nazwa tych parametrów ( w skrucie T-S)
Oni, a potem inni badacze przetworników akustycznych, jakimi sa głosniki, ustalili, że najlepiej gdy ten wspólczynnik (Qtc) jest poniżej wartości 0,5, a w sprzęcie profesjonalnym dopuszcza się, wartośc tego współczynnika do wartośći =0,7. Mówimy tu o kolumnie o przyzwoitej jakości.
Badania te przeprowadzane były w czasach, kiedy nagłośnić trzeba było tylko instrumenty naturalne. Dizs jak sami wiecie firmy prześcigaja sie w udziwnieniu brzmień instrumentów elektronicznych. Pojawiły sie zatem takie dźwieki, które nie wystepują w instrumentach klasycznych. To postawiło jeszcze większe wymagania przed sprzętem nagłośnieniowym, aby wiernie oddać niuanse tych instrumentów.
Aby wam uzmysłowić o co idzie popatrzcie:
rys 1 przedstawia serię impulsów elektrycznych na wyjściu wzmacniacza.
rys 2 przedstawia te same impulsy przetworzone przez głośnik o bardzo dobrej odpowiedzi impulsowej( Qtc poniżej 0,5)
rys 3 przedstawia te same impulsy przetworzone przez głośnik "przyzwoity" ( Qtcwiększe od 0,5, ale nie większe od 0,7)
rys 4 przedstawia te same impulsy przetworzone przez głośnik o Qtc powyżej wartości = 1.
Jak widać na rysunku nr 2 wyemitowany przez głośnik prawie wiernie przypomina sygnał wejściowy.
Na nastepnych rysunkach widać że wraz ze wzrostem wartośc Qtc, sygnał w coraz mniejszym stopniu przypomina oryginał..
Poza zniekształconym sygnałem właściwym, wlecze sie jeszcze jakiś "ogon". Oba zniekształcenia generowane sa przez rezonans własny głośnika.
Przetwornik idealny nie powinien mieć rezonansu własnego, ale takowych nie ma...
Sygnał sterujący głośniki nawet przefiltrowany do zakresu basowego prze krosower, jest dużo bardziej rozbudowany, a słabsze sygnały sa totalnie zamaskowane przez pasożytniczy"sygnał własny" kiepskiego głośnika, czyli ich po prostu nie przetworzy, emitując zamiast nich "buczenie"
Jako uproszczony, ale realny, niech posłuży taki przykład: gitarzysta basowy ustawił swoje 'efekty" tak, ze do sygnału jego instumentu , na poziomie - 10 dB dołożony jest równoległy sygmał o oktawe niższy.
Kolumna z rys 2 pozwoli nam to usłyszeć. kolumna z rys nr 3 pozwoli się domysleć, a ta ostatnia ..... cóz nawet podstawowy dżwięk tak zniekształci, że ledwo przypomina oryginał..
Można z powodzeniem powiedzieć, że od dzisiejszego dobrego profesjonalnego sprzętu nagłośnieniowego, wymaga sie jakości jak od domowego sprzetu HiFi klasy podstawowej.
Aby uzmysłowić problem, nieco uprościłem pewne sprawy, inne nieco przerysowałem. Wiecej na ten temat poczytacie w literaturze, (np " głośniki i zestawy głośnikowe" zarówno A.Witorta, jak też w tej drugiej o tym samym tytule, ale innego autora.)
Jak widać, nie bardzo można zlekceważyć ten wspólczynnik, jeśli kolumna ma miec odpowiednioą jakość.
Zapraszam do dyskusji.
jk
Jednym z "tajemniczych" parametrów T-S w opisie głośników jest QTS
Natomiast gdy głosnik ulokujemy w obudowie( dla uproszczenia zakładamy obudowe zamkniętą"compact")
na podstawie tego wspólczynnika wylicza sie QTC.
Wylicza sie go jak F rezonansową głośnika w okreslonej objętości obudowy, lecz zamiast Fs, podstawia sie Qts.
Niekwestionowanymi autorytetami w opisywaniu parametrów głośników byli panowie: Thiele i Small.
Od ich nazwisk zresztą wzięła sie nazwa tych parametrów ( w skrucie T-S)
Oni, a potem inni badacze przetworników akustycznych, jakimi sa głosniki, ustalili, że najlepiej gdy ten wspólczynnik (Qtc) jest poniżej wartości 0,5, a w sprzęcie profesjonalnym dopuszcza się, wartośc tego współczynnika do wartośći =0,7. Mówimy tu o kolumnie o przyzwoitej jakości.
Badania te przeprowadzane były w czasach, kiedy nagłośnić trzeba było tylko instrumenty naturalne. Dizs jak sami wiecie firmy prześcigaja sie w udziwnieniu brzmień instrumentów elektronicznych. Pojawiły sie zatem takie dźwieki, które nie wystepują w instrumentach klasycznych. To postawiło jeszcze większe wymagania przed sprzętem nagłośnieniowym, aby wiernie oddać niuanse tych instrumentów.
Aby wam uzmysłowić o co idzie popatrzcie:
rys 1 przedstawia serię impulsów elektrycznych na wyjściu wzmacniacza.
rys 2 przedstawia te same impulsy przetworzone przez głośnik o bardzo dobrej odpowiedzi impulsowej( Qtc poniżej 0,5)
rys 3 przedstawia te same impulsy przetworzone przez głośnik "przyzwoity" ( Qtcwiększe od 0,5, ale nie większe od 0,7)
rys 4 przedstawia te same impulsy przetworzone przez głośnik o Qtc powyżej wartości = 1.
Jak widać na rysunku nr 2 wyemitowany przez głośnik prawie wiernie przypomina sygnał wejściowy.
Na nastepnych rysunkach widać że wraz ze wzrostem wartośc Qtc, sygnał w coraz mniejszym stopniu przypomina oryginał..
Poza zniekształconym sygnałem właściwym, wlecze sie jeszcze jakiś "ogon". Oba zniekształcenia generowane sa przez rezonans własny głośnika.
Przetwornik idealny nie powinien mieć rezonansu własnego, ale takowych nie ma...
Sygnał sterujący głośniki nawet przefiltrowany do zakresu basowego prze krosower, jest dużo bardziej rozbudowany, a słabsze sygnały sa totalnie zamaskowane przez pasożytniczy"sygnał własny" kiepskiego głośnika, czyli ich po prostu nie przetworzy, emitując zamiast nich "buczenie"
Jako uproszczony, ale realny, niech posłuży taki przykład: gitarzysta basowy ustawił swoje 'efekty" tak, ze do sygnału jego instumentu , na poziomie - 10 dB dołożony jest równoległy sygmał o oktawe niższy.
Kolumna z rys 2 pozwoli nam to usłyszeć. kolumna z rys nr 3 pozwoli się domysleć, a ta ostatnia ..... cóz nawet podstawowy dżwięk tak zniekształci, że ledwo przypomina oryginał..
Można z powodzeniem powiedzieć, że od dzisiejszego dobrego profesjonalnego sprzętu nagłośnieniowego, wymaga sie jakości jak od domowego sprzetu HiFi klasy podstawowej.
Aby uzmysłowić problem, nieco uprościłem pewne sprawy, inne nieco przerysowałem. Wiecej na ten temat poczytacie w literaturze, (np " głośniki i zestawy głośnikowe" zarówno A.Witorta, jak też w tej drugiej o tym samym tytule, ale innego autora.)
Jak widać, nie bardzo można zlekceważyć ten wspólczynnik, jeśli kolumna ma miec odpowiednioą jakość.
Zapraszam do dyskusji.
jk