Witam,
Sytuacja jest dosyć nietypowa.
Kocioł został zamontowany rok temu przez właściciela mieszkania. Przez ten rok zużył 100m3 gazu - nikt nie mieszkał w tym mieszkaniu.
Teraz ja wynająłem mieszkanie i problem się ujawnił.
Mieszkanie:
34m2, dwa pokoje w obu przewymiarowane grzejniki, ogrzewanie podlogowe w kuchni i lazience, drabinka w lazience. Kociol w kuchni, rozdzielacz na 4:
- podłogówka w kuchni (glowica termostatyczna)
- podłogówka w łazience (głowica termostatyczna)
- grzejnik w pokoju duzym
- grzejnik w pokoju malym
W pokoju dużym termostat, pogodówki brak.
Mieszkanie docieplone, nowe okna, wylewka zrywana, zalożone 5cm styropianu + folia.
Do pomiarów na kotle ustawiona temperatura wody CO - 40 stopni.
Głowice na podłogówkach skręcone, drabinka w łazience zakręcone - tylko dwa odbiorniki ciepła - 2 grzejniki.
Normalny cykl pracy kotła:
3 minuty grzania do osiagnięcia temperatury 45 stopni.
6 minut palnik wyłączony, temperatura wody spada do 37 stopni.
3 minuty grzania do osiagnięcia temperatury 45 stopni.
6 minut palnik wyłączony, temperatura wody spada do 37 stopni.
...
Podczas 3 minut grzania kociol zuzywa 0,04m3 gazu, około 7 takich cykli na godzinę daje zużycie godzinne około 0,3m3.
W pewnym momencie cykl się zaburza...
Palnik chodzi, zużywa gaz a temperatura na kotle stoi na 37 stopniach... mijają kolejne minuty, palnik dalej chodzi a temperatura na piecu stoi. Przez około 40 minut ciągłego grzania zużywa około 0,6m3. Myślałem, że moduluje płomień na minimalny ale zużycie utrzymuje się na tym samym poziomie co przy normalnym cyklu tylko nie wiadomo co się dzieje z energią bo grzejniki jej nie otrzymują...
Po 40 minut minutach słychać było syknięcie i przepływ wody i temperatura zaczęła normalnie rosnąć.
Na termostacie ustawiona temperatura dzienna 20 stopni, nocna 18 stopni a zużycie gazu 9m3 dziennie (na mieszkanie 34m2, dodam jeszcze, że tylko dwie ściany są zewnętrzne, z obu stron mieszkania sąsiadów, którzy mają ogrzewanie z elektrociepłowni i grzeją solidnie).
Autoryzowany serwisant stwierdził, że to głowice na podłogówkę, mimo, że skręcone to puszczają... Wczoraj pojechałem do właściciela mieszkania, wziąłem od niego zaślepki na na iglice głowic, żeby je całkowicie zamknąć i niestety to nie pomogło, problem istnieje dalej (kontrolnie dotykałem rur za głowica i są chłodne także głowice poprawnie zaślepione).
Myślałem, też że to zawór trójdrogowy ale w takim wypadku po takim 40 minutowym ciągłym grzaniu powinno buchnąć parą z kranów a tak nie jest.
Nie wiem już co mam robić...
Dziękuje i pozdrawiam,
Sytuacja jest dosyć nietypowa.
Kocioł został zamontowany rok temu przez właściciela mieszkania. Przez ten rok zużył 100m3 gazu - nikt nie mieszkał w tym mieszkaniu.
Teraz ja wynająłem mieszkanie i problem się ujawnił.
Mieszkanie:
34m2, dwa pokoje w obu przewymiarowane grzejniki, ogrzewanie podlogowe w kuchni i lazience, drabinka w lazience. Kociol w kuchni, rozdzielacz na 4:
- podłogówka w kuchni (glowica termostatyczna)
- podłogówka w łazience (głowica termostatyczna)
- grzejnik w pokoju duzym
- grzejnik w pokoju malym
W pokoju dużym termostat, pogodówki brak.
Mieszkanie docieplone, nowe okna, wylewka zrywana, zalożone 5cm styropianu + folia.
Do pomiarów na kotle ustawiona temperatura wody CO - 40 stopni.
Głowice na podłogówkach skręcone, drabinka w łazience zakręcone - tylko dwa odbiorniki ciepła - 2 grzejniki.
Normalny cykl pracy kotła:
3 minuty grzania do osiagnięcia temperatury 45 stopni.
6 minut palnik wyłączony, temperatura wody spada do 37 stopni.
3 minuty grzania do osiagnięcia temperatury 45 stopni.
6 minut palnik wyłączony, temperatura wody spada do 37 stopni.
...
Podczas 3 minut grzania kociol zuzywa 0,04m3 gazu, około 7 takich cykli na godzinę daje zużycie godzinne około 0,3m3.
W pewnym momencie cykl się zaburza...
Palnik chodzi, zużywa gaz a temperatura na kotle stoi na 37 stopniach... mijają kolejne minuty, palnik dalej chodzi a temperatura na piecu stoi. Przez około 40 minut ciągłego grzania zużywa około 0,6m3. Myślałem, że moduluje płomień na minimalny ale zużycie utrzymuje się na tym samym poziomie co przy normalnym cyklu tylko nie wiadomo co się dzieje z energią bo grzejniki jej nie otrzymują...
Po 40 minut minutach słychać było syknięcie i przepływ wody i temperatura zaczęła normalnie rosnąć.
Na termostacie ustawiona temperatura dzienna 20 stopni, nocna 18 stopni a zużycie gazu 9m3 dziennie (na mieszkanie 34m2, dodam jeszcze, że tylko dwie ściany są zewnętrzne, z obu stron mieszkania sąsiadów, którzy mają ogrzewanie z elektrociepłowni i grzeją solidnie).
Autoryzowany serwisant stwierdził, że to głowice na podłogówkę, mimo, że skręcone to puszczają... Wczoraj pojechałem do właściciela mieszkania, wziąłem od niego zaślepki na na iglice głowic, żeby je całkowicie zamknąć i niestety to nie pomogło, problem istnieje dalej (kontrolnie dotykałem rur za głowica i są chłodne także głowice poprawnie zaślepione).
Myślałem, też że to zawór trójdrogowy ale w takim wypadku po takim 40 minutowym ciągłym grzaniu powinno buchnąć parą z kranów a tak nie jest.
Nie wiem już co mam robić...
Dziękuje i pozdrawiam,