Witam
Piszę na forum bo już mi nerwy puszczają i może ktos z was zna rozwiązanie tego problemu..?
Jestem posiadaczem Mondeo 2006 2.0 TDCI przebieg. 145tyś.. kupiłem go kilka miesięcy temu. Auto było sprawne i normalnie użytkowane do czasu wystąpienia ostatnich silnych przymrozków…
Właśnie w dniu gdy była taka niskia temperatura (ok. -12) zszedłem rano by go odpalić - za pierwszym razem zgasł..później odpalił.. pojechałem do pracy, po pracy odpalam.. dwa razy zgasł, później ok.. pojechałem do domu.. po jakims czasie jechałem na miasto.. bez problemu odpalił, jednak zatrzymałem się pod intermarche.. i jak wracałem to dwa razy zgasł..póżniej odpalił i wskoczyłem do kumpla..posiedzialem tam 30min.. po czym próbowalem odpalić, ale nic już nie pomogło..(troszkę się zdenerwowałem)
Ewidentnie jak by paliwo po mału zamarzało.. wymieniłem na parkingu filtr paliwa, próbowaliśmy odpalić na plaku jednak to nic nie dało.. zaholowałem auto do garażu.. tam właczyłem dmuchawe..pewnie się troszke silnik ogrzał bo jak przyszedłem po 2godzinach auto zapaliło bez problemu po drugim razie..
Wydawało by się że wszystko jest już ok..tak więc postanowiłem wypalić stare paliwo, generalnie troszke pojeździć by ewentualnie usunąć wodę która się wytrąciła..
Pojechałem więc na stację.. zalałem troszkę specyfiku przeciw wytrącaniu się parafiny + kilka litrów ON V-Power’a na Stellu.. pojeździłem po mieście zrobiłem kilkanaście kilometrów.. temperatura na desce pokazywało ok. -12.. w trakcie jazdy wyczuwalne były jak by małe zakrztuszenia..(jak by może wodę przepalało..?)ale auto jeździło, normalnie.. dynamicznie jak wciskałem..nie było generalnie problemu..tak wiec pojechałem na parking i tam stanąłem by spokojnie iść na chate..
Stanąłem mondkiem, poczekałem kilka minut by silnik i turbina się troszkę ostudziły..i zgasiłem silnik.. po ok. minucie stwierdziłem że przeparkuje auto i chciałem zapalić..auto już nie odpaliło!!pomęczyłem je troszke, ale wyglądało to jak by już miał załapywać i utrzymywać obroty.. ale nie pokręcił kilka razy i gasł, tak jak by mu paliwa brakowało..
Auto stalo do czasu puszczenia mrozów, zszedłem do niego i próbowałem odpalić temp. Ok. -3, po kilku razach kręcenia auto zapaliło (radość jak by wszystkie problemy się skończyły) ..podobnie jak poprzednio.. wybrałem się na małą przejażdzkę by przepalić rury.. po kilku kilometrach podjechałem pod blok.. auto chwile pochodziło by ostygło.. zgasiłem i zaraz problem z odpaleniem..
Koniec końcem zaciągnięte było do garażu bo może znowu mróz chwycił..no i tak stało..nastepnego dnia zaczęliśmy próby z odpaleniem, objawy podobne jak ostatnio..kręcił kilka razy jak by już odpalił i zaraz gaśnie.. co najlepsze nawet na plaku nie udało się go uruchomić..
Sprawdzałem filtr paliwa czy czasem coś z nim jest nie tak, jednak przewody podpięte prawidłowo.. odpiołem jeden z nich, zasilający z baku.. i patrze do filtra a tam paliwa nie ma.. wlałem z 5strzykawek i widzę że poziom paliwa w rurce filtra opada..tak jak by gdzieś był przeciek (podłączone przewody – zasilający do pompy i wyrównawczy) ale uspokoiłem się no bo jak jest wyrównawczy podpięty to paliwo podobno zlatuje do baku..tak wiec filter zostawiłem i wykluczyliśmy że jest tu jakiś problem..
Zabraliśmy się za wtryski.. zaczęliśmy po koleii odkręcać i odpowietrzać wtryski..i tak jak byśmy znaleźli problem, bo było tam troszke powietrza.. po odkręceniu i wypuszczeniu go z rurek zasilających auto odpaliło..no bo dostało wkońcu paliwa to zapaliło..a wcześniej tak właśnie się meczyło jak by paiwa nie dostawało!! No jak układ odpowietrzony to można runde zrobić.. przejechałem kilkadziesiąt km.. podjechałem pod garaż.. zgasiłem auto.. i po ok. minucie chcę zapalić i qwa znowu nie chce zapalic!!! (tu już byłem poważnie wkur…)
Dobrze że stało się to przy garażu..no więc wzieliśmy je raz jeszcze do środka.. zaczęliśmy odkręcać nakrętki od wtrysków w celu ich odpowietrzenia.. znowu powietrze w układzie.. auto po jego usunięciu zaczęło palić.. ale problem się pojawia..
Co się odpowietrzy to albo kilkanaście razy pomęczy się silnik i może uda się zapalić albo trzeba ręcznie odpowietrzyć układ..
Proszę o pomoc.. w czym jest problem.. ? tak jak by listwa nie trzymałą ciśnienia paliwa.. i gdzieś dostawało się powietrze.. ? przewody są szczelne bo sprawdzałem, paliwa jest teraz zalane na maxa ON Verva na Orlen..
Przed zajściem z tym „zamarznięciem paliwa” takie problemy nie występowały.. auto paliło za pierwszym razem, a teraz na dworze jest ok. 0 stropni więc temperatura też nie powinna mieć z tym nic wspólnego.. całość opisałem dość dokładnie więc mam nadzieje że jak ktoś się spotkał z takim problemem to zna jego rozwiązanie..
Bardzo prosze o pomoc!!
Pozdrawiam
Piszę na forum bo już mi nerwy puszczają i może ktos z was zna rozwiązanie tego problemu..?
Jestem posiadaczem Mondeo 2006 2.0 TDCI przebieg. 145tyś.. kupiłem go kilka miesięcy temu. Auto było sprawne i normalnie użytkowane do czasu wystąpienia ostatnich silnych przymrozków…
Właśnie w dniu gdy była taka niskia temperatura (ok. -12) zszedłem rano by go odpalić - za pierwszym razem zgasł..później odpalił.. pojechałem do pracy, po pracy odpalam.. dwa razy zgasł, później ok.. pojechałem do domu.. po jakims czasie jechałem na miasto.. bez problemu odpalił, jednak zatrzymałem się pod intermarche.. i jak wracałem to dwa razy zgasł..póżniej odpalił i wskoczyłem do kumpla..posiedzialem tam 30min.. po czym próbowalem odpalić, ale nic już nie pomogło..(troszkę się zdenerwowałem)
Ewidentnie jak by paliwo po mału zamarzało.. wymieniłem na parkingu filtr paliwa, próbowaliśmy odpalić na plaku jednak to nic nie dało.. zaholowałem auto do garażu.. tam właczyłem dmuchawe..pewnie się troszke silnik ogrzał bo jak przyszedłem po 2godzinach auto zapaliło bez problemu po drugim razie..
Wydawało by się że wszystko jest już ok..tak więc postanowiłem wypalić stare paliwo, generalnie troszke pojeździć by ewentualnie usunąć wodę która się wytrąciła..
Pojechałem więc na stację.. zalałem troszkę specyfiku przeciw wytrącaniu się parafiny + kilka litrów ON V-Power’a na Stellu.. pojeździłem po mieście zrobiłem kilkanaście kilometrów.. temperatura na desce pokazywało ok. -12.. w trakcie jazdy wyczuwalne były jak by małe zakrztuszenia..(jak by może wodę przepalało..?)ale auto jeździło, normalnie.. dynamicznie jak wciskałem..nie było generalnie problemu..tak wiec pojechałem na parking i tam stanąłem by spokojnie iść na chate..
Stanąłem mondkiem, poczekałem kilka minut by silnik i turbina się troszkę ostudziły..i zgasiłem silnik.. po ok. minucie stwierdziłem że przeparkuje auto i chciałem zapalić..auto już nie odpaliło!!pomęczyłem je troszke, ale wyglądało to jak by już miał załapywać i utrzymywać obroty.. ale nie pokręcił kilka razy i gasł, tak jak by mu paliwa brakowało..
Auto stalo do czasu puszczenia mrozów, zszedłem do niego i próbowałem odpalić temp. Ok. -3, po kilku razach kręcenia auto zapaliło (radość jak by wszystkie problemy się skończyły) ..podobnie jak poprzednio.. wybrałem się na małą przejażdzkę by przepalić rury.. po kilku kilometrach podjechałem pod blok.. auto chwile pochodziło by ostygło.. zgasiłem i zaraz problem z odpaleniem..
Koniec końcem zaciągnięte było do garażu bo może znowu mróz chwycił..no i tak stało..nastepnego dnia zaczęliśmy próby z odpaleniem, objawy podobne jak ostatnio..kręcił kilka razy jak by już odpalił i zaraz gaśnie.. co najlepsze nawet na plaku nie udało się go uruchomić..
Sprawdzałem filtr paliwa czy czasem coś z nim jest nie tak, jednak przewody podpięte prawidłowo.. odpiołem jeden z nich, zasilający z baku.. i patrze do filtra a tam paliwa nie ma.. wlałem z 5strzykawek i widzę że poziom paliwa w rurce filtra opada..tak jak by gdzieś był przeciek (podłączone przewody – zasilający do pompy i wyrównawczy) ale uspokoiłem się no bo jak jest wyrównawczy podpięty to paliwo podobno zlatuje do baku..tak wiec filter zostawiłem i wykluczyliśmy że jest tu jakiś problem..
Zabraliśmy się za wtryski.. zaczęliśmy po koleii odkręcać i odpowietrzać wtryski..i tak jak byśmy znaleźli problem, bo było tam troszke powietrza.. po odkręceniu i wypuszczeniu go z rurek zasilających auto odpaliło..no bo dostało wkońcu paliwa to zapaliło..a wcześniej tak właśnie się meczyło jak by paiwa nie dostawało!! No jak układ odpowietrzony to można runde zrobić.. przejechałem kilkadziesiąt km.. podjechałem pod garaż.. zgasiłem auto.. i po ok. minucie chcę zapalić i qwa znowu nie chce zapalic!!! (tu już byłem poważnie wkur…)
Dobrze że stało się to przy garażu..no więc wzieliśmy je raz jeszcze do środka.. zaczęliśmy odkręcać nakrętki od wtrysków w celu ich odpowietrzenia.. znowu powietrze w układzie.. auto po jego usunięciu zaczęło palić.. ale problem się pojawia..
Co się odpowietrzy to albo kilkanaście razy pomęczy się silnik i może uda się zapalić albo trzeba ręcznie odpowietrzyć układ..
Proszę o pomoc.. w czym jest problem.. ? tak jak by listwa nie trzymałą ciśnienia paliwa.. i gdzieś dostawało się powietrze.. ? przewody są szczelne bo sprawdzałem, paliwa jest teraz zalane na maxa ON Verva na Orlen..
Przed zajściem z tym „zamarznięciem paliwa” takie problemy nie występowały.. auto paliło za pierwszym razem, a teraz na dworze jest ok. 0 stropni więc temperatura też nie powinna mieć z tym nic wspólnego.. całość opisałem dość dokładnie więc mam nadzieje że jak ktoś się spotkał z takim problemem to zna jego rozwiązanie..
Bardzo prosze o pomoc!!
Pozdrawiam