Elektroda.pl
Elektroda.pl
X
Please add exception to AdBlock for elektroda.pl.
If you watch the ads, you support portal and users.

Samsung - pytanie do serwis gwarancyjny Samsung

CSA 17 Mar 2011 20:46 5279 14
  • #1
    CSA
    Level 12  
    Witam koleżanki i kolegów.

    Mam do was wszystkich ważne pytanie. W życiu zdarzyło mi się trzykrotnie odsyłać telefony firmy Samsung na gwarancję (2x L760 i raz J600) za każdym razem było to uszkodzenie taśmy i za każdym razem serwis stwierdził uszkodzenie mechaniczne nie podlegające naprawie powstałe w wyniku upadku lub zalanie, co ciekawe nigdy nie chodziło o taśmę! Ostatni raz niedawno wysłałem J600 i to samo. Wiem że nie jest to droga naprawa i każdy jest w stanie ją wykonać ale dlaczego mając na gwarancji telefon musze w nim grzebać?

    Mam w związku z tym prośbę o wasze doświadczenia z serwisem. Czy mi się wydaje czy oni mają jakąś procedurę specjalną dla sliderów, żeby ich tylko nie naprawić?

    Pozdrawiam serdeczne
  • #2
    n1311
    Level 1  
    Miałem podobną sytuację. Wysłałem samsunga e250 do serwisu. W odpowiedzi otrzymałem że telefon został uszkodzony z mojej winy,a dokładniej zalany. Nic podobnego nie miało miejsca, ale najciekawsze jest to, że po rozkręceniu i złożeniu telefonu zaczął działać;) Najprawdopodobniej taśma wysunęła się z gniazda..
  • #3
    CSA
    Level 12  
    Mnie zaczęło to aż zastanawiać czy tylko mi się takie rzeczy zdarzają czy to normalne w tym serwisie, widzę że jednak inni też maja problemy.

    Nadal myślę żeby zgłosić ten fakt do PIHu albo UOKiK, bo wygląda to na robienie sobie jaj z klienta. Ale to zrobiłbym dopiero jak będzie więcej pokrzywdoznych, bo nawet seryjne niezawinione błędy mogą się zdarzyć. Ale jeśli zdarzają się regularnie to trzeba jakoś proceder powstrzymać.
  • #4
    Sivyx
    Level 16  
    Dobrze było by mieć telefon, z padniętą taśmą i bez plomb gwarancyjnych. Rozkręcić, porobić dokładne zdjęcia, łącznie z oznaczeniami pcb.. Jak stwierdzą zalanie to od razu do urzędu ochrony konsumenta, okazanie dokładnych zdjęć i udowodnienie krętactwa pasibrzuchów!!
  • #5
    .:aspire:.
    Level 23  
    Serwis te zdjęcia robi za ciebie;p. Dokładnie możesz sobie zobaczyć co jest zalane. Możesz też za żądać dokładnego opisu. Nikt bez powodu ci gwarancji nieunieważniani. Jeżeli się klient odwoła od decyzji a serwis podtrzyma swoje zdanie to klient musi ponieść koszty ekspertyzy.
  • #6
    RPAS
    Level 28  
    Zawsze, prawie zawsze tak jest z ich ekspertyzami i nic panowie nie zrobicie przeważnie stwierdzenie jest że telefon po zalaniu co mija się z prawdą lub inne bzdury nie zgodne z faktem dobrze to tylko im zdjęcia wychodzą .
  • #7
    .:aspire:.
    Level 23  
    Nie masz pojęcia kolego jak taki serwis działa więc się nie wypowiadaj. To klienci zwykle kombinują. Oddają 2 raz telefon na ekspertyzę wcześniej czyszcząc ślady zalania. Oczywiście takie kombinacje są zazwyczaj wychwytywane...
  • #8
    CSA
    Level 12  
    widze że kolega chyba z serwisu Samsunga :)

    Dla elektronika sprawa jest prosta albo telefon jest niesprawny po zalaniu, albo jest sprawny, akurat sam wiem jak wygląda serwis Motoroli, przeprowadzany jest test każdego układu scalonego a zbiorcze wyniki są przekazywane klientowi łącznie z charakterystyką nadawczo-odbiorczą urządzenia. Ktoś kto odbierał z np. RR serwisu Motorolę zawsze dostawał taki wydruk z drukarki igłowej z różnymi liczbami.
    Z tego co wiem Samsung też ma świetny system diagnostyczny, w kilka sekund robi po złączu systemowym test podstawowy i od razu są wyniki: układy, taśma, głośnik, mikrofon, wyświetlacz itd. Wynik wychodzi na karteczce A5. I na przykład w Belgii taki wynik jest dołączany.

    W poprzedniej wypowiedzi w ogóle nie rozumiem co kryje się pod pojęciem czyszczenia śladów zalania. Może chodzi o czyszczenie zabrudzeń z kurzu czy czegoś ale to nie ma raczej wpływu na funkcjonowanie telefonu. Nie rozumiem też po co zdjęcia w serwisie, takie zdjęcia mają sens w momencie oddania telefonu żeby w przypadku ew. zastrzeżeń klienta co do stanu telefonu mieć podgląd.

    Żeby była jasność muszę podkreślić jeszcze raz, że chodzi tu o telefony funkcyjnie sprawne, w których nie działa wyświetlacz. Nie o telefony zalane.
  • #9
    .:aspire:.
    Level 23  
    My tu dyskutujemy na temat telefonów oddanych na prostą usterkę, typu flex czy lcd a tel został odrzucony na ingerencje cieczy.
    Czego nie rozumiesz w poprzedniej wypowiedzi?
    Przeczytaj cały wątek od początku, tyle razy ile bedzie trzeba, na pewno za którymś tam razem załapiesz (chyba.... mam nadzieje)
  • #10
    CSA
    Level 12  
    .:aspire:. wrote:
    Czego nie rozumiesz w poprzedniej wypowiedzi?

    CSA wrote:
    W poprzedniej wypowiedzi w ogóle nie rozumiem co kryje się pod pojęciem czyszczenia śladów zalania.

    .:aspire:. wrote:
    My tu dyskutujemy na temat telefonów oddanych na prostą usterkę, typu flex czy lcd a tel został odrzucony na ingerencje cieczy.


    Dokładnie o tym jest ten wątek :) Chociaż nie za bardzo wiem co to jest ingerencja cieczy i jak coś takiego można sprawdzić, bo to nie jest termin z elektrotechniki.
  • #11
    Pocieszny
    Level 38  
    Serwisy gwarancyjne nie podejmują się napraw zalanych/zawilgoconych telefonów, ponieważ naprawa może nie być w ogóle skuteczna. Ciecze (np. woda) powodują trudne do naprawy uszkodzenia. Jeżeli serwis gwarancyjny stwierdzi, że na płycie głównej są objawy działania cieczy, przeważnie telefon traci gwarancję. A jak to sprawdzić czy takie coś miało miejsce? To po prostu widać w postaci korozji na elementach. Kto zajmuje się naprawą elektroniki, ten dobrze wie jak to wygląda.

    Wątpię, żeby serwis gwarancyjny miał jakiś interes w złośliwym unieważnianiu komuś gwarancji. Takie przypadki jest to dość mała część tego, co trafia do naprawy. Z unieważnieniem gwarancji jest o wiele więcej "bawienia się" papierkami niż z normalną naprawą telefonu, trzeba zrobić zdjęcia (dowody, za co się unieważnia gwarancję), wypełnić odpowiednie raporty. Serwis nic nie zyskuje odrzucając komuś gwarancję.

    Już raczej komisy udzielające "swojej" gwarancji czasem praktykują takie coś, bo wiadomo - naprawy kosztują bezpośrednio ich, a nie producenta.

    Wiele osób nie przyjmuje do wiadomości, że telefon mógł być zalany, bo "przecież nikt go nie wkładał do wody". Bardzo łatwo jest zamoczyć telefon nie wiedząc o tym. Wystarczy chwila na deszczu, rozmowa zaraz po wyjściu spod prysznica, albo nawet położenie telefonu na mokrym stole. Sam tak kilka razy załatwiłem sobie telefon, całkiem nieświadomie :)
  • #12
    CSA
    Level 12  
    Tu jest taki mały problem. Osoba mówiąc o ingerencji cieczy, działaniu cieczy czy zalaniu stara się w jakiś sposób przedstawić uszkodzenie klientowi, ale nie jest to termin z zakresu elektroniki. O ile zalanie jeszcze rozumiem, to ten dziwny termin ingerencja cieczy sprawia wrażenie pełnego pseudoprofesjonalizmu. Klient widzi wtedy kierownika serwisu o nazwisku Ciecz jak mu psuje telefon. Tak jakby fizyk tłumaczył zderzacz hadronów jako drobinki co się zderzają między sobą, niby wiadomo o co chodzi ale jeśli takie tłumaczenie jest kierowane do grupy przedszkolaków a nie studentów fizyki jądrowej. Wtedy odczucia mogą być mieszane.

    Odnośnie korozji tlenkowej, to jest zupełnie inna sprawa bo zimne luty, korozja tlenkowa i trąd cynowy są wadami materiałowymi i dopóki nie udowodni się że wynikają ze złych warunków użytkowania odpowiada za nie producent, czyli serwis twierdząc że wystąpiła korozja, stwierdza wadę materiałową. Oczywiście korozję łatwo stwierdzić badając opór przewodzenia, który w przypadku diód i układów scalonych ma kluczowe znaczenie przy funkcjonowanu całego urządzenia.

    W przypadku cieczy przewodzących najwłaściwsze jest stwierdzenie zwarcia (bo oczywiście można też zalać telefon izoproyplem lub ciekłym azotem, które zwarcia nie powodują). Tylko trzeba podać miejsce zwarcia. Chyba że jesteśmy Panem Zenkiem spod budki z piwem który wszystkie uszkodzenia stwierdza na oko i to bez okularów. Przy aktualnym poziomie miniaturyzacji w elektronice naprawa zwarcia, nie tylko jest trudna ale i niemożliwa.

    Serwis dostaje za badania od producenta pieniądze, logiczne jest że najlepiej jest nawet nie otwierać telefonu ew. otworzyć w miejscu gdzie można szybko zamknąć i anulować gwarancję. Z tego co widziałem z serwisu Samsunga, to nie ma żadnych zdjęć tylko kartka A4 i informacja o "ingerencji cieczy". Nawet bez podpisu serwisanta. Po prostu wróżenie z fusów. Telefon nawet nie rozkręcany bo widziałem po śrubkach, że nie dotarli w ogóle do uszkodzonej (przetartej na zagięciu) taśmy W KAŻDYM Z PRZYPADKÓW. We wcześniej opisywanym u kolegi w tym wątku przypadku widać że nie sprawdzili nawet połączenia taśmy z płytą główną.
  • #13
    lizak89
    Level 12  
    Kolega miał taki problem z Samsungiem U700... Telefon 7 razy odwiedzał serwis gwarancyjny, każdorazowo mając uszkodzoną taśmę (biały lcd, zielone przebarwienia w aparacie itd). Mimo wszystko serwis naprawiał ten telefon aż... Odesłali mu telefon ostatni raz, naprawiony. Na telefonie była zmieniona tapeta a dokładniej sfotografowana była klawiatura laptopa, literki H U oraz J. Połączcie w całosc:). Telefon padł raz jeszcze, oczywiscie na taśmę. Odesłali mu nowego Samsunga Monte.
  • #14
    bitles8
    Level 10  
    Jeśli ktokolwiek ma wątpliwości co do słuszności anulowania gwarancji zawsze istnieje możliwość zlecenia ekspertyzy nie zależnej. Warto spytać Powiatowego Rzecznika Praw Konsumenta on z pewnością zna namiary do Rzeczoznawcy w tej dziedzinie.
  • #15
    .:aspire:.
    Level 23  
    lizak89 wrote:
    Na telefonie była zmieniona tapeta a dokładniej sfotografowana była klawiatura laptopa, literki H U oraz J.

    Takie coś wystarczyło zgłosić a technik wyleciałby z hukiem jeszcze tego samego dnia. Przez takich debili autoryzowane serwisy mają złą opnie.