Witam,
Instalacja w domku 3-rodzinnym, antena siatkowa bez wzmacniacza, następnie rozgałęźnik na cztery wyjścia (w opisie "12 dB" więc chyba tyle tłumienia na każdym wyjściu taki jak ten https://obrazki.elektroda.pl/53_1287039384.jpg tylko 4-wyjściowy) dalej jest sajgon, każdy kabel jest innej długości i jakości (grubości i konstrukcji) dodatkowo na części z nich dalej są wtórnie zainstalowane dalsze rozgałęźniki, sztukówki i inne cuda. W sumie wisi na tym aktualnie 7 telewizorów. Jakość sygnału jest różna na różnych odbiornikach ale była akceptowalna (plusem jest odległóść ok. 10 km od nadajnika Łazy/Raszyn i bezpośrednia widoczność nadajnika) do momentu podłączenia kolejnego, tym razem dużego telewizora z dekoderem MPEG-4, o ile sygnał analogowy na małych telewizorach jest kiepski ale akceptowalny, to na 40" za bardzo widać niedoskonałości, a na MPEGu rwie transmisję. Przy takiej sieci napewno poziom sygnału na poszczególnych telewizorach jest niski, ale większego problemu doszukiwał bym się we wzajemnym zakłucaniu się odbiorników czy różnego rodzaju odbiciach fali na elementach tej pajęczyny kablowej. Niestety solidnej przebudowy instalacji nie da się przeprowadzić gdyż domek został niedawno wyremontowany (z wyjątkiem tej instalacji - niestety) i wszelkie kable idą pod elewacją lub tynkami wewnętrznymi) jedynym miejscem gdzie można pokombinować to jest odcinek od anteny do miejsca rozejścia się czterech "głównych" kabli po budynku (na strychu).
I tu jest moje właściwe pytanie, czy sytuację poprawi tylko zwykły wzmacniacz dopuszkowy (lub przelotowy wewnętrzny) z zasilaczem i separatorem umieszczonym przed "głównym" rozgałęźnikiem, czy raczej trzeba by postarać się o jakiś wzmacniacz czterowyjściowy wewnętrzny, czy może zastosowanie zwykłych wzmacniaczy spowoduje tylko nasilenie się zakłóceń w sieci, a trzeba by się może skupić na odseparowaniu od siebie głównych gałęzi instalacji czy wręcz pojedyńczych telewizorów (dodatkowym problemem może być to, że telewizory są zasilane z różnych faz, a instalacja antenowa nie jest jakoś uziemiona a odłączona wtyczka potrafi lekko "kopnąć"). Nie napiszę chyba nic dziwnego stwierdzając, że zależy mi na możliwie niewielkich kosztach, ale przede wszystkim chciałbym uniknąć kupowania kolejnych nierzadko drogich elementów w celach eksperymentatorskich. Dodam, że nie zależy mi na jakości typu "obraz-żyleta", nie obraziłbym się na lepszy sygnał analog, ale przede wszystkim chodzi o MPEGa.
Sorka, że tak długo.
Z góry dzięki za pomoc.
Instalacja w domku 3-rodzinnym, antena siatkowa bez wzmacniacza, następnie rozgałęźnik na cztery wyjścia (w opisie "12 dB" więc chyba tyle tłumienia na każdym wyjściu taki jak ten https://obrazki.elektroda.pl/53_1287039384.jpg tylko 4-wyjściowy) dalej jest sajgon, każdy kabel jest innej długości i jakości (grubości i konstrukcji) dodatkowo na części z nich dalej są wtórnie zainstalowane dalsze rozgałęźniki, sztukówki i inne cuda. W sumie wisi na tym aktualnie 7 telewizorów. Jakość sygnału jest różna na różnych odbiornikach ale była akceptowalna (plusem jest odległóść ok. 10 km od nadajnika Łazy/Raszyn i bezpośrednia widoczność nadajnika) do momentu podłączenia kolejnego, tym razem dużego telewizora z dekoderem MPEG-4, o ile sygnał analogowy na małych telewizorach jest kiepski ale akceptowalny, to na 40" za bardzo widać niedoskonałości, a na MPEGu rwie transmisję. Przy takiej sieci napewno poziom sygnału na poszczególnych telewizorach jest niski, ale większego problemu doszukiwał bym się we wzajemnym zakłucaniu się odbiorników czy różnego rodzaju odbiciach fali na elementach tej pajęczyny kablowej. Niestety solidnej przebudowy instalacji nie da się przeprowadzić gdyż domek został niedawno wyremontowany (z wyjątkiem tej instalacji - niestety) i wszelkie kable idą pod elewacją lub tynkami wewnętrznymi) jedynym miejscem gdzie można pokombinować to jest odcinek od anteny do miejsca rozejścia się czterech "głównych" kabli po budynku (na strychu).
I tu jest moje właściwe pytanie, czy sytuację poprawi tylko zwykły wzmacniacz dopuszkowy (lub przelotowy wewnętrzny) z zasilaczem i separatorem umieszczonym przed "głównym" rozgałęźnikiem, czy raczej trzeba by postarać się o jakiś wzmacniacz czterowyjściowy wewnętrzny, czy może zastosowanie zwykłych wzmacniaczy spowoduje tylko nasilenie się zakłóceń w sieci, a trzeba by się może skupić na odseparowaniu od siebie głównych gałęzi instalacji czy wręcz pojedyńczych telewizorów (dodatkowym problemem może być to, że telewizory są zasilane z różnych faz, a instalacja antenowa nie jest jakoś uziemiona a odłączona wtyczka potrafi lekko "kopnąć"). Nie napiszę chyba nic dziwnego stwierdzając, że zależy mi na możliwie niewielkich kosztach, ale przede wszystkim chciałbym uniknąć kupowania kolejnych nierzadko drogich elementów w celach eksperymentatorskich. Dodam, że nie zależy mi na jakości typu "obraz-żyleta", nie obraziłbym się na lepszy sygnał analog, ale przede wszystkim chodzi o MPEGa.
Sorka, że tak długo.
Z góry dzięki za pomoc.