Witam!
Mam nastepujacy problem ze swoim zlomem (omega B kombi 2.0 16v benzyna+gaz sekw. '98):
Otoz auto odpala i jezdzi bez najmniejszego problemu do momentu, kiedy rozgrzanego samochodu nie zgasze i potem nie uruchomie ponownie.
Wtedy zapala sie kontrolka 'check'.
Auto staje sie mulowate, gorzej przyspiesza, a przy przekroczeniu ok 4-5 tys obrotow czasem zdarza mu sie szarpnac i stracic moc.
Jesli nie zgasze silnika od momentu pierwszego uruchomienia jestem w stanie jechac np. 180 km/h na piatym biegu, auto pracuje plynnie, nic nie zrywa, nic nie szarpie.
W tej samej sytuacji kiedy zdarzy mi sie zgasic auto i zapalic je ponownie (jazda z wlaczona kontrolka) raczej nie moge przekroczyc 160 km/h - czuje ze przy wysokich obrotach silnik zaczyna nieprawidlowo pracowac, musze dusic mocniej pedal gazu, a czasem potrafi szarpnac samochodem - wtedy oczywiscie odpuszczam i zwalniam.
(nie pisze tego po to zeby za chwilke czytac zlosliwe komentarze odnosnie 'zajezdzania starego rupiecia, w ktorym nie-wiadomo-co-sie-zepsulo', chcialbym tylko oddac istote problemu)
Bylem ostatnio w oplu na zczytaniu i usuwaniu bledow z komputera, byl blad dotyczacy niewlasciwego polozenia walu rozrzadu, ale zostal wykasowany i przez jakis czas sie nic nie dzialo - raczej byl to problem z wiazka kabli lub samym czujnikiem.
Problem sie pojawia zarowno na gazie jak i na benzynie.
Czy ktos moze mial cos podobnego i uporal sie z taka sytuacja samemu?
Auto prawdopodobnie i tak trafi do mechanika, jednak jest to o tyle klopotliwa usterka, ze trzeba przejechac z 10 km, aby w ogole sie pojawila i bylo mozliwe zczytanie bledow jesli akurat wystapi.
Jesli jest to jakis drobny problem lub czujnik ktory mozna latwo i bez ryzyka wymienic chcialbym najpierw sprobowac to zrobic samodzielnie
No i dobrze byloby wiedziec, czy samochodem z tego typu usterka mozna normalnie jezdzic, czy lepiej odstawic na parking do wizyty u mechanika.
Ma ktos jakis pomysl?
Mam nastepujacy problem ze swoim zlomem (omega B kombi 2.0 16v benzyna+gaz sekw. '98):
Otoz auto odpala i jezdzi bez najmniejszego problemu do momentu, kiedy rozgrzanego samochodu nie zgasze i potem nie uruchomie ponownie.
Wtedy zapala sie kontrolka 'check'.
Auto staje sie mulowate, gorzej przyspiesza, a przy przekroczeniu ok 4-5 tys obrotow czasem zdarza mu sie szarpnac i stracic moc.
Jesli nie zgasze silnika od momentu pierwszego uruchomienia jestem w stanie jechac np. 180 km/h na piatym biegu, auto pracuje plynnie, nic nie zrywa, nic nie szarpie.
W tej samej sytuacji kiedy zdarzy mi sie zgasic auto i zapalic je ponownie (jazda z wlaczona kontrolka) raczej nie moge przekroczyc 160 km/h - czuje ze przy wysokich obrotach silnik zaczyna nieprawidlowo pracowac, musze dusic mocniej pedal gazu, a czasem potrafi szarpnac samochodem - wtedy oczywiscie odpuszczam i zwalniam.
(nie pisze tego po to zeby za chwilke czytac zlosliwe komentarze odnosnie 'zajezdzania starego rupiecia, w ktorym nie-wiadomo-co-sie-zepsulo', chcialbym tylko oddac istote problemu)
Bylem ostatnio w oplu na zczytaniu i usuwaniu bledow z komputera, byl blad dotyczacy niewlasciwego polozenia walu rozrzadu, ale zostal wykasowany i przez jakis czas sie nic nie dzialo - raczej byl to problem z wiazka kabli lub samym czujnikiem.
Problem sie pojawia zarowno na gazie jak i na benzynie.
Czy ktos moze mial cos podobnego i uporal sie z taka sytuacja samemu?
Auto prawdopodobnie i tak trafi do mechanika, jednak jest to o tyle klopotliwa usterka, ze trzeba przejechac z 10 km, aby w ogole sie pojawila i bylo mozliwe zczytanie bledow jesli akurat wystapi.
Jesli jest to jakis drobny problem lub czujnik ktory mozna latwo i bez ryzyka wymienic chcialbym najpierw sprobowac to zrobic samodzielnie
No i dobrze byloby wiedziec, czy samochodem z tego typu usterka mozna normalnie jezdzic, czy lepiej odstawic na parking do wizyty u mechanika.
Ma ktos jakis pomysl?