Witam!
Na wstępie dane auta:
Fiat Panda 1993r.
999 Fire na monowtrysku IAW 6F.SH
Przebieg 50tys. km od nowości.
Przy przebiegu 30tys. założona instalacja LPG II gen Landirenzo LC-01.
Samochód jak to zwykle bywa przed montażem LPG był niemal jak nowy. LPG założone w celu wiadomym. Serwisowany u Fiata i w "gazowni" którą naprawdę z czystym sercem mogę dalej polecać. Początkowo myślałem że to wina "gaziarzy" że zły montaż itd.. Auto było jednak na przeglądzie we włoskiej sieci Landirenzo i wszystko jest naprawdę OK.
Co do problemu....
Na jałowym biegu niezbyt równo pracuje silnik. Moc ma, osiągi w normie.
Wypadają mu zapłony, popurkuje z rury wydechowej. Wkurza mnie to strasznie, bo podczas postoju np na światłach trzęsą mi się nogawki od spodni albo i łydki..
Oczywiście da się z tym żyć, ba..., nawet dwie długie wycieczki po 10tys km każda odbyłem i nic się nie popsuło, ale....
Nie o to jednak tu chodzi ale o zasadę. O to, że miałem nowe auto i chcę je mieć nadal. O ciekawość, co i dlaczego przede wszystkim.
A więc po kolei:
Jak pisałem wyżej auto używane tylko w okresie letnim, więc na zimę idzie spać do garażu. LPG zakładałem w 2009r w czerwcu. Autko po założeniu instalacji miało problemy z obrotami, tj wieszało się na 1500rpm czasem nawet na 2000.
Zacząłem dłubać.
Gaziarz wstawiał jakąś blaszkę z dziurką w dolot powietrza do krokowca benzynowego. Gwizdało toto i jakoś tak mi na druciarstwo wyglądało więc wyjąłem. Jeszcze gorzej...
Wymieniłem cały monowtrysk na taki sam (jak myślałem) od CC/SC 900.
Było lepiej ale dalej działy się jakieś jaja na LPG.
Ktoś podpowiedział i wyjąłem wtyczkę z krokowego na pracującym silniku przy 900rpm.
Jak ręką odjął! Skończyły się problemy z wieszaniem obrotów itd.
Tak pojechałem w dłuuugą trasę po Europie. Wróciłem pod koniec września i zaczęły się problemy z porannym odpalaniem auta... Cóż.. bez krokowca nie chciał palić..
Jak go z powrotem wpiąłem to znów zaczęły się jaja z obrotami i ich schodzeniem.
Posypali potem solą i autko poszło na zimowe spanie do garażu.
Zimą wyplotłem całkowicie system LPG i wyjąłem mikser LPG z monowtrysku. Wróciłem do stanu sprzed montażu LPG celem wyeliminowania przyczyny wieszania się obrotów. Tak też się stało. Autko bez LPG pracowało OK, schodziło ładnie z obrotów itd.. Pojawił się natomiast inny problem.. Mianowicie na jałowym biegu dostało czkawki... wypadają zapłony.
Zdobyłem oryginalną serwisówkę (1000stron) od Pandy. Po niemiecku ale znam techniczny niemiecki więc dałem sobie rady.
Wymieniłem:
1. Świece zapłonowe (NGK a teraz BOSCH Itrium) - bez zmian
2. Kable zapłonowe (na Magneti Marelli a teraz na NGK) - bez zmian
3. MAP sensor na używany - bez zmian
4. Zawór EGR na używany ale 100% sprawny - bez zmian.
5. Czujnik temp płynu chłodzącego do MW - bez zmian
6. Sondę lambda (oryginalna Bosch) - bez zmian
7. Czujnik położenia wału (też na nowy oryginalny) - bez zmian
8. Kompletny nowy monowtrysk Weber Marelli oryginał do tej Pandy - bez zmian.
9. Katalizator wraz z dwururką i resztą wydechu (choć mała modyfikacja bo mam na końcu tłumik od Micry 1,0), wszystko nowe - bez zmian.
10. Centralna sterująca (ECU) IAW 6F.SH - 3 sztuki używki z Włoch - bez zmian.
Latem zeszłego roku byłem na testerze u FIAT'a i Pan który mierzył wszystko powiedział , że parametry są jak w nowym silniku.
Choć jest nieco za bogato... ale to ponoć norma...
Ponoć jednak Fiat Examiner nie pokaże nic ciekawego...
Nie dałem temu do końca wiary i pojechałem do kolegi, który zadał sobie trud i spędził kilka godzin, wzdłuż i wszerz sprawdzając to auto Euroscanem Visa.
I nic... Wszystko OK...
A silnikiem jak telepało tak telepie...
Raz mniej raz więcej ale telepie.
W "Fiacie" polecono mi tankować Vervę albo coś podobnego...
Faktycznie nieco mniej telepało ale to ni o to chodzi!
Co ciekawe, na LPG telepie sporo delikatniej niż na benzynie. Z rury wydechowej purkanie jest na słuch takie samo.
Aha...
W Fiacie gość zdjął pokrywkę zaworów i szczelinomierzem sprawdził przy mnie luz zaworowy i stwierdził że jest "cacy", choć mnie się wydaje, że zaworki są dość głośne. Mam inną Pandę z silnikiem 1,1 Fire i tam jest ciszej... ale może się czepiam. W jeszcze innej mojej Pandzie mającej 190tys przebiegu zawory grają jak Diesel ale silnik pracuje równiutko bez żadnego wypadania zapłonów.
Minęła zima. Wyciągnąłem Pandę z zimowego snu licząc, że może jej się w tym roku poprawi.. ale niestety nie...
Dalej telepie.
W tym roku zaobserwowałem (choć może były wcześniej!) dwa nowe objawy:
Objaw dodatkowy nr 1:
Silnik odpalany na zimno pracuje ładnie. Telepanie i wypadanie zapłonów zaczyna się po kilku minutach pracy i stopniowo nasila się do osiągnięcia pełnej temperatury.
Jak silnik jest nagrzany to jeszcze jest takie coś:
Wprowadzam silnik na 3000rpm, puszczam gaz i obroty swobodnie spadają. Przu ok 1200rpm i dalej w dół do 900rpm w silniku słychać dźwięk jakby latały wewnątrz metalowe kulki. Po zejściu poniżej 900rpm dźwięk znika. Na wyższych obrotach też go nie ma. Pojawia się tylko przy schodzeniu z obrotów.
Objaw dodatkowy nr 2:
Odpalam rano zimny silnik. Pięknie zapala, wchodzi na jakieś 1200rpm (jakby na ssaniu - krokowiec go ciągnie) pracuje równiutko. Po chwili obroty zaczynają zjeżdżać w dół do 950 / 1000rpm i silnik zaczyna pracować jakby na jednym garze. Podrzuca nim na kilkanaście milimetrów w górę z częstotliwością pracy silnika 126p. Odgłos paszczą : brymbrymbrymbrymbrym...!
I tak sobie brymba kilkanaście sekund, coraz słabiej i słabiej aż to brymbanie zanika.
Im cieplejszy tym słabiej brymba.
Potem idzie niby normalnieale przy pojawiać się zaczynają wypadanki zapłonów.
Ciekawe, że jeśli się silnik mocno przegazuje na samym poczatku tego "brymbania" to ono znika niemal natychmiast.
Czy to ma coś wspólnego z wypadaniem zapłonów nie wiem...
Z moich przeróbek:
1. Tłumik końcowy od Micry 1,0 (niemal identycznej pojemności jak oryginał ale o innym kształcie aby zmieścił się koło zbiornika LPG), który chyba nie wadzi bo auto chodziło dobrze jeszcze kilka miesięcy po jego montażu.
2. Zbiornik benzyny - wykonany z 4mm stalowej blachy, ocynkowany, pomalowany epoxydem, podwieszony z tyłu pod zderzakiem jako rezerwa (12L benzyny) na dojazd do najbliższej stacji LPG z zakresem ok. 200km.
Wewnątrz kryje oryginalną pompkę paliwa oraz przerobiony z maluchowego pływak z miernikiem poziomu paliwa. Zachowane są nawet odpowietrzenia zbiornika do filtra węglowego i EGR. Wszystko pięknie chodzi i pokazuje.
Jedyna zmiana do oryginału to połączenie masy pompki paliwa z masą auta poprzez sam zbiornik. W oryginale baniak był plastikowy i miał osobną masę prowadzoną z wiązki. Czy to może być przyczyną wypadania zapłonów...???
3. Zegary oryginalne zastąpiłem podobnymi z Ritmo (bo mają obrotomierz i są ciekawsze wizualnie a obudowę mają taką jak w Pandzie i pasują idealnie choć trzeba było przerobić kostki i podłączać wszystko na kabelki).
Montowane to było zimą w garażu - teoretycznie może mieć wpływ bo problemy z nierówną praca zaczęły się wiosną... Zaczęło się od tego, że nie mogłem wyłączyć silnika. Dopiero włączenie np długich świateł rozłączało obwód.
Był elektryk, spec magik, pokombinował i doszliśmy, że w tym zegarze nie było jakiejś diody która była w zegarze Pandy. Wlutował diodę w kabelek od kontrolki ładowania i problem znikł. Schematy elektryki Pandy i Ritmo wyjaśniły tę różnicę. To moja była wina.. ja źle podłączyłem.
Wtedy też zauważyłem to wypadanie zapłonów na biegu jałowym.
Być może było wcześniej... nie pamiętam. Zaaferowany byłem schodzeniem z obrotów na LPG itd...
Na 1000% nie było tego przed zimą. Nawet jak auto jeździło na LPG czy Pb z wyjętą wtyczką od krokowego benzyny to było super.
Zostały chyba tylko jeszcze takie możliwości (tak po mojemu).
Pierwsza to cewki WN (takie jak w SC 900 czy 1100) choć je podmieniałem ale na inne używane, więc nie mam gwarancji że są OK...
Druga to wypalone zawory (ale czy po 8tys na dobrze wyregulowanej instalacji mogły się wypalić..??)
Trzecia to UPG. Zimą przy odpalaniu w garażu biały dymek z rury z tyłu niby leci... i pryszcze taką czarną wodą... choć masła na korkach nie ma.
Czy ktoś z Szanownych Kolegów może mnie naprowadzić na trop..?
O co może temu silnikowi chodzić...??????
CO TO MOŻE BYĆ....??????
Proszę o pomoc w rozwiązaniu tego problemu.
POMIARY KOMPRESJI I ANALIZA SPALIN:
Oto pomiar kompresji cylindrów (przyrząd ręczny z gumką na końcu) w Dekrze:
Cyl. 1 -- 12,5
Cyl. 2 -- 12
Cyl. 3 -- 10,5 --- ciężko się było dostać do 3 cyl. możliwe małe przekłamanie.
Cyl. 4 -- 11
świece 2, 3, 4 - idealne - brązowy dół, izolator i elektroda ceglastosiwe
świeca 1 cyl. nieco okopcona - ciemnobrązowy dół, izolator ciemnoszary, elektroda jaśniejsza.
Analiza spalin (DEKRA) na benzynie PB95.
Temperatura silnika 92*C - po 3 krotnym włączeniu się wentylatora i przejechaniu 10km.
Bieg jałowy:
Olej - temp 15 *C
Lambda 1,105
CO 0,002 %obj
CO2 14,10 %obj
HC 11 ppm vol
O2 2,11 %obj
COkor 0,002 %obj
Propan faktor 0,540
3000rpm
Olej - temp 15 *C
Lambda 1,009
CO 0,004 %obj
CO2 15,41 %obj
HC 11 ppm vol
O2 2,21 %obj
COkor 0,004 %obj
Propan faktor 0,540
Na wstępie dane auta:
Fiat Panda 1993r.
999 Fire na monowtrysku IAW 6F.SH
Przebieg 50tys. km od nowości.
Przy przebiegu 30tys. założona instalacja LPG II gen Landirenzo LC-01.
Samochód jak to zwykle bywa przed montażem LPG był niemal jak nowy. LPG założone w celu wiadomym. Serwisowany u Fiata i w "gazowni" którą naprawdę z czystym sercem mogę dalej polecać. Początkowo myślałem że to wina "gaziarzy" że zły montaż itd.. Auto było jednak na przeglądzie we włoskiej sieci Landirenzo i wszystko jest naprawdę OK.
Co do problemu....
Na jałowym biegu niezbyt równo pracuje silnik. Moc ma, osiągi w normie.
Wypadają mu zapłony, popurkuje z rury wydechowej. Wkurza mnie to strasznie, bo podczas postoju np na światłach trzęsą mi się nogawki od spodni albo i łydki..
Oczywiście da się z tym żyć, ba..., nawet dwie długie wycieczki po 10tys km każda odbyłem i nic się nie popsuło, ale....
Nie o to jednak tu chodzi ale o zasadę. O to, że miałem nowe auto i chcę je mieć nadal. O ciekawość, co i dlaczego przede wszystkim.
A więc po kolei:
Jak pisałem wyżej auto używane tylko w okresie letnim, więc na zimę idzie spać do garażu. LPG zakładałem w 2009r w czerwcu. Autko po założeniu instalacji miało problemy z obrotami, tj wieszało się na 1500rpm czasem nawet na 2000.
Zacząłem dłubać.
Gaziarz wstawiał jakąś blaszkę z dziurką w dolot powietrza do krokowca benzynowego. Gwizdało toto i jakoś tak mi na druciarstwo wyglądało więc wyjąłem. Jeszcze gorzej...
Wymieniłem cały monowtrysk na taki sam (jak myślałem) od CC/SC 900.
Było lepiej ale dalej działy się jakieś jaja na LPG.
Ktoś podpowiedział i wyjąłem wtyczkę z krokowego na pracującym silniku przy 900rpm.
Jak ręką odjął! Skończyły się problemy z wieszaniem obrotów itd.
Tak pojechałem w dłuuugą trasę po Europie. Wróciłem pod koniec września i zaczęły się problemy z porannym odpalaniem auta... Cóż.. bez krokowca nie chciał palić..
Jak go z powrotem wpiąłem to znów zaczęły się jaja z obrotami i ich schodzeniem.
Posypali potem solą i autko poszło na zimowe spanie do garażu.
Zimą wyplotłem całkowicie system LPG i wyjąłem mikser LPG z monowtrysku. Wróciłem do stanu sprzed montażu LPG celem wyeliminowania przyczyny wieszania się obrotów. Tak też się stało. Autko bez LPG pracowało OK, schodziło ładnie z obrotów itd.. Pojawił się natomiast inny problem.. Mianowicie na jałowym biegu dostało czkawki... wypadają zapłony.
Zdobyłem oryginalną serwisówkę (1000stron) od Pandy. Po niemiecku ale znam techniczny niemiecki więc dałem sobie rady.
Wymieniłem:
1. Świece zapłonowe (NGK a teraz BOSCH Itrium) - bez zmian
2. Kable zapłonowe (na Magneti Marelli a teraz na NGK) - bez zmian
3. MAP sensor na używany - bez zmian
4. Zawór EGR na używany ale 100% sprawny - bez zmian.
5. Czujnik temp płynu chłodzącego do MW - bez zmian
6. Sondę lambda (oryginalna Bosch) - bez zmian
7. Czujnik położenia wału (też na nowy oryginalny) - bez zmian
8. Kompletny nowy monowtrysk Weber Marelli oryginał do tej Pandy - bez zmian.
9. Katalizator wraz z dwururką i resztą wydechu (choć mała modyfikacja bo mam na końcu tłumik od Micry 1,0), wszystko nowe - bez zmian.
10. Centralna sterująca (ECU) IAW 6F.SH - 3 sztuki używki z Włoch - bez zmian.
Latem zeszłego roku byłem na testerze u FIAT'a i Pan który mierzył wszystko powiedział , że parametry są jak w nowym silniku.
Choć jest nieco za bogato... ale to ponoć norma...
Ponoć jednak Fiat Examiner nie pokaże nic ciekawego...
Nie dałem temu do końca wiary i pojechałem do kolegi, który zadał sobie trud i spędził kilka godzin, wzdłuż i wszerz sprawdzając to auto Euroscanem Visa.
I nic... Wszystko OK...
A silnikiem jak telepało tak telepie...
Raz mniej raz więcej ale telepie.
W "Fiacie" polecono mi tankować Vervę albo coś podobnego...
Faktycznie nieco mniej telepało ale to ni o to chodzi!
Co ciekawe, na LPG telepie sporo delikatniej niż na benzynie. Z rury wydechowej purkanie jest na słuch takie samo.
Aha...
W Fiacie gość zdjął pokrywkę zaworów i szczelinomierzem sprawdził przy mnie luz zaworowy i stwierdził że jest "cacy", choć mnie się wydaje, że zaworki są dość głośne. Mam inną Pandę z silnikiem 1,1 Fire i tam jest ciszej... ale może się czepiam. W jeszcze innej mojej Pandzie mającej 190tys przebiegu zawory grają jak Diesel ale silnik pracuje równiutko bez żadnego wypadania zapłonów.
Minęła zima. Wyciągnąłem Pandę z zimowego snu licząc, że może jej się w tym roku poprawi.. ale niestety nie...
Dalej telepie.
W tym roku zaobserwowałem (choć może były wcześniej!) dwa nowe objawy:
Objaw dodatkowy nr 1:
Silnik odpalany na zimno pracuje ładnie. Telepanie i wypadanie zapłonów zaczyna się po kilku minutach pracy i stopniowo nasila się do osiągnięcia pełnej temperatury.
Jak silnik jest nagrzany to jeszcze jest takie coś:
Wprowadzam silnik na 3000rpm, puszczam gaz i obroty swobodnie spadają. Przu ok 1200rpm i dalej w dół do 900rpm w silniku słychać dźwięk jakby latały wewnątrz metalowe kulki. Po zejściu poniżej 900rpm dźwięk znika. Na wyższych obrotach też go nie ma. Pojawia się tylko przy schodzeniu z obrotów.
Objaw dodatkowy nr 2:
Odpalam rano zimny silnik. Pięknie zapala, wchodzi na jakieś 1200rpm (jakby na ssaniu - krokowiec go ciągnie) pracuje równiutko. Po chwili obroty zaczynają zjeżdżać w dół do 950 / 1000rpm i silnik zaczyna pracować jakby na jednym garze. Podrzuca nim na kilkanaście milimetrów w górę z częstotliwością pracy silnika 126p. Odgłos paszczą : brymbrymbrymbrymbrym...!
I tak sobie brymba kilkanaście sekund, coraz słabiej i słabiej aż to brymbanie zanika.
Im cieplejszy tym słabiej brymba.
Potem idzie niby normalnieale przy pojawiać się zaczynają wypadanki zapłonów.
Ciekawe, że jeśli się silnik mocno przegazuje na samym poczatku tego "brymbania" to ono znika niemal natychmiast.
Czy to ma coś wspólnego z wypadaniem zapłonów nie wiem...
Z moich przeróbek:
1. Tłumik końcowy od Micry 1,0 (niemal identycznej pojemności jak oryginał ale o innym kształcie aby zmieścił się koło zbiornika LPG), który chyba nie wadzi bo auto chodziło dobrze jeszcze kilka miesięcy po jego montażu.
2. Zbiornik benzyny - wykonany z 4mm stalowej blachy, ocynkowany, pomalowany epoxydem, podwieszony z tyłu pod zderzakiem jako rezerwa (12L benzyny) na dojazd do najbliższej stacji LPG z zakresem ok. 200km.
Wewnątrz kryje oryginalną pompkę paliwa oraz przerobiony z maluchowego pływak z miernikiem poziomu paliwa. Zachowane są nawet odpowietrzenia zbiornika do filtra węglowego i EGR. Wszystko pięknie chodzi i pokazuje.
Jedyna zmiana do oryginału to połączenie masy pompki paliwa z masą auta poprzez sam zbiornik. W oryginale baniak był plastikowy i miał osobną masę prowadzoną z wiązki. Czy to może być przyczyną wypadania zapłonów...???
3. Zegary oryginalne zastąpiłem podobnymi z Ritmo (bo mają obrotomierz i są ciekawsze wizualnie a obudowę mają taką jak w Pandzie i pasują idealnie choć trzeba było przerobić kostki i podłączać wszystko na kabelki).
Montowane to było zimą w garażu - teoretycznie może mieć wpływ bo problemy z nierówną praca zaczęły się wiosną... Zaczęło się od tego, że nie mogłem wyłączyć silnika. Dopiero włączenie np długich świateł rozłączało obwód.
Był elektryk, spec magik, pokombinował i doszliśmy, że w tym zegarze nie było jakiejś diody która była w zegarze Pandy. Wlutował diodę w kabelek od kontrolki ładowania i problem znikł. Schematy elektryki Pandy i Ritmo wyjaśniły tę różnicę. To moja była wina.. ja źle podłączyłem.
Wtedy też zauważyłem to wypadanie zapłonów na biegu jałowym.
Być może było wcześniej... nie pamiętam. Zaaferowany byłem schodzeniem z obrotów na LPG itd...
Na 1000% nie było tego przed zimą. Nawet jak auto jeździło na LPG czy Pb z wyjętą wtyczką od krokowego benzyny to było super.
Zostały chyba tylko jeszcze takie możliwości (tak po mojemu).
Pierwsza to cewki WN (takie jak w SC 900 czy 1100) choć je podmieniałem ale na inne używane, więc nie mam gwarancji że są OK...
Druga to wypalone zawory (ale czy po 8tys na dobrze wyregulowanej instalacji mogły się wypalić..??)
Trzecia to UPG. Zimą przy odpalaniu w garażu biały dymek z rury z tyłu niby leci... i pryszcze taką czarną wodą... choć masła na korkach nie ma.
Czy ktoś z Szanownych Kolegów może mnie naprowadzić na trop..?
O co może temu silnikowi chodzić...??????
CO TO MOŻE BYĆ....??????
Proszę o pomoc w rozwiązaniu tego problemu.
POMIARY KOMPRESJI I ANALIZA SPALIN:
Oto pomiar kompresji cylindrów (przyrząd ręczny z gumką na końcu) w Dekrze:
Cyl. 1 -- 12,5
Cyl. 2 -- 12
Cyl. 3 -- 10,5 --- ciężko się było dostać do 3 cyl. możliwe małe przekłamanie.
Cyl. 4 -- 11
świece 2, 3, 4 - idealne - brązowy dół, izolator i elektroda ceglastosiwe
świeca 1 cyl. nieco okopcona - ciemnobrązowy dół, izolator ciemnoszary, elektroda jaśniejsza.
Analiza spalin (DEKRA) na benzynie PB95.
Temperatura silnika 92*C - po 3 krotnym włączeniu się wentylatora i przejechaniu 10km.
Bieg jałowy:
Olej - temp 15 *C
Lambda 1,105
CO 0,002 %obj
CO2 14,10 %obj
HC 11 ppm vol
O2 2,11 %obj
COkor 0,002 %obj
Propan faktor 0,540
3000rpm
Olej - temp 15 *C
Lambda 1,009
CO 0,004 %obj
CO2 15,41 %obj
HC 11 ppm vol
O2 2,21 %obj
COkor 0,004 %obj
Propan faktor 0,540