Z doświadczenia wiem, że jeśli przy znamionowym obciążeniu na rezystorze wydziela się 1W mocy, to przy zwarciu ten rezystor zwęgli się w kilkaset milisekund, jeśli został dobrany na styk lub nawet z lekkim zapasem. Nie jestem zwolennikiem rezystorów pomiarowych w układach które przetwarzają więcej niż kilka W mocy sumarycznie... Scalak który zaproponowałem kosztuje kilkanaście zł, a korzyści płynące z jego zastosowania są wymierne....
tmf wrote: Co do pomiaru to myślę, że załapałem, w końcu to proste rozwiązanie stosowane w zasilaczach impulsowych w pętlach sprzężenia zwrotnego
Heh, do tego muszę się przyczepić...
Pomiar prądu ciągłego w przetwornicach impulsowych jest z reguły w miarę dokładny, nie buja się o paręset % z temperaturą, Vout, zachmurzeniem i wilgotnością powietrza :] Nie spotkałem przetwornicy przemysłowej która rozróżnia zwarcie/nie-zwarcie na podstawie takiego rozwiązania... Oczywiście stosuje się transoptory w celu przekazania
cyfrowej informacji zwarcie/nie-zwarcie (dioda świeci lub nie swieci, więc CTR wypada z gry), ale poziom tego prądu dyktuje conajmniej zener, jeśli nie ref z serii TL431 (tak jak to jest w flyback-ach PI)...
Ale oczywiście całą wypowiedź ogólnie popieram. I po zmieleniu już kilkunastu różnych bardziej i mniej zaawansowanych zasilaczy mogę stwierdzić, że pomiar prądu
nie jest prosty, jest dryft napięcia odniesienia, rezystancji dzielników napięcia, na obwody pomiaru sieją elementy indukcyjne, wszystko pływa +-10% i trzeba kosmicznych kombinacji aby to skompensować.
Autor tego wątku oczywiście nie musi się martwić zasiewem EMI ani pływaniem wartości elementów, ale imho rozwiązanie z transoptorem nie nadaje się
nawet do pomiaru wartości prądu z rozdzielczością 400mA, a tylko do detekcji stanu zwarcie/nie-zwarcie. A rozwarcia już nie dałoby się nigdy stwierdzić, bo skąd wiadomo, czy jak led w transoptorze nie świeci, to płynie prąd znamionowy, czy żaden?