Witam wszystkich. Zacznę może od informacji, że od około tygodnia przeglądam już internet i jeszcze nie trafił na nic co pomogło rozwiązać mój problem dlatego zdecydowałem się założyć ten temat.
Pacjent: Opel Astra F GSI C20XE (Motronic 2.5).
Choroba: Auto nie odpala.
Objawy: Startując autem w KJS'ie na drugim odcinku zapalił się check engine, silnik lekko przerywał (chodził przez moment chyba na 2 gary) później wydaje mi się, że jechał już normalnie, ale check się świecił. Po przejechaniu 5km zgasiłem auto żeby "odpoczęło" - tego dnia wróciłem do domu na lince, auto nie udało się w ogóle uruchomić, próbowałem resetować komputer, odłączać czujniki itd. - niestety skasowałem w ten sposób tylko błąd który wcześniej się pojawiał (nie wiem czego dotyczył). Następnego dnia odpaliło na 2 gary (check zgasł od razu przy kręceniu), po godzinie auto znowu w ogole nie chciało odpalić... później znowu odpaliło na dwa gary... aż aktualnie od około 5 dni nie odpala wcale, nawet nie próbuje
Po tym jak auto w ogole nie chciało odpalać zostało zrobione:
- wymiana kopułki
- podmieniana cewka (moduł został stary)
- wymienione kable i świece
- poprawiane masy, styki itd
- sprawdzona iskra (JEST)
- sprawdzone paliwo (ciśnienie w listwie jest)
- sprawdzona kompresja (wszędzie jest oprócz jednego cylindra, ale po zalaniu odrobiny oleju kompresja wróciła do normy, więc to chyba nie jest przyczyna, że auto w ogole nie odpala)
- sprawdzony rozrząd (wszystko ok)
Kilka dni temu po raz kolejny próbowałem odpalić auto (podłączyłem starą cewkę, kombinowałem troche z kolejnością kabli zapłonowych), wtedy doszło do wybuchu.. walnęła puszka SFI znajdująca się nad przepustnicą - rozwaliło ją w drobny mak. Auto dalej nie odpala.
Podsumowując:
Jest iskra (może za słaba? nie wiem, niebieska jest), jest paliwo, check gaśnie przy kręceniu rozrusznikiem, auto nie odpala.
Z góry dziękuję za wszelkie sugestie... nie jestem mechanikiem, ani elektrykiem dlatego prosze o wyrozumiałość. Pomysły mi się już skończyły...
Pacjent: Opel Astra F GSI C20XE (Motronic 2.5).
Choroba: Auto nie odpala.
Objawy: Startując autem w KJS'ie na drugim odcinku zapalił się check engine, silnik lekko przerywał (chodził przez moment chyba na 2 gary) później wydaje mi się, że jechał już normalnie, ale check się świecił. Po przejechaniu 5km zgasiłem auto żeby "odpoczęło" - tego dnia wróciłem do domu na lince, auto nie udało się w ogóle uruchomić, próbowałem resetować komputer, odłączać czujniki itd. - niestety skasowałem w ten sposób tylko błąd który wcześniej się pojawiał (nie wiem czego dotyczył). Następnego dnia odpaliło na 2 gary (check zgasł od razu przy kręceniu), po godzinie auto znowu w ogole nie chciało odpalić... później znowu odpaliło na dwa gary... aż aktualnie od około 5 dni nie odpala wcale, nawet nie próbuje

Po tym jak auto w ogole nie chciało odpalać zostało zrobione:
- wymiana kopułki
- podmieniana cewka (moduł został stary)
- wymienione kable i świece
- poprawiane masy, styki itd
- sprawdzona iskra (JEST)
- sprawdzone paliwo (ciśnienie w listwie jest)
- sprawdzona kompresja (wszędzie jest oprócz jednego cylindra, ale po zalaniu odrobiny oleju kompresja wróciła do normy, więc to chyba nie jest przyczyna, że auto w ogole nie odpala)
- sprawdzony rozrząd (wszystko ok)
Kilka dni temu po raz kolejny próbowałem odpalić auto (podłączyłem starą cewkę, kombinowałem troche z kolejnością kabli zapłonowych), wtedy doszło do wybuchu.. walnęła puszka SFI znajdująca się nad przepustnicą - rozwaliło ją w drobny mak. Auto dalej nie odpala.
Podsumowując:
Jest iskra (może za słaba? nie wiem, niebieska jest), jest paliwo, check gaśnie przy kręceniu rozrusznikiem, auto nie odpala.
Z góry dziękuję za wszelkie sugestie... nie jestem mechanikiem, ani elektrykiem dlatego prosze o wyrozumiałość. Pomysły mi się już skończyły...