Elektroda.pl
Elektroda.pl
X
Please add exception to AdBlock for elektroda.pl.
If you watch the ads, you support portal and users.

FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...

moonchild 16 Jul 2011 23:35 24238 28
Automation24.pl
  • #1
    moonchild
    Level 14  
    Witam!
    Mam Pandę z 1993r z silnikiem 999FIRE na monowtrysku Weber Marelli IAW 6F.SH
    Auto ma do dziś autentycznie 50tys. przebiegu. Przywiezione oczywiście z Niemiec 6 lat temu. Do 2005r jeździło w Niemczech jako 25 (mopedcar) czyli miało ograniczoną mechanicznie skrzynię (1, 2 i wsteczny) oraz elektronicznie silnik (moc 12KM - było jakieś urządzenie elektroniczne).
    Ja odkupiłem ją od kogoś już w Polsce w 2008r.
    Była w idealnym stanie nadwoziowo ale silnik ledwo ciągnął, syczał i pracował tak że aż całym przodem auta porzucało na wolnych obrotach.
    Szybko usunąłem tę awarię. Miał zapchany katalizator. W efekcie (ponoć u Fiata) ściągnięto wężyk z MAP'a i odpięto Lambdę.
    Po wymianie KAT' a na nowy, sondy na nowy oryginał BOSCH oraz podpięciu MAP'a i jeszcze wymianie niebieskiego czujnika temp płynu, silnik chodził jak marzenie.

    Potem zamarzyło mi się założyć do Pandy LPG. Wybrałem Landirenzo model LC-01.
    Problemy zaczęły się w zasadzie od razu ponieważ coś nie zgrały się systemy LPG i Pb.
    Musiałem odpiąć silnik krokowy z monowtrysku, bo na LPG silnik nie chciał schodzić z obrotów i wieszał się na 2500rpm.. czasem schodził. ale generalnie częściej się wieszał.
    Po odpięciu krokowca obroty schodziły idealnie. Było ciepło więc silnik odpalał bez trudu.
    Spalał ok 7L LPG na 100km....
    Benzyny z resztą palił ok 5L. Bardzo ekonomiczna Panda.
    Potem przyszła jesień, zimno i krokowca musiałem wpiąć na powrót bo auto nie chciało odpalać rano wcale lub męczyło się długo.
    Potem auto poszło"spać" do garażu na zimę.
    W międzyczasie, w garażu rozebrałem całe LPG, wypatroszyłem kable i okazało się że "gaziarze" popełnili kilka błędów połączeniowych a także źle wpięli Lambdę i na dodatek nie ustawili w programie LPG opcji CUT OFF.
    Po zrobieniu tego wszystkiego obroty zaczęły spadać normalnie już przy wpiętym krokowcu benzynowym.
    Zaczęły się wtedy jednak inne mocno denerwujące objawy.
    Po pierwsze po nagrzaniu silnika pojawiły się drgania na biegu jałowym. Tak jakby wypadanie zapłonów. Z wydechu purczy w tych momentach.
    Pojechałem do Fiata na oryginalny tester IAW i wszystko pokazało że jest super. Niemal wzorowo.
    Pan kazał nalać benzyny 100oktanowej (jakiejś Vervy chyba) i teoretycznie czkawka przeszła... ale nie do końca.
    W tym czasie zaczęły się te inne objawy a mianowicie rozładowywanie się akumulatora.
    Kilka dni postoi i pusty..
    Kupiłem nowy i to samo. Alternator niby sprawny, pokazuje wszystko jak trzeba.
    Co do czkawki na jałowym to ciekawostka taka, że czasem jakby jej nie było. Na benzynie generalnie ją czuć a na gazie niemal znika, choć czasem tak jakby w tle bardzo delikatnie poszarpywało.
    Wymieniłem kolejno:
    Sonda - Bosch nowa dedykowana
    Komputer IAW 6FSH - mam 3 sztuki i jest bez zmian
    Cały kompletny nowy "gaźnik" mono-wtrysk. Dedykowany.
    Niebieski czujnik temp wody
    Czujnik położenia wału korbowego - oryginał.
    Kable WN NGK, świece Bosch Itrium,
    Olej Selenia 15W.

    Sprawdzane były zawory i niby są jak nowe....

    Nie wymieniłem jeszcze cewek na nowe, choć podmieniałem 2 inne używane i bez zmian.
    Podmieniałem MAP sensor na inny taki sam i bez zmian.
    Czujników niebieskich nowych i używanych kilka. Bez zmian.

    Przeróbki...

    W miejscu zbiornika paliwa zamontowałem wielką butlę LPG, a benzynę mam w 12 litrowym stalowym zbiorniczku. Zbiornik samorobny, wyspawany TIGiem więc super szczelny o ściankach 4mm! Pancerny.
    Wewnątrz założona oryginalna pompa paliwa z poprzedniego zbiornika oraz adaptowany miernik poziomu paliwa z 126p. Wszystko pięknie działa już 3 rok.
    Tyle, że dalej farfoli na jałowym.
    Odczuwam mały spadek mocy...
    Czasem po zmianie biegu np z 2, na 3 na samym początku przyspieszania czuje jakby go coś za zad ciągnęło ale nie jest to kichanie czy szarpanie... ot takie jakby zmulenie na moment... potem idzie już dobrze.
    Ostatnio wzrosło spalanie LPG do niemal 9,5L/100.
    Benzyny też nieco więcej pali.. Już tych 4,9 ie ma szansy. Najmniej spala (jadą super eco lub emerycko) około 6L/100.
    To już coś jest... 1 litr więcej + 1,5L więcej LPG i to by się niby zgadzało.

    Ostatnio (powiedzmy od wiosny tego roku) zaczęło się na powrót podrzucanie przodu auta.
    Jak odpalę zimny silnik (np po nocy) to jest tak:
    Odpalam, wchodzi na 1500rpm, potem schodzi na 1000rpm i zaczyna robić dosłownie :"brym brym brym brym.. " i w tym czasie podrzuca silnikiem do góry tak, że aż cały przód delikatnie faluje góra dół.
    Jak go wprowadzę na obroty o w zasadzie za chwilę przechodzi i już idzie niby równo.
    Jeśli nie to jakieś 30 - 40 sekund tak "brymba" coraz słabiej aż zniknie.
    Z wydechu czuć że paliwo nie dopalone ....
    Jak się zagrzeje to jest OK ale pojawiają się te wypadania zapłonu choć delikatne.
    Na gaz przerzuca sprawnie bez szarpnięć, nie kicha nie prycha na LPG nie strzela w gaźnik.
    Tu jest wszystko OK.
    Z resztą na LPG mam wrażenie lepiej chodzi niż na benzynie.

    Czy to jest zalewanie silnika..? Jeśli tak to co może być jego przyczyną...?


    Oto pomiar kompresji cylindrów (przyrząd ręczny z gumką na końcu) w Dekrze:

    Cyl. 1 -- 12,5
    Cyl. 2 -- 12
    Cyl. 3 -- 10,5 --- ciężko się było dostać do 3 cyl. możliwe małe przekłamanie.
    Cyl. 4 -- 11

    świece 2, 3, 4 - idealne - brązowy dół, izolator i elektroda ceglasto-siwe
    świeca 1 cyl. nieco okopcona - ciemnobrązowy dół, izolator ciemnoszary, elektroda jaśniejsza.


    Analiza spalin (DEKRA) na benzynie PB95.

    Temperatura silnika 92*C - po 3 krotnym włączeniu się wentylatora i przejechaniu 10km.

    Bieg jałowy:

    Olej - temp 15 *C
    Lambda 1,105
    CO 0,002 %obj
    CO2 14,10 %obj
    HC 11 ppm vol
    O2 2,11 %obj
    COkor 0,002 %obj

    Propan faktor 0,540


    3000rpm

    Olej - temp 15 *C
    Lambda 1,009
    CO 0,004 %obj
    CO2 15,41 %obj
    HC 11 ppm vol
    O2 2,21 %obj
    COkor 0,004 %obj

    Propan faktor 0,540


    Ponadto:

    W filtrze powietrza jest olej. Nie dużo ale jest. Powiedzmy sonie łyżka stołowa.
    Skąd..? Dlaczego..?

    Ubywa nieco oleju. może przez to..? Kto wie..? Na 8tys km zjadł jakieś 2 litry. Za dużo chyba ... jak myślicie..?
    jeśli zdejmę korek wlewu oleju to słychać bulgotanie i delikatnie wybryzguje kropelki oleju. W drugiej Pandzie 1,1 Fire takiego czegoś nie ma a ma już ponad 150tys. km.


    Poza tym ubywa tez nieco płynu chłodniczego. Tzn na 8 tys w zbiorniczku wyrównawczym z boku chłodnicy jest na minimum.
    Dość często włącza się wentylator. W czasie jazdy jednak raczej trzyma temperaturę.


    Czy wie Ktoś może co może być z ta Pandą..?

    Nie wiem już co robić. Mam zaplanowany wyjazd do Serbii tym autem w połowie sierpnia. Wszystko wykupione a nie stać mnie na jazdę tam na benzynie. Tylko w tej pandzie mam gaz.
    Co robić..? Jechać nią i olać problem czy wymieniać silnik na inny.. bo na remont tego chyba nie będę miał kasy... Same pierścienie na jeden tłok to 60zł,- a gdzie robocizna.. i jeszcze głowica....

    Pomocy...
  • Automation24.pl
  • #2
    patryk-84a
    Level 28  
    Obiawy na benzynie podchodza tez pod uszkodzona uszczelke pod glowica byc moze miedzy 3 a 4 cylindrem bo masz tam mniejsze cisnienia. Ubywanie plynu chlodniczego i pyrkanie tez by pasowalo. Sprawdz tez czy nie ma nieszczelnosci w okolicach przepustnicy i wezykow podcisnienia.
  • Automation24.pl
  • #4
    moonchild
    Level 14  
    No i ima odpowietrzenie....
    Wstawiłem tam oryginalny zaworek pływakowy wydłubany z oryginalnego plastikowego zbiornika. Tzn w oryginalnym 40 litrowym zbiorniku były takie 2 ale potem na przewodzie był trójnik i dalej jeden przewód do filtra węglowego i z niego do zaworu recyrkulacji spalin.
    W korku wlewu obstalowałem taki jednodrożny zaworek który był w oryginale zamontowany na wężu odpowietrzenia zbiornika. Nie jestem tylko do końca pewien czy on ma za zadanie wpuszczać powietrze do zbiornika czy odwrotnie. Logiczne jest umieszczenie go tak aby wpuszczał powietrze do zbiornika i ja tak mam. W przeciwnym razie powodowałoby to podciśnienie w zbiorniku. Mam to założone dobrze czy powinno być tak żeby ten zaworek wypuszczał opary na zewnątrz..?

    Tworząc tę przeróbkę starałem się podejść do tego racjonalnie i zachować wszystkie funkcje niezmienione.

    https://obrazki.elektroda.pl/5752892500_1310912101.jpg

    https://obrazki.elektroda.pl/2010881300_1310912245.jpg

    https://obrazki.elektroda.pl/4001295400_1310918444.jpg

    https://obrazki.elektroda.pl/7834291300_1310918502.jpg
  • #6
    moonchild
    Level 14  
    No i stało się....

    Nie wytrzymałem... Za miesiąc chcę ( w zasadzie muszę) jechać tym autem (głównie ze względu na LPG i pojemność wnętrza) w długą trasę (ok 6tys km).. Muszę mieć gwarancję, choćby częściową.
    Zwaliłem zatem głowicę, mając nadzieję, że w niej tkwi przyczyna a tu.. chyba niestety nie.. choć może Wy coś wypatrzycie. Robiłem kilka razy UPG ale zawsze po ewidentnym wypaleniu gdzie nie było kawałka w środku i kiedy auto już nie jechało... z resztą głównie w silniku 750 i 900 OHV.

    No to po kolei....

    Dziś pierwsze co zrobiłem to zdjąłem całkowicie LPG (wyjąłem mikser z monowtrysku) założyłem nowe uszczelki i złożyłem wszystko tak jak było dawniej...
    Tyle tylko, że jakby lepiej odpalił ale jak się podgrzał to drgawki po staremu.... ;-(
    Wiedziałem!
    Cóż zacząłem więc rozbierać...

    Pierwsza fota to wnętrze filtra powietrza. Wkład suchutki, tylko nieco może przykurzony, ale ma wszak kilka tys przejechane.
    Wnętrze obudowy monowtrysku jednak wygląda tak:

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...

    Sam monowtrysk za to o dziwo czyściutki jak nowy... zakładany był nowy 10tys km temu!

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...

    Po jego zdjęciu z kolektora ukazała się za to taka olejowa kropla:

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...

    Tu sobie pomyślałem co następuje:

    Olej wymieniany był dokładnie 8 tys km temu. W zasadzie trzeba by już wymienić co też i tak bym zrobił. Wiosną kiedy wyciągnąłem auto po zimowym śnie (zimą nie jeżdżę tym wozem) sprawdziłem olej i było na minimum na bagnecie. Dolałem zatem prawie litr. Zrobiłem na tym może 1000 - 1500km i teraz znów było na minimum, no może milimetr wyżej.
    Co o tym sądzicie..? Ma prawo żreć olej..? Wynikałoby z tego że zeżarł ok 2 litrów na 8tys km.. tylko czemu teraz więcej niż w długiej tracie (6tys km) ..?

    Wody ubyło w tym czasie do minimum w zbiorniczku wyrównawczym zboku chodnicy.

    Cóż... spuściłem płyn ale żadnych tłustych oczek w nim nie ma.. jest może nieco brudnawy. To Prestone, jak wlewałem był żółty z zielonym odcieniem jak chromianka a teraz jest bardziej ciemnozielony.

    Zdjąłem zatem pokrywkę wałka i wyglądało to tak:

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...

    Zwracają uwagę okopcone czarne wyloty kolektora wydechowego:

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...


    Zdjąłem głowicę. Wygląda to wszystko tak:

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...

    i głowica:

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...

    i kolejno cylindry:

    1.

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...

    2.

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...

    3.

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...

    4.

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...



    No i co o tym sądzicie...?

    Widać, że zawory wydechowe są białe... świece też są białe...

    Dwa dni temu zmieniałem sondę Lambda na tą stara co w nim od fabryki była.
    Jak wykręciłem też niby nową oryginalną którą rok temu za niemal 3 stówy kupiłem to się okazało że cała była okopcona sadzą na czarno.
    Podmieniłem bo na programie Landirenzo w komputerze pokazywało, że prawie stoi.. głównie w okoicach 0,7 0,8 V... czyli chyba za bogato.
    Sondę podmieniłem w piątek i wczoraj rano byłem znów na analizie spalin i znów wzorcowa...
    Na Landirenzo jednak pokazuje że lepiej pracuje od tej nowej...
    Od 0,2 do 0,8 V czyli chyba dobrze.

    Czemu w takim razie nie wykazało żadnych różnic w analizie...?

    Proszę powiedzcie co to wszystko oznacza itd...
    Czy mam starać się o inny silnik..?
    Jest kilka do wzięcia w granicach 500zł,-
    Obawiam się, że remont tego silnika pociągnie większe koszty.

    Planowanie i sprawdzenie szczelności głowicy + zawory ze 400 zeta jak nic.
    A jeśli dojdą pierścienie i cały dół do roboty to nie będę już miał za co na wakacje pojechać... a muszę.

    Co robić..?
  • #8
    moonchild
    Level 14  
    No to właśnie....
    W drugiej Pandzie 1,1 Fire Selecta też tak jest. Nawet może i więcej tego oleju. A silnik tam pracuje jak szwajcar. Żadnych dygnięć, czkawek itd... i to pomimo lekko wypierdzianego tłumika.
    W jeszcze innej pandzie z silnikiem 750 Fire wszystko jest zarzygane olejem ale silnik też ładnie chodzi...
    Może to wina wtrysku..???
    W Selekcie jest Bosch Monojetronic a w 750 Gaźnik... z jakimś ecoboxem.
  • #9
    tzok
    Moderator of Cars
    Jak już zdjąłeś tą głowicę to i tak splanować musisz. Olej w obudowie filtra powietrza jest normą, ale jego zużycie jest za duże, z drugiej strony norma dla tego silnika to chyba 0,3l/1000km (a widziałem instrukcję w której było 0,8, ale to raczej błąd drukarski). Kategorycznie natomiast nie powinno ubywać płynu.

    Biały nalot na świecach i zaworach wydechowych świadczy o pracy na ubogiej mieszance, ale może to być efekt złego spalania/wypadania zapłonów (sterownik wtrysku zubaża w takiej sytuacji mieszankę). Z drugiej strony jasno szary nalot jest praktycznie normą dla silników zasilanych podciśnieniową instalacją LPG.

    Jak byś już wymieniał silnik (choć w/g mnie to pochopna decyzja) to proponowałbym 1.1 z Cinquecento Sporting/Punto 55, chyba, że zależy Ci na oryginalności.
  • #10
    moonchild
    Level 14  
    Pan w szlifierni stwierdził, że to jest "piękna głowica" i że takie białe zawory i świece to oznaka zdrowia... W drugiej szlifierni to samo...
    Gdzieś też już czytałem, że na LPG taki kolor będzie.

    Proszę przyjrzeć się zdjęciu głowicy na 1 cylindrze.
    Twierdzą, że tam jest korozja pod pierścieniem (kołnierzem) uszczelki i że to jest ewidentna nieszczelność UPG. I że tym samy takie właśnie jak opisałem objawy mogły występować..
    Ciekawe tylko, że dwa lata tak telepało... i samochód zrobił na tym 20tys.

    Możliwe to..?

    Potwierdzacie..??

    Co do wymiany silnika to oczywiście na 1,1 albo nawet 1,2. Kwestia jest niestety tego typu, że nie mogę nigdzie namierzyć schematu (pinoutu) komputerów od Punto 6F.SB od 1,1 lub 6F.3Sod 1,2
    Musze mieć takie z Phase I czyli ECOL bez Immobilisera.

    Inna sprawa to czy taki kupny silnik będzie w dobrym stanie.. To w końcu Polska..
    No i jeszcze jedna sprawa...
    Są silniki Fire które miały szerszy rozstaw śrub na kolektorze dolotowym. A ja muszę mieć ten węższy aby monowtrysk założyć.
  • #11
    tzok
    Moderator of Cars
    Możliwe, nie wiem ile tym samochodem rocznie robisz km, ale to na prawdę bardzo odporne silniki... zdjęcia niestety są niezbyt ostre i ciężko coś z nich wywnioskować ale rzeczywiście pojawiają się na nich "cienie" lub zabrudzenia w miejscach gdzie ich być nie powinno. Niby na denkach tłoków nie widać śladów "zmycia" ich płynem (choć 1 i 4 na zdjęciach wydają się być "czystsze" od 2 i 3) to ślady korozji między kanałem wodnym a cylindrem, zwłaszcza 1 i 4, mogą sugerować przedostawanie się płynu do cylindrów. Nie dymił na biało?

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...

    Co do silnika to ciekawym rozwiązaniem jest FIRE 1.2 z Punto 75, to jest MPI ale full-group, czyli sterowanie z jednego przewodu, niestety wymaga innej pompy paliwa (3 bar). Schemat dla IAW-6F/16F/8F/18F jest taki sam (poza tym, że w 8F/18F są 4 wtryskiwacze połączone równolegle) i na 100% jest na tym forum.

    Możesz mieć FASE-2 byle z wyczyszczonym IMMO - będzie działał bez centralki CODE.
  • #12
    robokop
    VIP Meritorious for electroda.pl
    moonchild zwróć się do kolegi patryk-84a o zwrot pieniędzy za uszczelkę pod głowicę i robociznę przy jej wymianie w związku z nietrafioną i bzdurna poradą:
    patryk-84a wrote:
    Obiawy na benzynie podchodza tez pod uszkodzona uszczelke pod glowica byc moze miedzy 3 a 4 cylindrem bo masz tam mniejsze cisnienia. Ubywanie plynu chlodniczego i pyrkanie tez by pasowalo. Sprawdz tez czy nie ma nieszczelnosci w okolicach przepustnicy i wezykow podcisnienia.


    Piszę po raz kolejny: Różnica ciśnień pomiędzy cylindrami rzędu 10% najwyższego wyniku jest normalna i nie świadczy o jakiejkolwiek usterce, a co najwyżej o jakimś już wynikającym z przebiegu zużyciu silnika. Uszkodzona uszczelka pod głowicą to ciśnienie w cylindrze rzędu 2-4 atm, a nawet mniej - nie ma stanów pośrednich typu "nadpalona i lekko przepuszcza".
    Dalej:
    tzok wrote:
    Jak już zdjąłeś tą głowicę to i tak splanować musisz.

    Tzoku, nie powielaj bzdur -głowic nie planuje się profilaktycznie, tylko w/g potrzeb - po stwierdzeniu niepłaskości przekraczającej normę producenta. Czyli liniał i szczelinomierz, ew. płyta traserska.
    tzok wrote:

    Biały nalot na świecach i zaworach wydechowych świadczy o pracy na ubogiej mieszance, ale może to być efekt złego spalania/wypadania zapłonów (sterownik wtrysku zubaża w takiej sytuacji mieszankę).

    Tu również mijasz się z prawdą - uboga mieszanka zabija silnik, a sterownik ma temu zapobiec - w silnikach mpi podejrzany cylinder jest wyłączany z użycia poprzez całkowite odcięcie wtrysku do niego. W sytuacjach anormalnych, kiedy niemożliwe jest prawidłowe wyliczenie mieszanki, sterownik ładuje w silnik dawkę wzbogaconą ograniczając jednocześnie moc silnika ( do dojazdu do stacji naprawczej).
    tzok wrote:
    Z drugiej strony jasno szary nalot jest praktycznie normą dla silników zasilanych podciśnieniową instalacją LPG.
    Tu akurat masz rację.
    Rada dla właściciela: Skoro auto było poryte dziwnymi przeróbkami, trzeba wpierw ustalić czy wszystko zostało prawidłowo przywrócone do stanu faktycznego, próbuj podmiany aparatu zapłonowego i cewki - identyczne objawy i na LPG i na benzynie to raczej ewidentna wina ukł. zapłonowego. Winne może być również podłączenie centralki gazowej.
    tzok wrote:
    Niby na denkach tłoków nie widać śladów "zmycia" ich płynem (choć 1 i 4 na zdjęciach wydają się być "czystsze" od 2 i 3) to ślady korozji między kanałem wodnym a cylindrem, zwłaszcza 1 i 4, mogą sugerować przedostawanie się płynu do cylindrów. Nie dymił na biało?

    Ta głowica i blok wyglądają tak jak powinny, od strony czoła nic im nie brakuje, takie wżery zawsze będą. Nie mam w tej chwili nic na stanie bo bym pokazał zdjęcia głowic zdjętych ze złomowanych silników.
  • #13
    moonchild
    Level 14  
    Były podmieniane cewki. Co prawda używane. Nowe to straszny koszt a chińszczyzny nie mac o kupować. Ale wnioskuję, że skoro dana cewka w jednym aucie chodzi idealnie to i moim powinna a na 3 sztuki podmienione było bez zmian.

    Przeróbka baku z benzyną była zrobiona zanim jeszcze gaz się w Aucie pojawił i nie było żadnych drgawek. Wszystko grało.
    Ba, nawet po założeniu LPG prze pół roku było super. Co prawda jeździłem wtedy z odpiętym silnikiem krokowym benzyny (tzn wypięty został podczas pracy na biegu jałowym po zagrzaniu silnika) z powody tego że na LPG nie chciał schodzić z obrotów i w najmniej oczekiwanym momencie wieszał się na 2 - 2,5 tys rpm.
    Po wypięciu krokowego obroty na LPG zjeżdżały tak jak na benzynie.

    Wtedy doszło do mnie, że zapewne coś jest nie tak zamontowane.
    I poniekąd miałem rację. Po pierwsze rozcięcie wtryskiwacza było podłączone do kabelków które w schemacie LC-01 są od rozcięcia wtryskiwaczy w MPI a po drugie silnik krokowy LPG był bliżej parownika niż miksera. Po tych zmianach oraz włączeniu w programie opcji CUT OFF sprawa schodzenia z obrotów została rozwiązana pomyślnie. Wszystko zaczęło działać poprawnie przy wpiętym na powrót silnikiem krokowym benzyny.

    Potem jak pisałem była długa zima kiedy auto stało 5 miesięcy w garażu i tylko co jakiś czas było odpalane, a na wiosnę jak już wyjechałem na drogi.. zaczęła się ta nierówna praca na jałowym i tak jakby wypadanie zapłonów. Tylko na jałowym.

    Zdjęty został wtedy cały system LPG, wylutowane kable połączeń i powrót do oryginału. I niestety bez zmian.

    Więc dalej kupiłem nowy kompletny monowtrysk. Ale okazało się że a i owszem ale było do Pandy 900c różnica taka, że miał krokowca z mniejszą głowiczką i mniejszy otworek dolotowy. Efekt..? Jeździł, ale po puszczeniu gazu obroty spadały aż do zatelepania silnika a potem rosły do swoich 850... Na LPG w tym momencie gasł silnik. Poza tym okrutnie to gwizdało.

    Założyłem zatem cały dół monowtrysku oryginalny jaki był fabrycznie i dałem tylko nową całą głowicę z wtryskiwaczem. Tu różnic już żadnych nie było.

    Teraz obroty stały się już OK ale czkawka na jałowym dalej była.

    Wiec kupiłem w zeszłym roku nową sondę lambda. Za niemal 300zł- w sklepie na ulicy nie w sieci.. w pudełku, dedykowaną Bosch.. Pełen nadziei założyłem i... nic.. bez zmian.
    Założyłem tez fabrycznie nowy oryginalny katalizator wraz dwururką.. i tez BZ.

    Pojechałem do Fiata na tester. Parametry jak w nowym aucie..
    Analiza spalin wzorowa. Aż się nadziwić nie mogli... a silnikiem trzęsie...

    Pojechałem zatem w takim stanie w długą trasę (Serbia - Włochy) ok 7tys km.
    I nic... pojechało wróciło i dalej trzęsie...
    Choć przyznam że były czasem dni (momenty) kiedy nie trzęsło, w każdym razie nie tak natrętnie.

    Minęła kolejna zima i w tym roku jak auto na wiosnę wyciągnąłem to doszła jeszcze jedna sprawa...
    Jak na zimno zapalałem to pierwsze kilkadziesiąt sekund silnik robił dosłownie: "brym brym brym...brym" tak że aż cały przód delikatnie falował góra dół.
    Z tyłu czuć było jakby niedopalone paliwo.

    Po ostatniej (kilka dni temu) podmianie sondy Lambda na tę starą co w niej kiedyś była ten objaw zniknął. Ale drgawki na jałowym są bez zmian.

    No i teraz uległem sugestiom o UPG.. znikanie płynu, olej w filtrze (choć mało) "zjadania" oleju (choć moim zdaniem jak na Fiata w normie) i przeczytanych setki postów na wszelkiej maści forach w sieci ...
    cóż.. zwaliłem głowicę... Efekty dalej znacie...

    Teraz czeka mnie i tak chyba jakieś szlifowanie tej głowicy bo przecież w takim stanie jej nie założę... Zabielić choć trzeba...
    A zawory...? Czort wie, czy się któryś nie wieszał...
    U Fiata powiedzieli że są OK ale ja wiem... Lato było , gorąco, może się nie chciało im robić..
    No to uważam, że trzeba je teraz już sprawdzić i dotrzeć na wszelki wypadek.

    A jak już jet to na tapecie to i regulację luzu też by trzeba było sprawdzić i szczelność pewnie też...

    A t jest w Gdańsku kasa że hej!
    Skromnie licząc to 500 trzeba wybulić... a jak jeszcze dojdą płytki... itd...

    Może jednak warto pomyśleć nad innym motorem.. ? Tylko że w naszym pięknym kraju to znów czort wie co się kupi..
    Może ktoś z takich samych powodów opycha świetny piękny czysty i farfolący na jałowym silnik z Punto... No strach...
    Narobi się człowiek bo wymiana to sajgon i kupa roboty.. i dalej może być to samo.

    Załamanka totalna....
  • #16
    moonchild
    Level 14  
    Tak istotnie to taki sam motor jak w Uno 45 ale.. wyposażony w monowtrysk Weber Marelli IAW 6F.SH czyli coś pośredniego między 6F.SO ( z CC 900) a 6F.SB z Punto 1,1 (w Pandach z silnikiem 1,1 był IAW 6F.SJ)
    Pewnie mają różne czasy otwarcia wtrysków itd.. jakieś drobnostki.
    Witz w tym, że te silniki 1,0 od Uno co są na Alledrogo nie mają takiego ucha do mocowania do czujnika GMP.
    Silnik 999cc nie jest zły.. Mocy dla niespełna 700 kg kilowej Pandy mu wystarcza. Co prawda miałem okazję jeździć Pandą 1108 i to MPI (z 2003r) i fakt.. wymiata lepiej od 1,0.
    Tyle, że 1,0 jest bodaj najlepszym kompromisem moc/ekonomia.

    Zanim zaczęły się problemy z nierównym jałowym ta panda paliła w mieście poniżej 6 litrów!!!! Benzyny.
    W trasie najlepszy wynik to 4,8 !
    LPG spalała na trasie ok 6L.

    Oczywiście 1,1 ma swoje niezaprzeczalne zalety... i jeśli naprawa głowicy nic nie da to taki założę...
    Tylko dostań tu dobry silnik z gwarancją że choć te 50tys wytrzyma.... ;-)
  • #17
    tzok
    Moderator of Cars
    To nie jest czujnik GMP tylko czujnik położenia wału... UNO 45 miało gaźnik do 1993 roku, później był BOSCH Mono Jetronic A2.2, różnica była w układzie zapłonowym, w Unie był rozdzielaczowy i w korpusie rozdzielacza był czujnik położenia wałka (nie było chyba dodatkowego czujnika położenia wału w silniku i nie było koła fonicznego, więc trzeba by trochę pokombinować). Za to 1.1 z Punto 55 powinien pasować plug'n'play, nawet na Twoim starym ECU.

    Ale to takie bajanie... napraw ten silnik co masz bo jeśli rzeczywiście jest w tak dobrym stanie i ma taki mały przebieg to warto. Poza tym usterka może mieć podłoże elektryczne - sprawdziłeś wszystkie punty masy i krytyczne dla pracy silnika wiązki elektryczne - w tym wieku przewody mogą się już "sypać".
  • #18
    moonchild
    Level 14  
    No w zasadzie racja...
    GMP - pomyliłem oczywiście.. czujnik położenia wału.
    Silnik z Punto czy Seicento 1,1 faktycznie pasuje plug'n'play. Na odwrót też bo mam znajomego któremu się Punto sypnęło i zapakowali tam fabrycznie nowy silnik 1,0 dokładnie taki sam jak mój z Pandy. Ale ECU musiało być z Pandy. To od 1,1 z Punto grało ale silnik wciąż miał bardzo wysokie obroty.

    Co do wiązek...
    hmmm....

    Sprawdzałem o tyle o ile...
    Fakt, że to auto miało wiązki cięte kilka razy bo w Niemczech ktoś zakładał jakieś elektroniczne ustrojstwa ograniczające moc. Potem to zostało usunięte w Polsce na zasadzie "wytnij" albo i "wyrwij" na co nawet mam glejt.
    Potem znów była ingerencja w kable przy okazji montażu LPG a rok później sam to wszystko wyciągałem i ponownie lutowałem bo gaziarze na skrętki porobili.. (!)

    Kable masowe na silniku nie były ruszane bo śruba jest tak zapieczona, że boję się że urwę. Montowałem natomiast dodatkową masę i z plecionki miedzianej i z grubego kabla masowego od jakiegoś auta i bez zmian. Więc tu chyba nie ma zonka.

    Przypominam sobie natomiast jeszcze jeden fakt. Otóż po kupnie auta dokumentnie umyłem silnik Karcherem. Aż się świecił jak psu... !
    Z tym, że owa czkawka na jałowym powstała rok później.. czy to mogło być powodem..?
    Po tylu miesiącach by się odezwało..?
    Ale znów auto było kilka razy na południu Europy na niemal 40 stopniowych upałach więc powinno się wręcz wyprażyć na słońcu do sucha.. Zimą nie jeździ.


    Teraz tak....

    Czytałem że tej głowicy z Fire nie można planować! Może się bowiem skończyć jej bezkolizyjność.
    Co mam zatem zrobić aby się pozbyć z niej wżerów i całego tego mocno przylegającego syfu pozostałego po uszczelce...? O co poprosić Pana od Głowic..??

    Blok zrobię narzędziem w postaci prostopadłościanu o 200 x 50 x 60 mm który służy mi jako wyrównywarka ślizgów nart. Jest super twardy z jakiejś stali węglowej maszynowej. Mam to z Politechniki z technologii stali.
    Wielkie ciężkie i idealnie równe. Wezmę i krawędzią mocno przeciągnę od razu cały blok to wszystkie fuzle powinny zejść..? Dobry to czy zły pomysł..?
    W sumie zawsze tak robię ( w silnikach OHV ) ale wolę się upewnić bo tu jest robota na przedwczoraj bo za niedługo jadę tą Pandą znów na południe i muszę mieć zrobione na 200%.
  • #19
    moonchild
    Level 14  
    Haallloooo....??

    Czy to koniec pomocy...?

    Co się dalej okazało....

    Pogrzebałe w szpargałach i znalazłem fabrycznie nową głowicę do 1,0 Fire. Prawie kompletną bo z zaworami !
    Ale...
    Głowa ta leżała sobie w wydawałoby się suchej piwnicy, jednak nieco delikatnego rudego pyłku wokół gniazd zaworów wydechowych się zgromadziło...
    Czemu tylko wydechowych..?
    Same zawory czyste metalowe...
    Czemu tylko tam..?

    Na wsiakij słuczaj wziąłem gumowy młotek i miedzianą przedłużkę i ... po zaworach po kilka razy żeby się ułożyły i rozruszały.
    Potem na plecy głowicę i do komór sprężania nalałem benzyny.
    I stoi.. ! Nic nie przeciekło przez ponad 30min.!
    Wnioskuję zatem że głowa nowa szczelna jest!

    Teraz tak...

    Głowa leżała sobie wcześniej w czyimś magazynie. Zanim ją kupiłem bo u mnie była zawinięta w szmatex.
    Na gładzi miała niestety nieco delikatnych rysek zapewne od przesuwania... Nie głębokich jednak dałem na wszelki wypadek ją liznąć od spodu.
    Może jedna setka będzie zebrana, góra dwie.

    Pytanie mam jednak jeszcze inne...

    Jako, że głowica była wyprodukowana w 1994r i od tej pory czekała na montaż do dziś, a na dodatek została przeze mnie na sucho potraktowana młotkiem po zaworach to tak sobie myślę że warto przy okazji rozpiąć zworki i zmienić uszczelniacze na nowe (które z resztą już kupiłem). Warto..? Szczerze powiedzcie.
    Po 17 latach leżenia te stare/nowe uszczelniacze mogą juz być drętwe nieco. Jak myślicie... a przy okazji sprawdzę jak wyglądają przylgi zaworowe tam gdzie ta niby korozja była.. tak na wszelki wypadek.

    Skonstruowałem sobie wczoraj ze starego statywu od wiertarki stołowej przyrząd do rozbierania zaworów - spisał się znakomicie przy rozbiórce starej głowicy, także to żaden problem. 15 minut i gotowe.. a ileż można zaoszczędzić...

    Teraz słówko o tej dotychczasowej głowicy.

    Otóż jej także zrobiłem próbę benzynową. Na plecy i chlup do komór spalania..
    Jak wlałem tak w ciągu kilku sekund dosłownie z wszystkich cylindrów zniknęło...
    W 1 i 4 cyl. poszło głównie przez zawory wydechowe a w cyl. 2 i 3 głównie przez dolotowe.
    Jak się to ma do kompresji mierzonej kilka tyg temu...? (dane na początku postu).

    Po demontażu zaworów okazało się, że o ile przylgi gniazd wyglądają na w miarę Ok o tyle przylgi na zaworach są jakieś piegowate... Czy tak wyglądają wyjarane zawory..? Wżerów nie widać na oko ale są całe w takie jakieś czarne i szare plami. Mowa o dolotowych. Wydechowe sadzą to całe czarne i tłuste przy grzybku.
    Pokryte są dość grubo czarną sadzą choć tłustawą.

    Namęczyłem się też przy ściąganiu starych uszczelniaczy. Dopiero teraz na Alledrogo znalazłem specjalny do tego przyrząd. Kupię sobie na potem...
    W każdym razie te uszczelniacze były twarde.. dwa się pokruszyły a reszta wyraźnie twardawa.. Nie żeby się kruszyły ale twarde są.. W porównaniu z nowymi to kamień.

    I teraz pytanie wiążące...

    Czy taki stan rzeczy (nieszczelne zawory + strepiałe uszczelniacze + być może delikatnie puszczająca wodę do 1 i 4 cyl uszczelka (bo jednak na krawędziach są jakieś dziwne ciemne smugi) miały prawo powodować:

    a) nierówną pracę na jałowym biegu, wypadanie zapłonów, purczenie z wydechu?
    b) nieznacznie obniżoną choć nie równo kompresję zwłaszcza 3 cyl. ?
    c) nieznaczne pobieranie (spalanie) oleju ?
    d) nieznaczny ubytek płynu chłodniczego?

    Z tym ubywaniem oleju to jest też tak, że wyczytałem że norma la tego silnika to 0,7L na 1000km więc jeśli "zjadło" litr z hakiem na 12tys to chyba nie jest źle...

    Bardzo proszę o diagnozę (potwierdzającą lub przeczącą), bo najgorsze co teraz mogłoby mnie spotkać to sprawdzanie pierścieni. Auto stoi na płytkim kanale, w dość kurzowym miejscu i nie wskazane byłoby otwieranie dołu silnik i rozkręcanie wszystkiego w takich warunkach, nie mówiąc już o tym, że byłoby to mocno upierdliwe i kosztowne.. Wyciąganie silnika teraz nie wchodzi w rachubę.

    Gładź cylindrów jest niemal lustrzana, nie widać żadnych rysek itp..
    Spróbuje jeszcze ewentualnie zrobić specjalny korek z dyszą którym będę zamykać od góry otwarty cylinder i pompować kompresorem powietrze i patrzeć na manometr czy nie spada drastycznie ciśnienie. Jest sens takie coś zrobić.???
    Wykaże to coś czy sobie odpuścić...??
  • #20
    tzok
    Moderator of Cars
    Popatrz sobie normę w niemieckiej albo włoskiej instrukcji... tam jest 0,2l/100km, tylko w polskiej jest 0,7l/100km ;)

    Nietrzymające zawory mogą powodować nierówną pracę na biegu jałowym, ale sugeruje to też niewłaściwe ustawienie instalacji LPG.
  • #21
    moonchild
    Level 14  
    Jeśli wg niemieckiej normy 0,2 to i tak się w takim razie mieszczę....
    Ciekawe tylko czemu w drugiej Pandzie 1,1 Selecta nie mam w zasadzie żadnego ubytku przez 8tys..


    Instalacja LPG II gen Landirenzo --- od przynajmniej roku była i jest ustawiona poprawnie. Na analizatorach na LPG lambda w okolicach mieszanki stechiometrycznej! Na benzynie też...
    Gdyby to był problem LPG to na benzynie chodziłby idealnie a właśnie głównie na benzynie źle pracował! Na LPG znacznie lepiej choć drgawki jałowego były jakby cieniem tych z pracy na benzynie. Dużo łagodniejsze.

    Porobię fotki tych zaworów i gniazd w dużym zbliżeniu i wkleję wieczorem...
  • #22
    tzok
    Moderator of Cars
    Z instalacją podciśnieniową jest taki problem, że ustawia się ją statycznie - analizator spalin i bieg jałowy oraz 3000rpm, bez obciążenia. Nie wiesz co się dzieje podczas jazdy gdy silnik jest obciążony.
  • #23
    moonchild
    Level 14  
    Może i tak ale podczas jazdy nie było żadnych symptomów źle pracującego silnika.. Może minimalnie mniejsza moc ale w stosunku do drugiej Pandy 1,0 jednak z monowtryskiem Bosch'a. Po przekroczeniu 950rpm silnik pracował równiutko. Żadnych parchnięć ani strzałów.
    Tylko i wyłącznie na jałowym się trząsł.
    Wrażenie spotęgować mogła jeszcze nieco spracowana poduszka pod skrzynia biegów (ta tylna). Jednak nie ona była przyczyną bo poduszka nawet wywalona nie powoduje wypadania zapłonów i przepałów w tłumiku na jałowym.

    Odebrałem właśnie tę nową głowicę z warsztatu. Została nieco liźnięta.
    PAn (stary fachura, znany, ceniony i w ogóle lata tradycji) powiedział mi natomiast, że ta głowica była nieco krzywa! Czy to możliwe..??
    Zebrał niemal 2 setki od strony aparatu zapłonowego. Mówi, że gdyby to zostawić tak jak było to mógłby spadać pasek rozrządu.

    Może i cos w tym jest. Wsza tę głowicę kupiłem kiedyś za 60zł,-!!!! Może to faktycznie był jakiś odrzut z produkcji... kto wie.. Może ktoś, kto mi ją sprzedawał (na Alledrogo oczywiście ) wiedział o tym i pozbył się.. Kto wie..
    Teraz jednak głowica jest już równa.
    Martwi mnie natomiast jeszcze fakt tej delikatnej korozji.
    Głowa wyraźnie leżała w jakimś magazynie wlotami wydechowymi do góry i coś się usiało na nią chlapnąć. Przez otwór wylotu na 4 cylindrze widać że prowadnica zaworu też jest ruda a i trzonek zaworu ma na sobie taki rudy pyłek, który jednak schodzi pod palcem.

    Ja ja jednak dziś jeszcze rozbiorę. Wyjmę zawory i przetrę włókniną do matowania lakieru.
    Przypuszczam, ze korozji wżerowej nie mają bo inaczej próba benzynowa by nie wyszła... Wszak rdza jest jak gąbka.. porowata więc benzyna przez nią by przeszła.

    Mam rację..??


    A co do LPG jeszcze...
    Kolega (który też montuje LPG) dał mi pewien pomysł..
    Ponoć z powodzeniem (mniejsza o aspekt kosztowy) mozna by do tego monowtrysku założyć instalację sekwencyjną. Nawiercić kolektpr wydechowy od monowtrysku blisko głowicy i podłączyc listwę wtryskową. Ponoć o niebo lepiej to działa. Powiedzmy, że miałbym to w rozsądnych pieniądzach.. Warto się w takie coś pobawić..??
  • #24
    moonchild
    Level 14  
    Nie dawały mi spokoju te podkorodowane gniazda zaworowe zaworów dolotowych. Męczyło mnie to co jest w środku i ... rozebrałem dziś te zawory.

    Oto jak w to w środku wyglądało:

    Całość:

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...


    i szczegółowo:

    Cyl. 1

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...

    i powiększenie:

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...


    Cyl. 2

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...

    i powiększenie:

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...


    Cyl. 3

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...

    i powiększenie:

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...


    Cyl. 4

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...

    i powiększenie:

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...


    Cylinder 4 najbrzydszy chyba....

    Wygląda to tak jakby głowica leżała na półce kanałami dolotowymi do góry i wlała się do nich woda... W zasadzie mało wody ale stała jakiś czas i skraplała się bo i skąd na ściankach kanałów przeciwległych zaworom rdzawy nalot... schodzi pod palcem do czystego.

    Zawory wydechowe czyściutkie i niemal bez skazy.
    Dolotowe przykurzone rudym pyłem ale wytarte w szmatkę nabrały oryginalnego blasku. Wżerów nie widać.

    Za to ten z 4 cylindra wyglądał najgorzej. Choć też ta rdza jakaś luźna i schodzi

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...


    No i co z tym zrobić....??
    Dawać teraz znów do warsztatu na docieranie zaworów...??
    Próba benzynowa wyszła pomyślnie nawet po rozruszaniu zaworów.

    Martwią mnie jednak te przebarwienia na przylgach.
    Czy te miejsca nie będą automatycznie osłabione i nie staną się punktem wyjścia dla wypalenia czy wżerów podczas jazdy na LPG...?

    Powiedzcie proszę bo to są wszystko duże koszty dla mnie. Nie chcę nadmiernie oszczędzać, ale nie chcę też wydawać kasy na marne.



    Stara głowica wygląda po rozebraniu tak:

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...


    i zawory:

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...

    Nieszczelne były w zasadzie wszystkie... ;-)
  • #26
    moonchild
    Level 14  
    Dziś dzień zleciał na docieraniu zaworów...

    Pastą najdrobniejszą 0.

    Dotarłem tak, że włożone luzem zawory, tylko pod swoim ciężarem dokładnie uszczelniają. Ponad 20 min stała w komorach benzyna i ani kropelka się nie wciekła do kanałów.

    Po założeniu sprężyn i wszystkich "flaków" ponowna próba benzynowa. Stoi już tak ze 2 h i jak na razie sucho w kanałach.

    Zostawiłem tak na noc.. zobaczymy co będzie rano... ;-) Wyżre..?? :D

    Poniżej kilka fotek z "akcji zawór":

    FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne... FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne... FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne... FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne... FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne... FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne... FIAT Panda 999Fire IAW6F.SH SPI - nierówna praca na jałowym i inne...
  • #27
    tzok
    Moderator of Cars
    moonchild wrote:
    Kolega (który też montuje LPG) dał mi pewien pomysł..
    Ponoć z powodzeniem (mniejsza o aspekt kosztowy) mozna by do tego monowtrysku założyć instalację sekwencyjną. Nawiercić kolektpr wydechowy od monowtrysku blisko głowicy i podłączyc listwę wtryskową. Ponoć o niebo lepiej to działa. Powiedzmy, że miałbym to w rozsądnych pieniądzach.. Warto się w takie coś pobawić..??
    Ja bym się bawił bo uważam, że instalacje mieszalnikowe to relikt (to de-facto gaźnik), oczywiście można to zrobić bez żadnych specjalnych kombinacji ale ostrzegam, że to drogie rozwiązanie, bo sytuacja jest identyczna jak przy wtrysku grupowym (jak miałem Punto 75 to chciałem zakładać LPG i dość dokładnie rozpoznałem temat) - bardzo krótkie czasy wtrysku wymagają stabilnego reduktora i precyzyjnych wtryskiwaczy, z niedrogich które powinny dać radę to Matrixy. STAG-300 ma co prawda tryb symulacji pracy pół-sekwencyjnej lub nawet sekwencyjnej. Ustawia się to tak, że normalna praca, zgodna ze schematem pracy wtrysku benzyny (jaki by on nie był) odbywa się przy ustawieniu wtrysk benzyny: "sekwencyjny". Przy ustawieniu innym niż "sekwencyjny" ważne jest prawidłowe określenie kolejności zapłonu.

    Jeśli mamy wtrysk grupowy lub monowtrysk i ustawimy:
    sekwencyjny - to mamy grupowy wtrysk LPG,
    pół-sekwencja - to mamy pół-sekwencyjny wtrysk LPG,
    grupowy - to mamy sekwencyjny wtrysk LPG.

    Przy wtrysku benzyny grupowym (jeden impuls wtrysku LPG co 2 lub 4 impulsy wtrysku benzyny o czasie równym sumie czasów impulsów wtrysku benzyny). Działa to tak sobie bo może ale nie musi "trafiać" w suw ssania, z drugiej strony przy grupowym wtrysku benzyny dawka jest dzielona na 4 i też 3 z 4 wtrysków przypadają na suw inny niż ssania i paliwo "czeka na swoją kolej" w kolektorze...
  • #28
    moonchild
    Level 14  
    No to ciekawe wszystko co piszesz... !
    Muszę się dobrze za to zabrać i zastanowić.

    Co do głowicy to dziś rano sprawdziłem.. i benzyna w komorach stała!
    Po 12h! Co prawda część odparowała ale w kanałach niby sucho. W dwóch dolotowych była taka jakby benzynowa wilgoć ale też nie wiem czy to nie olej który było wszystko obficie wysmarowane przed złożeniem. Generalnie uważam, że sukces..
    Jak myślicie...??

    Zakładam dziś szklanki i będę się męczył z regulacją luzu zaworowego. Mam dwa garnitury używanych płytek, mam nadzieję, że ich wystarczy i nie będę musiał dokupować..

    Pytanie na dziś..:

    Ponoć dla LPG trzeba nieco większe luzy zrobić.

    O ile większe..??
  • #29
    moonchild
    Level 14  
    Odgrzeję kotlet....


    Po latach zgoła 4 i męczarni z tym związanych problem się rozwiązał....

    Otóż w całym tym ferworze walki z LPG, IAW i innym ścierwem umknął mi jeden fakt.

    W roku 2010 dokładnie w sylwestra pękła na ulicy rura. Pech chciał że niechluje odśnieżający ulicę zasypali śniegiem kratki odwadniające. Woda zatem poszła do położonego 0,5m niżej garażu. Właściciel zachlał, nie poinformował od razu... ;-(
    Dzień później przyjechała straż, odpompowała wodę i finisz. Ja dowiedziałem się zalaniu przypadkiem od kolegi i pojechałem tam po 7 dniach. Wszystko już niby suche było. Auto zostało "zalane" tylko do wysokości zderzaka, więc w środku wody nie było.
    Zalany jednak został tłumik. Odpaliłem, wodę wyprychało i koniec. Tak zostawiłem je do wiosny (tym autem nie jeżdżę po soli).
    Wiosną niby wszystko było OK ale wtedy też zaczęły się ww kłopoty.

    Walczyłem z tym ponad 3 lata. Do wiosny tego roku. Co robiłem można poczytać od wyżej. Niedawno także dokupiłem silnik krokowy, niebieski czujnik wody, nowe świece i kable...
    Jesienią 2013 jechałem do Chorwacji i już na trasie miałem max prędkość w okolicach 100 - 110 km/h Mulił jak diabli. Miałem wrażenie jakbym ciągnął ciężką przyczepę. Spalanie LPG wzrosło do 12 - 13 L/100, Benzyny także do 8 - 9 L.
    Masakra.
    Postanowiłem wymieniać silnik.
    Szczęśliwie przyszła zima i auto poszło spać do garażu. W kwietniu temat powrócił. Zauważyłem, że jakoś dziwnie cicho pracuje. Nieco syczał....
    Wtedy przypomniałem sobie dzień kiedy to auto kupiłem - objawy pasowały... Szybka diagnoza - zatkany KAT... ale jak to przecież był nowy! Miał tylko 2 lata i przejechane może 12tys km...
    Jadąc w maju do Bydgoszczy A1 podpiąłem podczas jazdy komputer pod system LPG i co widzę... Stoi Lambda. Qrde! Ale czemu? - wszak też była nowa - wymieniona 2 lata temu na oryginał za 270PLN!

    Postanowiłem rozebrać wydech i sprawdzić KAT. Kat okazał się być nienaruszony. Czysty jak nowy.!

    Panda miała dwa tłumiki - przelotowy i końcowy. Zastanowił mnie fakt, że ten końcowy był jakiś dziwnie ciężki. Z wierzchu wyglądał jak nowy. Żadnej korozji nic...
    Ale ważył jakby był pełen piasku... i był tyle, że pełen rdzy!
    Takiego spustoszenia dokonała woda po zalaniu! Mało tego z tłumika przelotowego wyleciała wełna głusząca i zatkała wlot do końcowego. Ledwie można było dmuchnąć.... niemal nic przez niego nie leciało. Rozszczelniło się za to nieco na złączce między nimi i nieco spalin uchodziło.!

    I nagle olśniło mnie. Wywaliłem te tłumiki. kupiłem nowy i... jak ręką odjął.

    Silnik przestał nierówno pracować, grzać się a śmiga jak nowo narodzony.

    Tak pojechałem w trasę do Bydgoszczy. Spalał jednak dużo i stała Lambda.

    I tak sobie myślę... Lambda została uśmiercona przez potężne ciśnienie w kolektorze i co za tym idzie dużo wyższą temperaturę spalin... ! Nieprawdaż..??

    Kompy PB i LPG fiksowały bo im dawała złe odczyty.. aż padła.

    Wstawiłem zatem starą sondę którą polecił mi wywalić "gaziarz" (z litości go tu nie podam) i 4 letnia choroba znikła...

    Proste..??!


    Wydałem na to auta ponad 2 tys... Tłumik kosztował 100PLN. Szlag!


    Podaję to jako rozwiązanie problemu. Dla innych, sprawdźcie najpierw wydech - jego drożność i szczelność.
    Uszkodzony lub niedrożny zabija sondę Lambda!


    Wszystkim bardzo dziękuję za pomoc.

    PS
    Koniec tych problemów nie oznacza końca pytań. Załażę jednak nowy wątek dotyczący regulacji systemu LPG II gen. Landirenzo LC-01.
    Obalę mit o konieczności emulacji sondy na masę.
    Ma być przebieg ale konia z rzędem temu kto wie jakie wartości L i H wpisać aby nie rozjeżdżały się mapy LPG i PB.